Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2016
Dystans całkowity: | 1467.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 45:44 |
Średnia prędkość: | 27.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 19680 m |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 163 (83 %) |
Suma kalorii: | 35329 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 91.69 km i 3h 16m |
Więcej statystyk |
Obóz Bukowina 1
Czwartek, 12 maja 2016 Kategoria 200-300, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 231.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:10 | km/h: | 25.20 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 4677kcal | Podjazdy: | 3690m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy dzień na obozie treningowym. Dystans obejmuje dojazd do Bukowiny i pętlę treningową. Z domu wyjechałem o 5. Pierwsza godzina jazdy była najgorsza. Później już było lepiej, nie obyło się bez przygód, najpierw cudem ominąłem czołówkę z samochodem, później trafiłem na zamknięty most w Rabie i objazd do Ludźmierza, na koniec pobłądziłem w Nowym Targu. Po 5 godzinach jazdy byłem w Bukowinie. Na koniec czekał mnie ponad kilometrowy podjazd z nachyleniem dochodzącym do 15%. Po 10 minutowym złapaniu oddechu wyruszyłem z resztą drużyny na trening. Od razu był podział na dwie grupy, jedna mocniejsza pojechała na 140km, druga na 100km. Pojechałem na 100km z zamiarem spokojnej jazdy. Grupa pierwsza już odjechała na pierwszym podjeździe w Czarnej Górze. W naszej grupie były 3 osoby, Agnieszka, Mały i ja, cały czas jechaliśmy we dwóch po zmianach i drogi powoli ubywało. Najbardziej dłużył się prawie 20km odcinek po słowackiej stronie. Przed podjazdem lekko odjechałem od grupki i na szczyt wjechałem spokojnym tempem przed dwójką współtowarzyszy. Po szybkim zjeździe przejechaliśmy skręt na skrót w kierunku Tatrzańskiej Kotlinki. Wróciliśmy na właściwą drogę i przejechaliśmy przez "cygańską" wioskę. W pełnym składzie dojechaliśmy do podnóża podjazdu na Przełęcz Zdziarską. Podjazd pokonałem równym i spokojnym tempem i na szczycie byłem przed Małym i Agnieszką. Pozostał zjazd i przeprawa przez krótką zmarszczkę do Polski. Pod sklepem przed Bukowiną zrobiliśmy postój i na deser podjazd na Rusiński Wierch. Bolał strasznie po 230km.
https://www.strava.com/activities/573738293
https://www.strava.com/activities/573738293
Rozjazd
Niedziela, 8 maja 2016 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 50.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 149149 ( 76%) | HRavg | 108( 55%) |
Kalorie: | 595kcal | Podjazdy: | 280m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojny rozjazd po wczorajszym wyścigu. Nic mnie nie bolało po wyścigu. We wtorek chciałbym zrobić jakiś trening.
https://www.strava.com/activities/569028608
https://www.strava.com/activities/569028608
Rozgrzewka i rozjazd - Klasyk Annogórski
Sobota, 7 maja 2016
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Klasyk Annogórski 2016
Sobota, 7 maja 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, w grupie, Wyścig
Km: | 77.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 33.48 |
Pr. maks.: | 70.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 201201 (103%) | HRavg | 163( 83%) |
Kalorie: | 2383kcal | Podjazdy: | 910m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do końca nie wiedziałem czy pojadę na ten wyścig, ostatnio byłem chory i jeszcze nie doszedłem do pełni sił. Widząc listę startową wiedziałem, że nie ma szans na wysokie miejsce i miałem zamiar jechać mocno cały czas, nie wyszło to tak dobrze jak myślałem ale i tak byłem najbardziej pracującym zawodnikiem z 20 osobowej grupki w której jechałem prawie cały wyścig.
Po rozgrzewce ustawiłem się w sektorze, była 12:25, start o 13, pomimo czekania 35 minut w słońcu, nie miałem dobrej pozycji, wiele ludzi startowało z ulicy i chodników znajdujących się poza sektorem i pomimo pozycji na przodzie sektora wystartowałem w połowie stawki. Ta sytuacja jest kolejnym argumentem dla mnie, że nie ma czego szukać w takich wyścigach,ludzie kombinują jak mogą, nie wystarczy, że mają już wyjeżdżone powyżej 5000km w tym sezonie, wypasione rowery karbonowe, ogolone nogi i inne, to jeszcze wpychają się bezczelnie przed uczciwie czekających na start kolarzy.
