Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 168642.50 km (w terenie 3271.00 km; 1.94%) |
Czas w ruchu: | 6299:29 |
Średnia prędkość: | 26.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1926964 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (179 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 3577516 kcal |
Liczba aktywności: | 2631 |
Średnio na aktywność: | 64.10 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Trening 40
Wtorek, 17 kwietnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: | 67.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 28.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 124( 63%) |
Kalorie: | 1313kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojny trening. Pogoda niezbyt dobra, pochmurno, mokro a nawet deszczowo. Początkowo szło w miarę, w Rudzicy zwężenie i ruch wahadłowy, udało się przejechać bez postoju i dalej bez problemów. Zjazd dosyć szybki i po zjeździe zaczynało padać, początkowo lekko a za Chybiem nawet całkiem konkretnie. Nie przemokłem całkowicie w momencie którym przestało padać, dalej już bez deszczu i po coraz suchszej jezdni. Na podjeździe w Międzyrzeczu trochę mocniejszej jazdy i luzik do domu.



Miasto 7
Poniedziałek, 16 kwietnia 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie
Km: | 95.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1890kcal | Podjazdy: | 1000m | Sprzęt: Zimówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 39
Niedziela, 15 kwietnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018, w grupie
Km: | 80.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 28.24 |
Pr. maks.: | 76.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 180180 ( 92%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 2332kcal | Podjazdy: | 1200m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie jakiś trening w górach, niby tylko 2 podjazdy ale wystarczyły by stwierdzić, że jest dobrze, dużo lepiej niż na wczorajszej czasówce. Myślałem o Równicy i Salmopolu ale zmodyfikowałem trochę plany i wjechałem 2 razy Równicę. Do Skoczowa szybko z wiatrem i tam czekanie na grupę. Tempo grupy niby było spokojne, jeżeli tak wygląda spokojna jazda to miejsca w czołówce wyścigów nie powinny być problemem dla wszystkich dających zmiany. W Ustroniu się podzieliło i tak dojechaliśmy pod Równicę. Od startu oczywiście od razu mocne tempo i zostałem z tyłu. Planowałem wjechać bardzo spokojnie ale złapałem dobry rytm i jechałem nieco mocniej niż zamierzałem. Po kolei wyprzedzałem kolejne osoby i na górze byłem jako drugi z około 10 sekundową stratą do Grześka. Od razu zjazd na którym Grzegorz zgubił nadajnik od licznika i nawrót w Jaszowcu, nie na samym dole ale na wirażu z mostkiem pokrytym kostką brukową. Drugi wjazd nawet spokojniejszy, jechało się lepiej, krótki postój na znalezienie nadajnika i równa jazda do góry. Grzesiek odjechał mi na samej końcówce, nie chciałem się szarpać i wjechałem ze stratą. Na koniec jeszcze Skibówka z mocnym akcentem. Dobra noga i optymizm przed przyszłotygodniowym wyścigiem. Miałem z czego dzisiaj dołożyć i jadąc jeden podjazd na maksa mógłby wyjść super czas. Na szczycie chwila przerwy i zjazd, szybki zjazd, gdyby nie samochody to byłby jeszcze szybszy. Duża w tym zasługa opon, świetnie trzymają na zakrętach i lęk mniejszy. Po zjeździe w małej grupce objazd rundy Pucharu Równicy, moim zdaniem ta runda jest fatalna zwłaszcza pierwszy podjazd który może nie podzielić peletonu a spowodować, że część osób straci szansę na wynik już na samym początku. Sporo żwiru na drodze, kilka dziur i niebezpieczny zjazd zakończony zakrętem w prawo i fatalną nawierzchnią. Drugi podjazd już lepszy, dłuższy, szersza droga i przyjemne nachylenie. Po zjeździe do Lipowca przegapiony skręt w lewo i chwila postoju. Runda jest trudna ale na rozbicie peletonu na grupy potrzeba nieco trudniejszego odcinka. Po rundce szybka jazda po zmianach do Skoczowa i walka z wiatrem do Bielska. Przyjemna niedzielna jazda i dobra noga, oby tak dalej. Następny tydzień wypada odpoczynkowy i na wyścig powinienem być zregenerowany w 100 procentach.


