Trening 38
Piątek, 6 maja 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Cube '22, Samotnie, Szosa
Km: | 76.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 30.40 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 1886kcal | Podjazdy: | 940m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch luźnych dniach treningowych jakie sobie
zafundowałem wyjechałem na dłuższy trening. Dopiero około 17 zrobiła się dobra
pogoda a drogi po deszczach wyschły więc czasu nie miałem za dużo. Wpadłem na
pomysł aby jechać przez Szczyrk na Salmopol i wrócić przez Wisłę, to trasa na niecałe
3 godziny jazdy więc przed zmrokiem miałem nadzieję wrócić. W Bielsku nie straciłem
jednak tyle czasu ile spodziewałem się zostawić na skrzyżowaniach i już po 20
minutach byłem na skrzyżowaniu przy obwodnicy. Dopiero wtedy zacząłem jazdę
treningowym tempem, jechałem z wiatrem wiec szybko uciekały kolejne kilometry
drogi. Przejazd przez Buczkowice, Szczyrk nie był tak kłopotliwy jak w weekendy
gdy nie da się płynnie jechać i trzeba uważnie obserwować otoczenie drogi po co
chwilę pieszy pojawia się na jezdni. Obrany kierunek jazdy wydawał mi się
słuszny bo przejść dla pieszych w Szczyrku jest więcej niż w Wiśle a tempo
jazdy w dół szybsze a w górę wolniejsze i łatwej zareagować na ewentualne
przeszkody pojawiające się w ostatniej chwili na horyzoncie. Kilka razy
musiałem zwolnić ale zatrzymywałem się tylko 2 razy, z wiatrem szybko
przejechałem Szczyrk i w niecałe 17 minut podjechałem od Soliska na Salmopol. Zjazd
całkiem niezły jak na mnie i warunki i później dobre tempo przez całą Wisłę,
trochę pogubiłem się w tunelu gdzie jest kilka dziur i nierównych łat. Turyści
na weekend w Beskidy dopiero się zjeżdżali więc pieszych i samochodów w centrum
Wisły prawie nie było. Aby utrzymać dobre tempo cały Ustroń objechałem
obwodnicą i w podobny sposób postąpiłem przed Skoczowem i dobrze znaną mi drogą
wzdłuż S52 dojechałem do starej drogi na Bielsko. W końcówce dołożyłem już
niemal tradycyjnie jeden podjazd w Jaworzu i po niemal 2 i pół godziny jady byłem
w domu. Był to szybki przejazd, noga całkiem nieźle podawała a warunki
pozwoliły na dobrą jazdę przez cały czas. Moje treningi zaczynają wyglądać
coraz lepiej i forma wyścigowa wydaje się już tylko kwestią czasu niż czymś co
jeszcze jakiś czas temu wydawało się nierealne. Przed weekendem w którym być może
nie siądę na rower taki trening był dla mnie bardzo ważny.