Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2022
Dystans całkowity: | 1598.00 km (w terenie 186.00 km; 11.64%) |
Czas w ruchu: | 68:40 |
Średnia prędkość: | 23.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 26630 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 177 (90 %) |
Suma kalorii: | 39717 kcal |
Liczba aktywności: | 35 |
Średnio na aktywność: | 45.66 km i 1h 57m |
Więcej statystyk |
Trening 40
Poniedziałek, 9 maja 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Ćwiczenia, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 101.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:32 | km/h: | 28.58 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 2649kcal | Podjazdy: | 1600m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po weekendzie
który był spokojny rowerowo ruszyłem na kolejny wymagający trening w terenie
górskim. Zamiast klepać podjazdy na stałej i wysokiej mocy postawiłem na
krótkie powtórzenia następujące bezpośrednio po sobie z połowę krótszym czasem
odpoczynku. Jako odcinek treningowy wybrałem podjazdy pod Salmopol, raz od
Szczyrku i dwa razy od Wisły. Nie chciało mi się robić rozgrzewki więc od
podjazdów i powtórzeń podszedłem z marszu, mając już za sobą 50 minut jazdy.
Pierwszy podjazd poszedł gładko, powtórzenia były trochę za mocne a wiatr w dużej
mierze pomagał więc były to idealne warunki na atak na rekord czasowy ale zaplanowany
trening da mi więcej korzyści w przyszłości więc bez zastanowienia realizowałem
założenia treningowe. Pierwszy zjazd do Wisły zupełnie odpuściłem, czas odpoczynku
między seriami powtórzeń był chyba zbyt krótki bo drugi podjazd już męczyłem
strasznie, do tego stopnia, że po głowie chodziły myśli o rezygnacji z trzeciego.
Wymęczyłem go jednak i postanowiłem sprawdzić się na zjeździe. Popełniłem kilka
błędów, najpierw odpuściłem początek, później źle wszedłem z zakręt i cudem
uniknąłem czołówki z samochodem a w końcówce wytraciłem zbyt dużo prędkości na
jednym z łuków. Mimo to poprawiłem najlepszy czas o 7 sekund, niby nie dużo ale
robienia takich różnic regularnie pozwoli znacznie poprawić czas na tym
zjeździe. Praca nad techniką wciąż trwa i umiejętności nabyte w terenie jestem
w stanie w jakimś stopniu wykorzystać na szosie. Po zjeździe do Wisły
pojechałem na rynek na dobrą kawę a następnie w niezłym tempie wróciłem do
domu. Pokręciłem jeszcze nieco po okolicy i na liczniku pojawiło się 100
kilometrów. Nogi były nieźle ubite po tym treningu więc liczyłem się z tym, że
regeneracja potrwa dłużej niż zwykle.
Podsumowanie 19 tygodnia 2022
Niedziela, 8 maja 2022 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Miniony tydzień był czasem
zarówno na trening jak i odpoczynek. Szczególnie dwa pierwsze dni tygodnia dały
mi ostro w tyłek. Udało się zaliczyć chyba najlepszy trening w tym roku podczas
którego zaliczyłem 9 podjazdów w tym 3 ściany pokonane na maksymalnej możliwej
mocy, pięknie weszło to w nogi więc dwa dni luźniej jazdy pod rząd było jak
najbardziej wskazane. Od razu zaowocowało to lepszą nogą i samopoczuciem i na
kolejnych treningach nogi same kręciły. Czekałem na ten moment dłuższy czas i
po raz kolejny nie zawiodła mnie intuicja, wraz z poprawą pogody i wzrostem
temperatury wydolność mojego organizmu uległa poprawie. Byłem przekonany o tym,
że weekend spędzony na uczelni w Krakowie będzie zupełnie bez roweru, udało się
jednak szybciej wrócić do domu i zaliczyć krótką ale bardzo szybką rundkę.
Rowerowo ten tydzień wyglądał obiecująco, pod innymi względami wyglądało to już
bardzo różnie ale na ogół mogę zaliczyć ten czas to tych pozytywnych. Dzięki
temu, że udało się zaliczyć wszystkie sprawdziany na uczelni mogę wystartować
za tydzień w Leśnicy. Ten start traktuję treningowo, bez specjalnego
przygotowania i nastawiam się na jak najwięcej mocnych akcentów, chciałbym
pokazać się na czele peletonu ale nie wiem czy wystarczy mi na to mocy. Klasyk
Annogórski to jeden z ostatnich wyścigów z którym mam rachunki do wyrównania
więc tym bardziej jest motywacja by pojawić się na starcie.
