Trening 109
Sobota, 5 września 2020 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 41.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 25.62 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 131( 67%) |
Kalorie: | 967kcal | Podjazdy: | 760m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyjazd na który jakoś wygospodarowałem czas spośród
wielu obowiązków. Planowałem równą jazdę w tlenie ale przed samym wyjazdem
zmieniłem zdanie i znów wybrałem się na Przegibek. Rok się kończy
a do 100 wjazdów jeszcze mi trochę brakuje. Początkowo jechało się ciężko,
później stopniowo noga się rozkręcała. Ruch na drogach był spory i postanowiłem
ominąć najciaśniejsze punkty na trasie. Wiele dłużej nie jechałem do Straconki.
Podjazd na Przegibek zacząłem w dobrym tempie, po chwili jednak musiałem
zweryfikować obciążenie bo okazało się za duże. Trzymałem się kadencji 80-90 i
na tym się skupiałem, dawno nie trafiłem na dzień w którym podjazd zajmie mi
równą ilość minut, bez sekund. Po podjeździe nastąpił zjazd który można
podzielić na dwie części, pierwszą, szybką, dobrą technicznie i drugą wolną
poświęconą na bezpieczne wymijanie wolniej jadących rowerzystów i kolarzy.
Chcąc zawrócić po 3 kilometrach zjazdu musiałem to zrobić w bezpiecznym miejscu
dlatego zjechałem około 300 metrów dalej. Drugi wjazd zacząłem podobnie jak
pierwszy, tym razem jednak postanowiłem przepalić nogę na najtrudniejszym
fragmencie podjazdu. Jechałem równo mocno z dobrą kadencją, trochę brakło aby
dojechać do ostatniego łuku w lewo ale nie miało to znaczenia. W konsekwencji
postanowiłem nieco odpuścić zjazd, po słabym początku postawiłem na techniczną
jazdę w dalszej części zjazdu. Po raz pierwszy od dawna wyprzedziłem samochód
na zjeździe, nim to zrobiłem upewniłem się, że jest całkowicie bezpiecznie. W
końcówce zjazdu znów więcej utrudnień i odpuściłem wiec ten zjazd był mocno
przeciętny. Do domu wróciłem identyczną drogą jak przyjechałem. Trochę się
gotowałem ale znów odwykłem od temperatur powyżej 25 stopni, takie będą
pojawiać się coraz rzadziej. Trzeba czerpać jak najwięcej z tej pogody nawet
jeżeli organizm czasami się buntuje. Fajny trening zaliczyłem, gdyby nie
urozmaicenia byłby nudny bo podobnych zrobiłem już kilkanaście w tym roku.
Kolejne dwa podjazdy na Przegibek zaliczone, jeszcze 15 i można kończyć sezon.

