Podsumowanie czerwca
Środa, 30 czerwca 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Tegoroczny czerwiec w niczym nie przypominał poprzednich. Zamiast szlifować formę która na koniec miesiąca w skali roku była najlepsza walczyłem o powrót do zdrowia które kulało już od listopada ubiegłego roku. Kilkudniowa przerwa w treningach i ponad 4 tygodnie jazdy na niskich obciążeniach były chyba najlepszym dla mnie wyjściem. Mimo, że jestem znacznie słabszy niż w ubiegłym roku a nawet wiosną gdy czułem się mocny ale nie byłem w stanie trenować bez uczucia zmęczenia, teraz czuję się znacznie lepiej, szybciej przebiega regeneracja po treningach, jestem w stanie wytrzymać zaplanowane treningi które i tak są lżejsze niż w poprzednich latach ale wiosną był z tym problem. Jestem bardzo specyficznym człowiekiem i u mnie muszą grać wszystkie elementy, brak jednego sypie wszystko i wówczas nie wybijam się ponad przeciętność a nawet równam do najsłabszych, mimo tego, że wiele umiejętności u mnie stoi na wyższym poziomie niż u innych. Biorąc pod uwagę stracony czas oraz to, że już jest półmetek sezonu mogę ten sezon spisać na straty, nie mieć oczekiwań i cieszyć się jazdą. W ostatnim czasie miałem też dużo zmian w życiu osobistym, szykują się kolejne więc skupianie się tylko na treningach i próbie udowodnienia czegoś innym nie ma dla mnie sensu. Wiele rzeczy mi się zarzuca, traktuje niepoważnie ale ja na wszystko czego dokonałem i do czego doszedłem mam papiery i dowody. Nie byłoby tego dzięki ciężkiej i uczciwej pracy. Na formę sportową pracowałem latami, wykształcenie zdobywałem latami, kosztowało mnie to wiele wyrzeczeń, nie raz straciłem zaufanie do rodziny które później bardzo długo odzyskiwałem. Zrobiłem już w swoim życiu bardzo dużo, kiedyś napiszę na swój temat autobiografię. Jestem tylko człowiekiem, popełniłem w życiu wiele błędów, miałem słabsze okresy ale to jest normlane. Wypomina mi się tylko to co jest złe, o dobrych rzeczach nie wspomina. Nie stawia się mnie jako przykład, bo uważa się, że nikt normlany nie poświęca tyle na pracę czy inne obowiązki, spychając przyjemności na dalszy plan. Wolę dalej być sobą niż brać przykład z osób które mają dwie lewe ręce do pracy i tylko przyjemności w głowie. Przez lata zazdroszczono mi formy sportowej, wyników, za wszelką cenę chciano dorównać ale warunków w jakich przyszło mi trenować i pracować już nikt mi nie zazdrościł bo inni mają nieporównywalnie lepsze. Czasami sobie myślę, że co kilka lat trzeba zmieniać środowisko, w innym zazwyczaj jesteśmy bardziej doceniani i czujemy się potrzebni bardziej niż teraz. Zwykle do wszystkiego podchodziłem profesjonalnie, robiłem tylko to co potrafię i wiele uczyłem się od bardziej doświadczonych osób, słuchałem rad innych, liczyłem się z ich zdaniem. Dzięki temu znalazłem się tutaj gdzie jestem. Dopóki jestem młody i silny zamierzam pracować na pełnych obrotach, jak już dorobię się czegoś co będę mógł przekazać młodszym pokoleniom to zwolnię. Drugą młodość można przeżywać po czterdziestce a wtedy zazwyczaj sił jest mniej. Nikt nie powiedział, że przy natłoku pracy i obowiązków nie da się trenować, w moim przypadku ponad 10 godzin tygodniowo to norma. Nauczyłem się organizacji życia i planu dnia i dzięki temu mam czas na wszystko. Rower to dla mnie w tej chwili przyjemność, kiedyś traktowałem to zbyt poważnie, miałem zbyt wygórowane oczekiwania, w zeszłym roku zmieniłem podejście do sportu, zacząłem go traktować jako zabawę i dwa ostatnie starty zakończyłem kolejno na 1 i 2 miejscu OPEN. Gdyby nie to, przy tym co działo się