Po starcie od razu peleton zajął całą szerokość jezdni, po pierwszym zakręcie musieliśmy się zmieścić na jednym pasie, nie udało się to i pachołki latały po drodze. Droga do autostrady wyglądała cały czas taka samo, gaz, hamulec, gaz, hamulec, itd. Przed wiaduktem kolarze z kategorii E pchający się do przodu już puszczali i robiła się luka, dospawałem jeden raz, do podnóża podjazdu na Górę Świętej Anny spawałem trzy razy. Na zakręcie jeden kolarz zjechał na pobocze i musiałem zwolnić i go mijać, początek podjazdu wolny, nie mogłem gonić czołówki przez motocykl który jechał lewą stroną, kiedy już miałem dużą stratę do jakiejś mocniejszej grupki przyśpieszyłem, cały podjazd pokonałem na maksa wyprzedzając około 100 kolarzy. Do rozciągniętej czołowej grupy miałem jakieś 20 metrów straty, na zjeździe próbowałem gonić, nie miało to sensu i poczekałem na kolejną grupę, dojechali mnie w połowie zjazdu do Leśnicy. Było nas około 10 osób w tym Grześ z JAS-KÓŁEK, współpraca się nie układała, na zmiany wychodziło 5 osób, reszta jak zwykle wiozła się na kole, na pierwszym bufecie nie złapałem kubka z wodą i musiałem sięgać po bidon na zjeździe, przez ten bardziej płaski odcinek jechaliśmy we dwóch po zmianach. Początek Anki znowu szarpanie a później nagłe zwolnienie, wyszedłem na zmianę i sam ciągnąłem grupę, dogoniliśmy kilka osób,m.in Dominika i wjechaliśmy na szczyt, na sam szczyt znowu wszyscy poszli jak na finisz, na zjeździe musiałem mocno dokręcać by się utrzymać i się udało, po zjeździe znowu zostałem z tyłu i z Leśnicy jechałem na końcu grupki. Ogólnie to trzecia runda spokojna, znowu pracowały 3 osoby i na Ankę znowu jechałem cały czas na zmianie. Czwarte okrążenie trochę sobie odpuściłem, złapaliśmy kilka osób i zaczeliśmy już dublować ostatnich kolarzy, najgorzej było na tym krótkim wąskim podjeździe. Złapałem kubek, jedyny na 4 próby i jechaliśmy dalej. W pewnym momencie na płaskim tempo spadło poniżej 30km/h i wyszedłem na zmianę i podkręciłem tempo, później ktoś poprawił i siadłem na koło, zrobiło się 20 metrów różnicy, nie było sensu odjeżdżać i przed Anką znowu byliśmy razem. Podjazd sobie popuściłem i wjechałem w środku grupy, ktoś z Bike Atelier zaatakował, nie był z kategorii A więc nie goniłem i już układałem sobie w głowie finisz na ostatniej rundzie. Ostatnia runda była podobna do czwartej, z tą różnicą, że zjadłem batonika przed tym krótkim podjazdem. Wtedy też spadł mi łańcuch, nałożyłem i wjechałem w środku tej grupki. Do podnóża ostatniego podjazdu dojechałem schowany w środku grupy. Od początku poszło takie tempo, że bałem się, że nie wytrzymam, po chwili znowu zwolnienie i wtedy zacząłem się przesuwać do przodu. Koło kościoła złapaliśmy jeszcze parę osób i wtedy też zdecydowałem się na atak, udało się zaskoczyć rywali i chwilę trwało nim ktoś zaspawał ale grupa była już rozciągnięta, później próby kolejnych ataków, na 500m przed metą poszedł końcowy atak,dwójka pojechała przodem, ja byłem na 5 pozycji i nim się zebrałem to było już kilka metrów różnicy, ruszyłem za nimi ale było już po ptokach.Dowiozłem 3 miejsce z tej grupki i fajnie zakończyłem wyścig.
Ogólnie to nie mogę narzekać, może jakbym był w głównej grupie po pierwszej rundzie to osiągnąłbym coś więcej. To co mogłem zrobić to zrobiłem i jest dobrze. Na wynik nie patrzę, 41 miejsce w kategorii A i 120 w OPEN nie może mnie satysfakcjonować, znowu kategoria A najsilniejsza, co z tego, że w kategorii B czy C było więcej osób jak ten czas dałby mi w tych kategoriach lepsze miejsce. Wyścig wygrał oczywiście zawodnik z licencją ELITY.
Ogólnie to organizacyjnie wypadło bez większych zastrzeżeń, jedynie dałbym przynajmniej kary czasowe zawodnikom startującym z ulicy i chodnika znajdującego się poza wyznaczonym sektorem.
https://www.strava.com/activities/568634948#137891...
