Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2021

Dystans całkowity:1296.00 km (w terenie 178.00 km; 13.73%)
Czas w ruchu:57:25
Średnia prędkość:22.57 km/h
Maksymalna prędkość:77.00 km/h
Suma podjazdów:22385 m
Maks. tętno maksymalne:186 (95 %)
Maks. tętno średnie:164 (84 %)
Suma kalorii:32059 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:48.00 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Podsumowanie września

Czwartek, 30 września 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Wrzesień w tym roku był dla mnie przełomowym miesiącem, wydarzyło się sporo ważnych rzeczy i wśród wielu dobrych pojawiła się także jedna zła. Cały rok walczę ze zdrowiem którego na każdym kroku brakuje, we wrześniu znowu złapałem przeziębienie z którym walczę już któryś tydzień z rzędu, zwykle przechodziło mi po kilku dniach bez specjalnych zabiegów a teraz robię co mogę i nic nie pomaga. Już teraz jestem przekonany, że złapanie C19 wiosną zbiera dalej swoje żniwo bo w tym roku dni z niedyspozycją zdrowotną miałem więcej niż przez większość wcześniejszego życia. Zdrowie jest dla mnie najważniejsze i dlatego ten rok uważam za stracony bo zdrowie miało wpływ na wszystko co działo się w tym roku w moim życiu.
Pod względem formy rowerowej był to przełomowy miesiąc. Już po Road Trophy a dokładnie 14 dniach od przyjęcia szczepionki przeciwko Covid 19 wreszcie coś drgnęło i jazda stała się dużo przyjemniejsza. Początek września był dobry, solidne treningi z dobrymi mocami, niezły czas na Równicę podczas Rajdu i zbliżający się ważny wyścig w moim kalendarzu – Tatra Road Race. To był idealny moment na pojawienie się dyspozycji popularnie zwanej formą chociaż dla mnie forma znaczy co innego i takiego stanu w tym roku u siebie nie zaobserwowałem. Do TRR w tym roku przyłożyłem się konkretnie, zacząłem od przemyślenia i podjęcia decyzji o dystansie i wybór padł na krótki. Później postawiłem na odpoczynek i bardziej zbilansowane posiłki czego nie pilnowałem w tym roku. Udało się też dobrze wyspać przed startem, może dlatego, że brakuje mi snu przespałem spokojnie całą noc przed zawodami a zwykle budziłem się co chwilę. Byłem bardzo dobrze przygotowany do zawodów, podobnie wyglądała moja postawa na trasie i zanotowałem najlepszy wynik w wyścigu a startuję w nich 12 lat, może połowa drugiej 10 Open nie jest szczytem marzeń i ambicji przeciętnego kolarza mnie zadowala w zupełności bo wiem na co pozwala mi mój organizm doświadczony już przez wiele urazów i chorób w tym przynajmniej jednej która ze mną będzie już do końca życia. Nie mogłem jednak cieszyć się dobrą nogą zbyt długo bo już krótko po TRR znowu dało o sobie znać zdrowie a sytuacja życiowa nie pozwoliła na kolejne starty a była możliwość rywalizacji w zawodach co tydzień. Zbyt wiele złego wydarzyło się w tym roku aby mógł uznać go za udany.
Nie wiem jak długo wytrzymam łącząc treningi z pracą i obowiązkami w domu, od czerwca trenuję znacznie mniej i na razie bazuję na doświadczeniu i tym co wypracowałem przez lata ale ta rezerwa kiedyś się wyczerpie i wtedy mogę naprawdę spaść na sportowe dno którego liznąłem w tym roku kilka razy. Ostatnio zacząłem po raz drugi studia i 2-3 weekendy w miesiącu mam wyjęte z życia co wiąże się z dodatkowymi obowiązkami i tym, że czasu mam jeszcze mniej.
Zawsze staram się szukać pozytywów i teraz też potrafię takie znaleźć, wreszcie zacząłem uczyć się na własnych błędach i podejmować decyzje które są dla mnie dobre a niekoniecznie zadowalają innych, nauczyłem się wyciągać maksa z każdej sytuacji i mimo gorszego położenia jestem w stanie wychodzić na wyżyny, walczę zawsze do końca i to wyróżnia mnie spośród wielu osób które przy najmniejszej przeszkodzie rezygnują.
Podjęcie decyzji o studiach po ponad 5 latach przerwy od ukończenia I Stopnia nie było łatwą decyzją i wydaje się szaloną ale uważam, że to będzie trampolina do dalszego rozwoju zawodowego. Kolejna decyzja jaką podjąłem to spróbowanie swoich sił w MTB i mimo tego, że trudno szukać gorzej technicznie jeżdżącego zawodnika niż ja walczę o to by się poprawić. Przy problemach zdrowotnych z jakimi walczę czyli choroba L-Ch której poważny atak przeżyłem 3 lata temu, zapalenie stawów które już kilka razy mnie dopadło, po raz ostatni końcem ubiegłego roku, Covid- 19 przed którym długo się broniłem ale w końcu poległem i musiałem się zmagać z bardzo silnymi powikłaniami. Problemy zdrowotne zabrały mi w tym roku kilka miesięcy treningów ale mimo to nie zrezygnowałem z kolarstwa i zaliczyłem kilka naprawdę dobrych imprez rowerowych, nie wspominam już o tym, że w rodzinie mam przynajmniej dwa tragiczne przypadki medyczne i mieszkam w warunkach które śmiało można nazwać szpitalnymi oraz o tym że godzę treningi z pracą po 10 – 12 godzin dziennie, w tej sytuacji naprawdę trudno jest trenować i moje wyniki śmiało można porównać z wynikami czołówki wyścigów którzy mają znacznie lepsze warunki treningowe i dla których rower jest na pierwszym miejscu.
Liczyłem na to, że pech opuścił mnie raz na zawsze ale w tym roku wszystko wróciło do normy a nawet jeszcze z większą siłą. Biorę to jednak na klatę, wyciągnąłem wiele wniosków z tej sytuacji, zobaczyłem błędy jakie popełniłem i jeżeli ich nie powtórzę to powinno być lepiej. Sam nie wiem co by było jakbym żył normalnie i trenował w warunkach jakie ma czołówka „amatorów” w Polsce, myślę, że wcale gorszy bym od nich nie był. Szkoda tylko, że raczej nie będę się mógł o tym przekonać.