Kilka statystyk z obozu treningowego;
Czas trwania: 30.04 – 03.05. 2022 ( 4 dni )
Dystans: 384 km
Czas jazdy: 14:10
Przewyższenie: 7200 m
TSS: 750
Linki do poszczególnych treningow:
https://www.strava.com/activities/7065429908
https://www.strava.com/activities/7069841958
https://www.strava.com/activities/7075918832
https://www.strava.com/activities/7081119973
- 1.Analiza parametrów ciała Brak niepokojących sygnałów dotyczących parametrów ciała to jak najbardziej pozytywny znak.
- 2.Obciążenie treningowe:Po intensywnym początku tygodnia, końcowka była przeciętna stęd spadek wartosci ATL i CTL.
- 3.Podsumowanie Majówka Camp 2022:
Kilka statystyk z obozu treningowego;
Czas trwania: 30.04 – 03.05. 2022 ( 4 dni )
Dystans: 384 km
Czas jazdy: 14:10
Przewyższenie: 7200 m
TSS: 750
Linki do poszczególnych treningow:
https://www.strava.com/activities/7065429908
https://www.strava.com/activities/7069841958
https://www.strava.com/activities/7075918832
https://www.strava.com/activities/7081119973
Trening 39
Niedziela, 8 maja 2022 Kategoria avg>30km\h, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 33.23 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 838kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Udało się jednak wyjechać i to
dłużej niż na godzinę, gdyby nie to, że wcześniej kilka razy lało i część dróg
była jeszcze mokra pojechałbym w teren a musiałem zadowolić się szosą. Wybrałem
łatwą i dosyć płaską trasę którą da się pokonać na wysokiej kadencji. Po raz
pierwszy w tym roku wyjechałem zupełnie na krótko, nie miałem nawet rękawków w
kieszeni, nawet w Hiszpani tylko momentami ściągałem rękawki więc można uznać,
że wiosna w końcu nadeszła. Jadąc w letnim stroju już po starcie jechałem
bardzo szybko, płynnie, dynamicznie. Każdy moment spowolnienia bardzo mnie
denerwował, spokojnie mogłem na wyjeździe z Bielska mieć średnią około 40 km/h
a było „tylko” 35 km/h. Nie przywiązuję do tego takiej wagi jak inni więc skupiłem
się na tym aby kadencja i moc była odpowiednia. Na podjeździe fajnie mi się
kręciło, na zjeździe dosyć dużo hamowałem a to tylko dlatego by nie wylecieć z ciasnego
zakrętu w Międzyrzeczu. Na płaskim złapałem już swój rytm i ciąłem przez
wioski, sporo bocznych dróg zaliczyłem i postanowiłem wrócić przez Rudzicę, na
podjeździe solidnie przepaliłem nogę, przez 2 minuty generowałem 6 W/kg a gdyby
nie to, że musiałem zwolnić przed podjazdem i odpuściłem jego początek, czas z
podjazdu byłby lepszy niż kilka lat temu gdy z silnym wiatrem w plecy, w trupa
walczyłem tam o rekordy czasowe. Po przepale zamiast pobudzenia organizmu byłem
ujechany, tętno już nie chciało spaść poniżej 140 i tak jechałem już do samego
domu. Utrzymałem niezłe tempo, dołożyłem podjazd i techniczny zjazd na koniec a
ostatnią atrakcją było rozładowanie się licznika kilometr przed domem. Z
czystym sumieniem wiec zwolniłem i ponad 5 minut kręciłem na najlżejszym
przełożeniu by dojechać do domu. Wymagający trening w poniedziałek będzie możliwy
bo odpowiednią zaprawę przygotowałem.