Po rozgrzewce ustawiłem się w sektorze, była 12:25, start o 13, pomimo czekania 35 minut w słońcu, nie miałem dobrej pozycji, wiele ludzi startowało z ulicy i chodników znajdujących się poza sektorem i pomimo pozycji na przodzie sektora wystartowałem w połowie stawki. Ta sytuacja jest kolejnym argumentem dla mnie, że nie ma czego szukać w takich wyścigach,ludzie kombinują jak mogą, nie wystarczy, że mają już wyjeżdżone powyżej 5000km w tym sezonie, wypasione rowery karbonowe, ogolone nogi i inne, to jeszcze wpychają się bezczelnie przed uczciwie czekających na start kolarzy.
Po starcie od razu peleton zajął całą szerokość jezdni, po pierwszym zakręcie musieliśmy się zmieścić na jednym pasie, nie udało się to i pachołki latały po drodze. Droga do autostrady wyglądała cały czas taka samo, gaz, hamulec, gaz, hamulec, itd. Przed wiaduktem kolarze z kategorii E pchający się do przodu już puszczali i robiła się luka, dospawałem jeden raz, do podnóża podjazdu na Górę Świętej Anny spawałem trzy razy. Na zakręcie jeden kolarz zjechał na pobocze i musiałem zwolnić i go mijać, początek podjazdu wolny, nie mogłem gonić czołówki przez motocykl który jechał lewą stroną, kiedy już miałem dużą stratę do jakiejś mocniejszej grupki przyśpieszyłem, cały podjazd pokonałem na maksa wyprzedzając około 100 kolarzy. Do rozciągniętej czołowej grupy miałem jakieś 20 metrów straty, na zjeździe próbowałem gonić, nie miało to sensu i poczekałem na kolejną grupę, dojechali mnie w połowie zjazdu do Leśnicy. Było nas około 10 osób w tym Grześ z JAS-KÓŁEK, współpraca się nie układała, na zmiany wychodziło 5 osób, reszta jak zwykle wiozła się na kole, na pierwszym bufecie nie złapałem kubka z wodą i musiałem sięgać po bidon na zjeździe, przez ten bardziej płaski odcinek jechaliśmy we dwóch po zmianach. Początek Anki znowu szarpanie a później nagłe zwolnienie, wyszedłem na zmianę i sam ciągnąłem grupę, dogoniliśmy kilka osób,m.in Dominika i wjechaliśmy na szczyt, na sam szczyt znowu wszyscy poszli jak na finisz, na zjeździe musiałem mocno dokręcać by się utrzymać i się udało, po zjeździe znowu zostałem z tyłu i z Leśnicy jechałem na końcu grupki. Ogólnie to trzecia runda spokojna, znowu pracowały 3 osoby i na Ankę znowu jechałem cały czas na zmianie. Czwarte okrążenie trochę sobie odpuściłem, złapaliśmy kilka osób i zaczeliśmy już dublować ostatnich kolarzy, najgorzej było na tym krótkim wąskim podjeździe. Złapałem kubek, jedyny na 4 próby i jechaliśmy dalej. W pewnym momencie na płaskim tempo spadło poniżej 30km/h i wyszedłem na zmianę i podkręciłem tempo, później ktoś poprawił i siadłem na koło, zrobiło się 20 metrów różnicy, nie było sensu odjeżdżać i przed Anką znowu byliśmy razem. Podjazd sobie popuściłem i wjechałem w środku grupy, ktoś z Bike Atelier zaatakował, nie był z kategorii A więc nie goniłem i już układałem sobie w głowie finisz na ostatniej rundzie. Ostatnia runda była podobna do czwartej, z tą różnicą, że zjadłem batonika przed tym krótkim podjazdem. Wtedy też spadł mi łańcuch, nałożyłem i wjechałem w środku tej grupki. Do podnóża ostatniego podjazdu dojechałem schowany w środku grupy. Od początku poszło takie tempo, że bałem się, że nie wytrzymam, po chwili znowu zwolnienie i wtedy zacząłem się przesuwać do przodu. Koło kościoła złapaliśmy jeszcze parę osób i wtedy też zdecydowałem się na atak, udało się zaskoczyć rywali i chwilę trwało nim ktoś zaspawał ale grupa była już rozciągnięta, później próby kolejnych ataków, na 500m przed metą poszedł końcowy atak,dwójka pojechała przodem, ja byłem na 5 pozycji i nim się zebrałem to było już kilka metrów różnicy, ruszyłem za nimi ale było już po ptokach.Dowiozłem 3 miejsce z tej grupki i fajnie zakończyłem wyścig.