Trening 107

Środa, 29 września 2021 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 70.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:30 km/h: 28.00
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 157157 ( 80%) HRavg 132( 67%)
Kalorie: 1864kcal Podjazdy: 1040m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Tak się złożyło, że nie zrobiłem jeszcze porządku z dętkami w MTB i pojechałem po raz kolejny na szosie. Nie miałem za bardzo pomysłów więc pojechałem znowu na Przegibek, ten podjazd chyba nigdy mi się nie znudzi. Bardzo dobrze mi się podjeżdżało ale pilnowałem się by za mocno nie jechać, w Międzybrodziu postanowiłem jechać na Tresną i dalej Zarzecze. Walka z wiatrem nie należała do przyjemnych ale piękna pogoda wynagradzała trud trasy. W Zarzeczu podjąłem decyzję o tym by jechać przez Kalną do Buczkowic, cały czas modyfikowałem plany i z Kalnej pojechałem do Słotwiny zaliczając nowy podjazd , miałem nadzieję, że dojadę tą drogą do Godziszki ale w pewnym momencie asfalt się skończył i zawróciłem. W Buczkowicach zatrzymałem się w sklepie bo bidon był już pusty, miałem jeszcze czas i ominąłem niewygodny odcinek drogi z ścieżką rowerową, zaliczyłem przy okazji kolejną nieznaną dróżkę w Wilkowicach. Nie chciało się wracać do domu więc zaliczyłem dodatkowy podjazd w Bielsku, trochę mi było żal pogody ale czas naglił i musiałem zjechać do bazy.