Trening 38
Piątek, 6 maja 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Cube '22, Samotnie, Szosa
Km: | 76.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 30.40 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 1886kcal | Podjazdy: | 940m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch luźnych dniach treningowych jakie sobie
zafundowałem wyjechałem na dłuższy trening. Dopiero około 17 zrobiła się dobra
pogoda a drogi po deszczach wyschły więc czasu nie miałem za dużo. Wpadłem na
pomysł aby jechać przez Szczyrk na Salmopol i wrócić przez Wisłę, to trasa na niecałe
3 godziny jazdy więc przed zmrokiem miałem nadzieję wrócić. W Bielsku nie straciłem
jednak tyle czasu ile spodziewałem się zostawić na skrzyżowaniach i już po 20
minutach byłem na skrzyżowaniu przy obwodnicy. Dopiero wtedy zacząłem jazdę
treningowym tempem, jechałem z wiatrem wiec szybko uciekały kolejne kilometry
drogi. Przejazd przez Buczkowice, Szczyrk nie był tak kłopotliwy jak w weekendy
gdy nie da się płynnie jechać i trzeba uważnie obserwować otoczenie drogi po co
chwilę pieszy pojawia się na jezdni. Obrany kierunek jazdy wydawał mi się
słuszny bo przejść dla pieszych w Szczyrku jest więcej niż w Wiśle a tempo
jazdy w dół szybsze a w górę wolniejsze i łatwej zareagować na ewentualne
przeszkody pojawiające się w ostatniej chwili na horyzoncie. Kilka razy
musiałem zwolnić ale zatrzymywałem się tylko 2 razy, z wiatrem szybko
przejechałem Szczyrk i w niecałe 17 minut podjechałem od Soliska na Salmopol. Zjazd
całkiem niezły jak na mnie i warunki i później dobre tempo przez całą Wisłę,
trochę pogubiłem się w tunelu gdzie jest kilka dziur i nierównych łat. Turyści
na weekend w Beskidy dopiero się zjeżdżali więc pieszych i samochodów w centrum
Wisły prawie nie było. Aby utrzymać dobre tempo cały Ustroń objechałem
obwodnicą i w podobny sposób postąpiłem przed Skoczowem i dobrze znaną mi drogą
wzdłuż S52 dojechałem do starej drogi na Bielsko. W końcówce dołożyłem już
niemal tradycyjnie jeden podjazd w Jaworzu i po niemal 2 i pół godziny jady byłem
w domu. Był to szybki przejazd, noga całkiem nieźle podawała a warunki
pozwoliły na dobrą jazdę przez cały czas. Moje treningi zaczynają wyglądać
coraz lepiej i forma wyścigowa wydaje się już tylko kwestią czasu niż czymś co
jeszcze jakiś czas temu wydawało się nierealne. Przed weekendem w którym być może
nie siądę na rower taki trening był dla mnie bardzo ważny.
Miasto 11
Czwartek, 5 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto
Km: | 15.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:49 | km/h: | 18.37 |
Pr. maks.: | 37.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 499kcal | Podjazdy: | 180m | Sprzęt: Hercules | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rozjazd 11
Czwartek, 5 maja 2022 Kategoria 0-50, Cube '22, Regeneracja, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 24.80 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 129129 ( 66%) | HRavg | 110( 56%) |
Kalorie: | 417kcal | Podjazdy: | 350m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Lekki wyjazd przy bardzo niepewnej
pogodzie. Wyjechałem na zachód ale po dojeździe do Skoczowa szybko zawróciłem i
jechałem z deszczem na plecach. Udało się dojechać do domu nim lunęło.
Rozjazd 10
Środa, 4 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto, Regeneracja, Romet '22
Km: | 20.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 18.18 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 656kcal | Podjazdy: | 230m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z powodu braku czasu i niepewnej
pogody zastosowałem po raz kolejny manewr polegający na okrężnym powrocie do
domu. Drogi którymi ostatnio jechałem wydawały mi się optymalne więc
powtórzyłem tą samą trasę, jechało się całkiem nieźle ale głównie z jednego
powodu o którym dowiedziałem się w Świętoszówce gdy zmieniłem kierunek jazdy o
180 stopni. Po prostu jechałem z wiatrem a ostatnie 8 kilometrów to już walka z
przeciwnymi podmuchami wiatru. Przy zmęczeniu jakie towarzyszyło mi podczas
przejażdżki na pewno nie była to czysta przyjemność.