Dojazd, Rozgrzewka i Powrót
Sobota, 14 kwietnia 2018 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa
Km: | 113.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:10 | km/h: | 27.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2178kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Prolog Road Maraton Orzesze 2018
Sobota, 14 kwietnia 2018 Kategoria avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 38.57 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 568kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy start w sezonie 2018 mam już za sobą, nie bardzo wiem jak mam go ocenić, z jednej strony czuję, że pojechałem dobrze a z drugiej wiem, że do rywali trochę brakuje. Już przed startem moja motywacja trochę spadła, musiałem nieco zmodyfikować plan na cały dzień i w ostateczności nie miało to dużego wpływu na bezpośrednie przygotowanie do startu. Po dojeździe do Orzesza miałem różne myśli w głowie, z roku na rok poziom rośnie nie tylko "sportowy" ale i coraz więcej rowerów czasowych i ja na aluminiowym rowerze wyglądałem tam co najmniej "śmiesznie". Zrobiłem dobrą rozgrzewkę, może trochę zbyt spokojną i stanąłem na starcie. Start był wolny i odcinek do ronda też nie najszybszy. Nie potrafiłem wejść na właściwe obroty i trzymałem kadencję poniżej 90. Do nawrotu szło topornie, później się zmobilizowałem i zacząłem nadrabiać część strat. Później jechało się coraz lepiej, na krętym odcinku w Zgoniu znowu trochę straciłem, mimo to wyprzedziłem dwie osoby. Na nawrocie czas taki sobie i musiałem podkręcić nieco tempo by zbliżyć się do poprawy czasu z zeszłego roku. Do zakrętów szło nieźle, tam musiałem zwolnić i do mety jechałem już równym tempem. Od ronda już pojechałem na maksa, wyprzedziłem trzy osoby i o włos poprawiłem czas z zeszłego roku. Patrząc na miejsca jest gorzej niż rok temu, poziom poszedł do góry, ja nie bardzo mam gdzie szukać rezerw, jedyna sensowna rzecz to trening i kolejny sprawdzian za tydzień, tam będzie nowe rozdanie, nie wszyscy co dobrze pojechali na czas będą się liczyć w górach.
Pojechałem bez opaski do pulsometru i sugerowałem się wyłącznie mocą i pojechałem tak jak zamierzałem.
Pojechałem bez opaski do pulsometru i sugerowałem się wyłącznie mocą i pojechałem tak jak zamierzałem.

Trening 38
Czwartek, 12 kwietnia 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, 0-50
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 28.15 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 122( 62%) |
Kalorie: | 804kcal | Podjazdy: | 270m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnia jazda przed sobotnią czasówką. Wymieniłem opony na nowe i pożyczyłem od znajomego koła, nie są najwyższych lotów ale na pewno o niebo lepsze niż moje treningowe. Model nowsze mam w swoim lepszym rowerze. Założyłem lemondkę i ustawiłem dokładnie pozycję i pojechałem. Pozycja jest niemal idealna, oczywiście biorąc pod uwagę ten rower. Początek z wiatrem i niemal bez kręcenia jechałem dosyć szybko. Starałem się nie przekraczać 2 strefy i wychodziło to nieźle. W Zabrzegu nawrotka i walka z wiatrem. Jechałem cały czas spokojnie, dopiero gdy wyprzedził mnie Grzesiek to podkręciłem tempo, dojechaliśmy razem do Jasienicy i już każdy w swoją stronę. Noga nieźle podaje i jestem spokojny przed sobotą.