Miasto 35

Poniedziałek, 27 września 2021 Kategoria Miasto
Km: 68.00 Km teren: 4.00 Czas: 03:11 km/h: 21.36
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1872kcal Podjazdy: 630m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 106

Poniedziałek, 27 września 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:36 km/h: 25.00
Pr. maks.: 72.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 2626kcal Podjazdy: 2020m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po słabym rowerowo weekendzie znalazłem więcej czasu na rower i postanowiłem go wykorzystać. Miałem w głowie kilka wariantów tras w Beskidzie Małym i jedną w Beskidzie Śląskim. Decyzję miałem podjąć już na trasie i ruszyłem w kierunku Straconki, jadąc przez Bielsko stwierdziłem, że dawno nie byłem szosą na Magurce i nie zastanawiając się co robię ruszyłem w tym kierunku. Robiło się coraz cieplej i myślałem nawet o zdjęciu rękawków ale zrobiłem to dopiero przed podjazdem. Ruszyłem dosyć mocno od początku i jakoś nie patrzyłem na licznik tylko parłem do przodu, byłem pewny, że jadę na czas 18 – 19 minut, było znacznie lepiej bo w połowie podjazdu miałem czas około 15 sekund gorszy niż rekordowy wynoszący około 16 minut. W końcówce jednak spore problemy, najpierw mnie przytkało i nie wiem jakim cudem nie spadłem z roweru na stromiźnie, musiałem złapać oddech i dalej parłem mocno w górą a później dwa razy spadłem z asfaltu bo mając to szczęście, że samochody jadące z przeciwka wymijały pieszych i dla mnie brakło miejsca na szosie, te sytuacje zabrały mi prawie minutę, czas samej jazdy na Magurce był gorszy od rekordowego tylko o 27 sekund ale stoper szedł dalej i dopiero gdy zawróciłem licznik czasu się zatrzymał i pokazał czas 17:35, doliczyło około 30 sekund a kolejne straciłem wcześniej. Moc wyszła dobra ale zdrowie i okoliczności sprawiły, że nie przełożyło się to na dobry czas. Chwile grozy przeżyłem też na zjeździe gdzie zorientowałem się, że wymieniając przednie koło na aluminiowe zostawiłem okładziny do karbonu i hamowanie było bardzo utrudnione, kilka razy zablokowało mi tylne koło, trochę adrenaliny wyzwoliłem a było mi to bardzo potrzebne. Miałem w planie zaliczyć dwa podjazdy które w tym roku nie znalazły się jeszcze na mojej liście - Oczków i Łysinę ale dojeżdżając do zapory w Tresnej osoba kierująca ruchem powiedziała, że przez godzinę droga w kierunku Oczkowa będzie całkowicie zamknięta więc ruszyłem w kierunku Żaru. Po drodze jednak zaliczyłem kolejny podjazd, bardzo krotką ulicę Widokową gdzie urwałem 25 sekund od najlepszego czasu ale jechałem swojego maksa, moc ze ścianki wyszła niezła ale po podjeździe musiałem zatrzymać się i wyczyścić nos. Podjazd na Żar miał już zupełnie inne oblicze, jechało się dużo ciężej ale jak sobie przypomnę, to zazwyczaj ten podjazd był dla mnie męczący, często łapała mnie bomba i ogólnie ciężko się podjeżdżało. Nie było jednak tak tragicznie i na szczycie fajne widoki, w dolinach mgły a na górze piękne słońce. Na zjeździe chciałem sobie nieco powetować słabszy podjazd ale nic nie dało się urwać od najlepszego czasu, dopiero w końcówce nadrobiłem poprawiając czas ale na tym nie zależało mi tak jak na tej bardziej technicznej części zjazdu. Stwierdziłem, że nie będę się męczył na ściankach i na sam koniec zaliczyłem dwa podjazdy na Przegibek, pokonałem je w niezłym tempie ale czując już zmęczenie, zrobiłem ciężki trening ale katar i problemy z oddychaniem zrobiły swoje. Na zjazdach też nie było tak dobrze jak myślałem, mimo starań wciąż tracę do poprzednich lat gdy już naprawdę nieźle zjeżdżałem. W Bielsku dokręciłem do 2 kilometrów przewyższenia na niecałych 90 kilometrach i wróciłem do domu. W maju przejechałem identyczną trasę i teraz mimo walki z przeziębieniem było minimum klasę lepiej. Mimo braku czasu i przeziębienia staram się wykorzystać dobrą nogę jaką mam tej jesieni i nie wychodzi to najgorzej. Poza Żarem wszystkie podjazdy były na dobrym poziomie. Przed ostatnimi startami jestem pozytywnie nastawiony.