ze mną przez ostatnie 7-8 miesięcy rower już leżałby w kącie a ja byłbym załamany swoim stanem zdrowia i nie miał głowy do niczego. Jeżeli to wszystkiego podchodzi się z dystansem można normalnie żyć i czerpać przyjemność. W dalszym ciągu do wszystkiego podchodzę profesjonalnie i jeżeli za coś się biorę to zaczynam od sprawdzenia jak dana rzecz wygląda od strony formalnej a później przystępuję do działania, przykładowo, od pewnego czasu mając zamiar korzystać z jakiegokolwiek pojazdu ( nawet roweru ) nie spożywam alkoholu, wyjeżdżam przy 0,0, wracam przy 0,0. Pomijając już fakt jak to wpływa na organizm i wydolność w danej chwili. Przykładów mogę podać więcej ale ich sens jest podobny. Może moje podejście jest, złe, niewłaściwe ale dzięki niemu zrobiłem więcej niż wówczas gdy moje życie było chaosem. Łatwo jest oceniać innych nie zastanawiając się nad czym czy my sami jesteśmy w porządku i jak pewne sprawy wyglądają u nas. W pracy na wiele rzeczy mam wpływ, dużo ode mnie zależy ale staram się spojrzeć na daną sprawę z kilku punktów widzenia i znaleźć najlepsze wyjście. Nikt nie jest doskonały i popełnia błędy, chodzi o to żeby je rozumieć i eliminować, liczyć się z innymi a nie czuć się kimś kogo bez względu na wszystko trzeba słuchać i podporządkować się wszystkiemu czego wymaga. Już kiedyś byłem w sytuacji, że nie chciano mnie słuchać, mimo tego, że byłem osobą decydującą o wielu sprawach, wyjściem z tej sytuacji okazała się zmiana otoczenia. Być może będę musiał po raz kolejny podjąć taką decyzję. Opierając się na własnym doświadczeniu mogę stwierdzić, że jeszcze takie decyzje nie przyniosły mi niczego złego. Zawsze po tym było lepiej a czasem nawet wyraźnie. Z moimi decyzjami później nie potrafiono się pogodzić i wypominano mi je ale teraz wiem, że lepiej było przerwać coś zawczasu niż męczyć si kolejne miesiące czy lata a przy okazji dać do myślenia innym, że nie wszystko co robią jest właściwe i refleksji nad własnym postępowaniem. Mam przed sobą całe życie, sporo jeszcze do zrobienia, nie szukam sobie na siłę zajęcia i czegoś co sprawi, że będę zauważony w otoczeniu. Będąc młodym za dużo myślałem o głupotach, miało to swoje dobre i złe strony ale tak się nie da „wegetować” przez dłuższy czas i bardzo jest mi żal osób które np. w wieku dwudziestu paru lat nie mają stałej pracy i naśmiewają się z innych, że tyle pracują. Obecnie jest taka sytuacja, że ludzi do pracy brakuje, kiedyś nie pracowało się z musu, teraz z wyboru. Mamy dobrobyt ale prawdziwe, dorosłe życie nie polega na zabawie tylko zapewnienia bytu sobie a później także własnej rodzinie, to powinna być najważniejsza wartość w życiu a często nią nie jest. Często bierze się przykład z innych osób które swoje już przepracowały, mają wcześniejsze emerytury i śmieją się z tych co muszą chodzić do pracy. Nie można wszystkich wrzucać do jednego wora i traktować tak samo, prędzej czy później wyjdzie które podejście jest lepsze, zatwardziałego, nietraktowanego poważnie pracusia dążącego do realizacji marzeń czy myślącego o tylko o przyjemnościach nieroba. Jestem przekonany, że w naszym pięknym kraju już wkrótce nie będzie żadnych dopłat i dofinansowań i wszystko zależy od nas, życie to nie bajka tylko kręta górska ścieżka i to od nas zależy w jakim kierunku idziemy, czy na skróty gdzie po drodze możemy wpaść w przepaść lub wrócić na początek czy szlakiem który przy stosowaniu się do zasad i przepisów doprowadzi nas bezpiecznie do celu. Łatwo jest oceniać innych ale najpierw należy ocenić siebie i zastanowić się co tak naprawdę dla nas jest ważne.