Majówka Camp 4
Wtorek, 3 maja 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Góry, Majówka Camp 2022, Samotnie, Szosa
Km: | 111.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:46 | km/h: | 23.29 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 142( 72%) |
Kalorie: | 3371kcal | Podjazdy: | 3100m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni dzień majówkowego obozu treningowego wykorzystałem na prawdziwy górski trening. Z domu wyjeżdżałem dosłownie trzy razy, pierwszy raz bez telefonu i dokumentów, drugi kiedy po kilkudziesięciu metrach zawróciłem gdy nastąpiło oberwanie chmury i trzeci gdy w końcu udało się wyjechać na trening. Planowałem zaliczyć wszystkie podjazdy w Ustroniu, w tym 4 razy Równicę różnymi wariantami początkowego odcinka ale gdy wyjechałem już 2 godziny później niż chciałem to zmieniłem zdanie i kręciłem się w okolicy Bielska by w razie deszczu szybko wrócić do domu. Na początek pojechałem pierwszy raz w tym roku na Magurkę, podjazd ten zawsze daje mi w dupę i tym razem było tak samo. W momencie dojazdu do Wilkowic na Magurkę skręcił zawodnik JBG2, nie zastanawiałem się długo i ruszyłem za nim, pilnowałem jego koła bardzo długo, nie wiedząc co się wokół dzieje, noga kręciła nieźle ale organizm był zupełnie nieprzygotowany do takiego wysiłku. Moja walka na tym podjeździe była bardzo spontaniczna i chaotyczna, nie miałem odniesienia co do czasu, wysiłku z jakim jadę, Waty wydawały mi się słabe, tętno było dosyć niskie jak na ten podjazd a kadencja umiarkowana. Gdy straciłem kontakt z kolarzem JBG2 włączyłem funkcję Lic=ve Segments of Strava i zorientowałem się, że do szczytu mam ledwie 500 metrów a czas lepszy o 50 sekund w odniesieniu do mojego najlepszego czasu. To jest dla mnie kosmos w jakim tempie pokonałem najtrudniejszy fragment podjazdu, końcówkę pojechałem już na maksa, tętno nie chciało wskoczyć na 180 bpm mimo maksymalnego już wysiłku, ostatecznie wjechałem 50 sekund szybciej niż dotychczasowy najlepszy czas. Po podjeździe niezbyt długo dochodziłem do siebie i zanim zdążyłem się wychłodzić rozpocząłem zjazd w dół. Ten nie był tak tragiczny jak zazwyczaj ale było w nim dużo asekuracji. Po zjeździe podjąłem decyzję o tym, że jadę drugi raz pod górę. Generowanie podobnej mocy jak za pierwszym razem okazało się niemożliwe więc jechałem wolniej ale na wyższym tętnie. Po drodze kilka razy musiałem zwracać uwagę pieszym na to, że idą całą szerokością drogi. W drugiej połowie podjazdu miałem lekki kryzys ale szybko minął i w niezłym tempie dojechałem do końca podjazdu. Wjazd zajął mi ponad 2 minuty więcej z 10 % niższą mocą ale i tak jestem zadowolony bo nigdy nie odważyłem się zaliczyć dwa razy Magurki tego samego dnia a tym bardziej pod rząd. Na zjeździe też było lepiej niż za pierwszym razem ale nie potrafię dobrze zjechać z tej góry, chyba będę musiał próbować na MTB lub dopiero wtedy jak będę miał rower z hamulcami tarczowymi. Po Magurce myślałem nad tym aby dwukrotnie wjechać na Górę Żar ale z kilku powodów zrezygnowałem i pojechałem w kierunku Przegibka by zaliczyć go więcej niż kilka razy. Na dojeździe do Bielska przestał mi działać prawy czujnik mocy i miernik podawał wysokie jak na warunki i tempo wartości mocy. Na podjeździe pod Przegibek pokazał 320 Wat a odczucia i inne czynniki wskazywały na to, że jechałem co najwyżej na FTP czyli w okolicy 305 Wat. Na przełęczy nie było się jak zatrzymać więc ruszyłem w dół, po trzech nieudanych próbach zawrócenia na kolejny Przegibek zrezygnowałem i zjechałem prawie do skrzyżowania. Tam szybka kalibracja miernika mocy i ogień na Nowy Świat. Do najlepszego czasu brakło kilka sekund ale podjeżdżało się całkiem fajnie, biorąc pod uwagę oczywiście fakt, jak nie lubię takich ścian gdzie nie da się jechać inaczej niż przepychając korby. Z góry fajny widok na jeziora i otaczające je góry, ze względu na to, że bateria w telefonie była już na wyczerpaniu nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Zjazd ze ściany jak zwykle był katorgą i walką o to by nie przegrzać obręczy i zarazem bezpiecznie zjechać. Po zjeździe złapał mnie już kryzys, trzy mocne podjazdy pokonane z niską kadencją to za dużo jak na jeden raz dla mojego organizmu. Mimo kryzysu do oporu jeździłem na Przegibek na przemian z jednej i drugiej strony. Po 5 wjazdach stwierdziłem, ze wystarczy i ruszyłem do domu. Bardzo mi brakowało takich treningów, mocnych podjazdów i ponad 300 TSS w ciągu 5 godzin na rowerze. Lepszego zakończenia majówki nie mogłem oczekiwać, osiągnąłem to co chciałem czyli zgruzowałem nogi które potrzebują teraz kilku dni na regenerację.
