Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 66.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 25.38km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 144 ( 73%)
  • Kalorie 1848kcal
  • Podjazdy 1480m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 26

Sobota, 10 kwietnia 2021 · dodano: 15.04.2021 | Komentarze 0

Weekend miał przynieść przełamanie po kilku słabszych dniach. Z dużymi nadziejami wyjechałem na sobotni trening, już na starcie popełniłem kilka błędów, m.in. wybrałem zły ubiór. Miałem do wyboru w zasadzie dwie trasy albo Salmopol, zjazd do Wisły i powrót albo Żar. Długo się nie zastanawiałem i wybrałem opcję z trzema podjazdami na krótszym dystansie. Początek jazdy wyglądał obiecująco ale później już było coraz gorzej. Przepalenia przed pierwszym Przegibkiem powiedziały mi jedno, w nogach była moc ale nie miałem czym dotlenić mięśni, oddech był płytki i z trudem łapałem powietrze, taki stan oznaczał jedno – kosmicznie wysokie tętno utrzymujące się już w zasadzie od pierwszych minut treningu. Mimo to podjazd na Przegibek zacząłem według planu mocno i utrzymywałem moc 300 – 320 Wat, minąłem sporo kolarzy i nikt nie był w stanie utrzymać mojego tempa. Czas wyszedł najlepszy w tym roku i wreszcie adekwatny do moc, to co dodała waga, zabrał sprzyjający na większej części podjazdu wiatr. Zjazd do Międzybrodzia zdecydowałem się odpuścić, dopiero w drugiej części przypomniałem sobie, że powinienem coś zjeść. Wsunąłem całego banana ale mocy od tego nie przybyło. Dojazd do Czernichowa to najgorszy odcinek na trasie, nie dość, że nierówny i dziurawy to jeszcze pod czołowy wiatr. Jeszcze przed rozpoczęciem podjazdu na Żar byłem przekonany, że na szczyt nie dojadę i dlatego postanowiłem mocno pokonać najtrudniejsze 5 kilometrów, od pierwszego łuku w lewo do początku zjazdu wzdłuż zbiornika. Jechałem w większości z wiatrem ale tętno było kosmiczne, wiedziałem, że to jedynie kwestia układu oddechowego a nie braku mocy w nogach, utrzymywanie 300 – 320 Wat nie stanowiło jednak problemu i starałem się jechać równo. Tylu samochodów i pieszych na tym podjeździe jeszcze nie widziałem, nie stanowiło to problemu do momentu gdy pokonałem ostatni łuk w lewo i do końca podjazdu zostało jakieś 700 metrów po bardzo dziurawej drodze. Nie byłem w stanie uniknąć wszystkich dziur i wybiło mnie to z rytmu, końcówkę pokonałem za mocno ale nie byłem w stanie patrzeć w tym czasie na licznik. Czas na tym kontrolnym odcinku wyszedł bardzo dobry, tylko dwa razy pokonałem go szybciej ale duża w tym zasługa wiatru. Nie wiem co strzeliło mi do głowy i zjechałem w dół do miejsca w którym na drodze leżał śnieg, jak tak dalej pójdzie to przejazd będzie możliwy w maju. Zawróciłem i po raz pierwszy byłem bezradny w kontekście przełożeń i musiałem przepychać przez blisko 400 metrów sztywnego podjazdu. Zjazd musiałem znów odpuścić, samochody, piesi, dziury czy wiatr nie dawały szans na szybką jazdę a podjęcie ryzyka było zbyt niebezpieczne. Zjechałem bezpiecznie w dół i dosyć szybko dojechałem do Międzybrodzia. Ostatni podjazd dnia to Przegibek, dojazd od Międzybrodzia zwykle mnie męczy ale tym razem był ciekawszy. Szybko dojechał do mnie jakiś kolarz i z łatwością mnie wyprzedził. Utrzymywałem go w zasięgu wzroku i dzięki temu nie myślałem o tym ile mi zostało do najtrudniejszych 3 kilometrów podjazdu. Tam ruszyłem mocniej i szybko minąłem kolarza który jednak podjął próbę utrzymania się na moim kole. Nie wiem nawet kiedy został z tyłu, jadąc swoje liczyłem na to, że po 10 minutach będę na szczycie. Byłem jednak szybciej i odcinek mocnej jazdy skróciłem do 9 minut. Zjazd do Bielska znowu odpuściłem i wyszedł bardzo słabo. Chciałem jak najszybciej dojechać do domu, moc w nogach była ale za bardzo sugerowałem się tętnem i oszczędzałem siły. Samochody też nie ułatwiały jazdy i kilka razy byłem bliski dzwona. Jakoś jednak dojechałem do domu i byłem zadowolony z treningu bo założenia zrealizowałem. Problem z układem oddechowym i tętnem jest poważny, nie mogę go lekceważyć. Przyczyny problemu znam ale na razie nie mogę ich wyeliminować. Ten rok jest dla mnie trudny, jak jeden element udaje się poprawić, zaczyna szwankować następny i tak w kółko. Jak wszystko zacznie grać wtedy będę mógł myśleć o formie sportowej i stawiać sobie jakieś cele, może do lata uda się z tym uporać.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]