Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 101.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 26.46km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 2670kcal
  • Podjazdy 1700m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 69

Piątek, 9 lipca 2021 · dodano: 20.07.2021 | Komentarze 0

Po ostatnim treningu Garmin zalecał 2,5 dnia odpoczynku, skróciłem go do 45 godzin i wyjechałem na kolejny trening, tym razem tlenowy ale w trudnym terenie. Od samego początku jechało mi się dobrze, nawet przejazd przez Bielsko nie był tak uciążliwy jak zwykle, dosyć szybko byłem w Straconce, przed pierwszym podjazdem na Przegibek. Podjazd poszedł mi nieźle, noga podawała jak należy, trzymałem założone tempo, kadencję, moc nie była za wysoka, tętno trochę skakało ale za nim nie jestem w stanie nadążyć. Zjazd nie był tak dobry jak mógłbym się spodziewać, kilka błędów popełniłem a w końcówce swoje wtrącił wiatr i odpuściłem równą i szybką jazdę. Planowałem standardową trasę przez Wielką Puszczę, Kocierz i Przegibek ale zmieniłem zdanie i pojechałem w Porąbce na Kozubnik, podjazd był walką z wiatrem, od zeszłego roku nic się nie zmieniło, nawierzchnia w kilku miejscach dobra a miejscami bardzo zła, część budynków dawnego ośrodka wypoczynkowego dalej odstrasza swoim widokiem, nie miałem jednak czasu na postój i gdy skończył się asfalt zawróciłem i zjechałem w dół. Zjazd z wiatrem był dosyć szybki, miejscami ponad 60 km/h, co oznacza, że fragmentami jest tam około 10 %, pod gorę nie było tego czuć tak jak na zjeździe. Aby zachować bilans podjazdów na właściwym poziomie do Czańca pojechałem przez Bukowiec. Kolejny niezły podjazd w moim wykonaniu, oczywiście biorąc na tapetę ten rok, zjazd znów nie tak dobry ale nie było to najważniejsze. Kolejne kilometry też nie należały do nudnych, najpierw ciągnący się łagodny podjazd aż do Małopolski a następnie sekcja krótkich podjazdów w rejonie Andrychowa, dopiero odcinek wojewódzkiej drogi do Targanic był czymś mniej ciekawym, w tym czasie jednak przeczytałem kilka e-maili które przyszły w trakcie jazdy, doładowałem energii i już byłem pod Kocierzem. Podjazd pokonałem równym ale nie mocnym tempem, tak jak zakładałem, nie zbliżyłem się nawet na moment do FTP. Wiatr się jednak odwrócił i po raz pierwszy od dawna na tym podjeździe jechałem z wiatrem w plecy co pozwoliło szybko wdrapać się na przełęcz, zwykle by wjechać na przełęcz minutę szybciej potrzebowałem prawie 50 Wat więcej przy podobnej wadze. Lubię tak kalkulować ale dokładne to nie jest i nie da się jednoznacznie określić ile Wat potrzeba aby wjechać w określonym czasie. Kocierz była dla mnie tego dnia szczęśliwa bo i zjazd był dobry. Początek jednak odpuściłem, dopiero po kilkuset metrach puściłem klamki, na łagodnych łukach w ogóle nie hamowałem, płynnie składałem się, jadąc w dobrej pozycji, nie dokręcałem na prostych ale i tak najtrudniejszy technicznie fragment zawaliłem, wytracając sporo prędkości. Mimo to Garmin potwierdził najlepszy mój czas na tym zjeździe więc zadowolony być z niego mogę, jechałem już wtedy bez wody więc postój w sklepie był konieczny. Był nieco dłuższy niż zakładałem i pogoda zdążyła się w tym czasie zmienić, wiatr wiał z różnych kierunków, w oddali widać było pioruny i słychać grzmoty, musiałem ewakuować się w stronę domu. Zrezygnowałem z Przegibka bo czas mnie już gonił a szybciej było objechać prawie całe jezioro Żywieckie i wrócić przez Łodygowice, nie obyło się bez różnych atrakcji po drodze, m.in. wymiana nawierzchni w Tresnej czy zablokowana droga przez kury w Biernej. Wyrobiłem się jednak na czas zaliczając po drodze jeszcze kilka podjazdów i niezłych zjazdów. Kolejna setka wpadła i ciekawa trasa przejechana. Jeden z ostatnich treningów przez Małopolską 250 tką, na więcej nie miałem czasu, gdyby nie postój w sklepie i trochę leniwe wybieranie się na trening dałoby się dokręcić do 4 godzin co pozwoliłoby wrócić przez Przegibek. Noga jednak po raz kolejny podawała więc powodów do narzekań nie ma żadnych.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa uzoga
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]