Majówka Camp 3
Poniedziałek, 2 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Ćwiczenia, Majówka Camp 2022, Samotnie, Szosa
Km: | 49.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 27.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kontynuując treningi w ramach majówki na tapetę poszedł krótszy trening z mocnymi akcentami. Planowałem co prawda dwie lub trzy rundy w okolicy Rudzicy ale nie miałem za bardzo czasu na dłuższą jazdę i zdecydowałem się na zaliczenie okolicznych górek a następnie dokrętkę w 2-3 strefie mocy. Noga po solidnej dawce tlenu była trochę zamulona ale szybko udało się wskoczyć na właściwe obroty. Zaliczyłem 6 podjazdów w dobrym tempie i każdy trwał około 3 minut. Nie czułem się wyjechany po ostatnim ale więcej w planie nie miałem a wykorzystałem prawie wszystkie możliwości jakie oferuje Jaworze i musiałbym powtórzyć któryś z zaliczonych już podjazdów. Po zaliczeniu górek pojechałem przez Jasienicę, Międzyrzecze i Mazańcowice do Bielska. Miałem okazję zaliczyć jeszcze trzy podjazdy i kilka szybkich odcinków płaskich. Noga zaczyna podawać coraz lepiej, dwa czynniki zdecydowały o tym, że wszystko wyraźnie ruszyło w dobrą stronę – poprawa stanu zdrowia i pogody, temperatura coraz bardziej przypomina tą w której jeździ mi się najlepiej. Taki trening był idealną przystawką do głównego dania jakie czekało na mnie następnego dnia. Podczas jazdy testowałem nowe opony - Continental Ultra Sport w rozmiarze 28 C. Wyciągnąłem je z nowego roweru do którego kupię coś lepszego na wiosnę. Opony zdały pierwszy test, płynnie przeszedłem z sztywnych kół karbonowych z szytkami na aluminiowe z oponami.
Podsumowanie 18 tygodnia 2022
Niedziela, 1 maja 2022 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień był niezły treningowo, na pewno najlepszy pod tym względem od dłuższego czasu. Przełamałem pewną niemoc i teraz powinno już być tylko lepiej. Czasu na jazdę miałem nieco więcej niż zazwyczaj co chyba było decydującym czynnikiem który spowodował, że wszystko ruszyło w dobrą stronę. Zauważyłem poprawę wydolności organizmu, przede wszystkim odnośnie układu oddechowego. Od razu moja dyspozycja na rowerze zauważalnie wzrosła, do dobrego jeszcze daleko ale ważne, że idę we właściwym kierunku. Wiele spraw w ostatnim czasie się wyjaśniło i w pewnym stopniu mogłem już zaplanować sobie kolejne tygodnie czy miesiące pod katem wyjazdów czy startów w zawodach. W tym roku planuję ich dużo i muszę tak trenować aby zbudować jakąś sensowną formę. Postanowiłem, że będę startował głównie tam gdzie dobrze się czuję czyli czasówkach pod górę oraz tam gdzie stawiam pierwsze kroki, czyli w maratonach MTB. Na razie pogoda nie sprzyja treningom w terenie bo tonąc w błocie nie da się szlifować aspektów technicznych. Na koniec tygodnia zaplanowałem obóz treningowy mający na celu nazbierać trochę godzin treningowych i przewyższeń w górach. Pierwsze dwa dni były niezłe a co przyniosą kolejne to czas pokaże.
