Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2019

Dystans całkowity:1109.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:49:58
Średnia prędkość:23.24 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:15390 m
Maks. tętno maksymalne:188 (96 %)
Maks. tętno średnie:170 (87 %)
Suma kalorii:21206 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:46.21 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 64.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 76.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 177 ( 90%)
  • HRavg 137 ( 70%)
  • Kalorie 1193kcal
  • Podjazdy 880m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 2

Środa, 2 października 2019 · dodano: 03.10.2019 | Komentarze 0

Druga typowa przejażdżka jesienna. Pogoda i samopoczucie dużo gorsze a mimo to wybrałem się na Równice. Wiało dosyć mocno i znowu zdecydowałem się na jazdę bocznymi drogami gdzie ten wiatr nie był tak odczuwalny. Jechałem spokojnym tempem do momentu w którym po raz pierwszy poczułem powiew wiatru w plecy. Nie potrafię wykorzystać w pełni wpływu wiatru wiejącego w plecy i dlatego nie byłem zadowolony z szybkości jaką rozwinąłem, wciąż w dużej mierze bazuje na możliwościach organizmu a z aerodynamiką mam odczuwalny problem. Mimo to przy następnej okazji znowu próbowałem rozwinąć jak najlepszą szybkość i także nie wyglądało to zbyt dobrze. Przez następne kilkadziesiąt minut walczyłem z mniejszym lub mocniejszym wiatrem bocznym lub wiejącym w twarz. Mimo starań nie byłem w stanie jechać cały czas równo i spokojnie i u podnóża podjazdu na Równice już czułem zmęczenie. Podjazd szedł mi słabo, wysokie tętno, niska moc i kadencja której nie lubię. Jakoś dotarłem się na szczyt gdzie wiało jeszcze bardziej. Po krótkim postoju ruszyłem w dół. Nie wiem czy to zasługa wiatru ale dosyć szybko zjeżdżałem zawalając techniczny aspekt zjazdu. Za kostką nie byłem w stanie wykorzystać wiatru wiejącego w plecy i rozkręcić roweru do wysokiej kadencji na której w ostatnim czasie czułem się dobrze. Myślałem, że powrót do Bielska będzie przyjemny ale już po wjeździe do Ustronia musiałem zwolnić i kilka razy się zatrzymać. Kilka osób jadących potężnymi samochodami 20 km/h przez Centrum wybiło mnie z rytmu. Lepiej było dopiero po przejechaniu wszystkich rond. Wtedy też wpadłem na głupi pomysł i zacząłem sprint do skrzyżowania z drogą w kierunku Brennej. Fatalna moc, uczucie miękkości roweru i słabe możliwości spowodowały, ze ujechałem się strasznie bez żadnego efektu. To nie był koniec głupich i złych decyzji podjętych tego dnia. Zamiast jechać lepszej jakości drogą przez Brenną skręciłem w dziurawy i nierówny skrót do Górek gdzie dodatkowo walczyłem z dużą ilością samochodów i pieszych. Kolejny błąd popełniłem kilka minut później. Po podjeździe w Górkach Wielkich skręciłem w prawo w boczną drogę tylko po to aby na kolejnym zjeździe przy maksymalnym możliwym rozpędzeniu roweru pokazać jak słabym jestem kolarzem. Nawet z wiatrem w plecy nie potrafię jeździć tak szybko jak inni. Chwile później po przemyśleniu sprawy stwierdziłem, że jestem głupi i takimi rzeczami nie mogę się przejmować. Dużo spokojniejszym tempem wróciłem do domu. Kolejny dzień pogody wykorzystany, kolejne mają być gorsze i już chyba mogę powiedzieć, że sezon startowy mogę uznać za zakończony.








  • DST 57.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 23.59km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 1130kcal
  • Podjazdy 1030m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto 26

Wtorek, 1 października 2019 · dodano: 18.12.2019 | Komentarze 0




  • DST 61.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 973kcal
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 1

Wtorek, 1 października 2019 · dodano: 03.10.2019 | Komentarze 0

Przełom września października zwykle u mnie oznacza początek okresu roztrenowania, nie inaczej jest w tym roku. Pierwszy luźny wyjazd bez patrzenia na cyferki i pilnowania tętna, mocy czy kadencji. Przed jazdą ustaliłem sobie jeden cel jakim była jak największa liczba przewyższeń bez wjazdu w góry. W tym celu zamiast w stronę głównej drogi skierowałem się na Jaworze. Od samego startu jechałem pod górę, godzina wyjazdu nie była najlepsza bo na drogach był spory ruch pojazdów, po przejechaniu obok przedszkola i szkoły już zrobiło się spokojniej. Po wjeździe na boczną drogę znowu więcej pojazdów ale dużego wpływu na moją jazdę to nie miało. Powoli zbliżałem się do wierzchołka z którego czekał mnie dłuższy zjazd. Po wjeździe na główną drogę zacząłem przyspieszać, wiatr wiejący w plecy pomógł w rozwinięciu niezłej prędkości której jednak nie byłem w stanie utrzymać do końca zjazdu. Po drodze musiałem bardzo uważać na samochody i pieszych wchodzących z pobocza na drogę. Chciałem uniknąć jazdy drogą Bielsko-Skoczów i wybrałem najbardziej optymalną trasę omijającą ten odcinek. Wjechałem na niego dopiero w Świętoszówce gdzie nie ma dogodnej alternatywnej drogi. Po około kilometrze znowu skręciłem w boczna drogę którą dojechałem do Górek Wielkich. Z kilku możliwych dróg prowadzących do Ustronia wybrałem tą z najmniejszym ruchem i podczas jazdy minął mnie tylko jeden samochód. Po szybkim zjeździe do Nierodzima nie wiedziałem gdzie jechać i skierowałem się na Bładnice a później Kisielów. Przegapiłem skrzyżowanie na którym miałem skręcić w lewo i pojechałem dłuższą i gorszej jakości drogą. Po odcinku prowadzącym lekko w dół wjechałem ponownie w pagórkowaty teren. Po około 10 kilometrach jazdy w zmiennym tempie i zaliczeniu kilku krótkich podjazdów dojechałem do Skoczowa gdzie zupełnie się pogubiłem i nie wiedziałem jak trafić na właściwą drogę. Ostatecznie wybrnąłem z niezręcznej dla mnie sytuacji i trafiłem na kolejne utrudnienia, najpierw spory zator przed rondem a następnie zamknięty przejazd kolejowy. Do domu wróciłem dłuższą drogą przez Bielowicko, Wieszczęta i Łazy. Po drodze jeszcze dwa razy przegapiłem drogi w które miałem skręcić, raz w porę się zorientowałem i zawróciłem a drugim razem straciłem trochę czasu. Najważniejsze, ze jazda była przyjemna a pogoda pozwoliła cieszyć się pięknymi, jesiennymi widokami.