Trening 37
Środa, 11 kwietnia 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, avg>30km\h, 50-100
Km: | 71.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 31.32 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 146( 74%) |
Kalorie: | 1783kcal | Podjazdy: | 520m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy środowy trening grupowy, miał być grupowy a wyszła w większości jazda solowa. Przed jazdą wymieniłem przerzutkę i łańcuch, od razu inna jazda. Zrobiłem krótką rundkę po okolicy i pojechałem na miejsce zbiórki. Sporo osób przyjechało i zapowiadała się ostra jazda. Dojazd do rund trochę nerwowy, przez samochody ale nie było szarpania tempa i w komplecie dojechaliśmy na początek pierwszej rundy, zjazd był spokojny i nie miałem problemu by się utrzymać, po zjeździe jeden mały błąd, chwila nieuwagi i bardziej skupianie uwagi na innych niż sobie i zrobiła się przerwa, próbowałem spawać ale po chwili zostałem sam pomiędzy główną grupą a resztą. Początkowo się zbliżałem a z czasem różnica się powiększała i zacząłem tracić czołówkę z oczu. Nie odpuściłem jednak ani na moment i jechałem dalej mocno. Po drodze minąłem kilka osób ale nikt nie zdołał się utrzymać, koniec rundy pojechałem mocno i wyszedł dobry czas, dobry jak na samotną jazdę. Drugą rundę zacząłem spokojniej i po zjeździe starałem się przyśpieszyć, nawet się to udało i sprawdzając czas na rondzie w Ligocie miałem minute więcej niż na poprzednim okrążeniu. W międzyczasie dogoniłem Ewę i dojechałem z nią do podjazdu. Po drodze zablokowana droga i krótki postój. Na podjeździe znowu przyśpieszyłem i wyprzedziłem dwie osoby, jedną z nich chyba była Marta Lach. Zdecydowałem się jechać 3 rundę z tą różnicą, że skorzystałem ze skrótów dzięki czemu jeszcze kogoś wyprzedziłem. Na ostatnim kółku noga kręciła najlepiej. Po rundach spokojny powrót do domu. Forma rośnie, noga podaje coraz lepiej, odrobina szczęścia, wyeliminowanie starych, złych nawyków i lepszy rower i powinny pojawiać się jakieś rezultaty. Przed sobotnią czasówką wymienię jeszcze opony, ustawię lepiej pozycję, zregeneruję się i zobaczę co z tego wyniknie.




Trening 36
Wtorek, 10 kwietnia 2018 Kategoria Trening 2018, Szosa, Samotnie, blisko domu, 50-100
Km: | 63.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 25.20 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 1591kcal | Podjazdy: | 920m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na dzień dobry pogoda zrobiła mi psikusa, miało padać, nawet na to się zanosiło a nie spadła ani kropla deszczu. Planowałem pojechać na Równicę a przez tą niepewną pogodę odpuściłem. Miałem w planie interwały w strefie 6 mocy, z dwóch wariantów wybrałem ten z większą ilością powtórzeń. Zdecydowałem, że zrobię ten trening na podjeździe w Jaworzu Nałężu. Na początek spokojna jazda z kilkoma mocnymi zrywami, najpierw dwie minutowe tempówki a później 30 sekund i 5 sekund. Pierwszy raz był ciężki, rozpoznanie warunków, nachylenia i nogi. Pod koniec musiałem się sprężyć by utrzymać założoną moc i się udało. Odpoczynek miał trwać 4 minuty, nie chciało mi się zawracać i skręciłem w boczną dróżkę. Zjazd trochę dłuższy niż myślałem i kolejne powtórzenia szły coraz lepiej. Nie chciało mi się od razu wracać do domu więc kręciłem po okolicy zaliczając kilka podjazdów. Skupiłem się na utrzymaniu założonej kadencji. Z każdą minutą noga kręciła lepiej. Czułem się lepiej niż w niedzielę.






Trening 35
Niedziela, 8 kwietnia 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, 100-200
Km: | 100.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:41 | km/h: | 27.15 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 190190 ( 97%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 1622kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ciężki dzień, jak się zaczął tak wyglądał dalej, już na dzień dobry mój wyjazd stanął pod znakiem zapytania, ostatecznie udało się wyjechać z 10 minutowym obciążeniem. Po tętnie wiedziałem, że będzie ciężko i dobrze, że dojazd do Jastrzębią był z wiatrem w plecy lub bocznym. Umówiłem się z Alexeyem i wspólnie jechaliśmy na start. Ze względu na lepszą znajomość terenów prowadziłem przez większość czasu. Dojechaliśmy ze sporym zapasem czasowym i mogliśmy jeszcze przejechać trasę, kierunek wiatru nie wróżył dla mnie za dobrze. Na starcie ponad 20 osób i kilkoro bardzo młodych adeptów kolarstwa walczących na osobnej trasie. Przed startem ustawiłem pomiar mocy czego w pośpiechu nie zrobiłem przed wyjazdem. Wyszedł też problem z przednią przerzutką i na szybko jeszcze regulowałem. Startowałem jako ostatni, po starcie od razu problem z wpięciem się i kilka sekund w plecy. Od startu coś nie szło, nie potrafiłem wejść na właściwe obroty i wiedziałem, że tracę do najlepszych. Na krótkim zjeździe z serpentyną musiałem sporo zwolnić co odbiło się na kolejnym odcinku gdzie brakowało szybkości, tętno kosmicznie wysokie a tempo słabe. Przy wjeździe na główną drogę, fatalny czas, próbowałem zacząć nadrabiać na zjeździe, ale chyba dodatkowo straciłem. Po skręcie na Jastrzębie, miałem nawet niezłą prędkość i podjazd wyszedł mi nieźle, na końcu przed skrętem znowu musiałem hamować, próbowałem jechać mocno i zaczynało wychodzić, zjazd całkiem niezły i kolejny podjazd. Tutaj już pojechałem mocno, postawiłem wszystko na jedną kartę, albo wyjdzie, albo nie. Pojechałem bardzo mocno i złapanie rytmu na końcówkę trochę trwało, czas szybko biegł a wciąż meta była daleko. Ostatnie 1500 metrów pojechałem tak jak miałem jechać cały czas. Na metę wjechałem z dobrym czasem, dobrym jak na dyspozycję dnia, warunki, kilka zwolnień na trasie i przede wszystkim sprzęt nad którym muszę popracować przed Orzeszem. Analizując przejazd, drugą część pojechałem bardzo dobrze, lepiej niż większość osób od których miałem gorszy czas. Wiem, że mam rezerwy które zamierzam wykorzystać. Może tak miało być, że nie mam dostępu do najlepszego sprzętu i muszę się męczyć na ciężkim i wysłużonym sprzęcie. Wiem ile czasu na tym straciłem i to potwierdza, że solidnie przepracowana zima zaczyna przynosić rezultaty. Po czasówce chwila rozjazdu i wróciłem do siebie. Pod względem wykorzystania sił to była jedna z lepszych czasówek, oczywiście jest nad czym pracować i na pewno będę starał się to robić, jest to pierwsza i dla mnie nic nie znacząca czasówka w tym sezonie. Później jazda na uzupełnienie płynów, tutaj też się jechało ciężko. Po przerwie znowu zapomniałem o ustawieniu pomiaru mocy i nie działał jak trzeba, do samego Bielska było praktycznie cały czas pod wiatr. Tempo było średnie i około 90 minut jazdy z dwójką towarzyszy. Teraz czas na dzień przerwy i we wtorek jak pogoda pozwoli to kolejny trening, nowe ćwiczenie którego jeszcze nie robiłem nigdy.




Trening 34
Sobota, 7 kwietnia 2018 Kategoria Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:12 | km/h: | 27.50 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 160160 ( 82%) | HRavg | 131( 67%) |
Kalorie: | 771kcal | Podjazdy: | 250m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie bardzo mi się chciało jechać, pojechałem głównie po to by sprawdzić rower i pozycję na lemondce. Czasu też nie miałem za dużo i zrobiłem krótką rundę. Pozycja nie jest idealna, ale nie będę jej już ruszał, muszę mieć jakieś rezerwy przed Orzeszem. Sprzęt też nie chodzi idealnie, tylna przerzutka po niedzieli idzie do kosza. Przy okazji testowałem też nowy kask, wrażenia jak na razie pozytywne, zobaczymy jak sprawdzi się nakładka do jazdy na czas.
Wyjeżdżając nie czułem wiatru, byłem zmęczony, niewiele snu, dodatkowy dzień pracy i jeszcze prace przydomowe, jadąc bez wysiłku 35 km/h wiedziałem, że powrót będzie ciężki. Po drodze widziałem jadących z przeciwka kolarzy z Jankiem Grzempą na czele. Jechałem bez specjalnego pomysłu na trasę, przed siebie. W Grodźcu odbiłem na Bielowicko, na tym odcinku dwie niebezpieczne sytuacje z samochodami, pierwsza nie była z mojej winy, jadący z przeciwka samochód ściął zakręt i o włos udało się uniknąć zderzenia. Kawałek dalej druga sytuacja w której wina leży po obu stronach, ja mijając dziurę wyjechałem za bardzo na środek a kierowca też nie jechał całkiem przy krawędzi jezdni i było niebezpiecznie. Dalej już bez takich przygód. W Pierścu krótki postój na odebranie telefonu i krótki test. Przez 5 minut starałem się jechać równym tempem. Nawet to wyszło, wiatr lekko pomagał ale był bardziej boczny, niby nie wyszło źle, jazda na granicy 2 i 3 strefy, żeby jechać tak jak na czasówce to musiałbym trzymać się strefy 5. Od Skoczowa walka z wiatrem do samego domu. Podjazdy starałem się jechać wolniej a tam gdzie się dało to korzystałem z lemondki. Ciężki dzień, jutro powinno być lepiej, dojdzie adrenalina, mocna konkurencja i realizacja celu jaki sobie postawiłem, będzie to ważny test, jak się uda pojechać tak jak sobie założyłem to będę zadowolony bez względu na czas.


Wyjeżdżając nie czułem wiatru, byłem zmęczony, niewiele snu, dodatkowy dzień pracy i jeszcze prace przydomowe, jadąc bez wysiłku 35 km/h wiedziałem, że powrót będzie ciężki. Po drodze widziałem jadących z przeciwka kolarzy z Jankiem Grzempą na czele. Jechałem bez specjalnego pomysłu na trasę, przed siebie. W Grodźcu odbiłem na Bielowicko, na tym odcinku dwie niebezpieczne sytuacje z samochodami, pierwsza nie była z mojej winy, jadący z przeciwka samochód ściął zakręt i o włos udało się uniknąć zderzenia. Kawałek dalej druga sytuacja w której wina leży po obu stronach, ja mijając dziurę wyjechałem za bardzo na środek a kierowca też nie jechał całkiem przy krawędzi jezdni i było niebezpiecznie. Dalej już bez takich przygód. W Pierścu krótki postój na odebranie telefonu i krótki test. Przez 5 minut starałem się jechać równym tempem. Nawet to wyszło, wiatr lekko pomagał ale był bardziej boczny, niby nie wyszło źle, jazda na granicy 2 i 3 strefy, żeby jechać tak jak na czasówce to musiałbym trzymać się strefy 5. Od Skoczowa walka z wiatrem do samego domu. Podjazdy starałem się jechać wolniej a tam gdzie się dało to korzystałem z lemondki. Ciężki dzień, jutro powinno być lepiej, dojdzie adrenalina, mocna konkurencja i realizacja celu jaki sobie postawiłem, będzie to ważny test, jak się uda pojechać tak jak sobie założyłem to będę zadowolony bez względu na czas.

