Trening 34
Środa, 28 kwietnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: | 41.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 24.12 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | 181181 ( 92%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 1148kcal | Podjazdy: | 810m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Liczyłem na to, że poranek będzie cieplejszy niż dzień wcześniej ale tak nie było. Wyjechałem więc w kilku warstwach ciuchów. Już po kilku minutach jazdy temperatura spadła poniżej 0 i marzłem. Temperatura, pora dnia i stosunkowo mała ilość snu wpłynęła na to, że nie jechało mi się dobrze. Mocną rozgrzewkę rozpocząłem dopiero po ponad 20 minutach jazdy. Trzy minuty na rosnącym obciążeniu to było zdecydowanie za mało przed treningiem jaki mnie czekał. Zapowiadało się, że będzie bardzo ciężko ale nie myślałem o tym. Ten trening najlepiej robi się na podjeździe pod Przegibek, zazwyczaj czas na to nie pozwalał ale tym razem się udało. Treningów na krótkich powtórzeniach nie znoszę, zazwyczaj nie potrafię trzymać równej mocy i zaczynam zbyt mocno a kończę na zbyt niskiej mocy. Tym razem było inaczej, zacząłem spokojniej ale przez 40 sekund trzymałem równą moc i nie wychodziłem z 6 strefy i takie było założenie. Nie mogę przyzwyczaić się do przycisków w IGPSPORT i planowałem nie włączać kolejnych okrążeń ale mój mózg jeszcze nie pracował na odpowiednich obrotach i łatwiej było zaczynać kolejne okrążenia niż pilnować czasu na stoperze. Poza dwoma powtórzeniami gdzie spadłem nawet do 3 strefy przy zmianie nachylenia reszta wyglądała dobrze, może moc jaką utrzymywałem nie przekraczała 400 Wat ale byłem w stanie ją powtórzyć na kolejnych powtórzeniach. Przed zjazdem ubrałem jeszcze jedną warstwę i spokojnie zjechałem do Międzybrodzia skąd zwykle podjeżdża mi się lepiej. Drugi podjazd z 10 powtórzeniami był znacznie równiejszy niż pierwszy i ponad 90 % czasu spędziłem w 6 strefie a zwykle było to mniej niż 80 %. Na razie muszę zadowolić się dobrymi mocami które przekładają się na średnie czasy na podjazdach ale na to wpływu nie mam. Po mocnych podjazdach postanowiłem agresywniej zjechać w dół bo droga była całkiem sucha. Nie szło jednak tak jak powinno, mocno wiało i pojawiło się kilka samochodów i to w takich miejscach, że musiałem wytracić sporo prędkości. Powrót do domu już na dużym zmęczeniu ale z zapasem czasowym. W dalszym ciągu szybko się męczę i organizm nie może dojść do siebie, muszę jeszcze większy nacisk kłaść na regenerację, już znacznie ograniczyłem treningi ale to nie wystarcza. Jakbym miał 60 lat to byłoby to normalne ale przy tym, że jestem w najlepszym wieku do uprawiana sportu nie jest to absolutnie nic normalnego. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie moje doświadczenia jest to już kolejny trudny okres w moim życiu, po każdym takim poziom moich możliwości szedł do góry więc jakaś nadzieja wciąż pozostaje.