Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 10.00km
  • Czas 00:24
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 184 ( 94%)
  • HRavg 177 ( 90%)
  • Kalorie 506kcal
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Milówka Challenge 2022

Sobota, 21 maja 2022 · dodano: 27.05.2022 | Komentarze 0

Kiedy usłyszałem o tym, że w tym roku będzie kolejna próba organizacji jazdy indywidualnej na czas pod Górę Żar już wiedziałem, że nie może mnie na tej imprezie zabraknąć. Ten sezon nie układał się dla mnie najlepiej więc właśnie od tego startu miałem zacząć zasadniczy sezon startowy. Kilkanaście dni przed startem okazało się, że organizacja jazdy na czas na Górę Żar jest niemożliwa więc organizator przygotował wariant zastępczy – Milówka Challenge. Nie miało to dla mnie zbytniego znaczenia bo trasa była ciekawa i trudna, niekoniecznie przez nachylenie terenu. Po raz pierwszy w tym roku przyłożyłem się do BPS. Już kilka dni przed startem nawadniałem się, przyjmowałem optymalne dawki witamin i minerałów, postawiłem na większą ilość snu oraz więcej regeneracji. Przygotowałem sprzęt który udało się przetestować, nie zapomniałem o niczym ważnym co zdarzało się w przypadku poprzednich startów. Postawiłem także na niestandardowy wariant dojazdu na start, ze względu na darmowe przejazdy KŚ dojechałem pociągiem do Milówki. Miałem idealną ilość czasu na formalności w biurze i rozgrzewkę. Zwykle startowałem na końcu stawki więc nowością dla mnie był start już jako 14 zawodnik na liście. Zaplanowałem 40 minutową rozgrzewkę więc już o 11:30 ruszyłem grzać nogę. Udało się wszystko zrobić według planu ale nie przewidziałem dodatkowego buforu czasowego na dodatkowe, niezaplanowane czynności. Tym samym po dojeździe na miejsce startu miałem niecałe 2 minuty do rywalizacji.
Start nie wyszedł mi zupełnie, nie mogłem się wpiąć a później złapać rytmu na kostce brukowej, straciłem kilka sekund a kolejne zostawiłem na kostce musząc lawirować przed zawodnikami którzy start mieli nawet za 30 minut i nie musiało ich być w okolicy startu. Po minucie walki z trasą wjechałem na asfaltowy odcinek, moc była niezła ale nie byłem przekonany czy utrzymam ten pułap do końca. Wydawało mi się jednak, że jadę słabo bo nie byłem w stanie jechać nawet 20 km/h, oczywiście nie wpadłem na to, że czołowy wiatr może zabierać szybkość i to w znacznym stopniu. Gdy zacząłem doganiać zawodniczki startujące przede mną stwierdziłem, że tak źle nie jest. Trochę straciłem podczas przejazdu pod ekspresówką oraz na szukaniu optymalnego przełożenia na kolejnym trudniejszym fragmencie. Cisnąłem jednak z niezłą mocą więc motywacja była aby utrzymać ten poziom. Niestety każde wypłaszczenie na trasie i mieszanie biegami to starty czasu które wraz z dystansem od startu nabierały coraz większych rozmiarów. Cały czas przesuwałem się do przodu, z równą częstotliwością wyprzedzając kolejne osoby, dobra i efektywna jazda skończyła się w momencie końca odcinka gdzie dawniej leżała kostka brukowa. Od tego momentu Waty nie były już tak dobre a jazda strasznie szarpana, odliczałem już dystans do końca. Gdzieś po 20 minutach już nie było takiej motywacji do mocnej jazdy jak na początku, później pojawiły się jakieś samochody które zmusiły mnie do zmiany toru i bardzo kontrolowanej jazdy. Przed wjazdem na płyty prowadzące do mety popełniłem największy błąd na trasie, zamiast jechać sobie lewą stroną gdzie nikt nie jechał zjechałem na prawą i szybko dojechałem do 2 zawodniczek i nie bardzo miałem jak wyprzedzić więc spokojniej niż byłem w stanie dojechałem do mety. Z czasu byłem umiarkowanie zadowolony, ale już starta do Przemka Niemca nie była tak duża jak na Rurze na Kocierz więc z całości czasówki byłem zadowolony. Dziwnie się czułem czekając na rozwój wydarzeń już na mecie. Mocno wiało więc założyłem rękawki które momentami nie wystarczały do komfortu termicznego. Widząc w jakim tempie inni dojeżdżają do mety byłem pewny, że mój czas przejazdu jest słaby ale tak nie było. Długo miałem najlepszy czas w kategorii M3 oraz utrzymywałem się w czołówce Open, dopiero przejazd faworyta zawodów – Alexeya Kmetsa zmienił klasyfikację Open. Na Kocierzu miałem czas gorszy od niego o prawie 4 minuty a tutaj niecałe 2 minutki. Gdy wszyscy liczący się zawodnicy byli już na mecie mój czas zamykał 10 Open a w kategorii pozwalał zajmować 4 miejsce. Taki wynik też znalazł się w wynikach oficjalnych. Nie jest to powód do wstydu ale też niekontrolowanego zachwytu, mam w sobie jeszcze spore rezerwy, wiem w którym miejscu jestem i pojechałem na miarę obecnych możliwości.
Po długim postoju na mecie zjazd nie należał do przyjemności, ciężko się było zagrzać, ale bezpiecznie zjechałem do Milówki skąd do dobrej kiełbasie z grilla ruszyłem w spokojnym tempie do Bielska.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rzepi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]