
W tym roku nie robię przerwy od roweru, w zasadzie wnosi ona niewiele a bardziej pomoże mi odstawienie szosy na dłuższy czas i jazda w terenie niż przerwa po której ciężko się rozkręcić i zmotywować do treningów które są bardzo zróżnicowane. Tak więc po dniu wolnym zafundowałem organizmowi pierwszy od dawna trening podczas którego skupiłem się na pilnowaniu parametrów. Warunki na zewnątrz nie powalały, z pracy wróciłem wraz ze zmrokiem i przy silnych podmuchach wiatru więc wskoczyłem na trenażer. Wykorzystałem darmową sesję na Zwift i w sumie ponad godzinę kręciłem pilnując kadencji i mocy. Cały czas szukałem odpowiedniego przełożenia, przy symulacji nachylenia jest to bardzo trudne i często kadencja była zbyt niska a moc cały czas nieco wyższa niż zakładałem ale słuchałem własnego organizmu który pozwala na więcej niż się spodziewałem. Na ten moment mogę być optymistą i liczyć na to, że przez najbliższe tygodnie nie będę miał problemów z regularnością treningów i obejdzie się bez redukcji obciążeń które są dosyć duże jak na ten okres.