Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:168642.50 km (w terenie 3271.00 km; 1.94%)
Czas w ruchu:6299:29
Średnia prędkość:26.37 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:1926964 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:3577516 kcal
Liczba aktywności:2631
Średnio na aktywność:64.10 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Hotel Podium Uphill Stożek 2017

Niedziela, 15 października 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, teren
Km: 4.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:22 km/h: 10.91
Pr. maks.: 25.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 199kcal Podjazdy: 360m Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo spontaniczny start. Powrót do MTB po 10 letniej przerwie. W międzyczasie coś tam jeździłem w terenie ale rzadko a od 3 lat byłem tylko 2 razy. Sprzętu też nie posiadam, w moim najlepszym góralu pękła parę lat temu rama i nic z tym nie zrobiłem. Pozostał mi 20 letni ciężki, przymały rower. Nie zależało mi za bardzo na tym i postanowiłem wystartować na tym co mam. Przed startem nie pomyślałem za bardzo nad kilkoma rzeczami i nie zmieniłem pedałów. Zwykłe platformy byłyby dużo lepsze niż noski które trochę krwi mi dzisiaj napsuły. Pogoda piękna i widoki, frekwencja też niczego sobie z Adrianem Brzóską na czele. Na starcie sporo znajomych, jak zobaczyłem rowery innych a popatrzyłem na swój to się zastanawiałem co ja tam robię. Utrudnieniem też był spory ruch turystyczny i samochodowy na części trasy. Na starcie stanąłem po dobrej rozgrzewce i o 12:08 stoper zaczął odliczanie. Już po starcie wiedziałem, że nie będzie dobrego wyniku, nie mogłem się dobrze rozpędzić i parę razy musiałem zwalniać, później pełno pieszych i samochodów i chwile zawahania. Na szczęście nie musiałem się zatrzymywać i w końcu wjechałem w teren i zaczęło się małe piekło. Przy dolnej stacji kolejki zawodnik startujący minutę po mnie był tuż za mną. Niedaleko z przodu był zawodnik startujący minutę wcześniej. Powoli się rozkręcałem i na pierwszej serpentynie niewiele brakło bym stanął, nie była to wina braku przełożenia, miałem jeszcze zapas tylko prawie but wyleciał poza pedał. Na drugiej serpentynie nie było już tak wesoło, byłem tuż za jednym zawodnikiem a przed drugim. Ledwo zmieściłem się w zakręcie i prawie leżałem, byłem zły na siebie. Jakoś przepchałem na najlżejszym biegu, chwilę później było wypłaszczenie i mogłem włożyć buty na odpowiednie pozycje i ogień. Wyprzedziłem jednego zawodnika a ten co mnie wyprzedził miał 50 metrów przewagi. Trzymałem cały czas ten dystans do kolejnej serpentyny. W międzyczasie dwoje fotografów robiło zdjęcia i była motywacja do mocniejszej jazdy. Na następnej serpentynie trochę błota i stromo i sytuacja bliźniacza do poprzedniej. Tym razem musiałem podejść ze 100 metrów i jeszcze mocniejsza jazda. Wyprzedziłem drugiego zawodnika i myślałem, że jeszcze około 600 metrów podjazdu. Znowu próbowałem jechać tak, żeby nie wyszarpać butów z pedałów ale nie udało się, zwolniłem zbyt bardzo i musiałem znowu podchodzić. Trwało to krótko i szybko wskoczyłem na rower. Okazało się, że to ostatnie 100 metrów podjazdu i wypłaszczenie przed metą. Nawet nie rozpędziłem się zbytnio, meta mnie zaskoczyła. Spodziewałem się jeszcze 300 metrów podjazdu. Czas wyszedł dobry, sporo lepszy niż zakładałem i to z takimi problemami. Rower też zrobił swoje, jestem zadowolony a nawet bardzo zadowolony z jazdy i myślę, że za rok będę się pojawiał na tego typu zawodach. Kupię lepszy rower a zwłaszcza pedały spd i trochę potrenuję i powinny być lepsze wyniki. Przed startem zakładałem 25 minut i nie zajęcie ostatniego miejsca. Wyszło 21:44 i nieoficjalnie 17 miejsce OPEN i 7 w kategorii M2. Były to również Akademickie Mistrzostwa Śląska i była to najliczniejsza kategoria, 19 osób. Najlepszy czas wykręcił Adrian Brzóska 15:03, pobijając rekord o 5 sekund. Warunki nie były najlepsze, trochę błota i spory ruch. Zwycięzca nie był klasyfikowany ze względu na licencję, jego rower też był podejrazny, podobno, ważył tylko 7 kg, mniej niż moja najlepsza szosa. Takich zawodników było więcej i mój wynik może być jeszcze lepszy. 
Po zawodach fajna atmosfera i powrót do domu. Fajna jazda tylko sporo utrudnień, ludzi wszędzie pełno. Po powrocie z ciekawości zważyłem rower i wyszło prawie 19 kg. Na samym sprzęcie straciłem już trochę czasu. Same lepsze pedały dałyby około minutę zysku na takim podjeździe. To był ostatni mocny akcent tego sezonu. Jeszcze dwa tygodnie spokojnych jazd i miesięczna przerwa od roweru.
https://www.strava.com/activities/1231672617

