Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 139.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:51
  • VAVG 23.76km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 131 ( 67%)
  • Kalorie 4050kcal
  • Podjazdy 2990m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 67

Niedziela, 4 lipca 2021 · dodano: 13.07.2021 | Komentarze 0

Ostatnio tak się układa, że ciężko zrobić dwa treningi dzień po dniu. Sobota przyniosła sporo obowiązków, najpierw 8 godzin w pracy a później trochę zajęć w domu więc na rower czasu nie było. Na niedzielę plan był inny ale nie byłem w stanie dopiąć wszystkich spraw organizacyjnie i musiałem zrezygnować z wyjazdu w Jeseniki m.in. ze względu na to, że zapomniałem okularów potrzebnych do prowadzenia samochodu w pracy a nie miałem klucza aby dostać się do biura. Postanowiłem więc na solidny trening w okolicy. Wyjechałem znacznie później niż myślałem ale kompletnie nic mnie nie trzymało więc nie miało to aż tak dużego znaczenia. Do Ustronia dojechałem możliwie trudną trasą odpuszczając tylko jeden podjazd w Zawodziu, przed Równicą miałem już ponad 350 metrów w pionie. Nie miałem dokładnie sprecyzowanego planu trasy ale wstępne założenia były takie aby zaliczyć jak najwięcej podjazdów których w obecnym sezonie jeszcze nie jechałem. Na start jednak zafundowałem sobie Równicę, bardzo lubię ten podjazd a nie było mnie na nim ponad 2 miesiące. Poziom jaki zaprezentowałem na Równicy miał być wyznacznikiem przed kolejnymi. Jechało się całkiem dobrze ale z czasu zadowolony nie byłem bo liczyłem w tym wypadku na złamanie 18 minut. Nie wiem czy wiatr miał jakieś znaczenie czy miernik znowu szwankował ale moc z podjazdu wyszła dobra więc nie mam na co narzekać. Po zjeździe postanowiłem napełnić pusty już bidon bo nie byłem pewny kiedy znów trafię na otwarty sklep przy trasie. Drugi podjazd już wyjaśnił warunki, mimo bardzo podobnej jazdy moc miała znacznie lepsze przełożenie na czas co oznaczało, że wiatr pomagał a na Równicy gdzie jechało się głównie w przeciwnym kierunku utrudniał jazdę. Kolejny podjazd był już trudniejszy i trochę żałowałem, że wziąłem koła z kasetą 11-28. Podjazd na Budzin już nie był tak równy jak poprzednie, ścianki pokonałem możliwie mocno ale z jakąś rezerwą a łatwiejsze fragmenty odpuszczałem, do końca walczyłem o to aby zaliczyć najwolniejszy wjazd ale nie udało się. Może dzięki temu, że mi to nie wyszło podjąłem kolejną super decyzję i postanowiłem zjechać bezpośrednio do Nydka. To był najwolniejszy zjazd w ostatnim czasie ale na karbonowych kołach i fatalnie nawierzchni inaczej się nie dało. Na kolejnym już podjeździe na trasie zrobiłem to co nie udało się na Budzinie. Zaliczyłem najwolniejszy wjazd ale z niezłą mocą, mocną końcówką i w trudnych warunkach. Nie był to jednak słaby podjazd bo moc wyszła najwyższa ze wszystkich a sama jazda wydawała mi się dobra. Zjazd również był najlepszy na trasie, mało razy musiałem hamować, płynnie wchodziłem w zakręty, nie musiałem przejmować się pieszymi których nie było. W dalszym ciągu improwizowałem przebieg trasy i postanowiłem uderzyć na Javorovy gdzie nie było mnie ponad 4 lata, od czasu zawodów w których brałem udział. Tak się złożyło, że prawie cały czas jechałem z wiatrem i szybko pokonałem Karpętną i nudną dojazdówkę pod Javorovy. Zupełnie nie pamiętałem jak wygląda ten podjazd, zaczął się niewinnie i zastanawiałem się co nastąpi szybciej, pogorszenie się nawierzchni czy wzrost nachylenia. Oczywiście gorsza droga pojawiła się szybciej a wraz z nią coraz więcej pieszych i pieszych. Jechałem więc spokojnie, dociskając na trudniejszych fragmentach by puszczać korby na lżejszych. Cały podjazd to był slalom między pieszymi a dziurami w drodze których było jednak znacznie mniej. Kojarzyło mi się, że Javorovy był dosyć zalesionym podjazdem, albo pamięć mnie zawiodła albo przez ostatnie lata wycięto sporo drzew. Do szczytu dojechałem szybciej niż się spodziewałem ale znacznie wolniej niż na zawodach kilka lat temu. Na szczycie byłem w samo południe, w ponad 30 stopniowym upale i w tłumie pieszych więc czym prędzej zaczynałem zjeżdżać. Zjazd był wolny, asekuracyjny ale bezpieczny, Strava pokazała, że wcześniej zjeżdżałem jeszcze wolniej. Dojazd do Trzyńca nie były miłym przeżyciem bo cały czas wiatr stawiał opór, myślałem już o bufecie który czekał w Lesznej ale musiałem się jeszcze trochę pomęczyć. Szybko jednak zleciało i mogłem zrobić zasłużony postój. Później jechało się całkiem dobrze i postanowiłem zaatakować kolejny podjazd na Budzin. Symbolicznie poprawiłem swój najlepszy czas mimo tego, że specjalnie się na to nie nastawiałem i nie walczyłem. Zjazd jednak wyglądał jak większość tego dnia czyli po prostu słabo. Po drodze do domu musiałem jeszcze zatankować bidony. Do domu znów wróciłem możliwe trudną trasą. Do końca jechało się dobrze i mogę uznać ten dzień jako jeden z lepszych w tym roku. Już dawno chciałem zabić ponad 300 Tss w ciągu dnia i musiałem czekać aż do lipca. Ten wyjazd był próbą generalną przed Małopolską 250-tką. Sprawdziłem ustawienie sprzętu, spodenki w których mam zamiar jechać, koła i przełożenia a także zachowanie się organizmu podczas długiego wysiłku w trudnym terenie i wysokiej temperaturze. Egzamin zdałem w 80 %, na pewno zrezygnuję z kół karbonowych i założę kasetę 11-32. Spodenki są dobrze na dłuższą trasę, lepszy rozkład sił oraz pilnowanie jedzenia i picia powinno wystarczyć aby tą trasę przejechać, kondycyjnie jestem przygotowany, mocy brakuje ale nie jest ona tak potrzebna na dystansie jak wytrzymałość.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wskie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]