Ogólnie to nie mogę narzekać, może jakbym był w głównej grupie po pierwszej rundzie to osiągnąłbym coś więcej. To co mogłem zrobić to zrobiłem i jest dobrze. Na wynik nie patrzę, 41 miejsce w kategorii A i 120 w OPEN nie może mnie satysfakcjonować, znowu kategoria A najsilniejsza, co z tego, że w kategorii B czy C było więcej osób jak ten czas dałby mi w tych kategoriach lepsze miejsce. Wyścig wygrał oczywiście zawodnik z licencją ELITY.
Ogólnie to organizacyjnie wypadło bez większych zastrzeżeń, jedynie dałbym przynajmniej kary czasowe zawodnikom startującym z ulicy i chodnika znajdującego się poza wyznaczonym sektorem.
https://www.strava.com/activities/568634948#137891...
Przepalenie nogi przed wyścigiem
Piątek, 6 maja 2016 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2016
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 27.69 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 195195 (100%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 338kcal | Podjazdy: | 140m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po kilku dniach przerwy spowodowanej chorobą zrobiłem krótkie wprowadzenie do jutrzejszego wyścigu. Czuję się już lepiej, czasem jeszcze mnie trochę dusi i mam lekki katar, jutrzejszy wyścig potraktuję treningowo bez napinki na wynik. Jak widzę tą listę startową to już mam dość, zapisując się było 30 osób w kategorii A,w ciągu kilku dni jest już ponad 80,trasa też nie jest idealna na moje predyspozycje, zbyt mało i zbyt krótkie podjazdy.
Początkowo fajnie się jechało, prawie 40km/h z wiatrem po płaskim, później już było gorzej. Na koniec zrobiłem tempówkę na podjeździe,chciałem wjechać poniżej 1 minuty a wyszło 1:02 na tętnie ponad 190. Dawno takiego tętna nie miałem a jakiejś dużej mocy też nie było pod nogą. Ogólnie tonie jest tak jak być powinno.
https://www.strava.com/activities/567487244
Początkowo fajnie się jechało, prawie 40km/h z wiatrem po płaskim, później już było gorzej. Na koniec zrobiłem tempówkę na podjeździe,chciałem wjechać poniżej 1 minuty a wyszło 1:02 na tętnie ponad 190. Dawno takiego tętna nie miałem a jakiejś dużej mocy też nie było pod nogą. Ogólnie tonie jest tak jak być powinno.
https://www.strava.com/activities/567487244
Trening 45
Niedziela, 1 maja 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 93.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:33 | km/h: | 26.20 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 174174 ( 89%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 1892kcal | Podjazdy: | 890m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejszy dzień nie zaczął się dla mnie dobrze, obudziłem się z 38,5 stopnia gorączki, wypiłem kilka kubków herbaty i wypociłem od razu. O 8 wstałem z łóżka i gorączki już nie miałem, postanowiłem, że pojadę na Rozpoczęcie Sezonu. Ubrałem się ciepło, pomimo zapowiadanej temperatury w okolicy 15 stopni. Od początku wiedziałem, że dzisiaj dobrze nie pojadę, mocy brakowało, na start jakoś dojechałem głównie z wiatrem a później już było różnie. Przed startem nie robiłem żadnej rozgrzewki i tylko z 5 minut pokręciłem i start. Na początku nie mogłem się wpiąć, kilka sekund w plecy, później się rozkręcałem i już w połowie górki mnie przytkało, męczyłem się okrutnie,tętno ledwo 160, do Pruchnej ciężko się jechało, byłem pewny, że jadę na ostatnie miejsce, czas prawie 9 minut przy wjeździe na drogę w kierunku Cieszyna nie nastrajał optymistycznie, druga część poszła jakby łatwiej, bo z wiatrem. Po zjechaniu z głównej drogi na drugim zakręcie pojawił się samochód,udało się ominąć i dalej już jakoś się jechało, końcówkę zjazdu odpuściłem i dopiero na ostatnim kilometrze pojechałem dobrze, 45 nie schodziło z licznika, brakło jakiegoś podjazdu na koniec. Ogólnie wystarczyło na 5 miejsce, mogło być gorzej. Po czasówce jeszcze spotkanie przy napojach i później powrót pod wiatr do domu. Kawałek przejechałem z Andrzejem i Zbyszkiem, szybko mnie zostawili i przez parę kilometrów jechałem sam, w Kończycach Wielkich złapałem Zbyszka i razem dojechaliśmy do Skoczowa. Dalej już każdy w swoją stronę. Do domu dojechałem spokojnie bez szarpania tempa. Następny tydzień miał być odpoczynkowy i będzie, może uda się wrócić do pełni sił i pokazać moc na wyścigu w Leśnicy. Zobaczymy jak wszystko się ułoży.
https://www.strava.com/activities/561984800
https://www.strava.com/activities/561984800