Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 1432kcal
  • Podjazdy 910m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 23

Niedziela, 4 kwietnia 2021 · dodano: 06.04.2021 | Komentarze 0

Po dobrym jednak nie tak obwitym w kalorie śniadaniu ruszyłem na trasę. Zazwyczaj po wielkanocnym śniadaniu zaliczam jakąś górę, kiedyś to był Żar, później Przegibek a ostatnimi czasy Równica, oczywiście nie zawsze się dało ale chciałem podtrzymać tą tradycję i postanowiłem zaliczyć Równicę. Pomimo tego, że wczoraj była zła pogoda i w górach pojawił się śnieg nie miałem obaw, że droga będzie nieprzejezdna. Ruszyłem nawet szybciej niż się spodziewałem przy całkiem dobrej pogodzie. Termometr wskazywał 2 stopnie ale wydawało się, że jest więcej. Początek bardzo spokojny bo nie chciałem za bardzo wybrudzić roweru, na głównej jednak było już sucho i można było jechać szybciej. Wtedy też moje nadzieje na słabsze podmuchy wiatru się skończyły bo znów wiatr dawał się we znaki. Do Ustronia miało być cały czas z wiatrem, w sumie lepiej bo mogłem jechać spokojnie ale całkiem szybko. Na drogach niestety było dużo samochodów i momentami niebezpiecznie. Musiałem być skupiony, nie mogłem bujać gdzieś w obłokach. Po około 50 minutach jazdy byłem u podnóża Równicy, zrobiłem krótką przerwę, rozebrałem co się dało i ruszyłem dosyć mocno ale nie na maksa, udało się rozpędzić do 35 km/h ale nic to nie dało bo po chwili zostałem strąbiony przez samochód i odruchowo zjechałem na lewą stronę szosy, nierówności w drodze w połączeniu z rosnącym nachyleniem spowodowały, że w momencie prędkość znacznie spadła, stromy fragment jechałem mocno ale nie na tyle aby się spalić na początku podjazdu. Nie miałem podglądu na czas co mnie motywowało do mocniej jazdy, po około 800 metrach złapałem rytm, ustabilizowałem moc i w dobrym tempie dojechałem do kostki brukowej. Na kostce nie radziłem sobie zbyt dobrze ale starałem się jechać równo i mocno. Za kostką znowu próba ustabilizowania mocy, tym razem krócej to trwało, wydawało mi się, że wolno jadę bo łuk w lewo wciąż był daleko. Do tego momentu droga była całkowicie sucha co mnie trochę zaskoczyło ale nie miałem nic przeciwko temu. Połowa podjazdu minęła bez podglądu na czas, później zaczęły się delikatne schody, przy każdej zmianie nachylenia mieszałem przełożeniami co na pewno wpłynęło na efektywność. Gdy miałem za sobą 2/3 podjazdu i wjechałem w całkowicie zalesioną część podjazdu droga już była mokra, jechało się wyraźnie ciężej, sprawy nie ułatwiali także piesi których na tym odcinku było sporo i kilkoro z nich przechodziło przez drogę tuż przed moim przednim kołem, miałem chwilę zawahania czy dla bezpieczeństwa nie zwolnić ale na szczęście do tego nie doszło. Na ostatnim łuku w lewo pierwszy raz podgląd na czas. Spodziewałem się czasu w okolicy 14 minut co byłoby dobrym wynikiem, było minutę mniej czyli znacznie lepiej niż się spodziewałem, średnia moc też była kosmiczna jak na kwiecień, czułem rezerwy pod nogą ale postanowiłem jedynie utrzymać moc jaką generowałem na przeważającej części podjazdu. Do końca walczyłem o czas poniżej 17 minut, na ostatnich 200 metrach dołożyłem blisko 100 Wat ale to nie wystarczyło, musiałem też zwolnić przed samą kreską bo na szosie pojawił się śnieg. Za kreską odpuściłem i luźno dojechałem do schroniska, ilość ludzi oraz całkowicie mokra droga i opad śniegu który w zasadzie towarzyszył mi już na ostatnich 2 kilometrach podjazdu zniechęciły mnie aby zaliczyć jeszcze Skibówkę. Nie miało to żadnego sensu treningowego a widoków i tak nie było. Postój był krótki i ruszyłem spokojnie w dół, ilość ludzi i samochodów spowodowała, że odpuściłem sobie szybki zjazd, zjechałem bezpiecznie do kostki gdzie utworzył się zator, nie chciało mi się dokładać drogi przez Jaszowiec wiec spokojnie zjechałem do mostu za samochodami. Mimo bardzo wolnej jazdy zmarzłem co było skutkiem tylko mojej głupoty, zapomniałem ubrać kurtkę na zjazd. Zrobiłem to po zjeździe bo temperatura spadła do 0 stopni a gdy ruszyłem to zaczął sypać śnieg, do tego cały czas miałem pod wiatr. Jechałem spokojnie tą samą drogą, po drodze minąłem dwóch kolarzy jadących w przeciwną stronę i dwóch w moim kierunku, jeden z nich na moment złapał koło a drugi nie był w stanie bo jechał cały czas na stojąco, taka jazda ma zastosowanie tylko na podjazdach, na płaskim pod wiatr oznacza to dużo większą powierzchnię oporową i łatwe wytracanie prędkości. Za Ustroniem już nie sypało, temperatura podskoczyła o kilka kresek ale wciąż wiało. W równym tempie dojechałem do domu, wybrałem najkrótszy wariant dojazdu i powrotu z Równicy, wiatr i wolny zjazd zabrał trochę czasu ale miałem jeszcze spory zapas którego jednak nie wykorzystałem. Pierwszy sprawdzian zaliczony, do trenażerowych testów podchodziłem z dużym dystansem ale ten test potwierdził, że jestem coraz bliżej formy. Nie spodziewałem się takiej mocy która przy normlanych warunkach i wadze spokojnie da czas poniżej 16 minut. Osiągnięty jednak czas jest bardzo dobry, lepsze osiągałem wyłącznie w miesiącach letnich lub jesiennych, wciąż jednak mam nad czym pracować by poziom z Równicy przełożyć na inne podjazdy co zazwyczaj było niemożliwe.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jeszc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]