Lipcowy raport
Czwartek, 31 lipca 2025 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Lipiec to dla mnie wyjątkowo
trudny miesiąc. Zwykle to środek sezonu rowerowego, narastające zmęczenie i
czekanie na urlop. W tym roku to jednak brutalna walka o zdrowie i powrót do
kondycji pozwalającej normalnie funkcjonować.

Jasną stroną choroby i problemów zdrowotnych był spadek wagi do wartości które w minionych latach były optymalnymi. Wraz z kolejnymi dniami gdy wracałem do zdrowia waga powoli rosła i w końcu miesiąca udało się wreszcie ją ustabilizować. Pozostałe parametry również były mocno niestabilne i dopiero na koniec lipca pojawiła się stabilizacja. Kolejne wizyty u lekarzy też dawały pozytywne informacje, parametry krwi i moczu również wracały do normy. Na koniec lipca dostałem zielone światło do treningów na rowerze i pojawiła się nadzieja na udany koniec sezonu.
Treningowo to był najsłabszy miesiąc od dawna. Trenowałem głównie w strefach 1 -3 co na etapie przygotowań do sezonu oznacza grudzień więc w zasadzie sezon zaczynam od nowa z równie słabą wydolnością jak w listopadzie czy grudniu. Życie bywa brutalne i po raz kolejny mam okazję się o tym przekonać. Trochę godzin udało się wykręcić i nabić ponad 2000 TSS. Nie tylko wydolność siadła, pojawiły się problemy z utrzymywaniem optymalnej dla mnie kadencji, równego tempa na dłuższych odcinkach i wyraźnie gorzej zjeżdżam o podjazdach nie wspominając. W krótkim czasie cofnąłem się kilkanaście lat wstecz gdy poza podjazdami byłem jednym z najgorszych kolarzy pod każdym względem, teraz nawet pod górę cieniuję. Z tego raczej nic dobrego wyniknąć nie może.
Odpuściłem sobie na razie MTB bojąc się przykrych konsekwencji fatalnej techniki która po chorobie mi towarzyszy. Gdy inni przygotowują się do ważnych startów ja po raz kolejny walczę o zdrowie i zamiast o wynikach marzę o tym by być zdrowym i móc bez przeszkód realizować swoją rowerową pasję.
Po czerwcowych przygodach z awariami sprzętu udało się doprowadzić rowery do dobrego stanu.
Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i wciąż moim celem na ten rok jest start w Tatra Road Race. Motywacja do treningów jest spora, mimo tego, że czasu na trening mam naprawdę mało.

Jasną stroną choroby i problemów zdrowotnych był spadek wagi do wartości które w minionych latach były optymalnymi. Wraz z kolejnymi dniami gdy wracałem do zdrowia waga powoli rosła i w końcu miesiąca udało się wreszcie ją ustabilizować. Pozostałe parametry również były mocno niestabilne i dopiero na koniec lipca pojawiła się stabilizacja. Kolejne wizyty u lekarzy też dawały pozytywne informacje, parametry krwi i moczu również wracały do normy. Na koniec lipca dostałem zielone światło do treningów na rowerze i pojawiła się nadzieja na udany koniec sezonu.
Treningowo to był najsłabszy miesiąc od dawna. Trenowałem głównie w strefach 1 -3 co na etapie przygotowań do sezonu oznacza grudzień więc w zasadzie sezon zaczynam od nowa z równie słabą wydolnością jak w listopadzie czy grudniu. Życie bywa brutalne i po raz kolejny mam okazję się o tym przekonać. Trochę godzin udało się wykręcić i nabić ponad 2000 TSS. Nie tylko wydolność siadła, pojawiły się problemy z utrzymywaniem optymalnej dla mnie kadencji, równego tempa na dłuższych odcinkach i wyraźnie gorzej zjeżdżam o podjazdach nie wspominając. W krótkim czasie cofnąłem się kilkanaście lat wstecz gdy poza podjazdami byłem jednym z najgorszych kolarzy pod każdym względem, teraz nawet pod górę cieniuję. Z tego raczej nic dobrego wyniknąć nie może.
Odpuściłem sobie na razie MTB bojąc się przykrych konsekwencji fatalnej techniki która po chorobie mi towarzyszy. Gdy inni przygotowują się do ważnych startów ja po raz kolejny walczę o zdrowie i zamiast o wynikach marzę o tym by być zdrowym i móc bez przeszkód realizować swoją rowerową pasję.
Po czerwcowych przygodach z awariami sprzętu udało się doprowadzić rowery do dobrego stanu.
Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i wciąż moim celem na ten rok jest start w Tatra Road Race. Motywacja do treningów jest spora, mimo tego, że czasu na trening mam naprawdę mało.