1.Dane o parametrach ciała:
Kolejny tydzień bez żadnych zmian wagi ani większych odchyłek od normy w innych parametrach.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Mimo niezłych treningów nie nastąpił wzrost CTL a TSB wskazuje na to, że jestem w stanie regeneracji ale tak nie jest. Obóz w Hiszpani cały czas zaburza obraz rzeczywistości.
3.Dylematy sprzętowe:
O tym jak ważną rolę w kolarstwie odgrywa sprzęt przekonałem się już wiele razy. Pewny i działający sprzęt to podstawa aby myśleć o rywalizacji w wyścigach czy chociażby czerpaniu maksimum przyjemności z jazdy. W moim przypadku sprzęt odgrywa kluczową rolę bo zazwyczaj gdy nic się z nim nie działo to walczyłem o czołowe miejsca w wyścigach a gdy się psuł dojeżdżałem w końcu stawki lub zmuszony byłem rezygnować z dalszej jazdy.
Na dobrą sprawę nigdy nie miałem super sprzętu który by dawał mi gwarancję tego, że bezproblemowo dojadę do mety zawodów. Zazwyczaj powodem tego, że kombinowałem ze sprzętem były finanse a raczej ich brak. Wraz z biegiem czasu zacząłem coraz bardziej kombinować, a może wymienić rower na taki z karbonową ramą, później doszły koła z włókna węglowego, następnie osprzęt, stanęło na tym, że zakupiłem elektryczną wersję Ultegra R8050. Następnie pękła rama która i tak wydawała się już strasznie miękka więc znowu kupiłem ramę podobnej klasy i prawdopodobnie leżankę magazynową. Ciągle pojawiały się nowe problemy ze sprzętem, a to przerzutka nie działa jak należy obręcze pękają po kilku miesiącach eksploatacji. Po dwóch latach z Di2 oraz wyjeździe do Hiszpani zamarzył mi się nowy sprzęt, na topowym mechanicznym osprzęcie i hamulcach tarczowych więc nie zastanawiałem się długo i szybko znalazłem sprzęt który w fabrycznej wersji mi odpowiada ale znowu pojawił się problem z osprzętem którego brakuje na rynku. Obecny dylemat polega na tym, że nie wiem czy warto dokładać do wyższych grup Campagnolo czy postawić na Chorusa który występuje w takiej samej konfiguracji jak Record czy Super Record. Mimo, że Campagnolo nie jest zbyt popularne to postanowiłem, że właśnie osprzęt tej marki znajdzie się w nowym rowerze, przemawia za nim historia, unikatowość oraz trwałość. Może działanie nie jest lepsze a nawet gorsze niż sprawdzone Shimano ale chcę spróbować czegoś innego. W zależności od osprzętu rower na tarczach i karbonowych kołach pod oponę będzie ważył między 7,5 a 8 kilogramów. W fabrycznej konfiguracji rower składa się z komponentów z zaledwie 4 firm włoskich oraz kilku innych takich jak producent opon czy owijki oraz akcesoriów montowanych później. Rower Jaki wybrałem spełnia kilka warunków jakie sobie postawiłem przed wyborem:
- Niezbyt długi czas oczekiwania na rower,
- Rower w kilku wersjach osprzętowych
- Marka z historią oraz niemontowana w Chinach
- Rower najlepiej włoski
