Wietrzne nabijanie kilometrów
Sobota, 23 października 2010 Kategoria 200-300, Szosa, w grupie
Km: | 256.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:35 | km/h: | 26.71 |
Pr. maks.: | 77.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 5165kcal | Podjazdy: | 3140m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko Biała-Przełęcz Przegibek-Międzybrodzie Bialskie-Tresna-Żywiec-Gilowice-Las-Kurów-Sucha Beskidzka-Maków Podhalański-Juszczyn-Osielec-Jordanów-Naprawa-Rabka Zdrój-Chabówka-Rabka Zdrój-Skomielna Biała-Tenczyn-Lubień-Pcim-Myślenice-Głogoczów-Kraków-Skawina-Zebrzydowice-Kalwaria Zebrzydowska-Wadowice-Inwałd-Andrychów-Roczyny-Czaniec-Porąbka-Międzybrodzie Bialskie-Przełęcz Przegibek-Bielsko Biała
Zaczęło się wszystko w piątek popołudniu kiedy zadzwonił do mnie kolega Paweł, zaproponował wyjazd do Zakopanego na sobotę. Powiedział Ze będzie jeszcze kilka osób. Zgodziłem się chociaż jeszcze miałem kilka innych propozycji, wyjazd z Istebnej na Łysą Górę, samotny trening po okolicy czy wesele kuzynki. Wybrałem wyjazd do Zakopanego. Wstałem o 6:00, ubrałem się, umyłem i przygotowałem bidony i jedzenie. Wyjechałem o 6:45, o 7:00 spotkałem się na BP z Adamem i Kamilem, obaj dojechali z Rudzicy na rowerach. Kilka minut po 7:00 ruszyliśmy w kierunku Międzybrodzia gdzie miał czekać Radek(kolega Pawła ze szkoły). Było trochę chłodno, ale podjazd na Przegibek zleciał szybko i było cieplej, na zjeździe do Międzybrodzia trochę wymarźliźmy. Przed 8:00 docieramy do Międzybrodzia gdzie czeka Radek(20lat) i jego młodszy brat(15lat). W tym pięcioosobowym składzie ruszyliśmy w kierunku Żywca, tempo ok.27km/h. Na Zaporze kolega Radek złapał kapcia, dzwoniłem do Mateusza żeby zaczekał na nas w Oczkowie. Szybka reperacja i jedziemy dalej. Te kilka kilometrów wzdłuż jeziora szybko zlatuje i w momencie jesteśmy w Oczkowie gdzie czeka Mateusz. W 6 osób ruszamy w kierunku Suchej gdzie ma czekać Paweł. Dzwonię do niego, gdzie jest. jest dopiero w Lanckoronie więc umówiliśmy się w centrum Suchej po 9:00. Jedziemy z wiatrem więc na liczniku często pojawiają się prędkości >35km/h, nie tylko na zjazdach. Tą dosyć pagórkowatą trasą docieramy do Stryszawy, gdzie wychodzę na zmianę i ciągnę >45km/h na prostej aż do centrum Suchej. Czekamy 10minut i o 9:35 dojeżdża Paweł i jeszcze jeden kolega, więc jest nas 8 osób. Startujemy w kierunku makowa, jedziemy po zmianach i szybko docieramy do Juszczyna gdzie robimy pierwszy postój na stacji. Na liczniku mam już prawie 80kilometrów. Po króciutki dosłownie postoju jedziemy w kierunku Jordanowa, coraz więcej pagórków aż w końcu ponad kilometrowy podjazd w Jordanowie. Kilka osób zostaje, na szczyt docieram z Radkiem i Mateuszem. Kolejny krótki postój i w drogę do Rabki, kolejne krótkie podjazdy i zjazdy. W Naprawie kończy żywot tylna opona z Mateuszowej Meridy (od kwietnia zrobione ponad 20000km). na szczęście była zapasowa, część grupy pojechała już dalej, spotkaliśmy się z nimi w Skomielnej. Większość grupy chciała jechać Zakopianką i tak zrobiliśmy. W Chabówce postój w celu uzupełnienia zapasów wody i w dalszą drogę. Docieramy pod Obidową i po po około kilometrze na poboczu pojawił się śnieg, im dalej tym śnieg jest na jezdni i trochę ślisko. kiedy zobaczyliśmy ośnieżone Tatry to postanowiliśmy zawrócić i dotrzeć do Krakowa.
