Marsz 7
Czwartek, 3 listopada 2022 Kategoria Inne, Zima 2023
Km: | 10.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 5.83 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 615kcal | Podjazdy: | 300m | Aktywność: Wędrówka |
Udało się
wcześniej skończyć pracę więc zrobiłem żonie niespodziankę i postanowiłem wyrwać
ją 30 minut szybciej z pracy. Zabrałem ją na kolację do Karczmy Ochodzita, nie
miałem przed nią tajemnic i powiedziałem je gdzie jedziemy. Całą drogę się
opierała, że nie jest gotowa na wyjście do restauracji, ale w końcu jej
przeszło. Ja też nie miałem garnituru, eleganckiej koszuli czy nawet
wypastowanych butów więc to, że była ubrana jak do pracy gdzie widzi ją tylko
szefowa mi nie przeszkadzało bo i tak wyglądała znacznie lepiej niż 90 % innych
kobiet w restauracji i była po prostu sobą, kocham ją nie tylko za jej wnętrze
ale naturalność, nie potrzebuje drogich ciuchów, makijażu czy nawet perfum aby
zrobić wrażenie na innych, mi imponuje jej osobowość i to, że rozumie mnie w
każdej sytuacji i często podnosi na duchu. Takie spontaniczne wypady na kolację
zdarzały się nam już wcześniej ale teraz nabrały innego sensu, nie wystarczy założyć
obrączkę na palec, miłość trzeba pielęgnować i celebrować całe życie.
Kolejny wspólny wieczór spędziliśmy na romantycznym spacerze, po drodze znowu pojawił się problem z kolanem Ani. Niestety trochę odbiło się to na romantycznym nastroju jaki panował całe popołudnie, wieczorem za to zrobiliśmy to co lubimy najbardziej czyli położyliśmy się przed telewizorem i przy lampce wina cieszyliśmy się swoją obecnością. Mimo problemów zdrowotnych żona nie narzekała, była tak samo pogodna jak zwykle. Wydawało mi się, że ślub nic w naszym życiu nie zmieni a zmienił sporo, teraz z czystym sumieniem możemy spędzać wspólnie czas a wcześniej często się ukrywaliśmy przed otoczeniem.
Kolejny wspólny wieczór spędziliśmy na romantycznym spacerze, po drodze znowu pojawił się problem z kolanem Ani. Niestety trochę odbiło się to na romantycznym nastroju jaki panował całe popołudnie, wieczorem za to zrobiliśmy to co lubimy najbardziej czyli położyliśmy się przed telewizorem i przy lampce wina cieszyliśmy się swoją obecnością. Mimo problemów zdrowotnych żona nie narzekała, była tak samo pogodna jak zwykle. Wydawało mi się, że ślub nic w naszym życiu nie zmieni a zmienił sporo, teraz z czystym sumieniem możemy spędzać wspólnie czas a wcześniej często się ukrywaliśmy przed otoczeniem.