Na wstępie odpadły więc rowery które brałem pod uwagę, takie jak: Specialzied Tarmac SL7, Trek Emonda SL7, Giant Tcr Advanced Pro 0, Scott Foil 10, wszystkie na Sram Force Etap AXS. Oczekiwanie na te rowery to obecnie rok a ceny zaporowe jak na rower nawet przy ostatnich podwyżkach i braku sprzętu na rynku. Z włoskich marek w grę wchodziły: Pinarello, Willier, De Rosa, Colnago, Cipollini, Brixia czy Cinneli. Trzy pierwsze są na rynku dosyć długo, osiągnęły dużą popularność ale sporo ram produkowanych jest na Tajwanie a następnie malowanych w różne wersje kolorystyczne a dodatkowo ciężko jest dostać rower w intersującej mnie konfiguracji osprzętowej. Dwie kolejne marki oferują dobre ramy ale odstarszyła mnie w znacznym stopniu cena więc szukałem dalej. Ostatnie firmy jakie sprawdziłem oferują produkty wyłącznie chińskie więc odpadły podobnie jak poprzednie. Znalazła się jednak marka które mnie zainteresowała, wybrałem sobie model ramy znajdujący się między podstawowym a topowym modelem i osprzętem Campa. Podobnie jak większość włoskich producentów ta firma została założona przez byłego kolarza o znanym nazwisku, takim samym jak jeden ze zwycięzców m.in. Giro de Italia w 2006 i 2010 roku. Model ramy też można skojarzyć z kolei z marką samochodów – Oplem. Od momentu zamówienia rower z wszystkimi komponentami, oprócz osprzętu był do odbioru w Częstochowie po niecałych 4 tygodniach. Tyle trwała produkcja ramy i dobór komponentów. Nie spieszę się z zakupem osprzętu bo docelowo rower ma ujrzeć światło dzienne w przyszłym roku. Najważniejsze, że w tym rowerze wszystko do siebie pasuje i nie ma potrzeby tworzenia kombinacji które zaburzą pracę sprzętu. Osprzęt prędzej czy później się pojawi, czy będzie to „tylko” Chorus czy Super Record okaże się w trakcie trwania sezonu, patrząc jednak na to co dzieje się z cenami jestem zadowolony, że kupiłem rower teraz a nie za pół roku gdy ceny mogą być wyższe nawet o kilkanaście czy kilkadziesiąt %. Inflacja może być decydującym czynnikiem w wyborze grupy osprzętu. Zakup nowego roweru zarazem nie oznacza tego, że będę kontynuował moją przygodę z wyścigami, to zależy przede wszystkim od przebiegu tego sezonu który na razie zaczął się dosyć przeciętnie, jeden słaby i jeden dobry start ale wiem na co mnie stać, coraz częściej pojawiają się przebłyski naprawdę dobrej dyspozycji i jak uda się ją pokazać na zawodach to rywale nie będą mieć ze mną łatwo w tym roku.
1.Dane o parametrach ciała:
Kolejny tydzień bez żadnych zmian wagi ani większych odchyłek od normy w innych parametrach.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Mimo niezłych treningów nie nastąpił wzrost CTL a TSB wskazuje na to, że jestem w stanie regeneracji ale tak nie jest. Obóz w Hiszpani cały czas zaburza obraz rzeczywistości.
3.Dylematy sprzętowe:
O tym jak ważną rolę w kolarstwie odgrywa sprzęt przekonałem się już wiele razy. Pewny i działający sprzęt to podstawa aby myśleć o rywalizacji w wyścigach czy chociażby czerpaniu maksimum przyjemności z jazdy. W moim przypadku sprzęt odgrywa kluczową rolę bo zazwyczaj gdy nic się z nim nie działo to walczyłem o czołowe miejsca w wyścigach a gdy się psuł dojeżdżałem w końcu stawki lub zmuszony byłem rezygnować z dalszej jazdy.