Podsumowanie 39 tygodnia 2021

Niedziela, 26 września 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Bardzo słaby tydzień treningowy z wieloma problemami. Tak się złożyło, że codziennie miałem tyle na głowie, że nie było czasu myśleć o przyjemnościach więc te jazdy po 1 – 2 godziny to wszystko na co mogłem sobie pozwolić. Znowu złapało mnie przeziębienie, nie pamiętam takiego roku gdy tyle chorowałem, to jak najbardziej mogą być skutki C-19. Mimo walki z chorobą jeździło się całkiem nieźle chociaż bardzo wolno się regenerowałem i przy większej ilości treningu na pewno tak dobrze by nie było. W zasadzie rozpocząłem już roztrenowanie i jeździłem bardzo spontanicznie, np. Atakując Koma na Hrobaczej Łące. Co prawda ten KOM nie wytrzymał długo i przy okazji straciłem wszystkie inne które były przynajmniej trochę wartościowe, bo na trudnych podjazdach. Miejsc w TOP 10 na segmentach mam bardzo sporo i większość z nich jest na odcinkach przejechanych przez kilka tysięcy osób. Po raz kolejny przekonałem się, że po prostu nie warto zawaracać sobie głowy segmentami bo na walkę jestem po prostu za slaby a na zawodach większość zbieraczy Komów zostawiam za swoimi plecami więc nie ma to żadnego przełożenia na poziom sportowy a jest tylko zabawą którą zbyt wiele osób bierze na poważnie, prosty przykład, Kto robi segmenty na zjazdach lub odcinkach gdzie trzeba łamać wiele przepisów by walczyć o najlepszy czas? Przykładów takich segmentów mogę podać wiele ale nie o to chodzi. Ostatnio również bardzo szybko ubywa dnia i nie bardzo kiedy jest się cieszyć wolnym czasem spędzając go na powietrzu. Taki urok jesieni a najbliższe miesiące będą jeszcze trudniejsze pod tym względem. Przebywanie w wirtualnym świecie to absolutnie nie to samo i chciałbym jak najbardziej skrócić ten okres czasu ale okoliczności mi nie pomagają.

Trening 105

Niedziela, 26 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 39.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:25 km/h: 27.53
Pr. maks.: 74.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1011kcal Podjazdy: 700m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny krótki wyjazd, tym razem szosowy. Nie miałem pomysłu na trasę i pojechałem dwukrotnie zaliczyć Przegibek. Ta trasa jest idealna w momencie gdy na drogach jest mały ruch i można jechać głównymi drogami. Mimo słońca było dosyć chłodno, jesień wkracza coraz śmielej i trzeba się do trudniejszych warunków przyzwyczaić. Mimo ciągłej walki z przeziębieniem noga kręciła całkiem dobrze, na Przegibku zanotowałem bardzo dobre czasy jak na względnie spokojną jazdę. Na zjazdach niestety musiałem ciągle hamować i nie zjechałem nawet dobrze technicznie o szybkości nie wspominając. Na powrocie miałem znowu szczęście do czerwonych świateł i musiałem się zatrzymywać na każdych. Do domu wróciłem jednak bez żadnych opóźnień na które za bardzo nie mogłem sobie pozwolić.

Trening 104

Sobota, 25 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2021
Km: 18.00 Km teren: 14.00 Czas: 01:08 km/h: 15.88
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 123( 63%)
Kalorie: 560kcal Podjazdy: 550m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Czasu na rower nie znalazłem nawet w weekend i musiałem zadowolić się krótką jazdą na MTB. Zaplanowałem trasę z trzema podjazdami i zjazdami i chciałem skupić się na tych drugich więc podjazdy odpuściłem i jechałem wolno. Pierwszy z nich to odcinek który jechałem tylko w dół i nie byłem w stanie go podjechać w całości ale jakieś 80 % pokonałem jadąc więc nie było tak źle. Problemy zaczęły się później i trwały w zasadzie do końca. Na końcu drugiego podjazdu zaczęło uchodzić powietrze z przedniego koła a na początku zjazdu dobiłem tylne i tym sposobem miałem kapcie w obu kołach. Wymiana dętek i pompowanie zajęło sporo czasu, musiałem także nauczyć się odkręcać sztywne osie oraz ustawić pompkę na wentyl samochodowy bo takie dętki miałem w zapasie. Trwało to zbyt długo i zdecydowałem się nieco skrócić trasę, już nawet zapomniałem o defektach i gdy tylko poczułem się pewniej i zacząłem agresywniej jechać znowu dobiłem oba koła i sytuacja się powtórzyła. Ostatnie 1700 metrów do domu musiałem pokonać z buta nie mając już dobrych dętek. Mega pechowy dzień i zero przyjemności z jazdy, czasami tak bywa.

