Maraton ,,Żądło Szerszenia" w Trzebnicy
Sobota, 30 kwietnia 2011 Kategoria 200-300, avg>30km\h, Szosa, w grupie, Maraton
Km: | 265.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:29 | km/h: | 31.24 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4336kcal | Podjazdy: | 1870m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Obudziłem się o 5:30, poleżałem do 6:30 kiedy trzeba było zacząć się przygotowywać do startu. Przed 7:00 dojechał Łukasz. Przywitaliśmy się i poszliśmy do sklepu po zakupy na śniadanie. Zjedliśmy i przed 8:00 zeszliśmy do biura zawodów. Start pierwszego: pana Janka o 7:58. Pierwszy z naszych: Łukasz wyruszył o 8:12, Mirek, Tomek i Michał o 8:32 i ja o 8:50.
Przez miasto jechaliśmy za motocyklistami i tempo około 30km/h. Za miastem wzrosło do 32-35km/h i jechaliśmy po zmianach. Po 2 kilometrach wyprzedziła nas grupa z dużą ilością osób z FS(forumszosowe.org), doczepiliśmy się do nich i był ogień 42-45km/h, chwilę się utrzymaliśmy i w trójkę odpadliśmy i jechaliśmy dalej swoim tempem 32-36km/h. Po drodze zbieraliśmy kolejne osoby i w 4-5osobowej grupie jechaliśmy przez około 35km. Po 20km od startu, kiedy bylem na zmianie w końcu grupy była kraksa, jeden z naszych przewrócił się i trochę był poobijany, ale zatrzymaliśmy się na kilka minut i kiedy wszystko było w porządku to ruszyliśmy dalej. Dwójka odpadła i jechaliśmy dalej we trzech. Dawaliśmy zmiany po ok. 2 minuty. Po drodze złapaliśmy kolejnego i jechaliśmy we czterech. Dojechaliśmy do skrętu do lasku. Na zakręcie był piasek i jechałem jako pierwszy i zaliczyłem glebę. Znowu 2 minuty do tylu, koledzy pojechali a ja się pozbierałem i wlekłem się przez te 3,8km dziurawej drogi, kiedy zaczął się dobry asfalt to przycisnąłem i jechałem ok.40km/h. Doszedłem grupkę po ok. 2km i dalej jechaliśmy razem do pierwszego podjazdu, kiedy grupka została a mnie złapał kryzys i wlekłem się 25km/h pod górkę. Złapałem parę osób ale dla mnie to bez znaczenia. Po zjazdach były kolejne prostki i niewielkie wzniesienia. Prędkość nie spadała poniżej 30km/h. Przy skręcie do lasu gdzie był bufet na poboczu siedziała pani, złapała kapcia i nikt jej nie chciał pomóc wiec zatrzymałem się i jej pomogłem, straciłem około 10minut ale to nic. Dojechałem razem z panią do bufetu i znowu postój. Zjadłem banana i grześka, wypiłem wodę i nalałem wody do bidonu i zrobiłem siku i w drogę. Miałem ruszać a tu przemknęła grupa około 20osobowa. Doczepiłem się do nich ale ciągnęli 44-48km/h po płaskim i po około 3 km zostałem z tylu i jechałem swoim tempem do podjazdów. Zaczęły się podjazdy i tempo w okolicach 25km/h, najbardziej podobał mi się podjazd o nachyleniu około 15%. Prędkość spadła do 20km/h. Wyprzedziłem sporo osób, część podprowadzała(to co będzie na Pętli Beskidzkiej). Najbardziej dobił mnie brukowany podjazd, krótki ale nie dobrze mi się jechało, potem już cały czas powyżej 30km/h do samej mety pierwszej rundy. Czas po pierwszej rundzie: licznik: 4:22:25 a ogólnie 4:45:12. Chwila postoju dolewam wody do bidonów jem bułeczkę i banana i biorę 2 grześki do kieszonki, zostawiam kurtkę przeciwdeszczową którą wiozłem cale pierwsze okrążenie. Ruszam dalej o 13:45 i sunę około 30km/h przez miasto. za miastem się rozkręcam i mijam kilka osób ale nie otrzymały się i odpadły, dopiero po około 15km za miastem dochodzę do jednego zawodnika i jedziemy razem przez 15km, kiedy złapała nas mocna grupa i pojechaliśmy z nią ale kiedy złapaliśmy kolejną do przyłączyłem się do nich, i trochę odpocząłem po średnie ich tempo nie przekraczało 30km/h, dałem dwie mocne zmiany i podziękowali mi i pojechałem, w tym dziurawym lasku doszedłem Michała i powiedział mi żebym jechał, pojechałem, za laskiem złapałem kilka osób i razem dojechaliśmy do bufetu. Na bufecie byłem o 16:00 i straciłem tam 10minut. Chwilę przede mną pojechała trójka z mojej kategorii i na kolejnych po kilkunastu kilometrach dojechałem do nich i razem jechaliśmy do górek kiedy, odjechałem i samotnie dojechałem do mety. na tym najlepszym podjeździe prędkość spadła do 17km/h. Najgorzej było przed miastem kiedy był boczny wiatr. Przez miasto przemknąłem szybko i o 17:53 zameldowałem się na mecie. Start bardzo udany, nie wiem dokładnie wyników ale jestem zadowolony. Czas ogólny: 9:03:04 Wynik:M2:6/10 OPEN:33/72