Zaczął wiać silny wiatr z południa i przed Chabówką wyciskamy >70km/h. W Chabówce postój na obiad. Po smacznym obiedzie ruszamy w kierunku Krakowa, zahaczając o Rabkę. Po wyjeździe z Rabki o 13:00, rozdzielamy się cztery osoby jadą w kierunku Suchej a my w kierunku Krakowa. Początkowo czeka nas długi zjazd w kierunku Lubienia, bez problemów wyciągam 77km/h a jadę na końcu grupy i zostaję z tyłu. Muszę trochę przycisnąć i łapię resztę w Tenczynie. Przed Lubieniem zjeżdżamy na starą Zakopiankę i jest niemal puściutko na drodze, prawie cały czas plasko więc tempo cały czas >35km/h. Ostrzejszy podjazd dopiero pod Myślenicami. Przejeżdżamy przez miasto gdzie robimy krótki postój. Po 14:00 wyjazd z miasta, trochę zjazdu o stromy podjazd pod Głogoczowem, jeden z kolarzy zostaje z tyłu. Patrzę na licznik-154km. Mateusz patrzy-30066km(w 2010roku). Dopiero sobie uświadomił że zrealizował plan na ten sezon. Szybko docieramy do Krakowa. Rozdzielamy się, Paweł z kolegą po 160km wracają do Krakowa a ja z Mateuszem jadę do Bielska przez Skawinę. Trochę już zmęczony, ale zadowolony dojeżdżam do Kalwari gdzie postój w sklepie po wodę. jest 16:00. Ostatni wspólny postój zrobiliśmy w Wadowicach i już potem ciągnęliśmy do Andrychowa, gdzie standardowo korek. W Roczynach zostaję trochę z tyłu ale w Czańcu już jedziemy razem. Szybki przejazd przez Porąbkę i żegnam się z Mateuszem, który wraca do Żywca. Szybko wspiąłem się na Przegibek, jak zjechałem to było już całkiem ciemno. jakoś przedostałem się przez miasto i przed 19:00 wróciłem do domu. Równe 12godzin mnie nie było. Szybka kąpiel, wsiadłem z siostrą w samochód i do Jaworza na wesele, siostra wróciła do domu Zdziwili się jak mnie zobaczyli, ale się ucieszyli. Posiedziałem do trzeciej, najadłem się jak nigdy, co nieco wypiłem i w domu byłem po 3:00 rano. Spałem do 10:00. Nie czułem zmęczenia po trasie. Szkoda Że nie dojechaliśmy do Zakopanego, w przyszłym roku na pewno się uda.Dzięki wszystkim za wspólną jazdę. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.
#lat=49.85658&lng=19.77264&zoom=10&type=2
Zaczęło się wszystko w piątek popołudniu kiedy zadzwonił do mnie kolega Paweł, zaproponował wyjazd do Zakopanego na sobotę. Powiedział Ze będzie jeszcze kilka osób. Zgodziłem się chociaż jeszcze miałem kilka innych propozycji, wyjazd z Istebnej na Łysą Górę, samotny trening po okolicy czy wesele kuzynki. Wybrałem wyjazd do Zakopanego. Wstałem o 6:00, ubrałem się, umyłem i przygotowałem bidony i jedzenie. Wyjechałem o 6:45, o 7:00 spotkałem się na BP z Adamem i Kamilem, obaj dojechali z Rudzicy na rowerach. Kilka minut po 7:00 ruszyliśmy w kierunku Międzybrodzia gdzie miał czekać Radek(kolega Pawła ze szkoły). Było trochę chłodno, ale podjazd na Przegibek zleciał szybko i było cieplej, na zjeździe do Międzybrodzia trochę wymarźliźmy. Przed 8:00 docieramy do Międzybrodzia gdzie czeka Radek(20lat) i jego młodszy brat(15lat). W tym pięcioosobowym składzie ruszyliśmy w kierunku Żywca, tempo ok.27km/h. Na Zaporze kolega Radek złapał kapcia, dzwoniłem do Mateusza żeby zaczekał na nas w Oczkowie. Szybka reperacja i jedziemy dalej. Te kilka kilometrów wzdłuż jeziora szybko zlatuje i w momencie jesteśmy w Oczkowie gdzie czeka Mateusz. W 6 osób ruszamy w kierunku Suchej gdzie ma czekać Paweł. Dzwonię do niego, gdzie jest. jest dopiero w Lanckoronie więc umówiliśmy się w centrum Suchej po 9:00. Jedziemy z wiatrem więc na liczniku często pojawiają się prędkości >35km/h, nie tylko na zjazdach. Tą dosyć pagórkowatą trasą docieramy do Stryszawy, gdzie wychodzę na zmianę i ciągnę >45km/h na prostej aż do centrum Suchej. Czekamy 10minut i o 9:35 dojeżdża Paweł i jeszcze jeden kolega, więc jest nas 8 osób. Startujemy w kierunku makowa, jedziemy po zmianach i szybko docieramy do Juszczyna gdzie robimy pierwszy postój na stacji. Na liczniku mam już prawie 80kilometrów. Po króciutki dosłownie postoju jedziemy w kierunku Jordanowa, coraz więcej pagórków aż w końcu ponad kilometrowy podjazd w Jordanowie. Kilka osób zostaje, na szczyt docieram z Radkiem i Mateuszem. Kolejny krótki postój i w drogę do Rabki, kolejne krótkie podjazdy i zjazdy. W Naprawie kończy żywot tylna opona z Mateuszowej Meridy (od kwietnia zrobione ponad 20000km). na szczęście była zapasowa, część grupy pojechała już dalej, spotkaliśmy się z nimi w Skomielnej. Większość grupy chciała jechać Zakopianką i tak zrobiliśmy. W Chabówce postój w celu uzupełnienia zapasów wody i w dalszą drogę. Docieramy pod Obidową i po po około kilometrze na poboczu pojawił się śnieg, im dalej tym śnieg jest na jezdni i trochę ślisko. kiedy zobaczyliśmy ośnieżone Tatry to postanowiliśmy zawrócić i dotrzeć do Krakowa.