Trening 103

Czwartek, 23 września 2021 Kategoria 0-50, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:12 km/h: 24.09
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 179179 ( 91%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1490kcal Podjazdy: 1120m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po ostatniej jeździe nie widać było poprawy zdrowia ale nie było też wyraźnie gorzej i postanowiłem spróbować pozbyć się wirusa przez intensywny wysiłek rowerowy. Zdecydowałem się zaatakować jeden z podjazdów którego jeszcze nie jechałem na czas, coraz mniej takich odcinków ale Hrobacza Łąka znajdowała się na tej liście. Zanim dojechałem do Międzybrodzia musiałem zmierzyć się z Przegibkiem który był tym razem wymagającym przeciwnikiem. Zjazd z przełęczy również sobie podarowałem, męczyłem się z katarem i nie chciałem dokładać sobie trudności. Po zjeździe zatrzymałem się wyczyścić nos, później również czekały mnie dodatkowe i nie planowane atrakcje, m.in. kolejny odcinek z ruchem wahadłowym czy sznurek samochodów z przeciwka przed podjazdem pod Hrobaczą co oznaczało, że musiałem zwolnić praktycznie do zera, wykonać skręt prawie 180 stopni i dopiero zaczynać walkę z podjazdem, jechałem jednak równo i mocno do samego końca i ostatecznie licznik pokazał “KoMa” na jednym z segmentów, nie chciało mi się w to wierzyć ale wiedziałem, że poprawiłem najlepszy swój czas prawie o minutę na niespełna 2 kilometrowym odcinku. Powrót do domu to znowu walka z katarem, osłabieniem i ciągnącym się podjazdem na Przegibek. Zjechać też normalnie nie mogłem więc odpuściłem i już spokojnie dojechałem do domu. W domu sprawdziłem, że faktycznie osiągnąłem najlepszy czas na segmencie ale miałem go ledwie kilkadziesiąt godzin bo szybko został poprawiony mój czas. Noga cały czas jest niezła ale organizm znowu odmawia posłuszeństwa i chyba pora kończyć ten dziwny sezon i skupić się na odpoczynku którego bardzo brakuje w ostatnim czasie.

Trening 102

Wtorek, 21 września 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:05 km/h: 29.76
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 157157 ( 80%) HRavg 139( 71%)
Kalorie: 1632kcal Podjazdy: 800m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po weekendzie znowu nie miałem czasu na wszystkie obowiązki nie mówiąc już o rowerze. Aby kłopotów było mało znowu złapało mnie jakieś przeziębienie, silny kaszel i katar. Mimo to wyjechałem na krótką przejażdżkę na szosie. Ruszyłem znów na zachód skąd wiało i gdzie jest mniejszy ruch. Jechało się całkiem nieźle mimo dużego zmęczenia i osłabienia z powodu przeziębienia. Miałem okazję przejechać się nowym asfaltem w Skoczowie i przypomnieć sobie dlaczego omijam drogę 938 w kierunku Cieszyna. Warunki na drogach nie były jednak takie złe ale szybko robiło się zimno i ciemno, w pewnym momencie straciłem orientację i nie wiedziałem czy jadę z wiatrem czy walczę z nim. W końcówce już nie czułem się bezpiecznie ale dojechałem do domu szczęśliwie bez żadnych incydentów.

Miasto 34

Poniedziałek, 20 września 2021
Km: 71.00 Km teren: 4.00 Czas: 03:23 km/h: 20.99
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1333kcal Podjazdy: 710m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum