Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2024
Dystans całkowity: | 230.00 km (w terenie 5.00 km; 2.17%) |
Czas w ruchu: | 11:29 |
Średnia prędkość: | 24.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4640 m |
Maks. tętno maksymalne: | 185 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (72 %) |
Suma kalorii: | 7786 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 28.75 km i 0h 57m |
Więcej statystyk |
Październikowy raport
Czwartek, 31 października 2024 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Październik był najważniejszym miesiącem w tym roku dla
mnie. Nie z powodu ważnych zawodów sportowych czy wyzwań osobistych czy
zawodowych. Był ważny z powodu zdrowia, musiałem poddać się operacji która ma
wpłynąć na to, że znowu będę w stanie dawać z siebie 100 % możliwości, nie
tylko podczas treningów i startów ale i w pracy.
Analiza danych zawsze jest dla mnie ważna, w tym momencie zeszła jednak na dalszy plan. Mimo tego, że nie zwracałem na dane większej uwagi, utrzymywałem wagę na zbliżonym poziomie a pozostałe parametry osiągały również stabilne, książkowe wartości.
Po wyjeździe treningowo – krajoznawczym w Alpy Julijskie znowu złapałem potrzebną świeżość, nie było okazji sprawdzić się już w zawodach ale kilka razy sprawdziłem nogę na podjazdach i dołożyłem kolejne rekordowe wyniki m.in. na flagowym dla mnie podjeździe pod Równicę gdzie w końcu, po 17 latach od pierwszego wjazdu złamałem granicę 15 minut. To właśnie ten podjazdu uświadomił mi, że drzemie we mnie potencjał bo już w 3 wjeździe, w 2007 roku mając 15 lat wjechałem poniżej 20 minut, ciemna strona tego pamiętnego wjazdu na Równicę jest taka, że zaliczyłem fatalnie wyglądający upadek na zjeździe i nigdy nie byłem w stanie zjeżdżać tak dobrze jak podjeżdżam. Kończyłem ten sezon z dobrą nogą i spokojną głową która pozwala teraz spokojnie przechodzić proces rehabilitacji po zabiegu.
Po zabiegu kilka dni spędziłem w łóżku, niewiele się ruszając a następnie stopniowo zwiększałem aktywność w ciągu dnia. Po 2 tygodniach, po zdjęciu szwów zacząłem pracować nad ruchliwością mięśni, stawów, ścięgien, odciążając jednocześnie mięśnie brzucha i okolice operowanej przepukliny brzusznej. Z każdym dniem obserwuję delikatny progres. Po 22 dniach od zabiegu pierwszy raz wsiadłem na trenażer, chociaż mogłem to uczynić już tydzień szybciej. Miałem jednak obawy i wolałem się trochę rozruszać przed powrotem do znanej mi bardzo dobrze dyscypliny sportu.
Przez najbliższe 2 tygodnie będę kontynuował rehabilitację po zabiegu. Chodzenie nie przynosi już dyskomfortu i udało się wydłużyć już czas aktywności do 2 godzin. To pozwoli podczas zimowych wieczorów bez problemu wytrzymywać 2 godzinne sesje na trenażerze. Na sezon mam już gotowy ogólny plan treningowy. Oczywiście na razie nie ma mowy o wysoko zawieszonej poprzeczce, zamierzam powoli, krok po kroku łamać kolejne bariery i w spokoju budować formę na sezon startowy. Z 2024 roku wyciągnąłem masę wniosków, każdy udany trening i start analizowałem bardzo dokładnie, analizowałem dany dzień pod względem żywienia, nawodnienia, odczuć treningowych i błędów jakie popełniałem w trakcie treningów czy startów. Jestem dużo mądrzejszy i mimo bardzo dobrego sezonu sporo rzeczy da się poprawić i udoskonalić.
Plan treningowy podzieliłem sobie na kilka bloków. Pierwszy właśnie trwa i ma na celu rehabilitację i powrót organizmu do pełnej ruchliwości. Drugi to podstawy treningowe typu budowa wytrzymałości tlenowej, głównie na trenażerze oraz podstaw do treningów siłowych które czekają mnie w styczniu. Zimą znowu mam w planie wyjazd treningowy, jest kilka opcji do rozważenia ale raczej będzie to jak co roku kontynentalna Hiszpania, być może w 2 tygodniowych turnusach. Wiosną w zależności od dyspozycji zamierzam przeprowadzić kilka eksperymentów treningowych które mają przygotować organizm do treningów w wysokich strefach gdzie mam ogromne rezerwy. Jak nic się nie wydarzy to po latach chciałbym wrócić do treningów grupowych których brakowało w poprzednich latach. Jak wszystko pójdzie zgodnie z zamysłem to w przyszłym sezonie moje przygotowanie do startów wspólnych będzie znacznie lepsze niż w tym roku gdzie poza świetnym FTP i zdolnością do jazdy ze stałą mocą nie byłem w stanie być konkurencyjny dla innych i dlatego miałem wyniki tylko w czasówkach. Z utrzymaniem FTP nie powinno być większych problemów bo jestem już tak doświadczonym zawodnikiem, że nawet brak treningów których celem jest poprawa FTP ( jak w sezonie 2023 ) pozwala mi na czasówkach walczyć o czołowe miejsca.
Najbliższy czas poświęcam także na optymalizację sprzętów. Rozważam zakup nowych kół do Basso a także lżejszego kokpitu do Gianta aby zejść z wagą tego sprzętu poniżej 7 kilogramów. Startować mam zamiar na obu sprzętach, w zależności od długości, ukształtowania terenu i ogólnej charakterystyki trasy. Basso lepiej radzi sobie na długich dystansach i tam gdzie potrzeba szybkości a Giant daje minimalną przewagę na podjazdach gdzie liczy się waga i nie potrzeba hamulców tarczowych. Różne warianty ustawień będę sprawdzał na treningach i wyjazdach treningowych. W tym roku zaniedbałem nieco temat ogumienia, szytki Continental Competition używałem przez 3 lata i bieżnik jest już niemal zupełnie zdarty, do pierwszej gumy nie planuję wymiany. Na drugich kołach do Gianta miałem również już 3 sezon zamontowane opony – Continental Ultra Sport w rozmiarze 30 milimetrów. Toporne opony poza komfortem nie dawały odczucia szybkości, jedyną gumę złapałem w Hiszpani na podjeździe. W Basso stosowałem opony Pirelli P Zero i po 2 pełnych sezonach złapałem pierwszą gumę. Opony są już jednak zużyte ponad 10000 kilometrów na nich przejechałem i miałem wrażenie, że w tym sezonie straciły już swoje właściwości. Nowych opon jeszcze nie wybrałem, w Basso pozostaję jednak przy 28 milimetrach a w podstawowym zestawie kół do Gianta wracam do 25 milimetrów, po wymianie osprzętu na Campagnolo, 30 wchodzą na styk a gdy pojawi się trochę brudu na oponach lub hamulcach już słychać tarcie. W szosie pozostaję jednak przy dętkach, system bezdętkowy mam w MTB i to mi wystarczy, w treningowych kołach Gianta zmierzam przetestować dętki TPU które są najlżejszymi dostępnymi na rynku. Na razie rozważam wszystkie za i przeciw odnośnie wszelkich inwestycji w sprzęt, w przypadku braku większych inwestycji fundusze zaoszczędzone na sprzęcie mam zamiar przeznaczyć na dodatkowy zimowy wyjazd treningowy.
Analiza danych zawsze jest dla mnie ważna, w tym momencie zeszła jednak na dalszy plan. Mimo tego, że nie zwracałem na dane większej uwagi, utrzymywałem wagę na zbliżonym poziomie a pozostałe parametry osiągały również stabilne, książkowe wartości.
Po wyjeździe treningowo – krajoznawczym w Alpy Julijskie znowu złapałem potrzebną świeżość, nie było okazji sprawdzić się już w zawodach ale kilka razy sprawdziłem nogę na podjazdach i dołożyłem kolejne rekordowe wyniki m.in. na flagowym dla mnie podjeździe pod Równicę gdzie w końcu, po 17 latach od pierwszego wjazdu złamałem granicę 15 minut. To właśnie ten podjazdu uświadomił mi, że drzemie we mnie potencjał bo już w 3 wjeździe, w 2007 roku mając 15 lat wjechałem poniżej 20 minut, ciemna strona tego pamiętnego wjazdu na Równicę jest taka, że zaliczyłem fatalnie wyglądający upadek na zjeździe i nigdy nie byłem w stanie zjeżdżać tak dobrze jak podjeżdżam. Kończyłem ten sezon z dobrą nogą i spokojną głową która pozwala teraz spokojnie przechodzić proces rehabilitacji po zabiegu.
Po zabiegu kilka dni spędziłem w łóżku, niewiele się ruszając a następnie stopniowo zwiększałem aktywność w ciągu dnia. Po 2 tygodniach, po zdjęciu szwów zacząłem pracować nad ruchliwością mięśni, stawów, ścięgien, odciążając jednocześnie mięśnie brzucha i okolice operowanej przepukliny brzusznej. Z każdym dniem obserwuję delikatny progres. Po 22 dniach od zabiegu pierwszy raz wsiadłem na trenażer, chociaż mogłem to uczynić już tydzień szybciej. Miałem jednak obawy i wolałem się trochę rozruszać przed powrotem do znanej mi bardzo dobrze dyscypliny sportu.
Przez najbliższe 2 tygodnie będę kontynuował rehabilitację po zabiegu. Chodzenie nie przynosi już dyskomfortu i udało się wydłużyć już czas aktywności do 2 godzin. To pozwoli podczas zimowych wieczorów bez problemu wytrzymywać 2 godzinne sesje na trenażerze. Na sezon mam już gotowy ogólny plan treningowy. Oczywiście na razie nie ma mowy o wysoko zawieszonej poprzeczce, zamierzam powoli, krok po kroku łamać kolejne bariery i w spokoju budować formę na sezon startowy. Z 2024 roku wyciągnąłem masę wniosków, każdy udany trening i start analizowałem bardzo dokładnie, analizowałem dany dzień pod względem żywienia, nawodnienia, odczuć treningowych i błędów jakie popełniałem w trakcie treningów czy startów. Jestem dużo mądrzejszy i mimo bardzo dobrego sezonu sporo rzeczy da się poprawić i udoskonalić.
Plan treningowy podzieliłem sobie na kilka bloków. Pierwszy właśnie trwa i ma na celu rehabilitację i powrót organizmu do pełnej ruchliwości. Drugi to podstawy treningowe typu budowa wytrzymałości tlenowej, głównie na trenażerze oraz podstaw do treningów siłowych które czekają mnie w styczniu. Zimą znowu mam w planie wyjazd treningowy, jest kilka opcji do rozważenia ale raczej będzie to jak co roku kontynentalna Hiszpania, być może w 2 tygodniowych turnusach. Wiosną w zależności od dyspozycji zamierzam przeprowadzić kilka eksperymentów treningowych które mają przygotować organizm do treningów w wysokich strefach gdzie mam ogromne rezerwy. Jak nic się nie wydarzy to po latach chciałbym wrócić do treningów grupowych których brakowało w poprzednich latach. Jak wszystko pójdzie zgodnie z zamysłem to w przyszłym sezonie moje przygotowanie do startów wspólnych będzie znacznie lepsze niż w tym roku gdzie poza świetnym FTP i zdolnością do jazdy ze stałą mocą nie byłem w stanie być konkurencyjny dla innych i dlatego miałem wyniki tylko w czasówkach. Z utrzymaniem FTP nie powinno być większych problemów bo jestem już tak doświadczonym zawodnikiem, że nawet brak treningów których celem jest poprawa FTP ( jak w sezonie 2023 ) pozwala mi na czasówkach walczyć o czołowe miejsca.
Najbliższy czas poświęcam także na optymalizację sprzętów. Rozważam zakup nowych kół do Basso a także lżejszego kokpitu do Gianta aby zejść z wagą tego sprzętu poniżej 7 kilogramów. Startować mam zamiar na obu sprzętach, w zależności od długości, ukształtowania terenu i ogólnej charakterystyki trasy. Basso lepiej radzi sobie na długich dystansach i tam gdzie potrzeba szybkości a Giant daje minimalną przewagę na podjazdach gdzie liczy się waga i nie potrzeba hamulców tarczowych. Różne warianty ustawień będę sprawdzał na treningach i wyjazdach treningowych. W tym roku zaniedbałem nieco temat ogumienia, szytki Continental Competition używałem przez 3 lata i bieżnik jest już niemal zupełnie zdarty, do pierwszej gumy nie planuję wymiany. Na drugich kołach do Gianta miałem również już 3 sezon zamontowane opony – Continental Ultra Sport w rozmiarze 30 milimetrów. Toporne opony poza komfortem nie dawały odczucia szybkości, jedyną gumę złapałem w Hiszpani na podjeździe. W Basso stosowałem opony Pirelli P Zero i po 2 pełnych sezonach złapałem pierwszą gumę. Opony są już jednak zużyte ponad 10000 kilometrów na nich przejechałem i miałem wrażenie, że w tym sezonie straciły już swoje właściwości. Nowych opon jeszcze nie wybrałem, w Basso pozostaję jednak przy 28 milimetrach a w podstawowym zestawie kół do Gianta wracam do 25 milimetrów, po wymianie osprzętu na Campagnolo, 30 wchodzą na styk a gdy pojawi się trochę brudu na oponach lub hamulcach już słychać tarcie. W szosie pozostaję jednak przy dętkach, system bezdętkowy mam w MTB i to mi wystarczy, w treningowych kołach Gianta zmierzam przetestować dętki TPU które są najlżejszymi dostępnymi na rynku. Na razie rozważam wszystkie za i przeciw odnośnie wszelkich inwestycji w sprzęt, w przypadku braku większych inwestycji fundusze zaoszczędzone na sprzęcie mam zamiar przeznaczyć na dodatkowy zimowy wyjazd treningowy.
Rehabilitacja 7
Czwartek, 31 października 2024 Kategoria Rehabilitacja, Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 122122 ( 62%) | HRavg | 110( 56%) |
Kalorie: | 162kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Rower wirtualny |
Rehabilitacja 6
Wtorek, 29 października 2024 Kategoria Rehabilitacja
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:24 | min/km: | 14:00 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 117117 ( 60%) | HRavg | 97( 49%) | |
Kalorie: | 383kcal | Podjazdy: | 800m | Aktywność: Chodzenie |
Rehabilitacja 5
Poniedziałek, 28 października 2024 Kategoria Rehabilitacja
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 110110 ( 56%) | HRavg | 98( 50%) |
Kalorie: | 163kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Elliptical |
Rehabilitacja 4
Niedziela, 27 października 2024
Km: | 5.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:05 | min/km: | 13:00 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 133133 ( 68%) | HRavg | 114( 58%) | |
Kalorie: | 399kcal | Podjazdy: | 40m | Aktywność: Chodzenie |
Rehabilitacja 3
Sobota, 26 października 2024 Kategoria Rehabilitacja
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 112112 ( 57%) | HRavg | 75( 38%) |
Kalorie: | 91kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: CrossFit |
Rehabilitacja 2
Piątek, 25 października 2024 Kategoria Rehabilitacja
Km: | 3.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:46 | min/km: | 15:20 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 102102 ( 52%) | HRavg | 87( 44%) | |
Kalorie: | 239kcal | Podjazdy: | 20m | Aktywność: Chodzenie |
Rehabilitacja 1
Czwartek, 24 października 2024 Kategoria Rehabilitacja
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | min/km: | 12:40 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 87 87 ( 44%) | HRavg | 76( 38%) | |
Kalorie: | 111kcal | Podjazdy: | 20m | Aktywność: Chodzenie |
Lekka poprawa
Niedziela, 20 października 2024
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Walka o zdrowie
Sobota, 19 października 2024 Kategoria Inne
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Gdy los po raz kolejny boleśnie mnie doświadczył uświadomiłem sobie na dobre, że najważniejsze w życiu jest zdrowie, bez niego wszystko inne traci sens i znaczenie.