Przez miasto jechaliśmy za motocyklistami i tempo około 30km/h. Za miastem wzrosło do 32-35km/h i jechaliśmy po zmianach. Po 2 kilometrach wyprzedziła nas grupa z dużą ilością osób z FS(forumszosowe.org), doczepiliśmy się do nich i był ogień 42-45km/h, chwilę się utrzymaliśmy i w trójkę odpadliśmy i jechaliśmy dalej swoim tempem 32-36km/h. Po drodze zbieraliśmy kolejne osoby i w 4-5osobowej grupie jechaliśmy przez około 35km. Po 20km od startu, kiedy bylem na zmianie w końcu grupy była kraksa, jeden z naszych przewrócił się i trochę był poobijany, ale zatrzymaliśmy się na kilka minut i kiedy wszystko było w porządku to ruszyliśmy dalej. Dwójka odpadła i jechaliśmy dalej we trzech. Dawaliśmy zmiany po ok. 2 minuty. Po drodze złapaliśmy kolejnego i jechaliśmy we czterech. Dojechaliśmy do skrętu do lasku. Na zakręcie był piasek i jechałem jako pierwszy i zaliczyłem glebę. Znowu 2 minuty do tylu, koledzy pojechali a ja się pozbierałem i wlekłem się przez te 3,8km dziurawej drogi, kiedy zaczął się dobry asfalt to przycisnąłem i jechałem ok.40km/h. Doszedłem grupkę po ok. 2km i dalej jechaliśmy razem do pierwszego podjazdu, kiedy grupka została a mnie złapał kryzys i wlekłem się 25km/h pod górkę. Złapałem parę osób ale dla mnie to bez znaczenia. Po zjazdach były kolejne prostki i niewielkie wzniesienia. Prędkość nie spadała poniżej 30km/h. Przy skręcie do lasu gdzie był bufet na poboczu siedziała pani, złapała kapcia i nikt jej nie chciał pomóc wiec zatrzymałem się i jej pomogłem, straciłem około 10minut ale to nic. Dojechałem razem z panią do bufetu i znowu postój. Zjadłem banana i grześka, wypiłem wodę i nalałem wody do bidonu i zrobiłem siku i w drogę. Miałem ruszać a tu przemknęła grupa około 20osobowa. Doczepiłem się do nich ale ciągnęli 44-48km/h po płaskim i po około 3 km zostałem z tylu i jechałem swoim tempem do podjazdów. Zaczęły się podjazdy i tempo w okolicach 25km/h, najbardziej podobał mi się podjazd o nachyleniu około 15%. Prędkość spadła do 20km/h. Wyprzedziłem sporo osób, część podprowadzała(to co będzie na Pętli Beskidzkiej). Najbardziej dobił mnie brukowany podjazd, krótki ale nie dobrze mi się jechało, potem już cały czas powyżej 30km/h do samej mety pierwszej rundy. Czas po pierwszej rundzie: licznik: 4:22:25 a ogólnie 4:45:12. Chwila postoju dolewam wody do bidonów jem bułeczkę i banana i biorę 2 grześki do kieszonki, zostawiam kurtkę przeciwdeszczową którą wiozłem cale pierwsze okrążenie. Ruszam dalej o 13:45 i sunę około 30km/h przez miasto. za miastem się rozkręcam i mijam kilka osób ale nie otrzymały się i odpadły, dopiero po około 15km za miastem dochodzę do jednego zawodnika i jedziemy razem przez 15km, kiedy złapała nas mocna grupa i pojechaliśmy z nią ale kiedy złapaliśmy kolejną do przyłączyłem się do nich, i trochę odpocząłem po średnie ich tempo nie przekraczało 30km/h, dałem dwie mocne zmiany i podziękowali mi i pojechałem, w tym dziurawym lasku doszedłem Michała i powiedział mi żebym jechał, pojechałem, za laskiem złapałem kilka osób i razem dojechaliśmy do bufetu. Na bufecie byłem o 16:00 i straciłem tam 10minut. Chwilę przede mną pojechała trójka z mojej kategorii i na kolejnych po kilkunastu kilometrach dojechałem do nich i razem jechaliśmy do górek kiedy, odjechałem i samotnie dojechałem do mety. na tym najlepszym podjeździe prędkość spadła do 17km/h. Najgorzej było przed miastem kiedy był boczny wiatr. Przez miasto przemknąłem szybko i o 17:53 zameldowałem się na mecie. Start bardzo udany, nie wiem dokładnie wyników ale jestem zadowolony. Czas ogólny: 9:03:04 Wynik:M2:6/10 OPEN:33/72
Trzebnica© Piotr92
Trzebnica© Piotr92
komentarze
No za giga podziwiam bo taki dystans robi swoje w nogach ;)
Mikołaj dobrze mówi szkoda że nie było możliwości pogadać na trasie ale taka grupa (śmierci), że pilnować trzeba było koła ;] wober - 12:17 poniedziałek, 2 maja 2011 | linkuj
Mikołaj dobrze mówi szkoda że nie było możliwości pogadać na trasie ale taka grupa (śmierci), że pilnować trzeba było koła ;] wober - 12:17 poniedziałek, 2 maja 2011 | linkuj
No proszę, czyli na trasie się widzieliśmy na początku, szkoda że się nie zorientowałem :( Zawsze miło poznać znajomych z forum...
Gratuluję dystansu Giga, było co kręcić. Virenque - 08:05 poniedziałek, 2 maja 2011 | linkuj
Komentuj
Gratuluję dystansu Giga, było co kręcić. Virenque - 08:05 poniedziałek, 2 maja 2011 | linkuj