Na dobrą sprawę nigdy nie miałem super sprzętu który by dawał mi gwarancję tego, że bezproblemowo dojadę do mety zawodów. Zazwyczaj powodem tego, że kombinowałem ze sprzętem były finanse a raczej ich brak. Wraz z biegiem czasu zacząłem coraz bardziej kombinować, a może wymienić rower na taki z karbonową ramą, później doszły koła z włókna węglowego, następnie osprzęt, stanęło na tym, że zakupiłem elektryczną wersję Ultegra R8050. Następnie pękła rama która i tak wydawała się już strasznie miękka więc znowu kupiłem ramę podobnej klasy i prawdopodobnie leżankę magazynową. Ciągle pojawiały się nowe problemy ze sprzętem, a to przerzutka nie działa jak należy obręcze pękają po kilku miesiącach eksploatacji. Po dwóch latach z Di2 oraz wyjeździe do Hiszpani zamarzył mi się nowy sprzęt, na topowym mechanicznym osprzęcie i hamulcach tarczowych więc nie zastanawiałem się długo i szybko znalazłem sprzęt który w fabrycznej wersji mi odpowiada ale znowu pojawił się problem z osprzętem którego brakuje na rynku. Obecny dylemat polega na tym, że nie wiem czy warto dokładać do wyższych grup Campagnolo czy postawić na Chorusa który występuje w takiej samej konfiguracji jak Record czy Super Record. Mimo, że Campagnolo nie jest zbyt popularne to postanowiłem, że właśnie osprzęt tej marki znajdzie się w nowym rowerze, przemawia za nim historia, unikatowość oraz trwałość. Może działanie nie jest lepsze a nawet gorsze niż sprawdzone Shimano ale chcę spróbować czegoś innego. W zależności od osprzętu rower na tarczach i karbonowych kołach pod oponę będzie ważył między 7,5 a 8 kilogramów. W fabrycznej konfiguracji rower składa się z komponentów z zaledwie 4 firm włoskich oraz kilku innych takich jak producent opon czy owijki oraz akcesoriów montowanych później. Rower Jaki wybrałem spełnia kilka warunków jakie sobie postawiłem przed wyborem:
- Niezbyt długi czas oczekiwania na rower,
- Rower w kilku wersjach osprzętowych
- Marka z historią oraz niemontowana w Chinach
- Rower najlepiej włoski
Na wstępie odpadły więc rowery które brałem pod uwagę, takie jak: Specialzied Tarmac SL7, Trek Emonda SL7, Giant Tcr Advanced Pro 0, Scott Foil 10, wszystkie na Sram Force Etap AXS. Oczekiwanie na te rowery to obecnie rok a ceny zaporowe jak na rower nawet przy ostatnich podwyżkach i braku sprzętu na rynku. Z włoskich marek w grę wchodziły: Pinarello, Willier, De Rosa, Colnago, Cipollini, Brixia czy Cinneli. Trzy pierwsze są na rynku dosyć długo, osiągnęły dużą popularność ale sporo ram produkowanych jest na Tajwanie a następnie malowanych w różne wersje kolorystyczne a dodatkowo ciężko jest dostać rower w intersującej mnie konfiguracji osprzętowej. Dwie kolejne marki oferują dobre ramy ale odstarszyła mnie w znacznym stopniu cena więc szukałem dalej. Ostatnie firmy jakie sprawdziłem oferują produkty wyłącznie chińskie więc odpadły podobnie jak poprzednie. Znalazła się jednak marka które mnie zainteresowała, wybrałem sobie model ramy znajdujący się między podstawowym a topowym modelem i osprzętem Campa. Podobnie jak większość włoskich producentów ta firma została założona przez byłego kolarza o znanym nazwisku, takim samym jak jeden ze zwycięzców m.in. Giro de Italia w 2006 i 2010 roku. Model ramy też można skojarzyć z kolei z marką samochodów – Oplem. Od momentu zamówienia rower z wszystkimi komponentami, oprócz osprzętu był do odbioru w Częstochowie po niecałych 4 tygodniach. Tyle trwała produkcja ramy i dobór komponentów. Nie spieszę się z zakupem osprzętu bo docelowo rower ma ujrzeć światło dzienne w przyszłym roku. Najważniejsze, że w tym rowerze wszystko do siebie pasuje i nie ma potrzeby tworzenia kombinacji które zaburzą pracę sprzętu. Osprzęt prędzej czy później się pojawi, czy będzie to „tylko” Chorus czy Super Record okaże się w trakcie trwania sezonu, patrząc jednak na to co dzieje się z cenami jestem zadowolony, że kupiłem rower teraz a nie za pół roku gdy ceny mogą być wyższe nawet o kilkanaście czy kilkadziesiąt %. Inflacja może być decydującym czynnikiem w wyborze grupy osprzętu. Zakup nowego roweru zarazem nie oznacza tego, że będę kontynuował moją przygodę z wyścigami, to zależy przede wszystkim od przebiegu tego sezonu który na razie zaczął się dosyć przeciętnie, jeden słaby i jeden dobry start ale wiem na co mnie stać, coraz częściej pojawiają się przebłyski naprawdę dobrej dyspozycji i jak uda się ją pokazać na zawodach to rywale nie będą mieć ze mną łatwo w tym roku.