Od kilku lat zmagam się z wieloma dolegliwościami zdrowotnymi. W 2017 roku po raz pierwszy zrobiłem sobie profilaktycznie wszystkie badania, odwiedzając lekarza rodzinnego, okulistę, laryngologa, neurologa, urologa, dentystę i kilku innych specjalistów. Wówczas mój stan zdrowia był bardzo dobry.
Z każdym rokiem problemów przybywało, najpierw zatruty układ pokarmowy i kilka tygodni wyjętych z życia. Następnie pojawił się problem ze stawami, narastający zwłaszcza w momencie wzmożonego wysiłku fizycznego. Później pogorszył się wzrok, słuch, pojawił się problem z prostatą, przewlekłe bóle kręgosłupa i brzucha.
Co rok poświęcam kilka tygodni na reperację zdrowia. Udało się wyleczyć kilka dolegliwości. Słaby wzrok towarzyszył mi będzie do momentu w którym zdecyduję się na bardzo kosztowny zabieg, stawy też już całkiem zdrowe nie będą. Problemy z kręgosłupem, trawieniem i prostatą udało się rozwiązać dzięki kilku zabiegom.
Tej jesieni już drugi raz poddałem się zabiegowi chirurgicznemu, był on następstwem poprzedniego który pomógł pozbyć się przewlekłego bólu pleców. Przez natłok ciężkiej pracy fizycznej dźwigałem ogromne ciężary które doprowadziły mnie do przepukliny.
Praca i inne rzeczy były ważniejsze niż zdrowie, problemy nawarstwiały się przez kilka ostatnich lat i musiało się wszystko tak skończyć. Mój organizm od roku był osłabiony i nie byłem w stanie dźwigać tyle ile wcześniej, odbiło się to m.in. na formie sportowej gdyż jakiekolwiek treningi siłowe przynosiły odwrotny skutek do oczekiwanego, zamiast dźwigać więcej byłem w stanie dźwigać coraz mniejsze ciężary i podczas jazdy na rowerze nie byłem w stanie generować dobrych mocy.
Przez kilka lat zdrowotnie zestarzałem się o jakieś 20 lat i coraz częściej sobie myślę, że ten proces jest nieodwracalny i postępuje dalej przynosząc kolejne dolegliwości zdrowotne.
Sam proces rehabilitacji po zabiegu przebiega wolno i rany nie goją się już tak szybko jak jeszcze kilka lat temu. Może pora sobie odpuścić profesjonalne trenowanie kolarstwa i zająć się czymś innym skoro zdrowie pokazuje mi, że moje miejsce w szeregu jest daleko za czołówką w której przy moich predyspozycjach byłbym w stanie utrzymywać się przez jeszcze kilka lat.
Warto badać się regularnie i dbać o swoje zdrowie, jeden przegrany wyścig czy sezon to nie koniec świata a brak zdrowia i możliwości rozgrywania kolejnych to wyrok na całe dalsze życie.