Zaczął wiać silny wiatr z południa i przed Chabówką wyciskamy >70km/h. W Chabówce postój na obiad. Po smacznym obiedzie ruszamy w kierunku Krakowa, zahaczając o Rabkę. Po wyjeździe z Rabki o 13:00, rozdzielamy się cztery osoby jadą w kierunku Suchej a my w kierunku Krakowa. Początkowo czeka nas długi zjazd w kierunku Lubienia, bez problemów wyciągam 77km/h a jadę na końcu grupy i zostaję z tyłu. Muszę trochę przycisnąć i łapię resztę w Tenczynie. Przed Lubieniem zjeżdżamy na starą Zakopiankę i jest niemal puściutko na drodze, prawie cały czas plasko więc tempo cały czas >35km/h. Ostrzejszy podjazd dopiero pod Myślenicami. Przejeżdżamy przez miasto gdzie robimy krótki postój. Po 14:00 wyjazd z miasta, trochę zjazdu o stromy podjazd pod Głogoczowem, jeden z kolarzy zostaje z tyłu. Patrzę na licznik-154km. Mateusz patrzy-30066km(w 2010roku). Dopiero sobie uświadomił że zrealizował plan na ten sezon. Szybko docieramy do Krakowa. Rozdzielamy się, Paweł z kolegą po 160km wracają do Krakowa a ja z Mateuszem jadę do Bielska przez Skawinę. Trochę już zmęczony, ale zadowolony dojeżdżam do Kalwari gdzie postój w sklepie po wodę. jest 16:00. Ostatni wspólny postój zrobiliśmy w Wadowicach i już potem ciągnęliśmy do Andrychowa, gdzie standardowo korek. W Roczynach zostaję trochę z tyłu ale w Czańcu już jedziemy razem. Szybki przejazd przez Porąbkę i żegnam się z Mateuszem, który wraca do Żywca. Szybko wspiąłem się na Przegibek, jak zjechałem to było już całkiem ciemno. jakoś przedostałem się przez miasto i przed 19:00 wróciłem do domu. Równe 12godzin mnie nie było. Szybka kąpiel, wsiadłem z siostrą w samochód i do Jaworza na wesele, siostra wróciła do domu Zdziwili się jak mnie zobaczyli, ale się ucieszyli. Posiedziałem do trzeciej, najadłem się jak nigdy, co nieco wypiłem i w domu byłem po 3:00 rano. Spałem do 10:00. Nie czułem zmęczenia po trasie. Szkoda Że nie dojechaliśmy do Zakopanego, w przyszłym roku na pewno się uda.Dzięki wszystkim za wspólną jazdę. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.
#lat=49.85658&lng=19.77264&zoom=10&type=2
komentarze
No to nieźle żeś poszalał po beskidzkich górkach i góreczkach ;-). Gratuluję i pozdrower.
stamper - 09:26 niedziela, 24 października 2010 | linkuj
Dla mnie to niepojęte przy takiej pogodzie i o tej porze roku. Gratulować tylko ...
Isgenaroth - 08:52 niedziela, 24 października 2010 | linkuj
No prosze jaki piekny dystans przy październiku:) Pogratulowac motywacji i siły psychicznej tylko pozostaje :)
misiak2101 - 08:19 niedziela, 24 października 2010 | linkuj
Komentuj