
Ciężki
początek lutego. Znowu pojawiły się przeszkody do pokonania ale nie zniechęciło
mnie to do treningów. Do treningu mogłem przystąpić dopiero przed 11, inne
opcje nie wchodziły w grę. Wiązało się to z krótszym czasem regeneracji przed
wyjściem do pracy ale takie jest życie, cały czas trzeba wybierać ale do tego
już zdążyłem się przyzwyczaić. Cały trening poświęciłem dolnym partiom ciała
czyli tradycyjne dwa ćwiczenia które najbardziej mi przypadły do gustu. Całkiem
nieźle czułem się już na rozgrzewce i już po kilku minutach byłem gotowy do
ćwiczeń ale wolałem nie ryzykować i całe zaplanowane 25 minut wykorzystałem na rozgrzanie
mięśni. Ćwiczenia ogólnorozwojowe jak zwykle poszły szybko i sprawnie, mógłbym
dołożyć powtórzeń lub serii ale te ćwiczenia są tylko dodatkiem i więcej sił
należy zagospodarować na właściwe ćwiczenia siłowe. Po ostatnim treningu na
nogi wyciągnąłem wnioski i zmodyfikowałem ilość serii i powtórzeń. Wyszło to
tylko na dobre ponieważ byłem w stanie lepiej wykonać ćwiczenia oraz zagospodarować
cały czas jaki mogłem przeznaczyć na trening. Podczas rozciągania oraz
rolowania również nie było problemów. Czułem, że nie dałem tego dnia z siebie wszystkiego
ale czasami tak się zdarza.