1.Waga w czerwcu:
W czerwcu nastąpił gwałtowny spadek wagi, przez kilka miesięcy próbowałem schudnąć i zrzuciłem ledwie połowę tego co chciałem. Przez 4 tygodnie czerwca zgubiłem resztę i jestem teraz w swojej wadze. Nie przekłada się to na razie na osiągi ale wszystko w swoim czasie. Parametry dotyczące ciśnienia, tętna spoczynkowego czy natlenienia były stabilne a w końcówce miesiąca nawet lepsze niż wcześniej.
2.Obciążenie treningowe:
W połowie miesiąca wartości CTL czy ATL gwałtownie spadły mimo solidnej ilości TSS. W końcu czerwca wróciłem do normalnych obciążeń i nastąpił gwałtowny wzrost wskaźników.
3.Najlepsze moce:
Słaby miesiąc i problemy z miernikiem mocy sprawiły, że nie było zbyt dobrych mocy.
4.Dane liczbowe:
Ilościowo był to dobry miesiąc, gorzej z jakością. Po ponad 3 latach użytkowania żegnam się z programem Golden Cheetach, może na krótko ale w lipcu będę testował wszystkie możliwości Garmin Connect a w sierpniu Treining Peaks.
5.Podjazdy:
Mimo przerwy w treningach udało się zaliczyć sporo podjazdów. W połowie roku zaliczyłem ich o 20 mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego ale np. na Przegibku byłem o 3 razy więcej. Mimo tego, że dosyć dużo brakuje do poziomu z 2 ostatnich sezonów poprawiłem dwa rekordy na podjazdach i zaliczyłem jeden nowy odcinek.
1.Waga w czerwcu:
W czerwcu nastąpił gwałtowny spadek wagi, przez kilka miesięcy próbowałem schudnąć i zrzuciłem ledwie połowę tego co chciałem. Przez 4 tygodnie czerwca zgubiłem resztę i jestem teraz w swojej wadze. Nie przekłada się to na razie na osiągi ale wszystko w swoim czasie. Parametry dotyczące ciśnienia, tętna spoczynkowego czy natlenienia były stabilne a w końcówce miesiąca nawet lepsze niż wcześniej.
2.Obciążenie treningowe:
W połowie miesiąca wartości CTL czy ATL gwałtownie spadły mimo solidnej ilości TSS. W końcu czerwca wróciłem do normalnych obciążeń i nastąpił gwałtowny wzrost wskaźników.
3.Najlepsze moce:
Słaby miesiąc i problemy z miernikiem mocy sprawiły, że nie było zbyt dobrych mocy.
4.Dane liczbowe:
Ilościowo był to dobry miesiąc, gorzej z jakością. Po ponad 3 latach użytkowania żegnam się z programem Golden Cheetach, może na krótko ale w lipcu będę testował wszystkie możliwości Garmin Connect a w sierpniu Treining Peaks.
5.Podjazdy:
Mimo przerwy w treningach udało się zaliczyć sporo podjazdów. W połowie roku zaliczyłem ich o 20 mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego ale np. na Przegibku byłem o 3 razy więcej. Mimo tego, że dosyć dużo brakuje do poziomu z 2 ostatnich sezonów poprawiłem dwa rekordy na podjazdach i zaliczyłem jeden nowy odcinek.