Zakończenie Sezonu 2017

Sobota, 14 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 75.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:42 km/h: 27.78
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 189189 ( 96%) HRavg 153( 78%)
Kalorie: 2191kcal Podjazdy: 1100m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnie klubowe ściganie w tym sezonie. Do końca nie wiedziałem czy w ogóle będę mógł jechać, na szczęście udało się wyjść w pracy o 11 i przed 12 byłem gotowy do wyjazdu. Zamiast jechać przez Jaworze to pojechałem główną. Jest już trochę lepiej lecz remont ciągle trwa i powoli dobiega końca. W Skoczowie trochę spowolnień i decyduję się jechać na Dębowiec, coś mnie podkusiło i skręciłem w "skrót" na Wilamowice. Pomyliłem następnie skręty i trochę nadrobiłem i w sumie na czas byłem w Dębowcu. Okazało się, że remontowany odcinek jest zamknięty a w Dębowcu też skrzyżowanie nieprzejezdne. Trzeba było zmienić trasę, runda krótka lecz interwałowa. Dałoby się wyznaczyć dłuższą rundę ale nie każdy zna te tereny a ta rundka była prosta i ciężko jest się zgubić. W planie było 5 rund i dojazd do Iskrzyczyna. Na początku zostałem z tyłu, rozprowadził mnie Tomek i powoli przesuwałem się do przodu. Tempo narzucał Marek Adamczyk, puściłem go przodem, nikt mnie nie wyprzedzał. Po wypłaszczeniu wyprzedziło mnie 9 osób a później była przerwa. Nie mogłem wkręcić się na właściwe obroty. Odjechali mi trochę i za Iskrzyczynem dogoniłem Andrzeja i we 2 próbowaliśmy zniwelować różnicę do grupy. Nie udało się zbliżyć przed zjazdem, na podjeździe się rozkręciłem i odjechałem, Andrzej jechał swoim tempem i przed końcem podjazdu dojechałem do grupy. Po wjeździe na drugą rundę na czele były 2 osoby, Marek Adamczyk i Otfin, później Jarek próbujący zniwelować stratę do czołówki i nasza 6. Za Iskrzyczynem lekko odstałem od grupy a za mną został jeszcze Gienek. Na zjeździe jeszcze straciłem. Na podjeździe znowu dogoniłem i lekko zyskałem. Odcinek do Międzyświecia w grupie i także na zjeździe nie straciłem. Podjazd pociągnąłem mocniej i odjechałem. Dwójki nie było widać i jakiesz szanse były by zniwelować straty. Zyskałem nawet sporo i mnie nie dogonili. Przed wjazdem na główną lekkie zawachanie i w ostatniej chwili skręciłem w prawo. Tuż za mną był autobus który przyblokował kolegów. Dzięki temu po zjeździe miałem przewagę. Podjazd poszedł jako tako i znowu zyskałem nad resztą. Gdzieś w oddali widziałem prowadzącą dwójkę. Ostatnią rundę pojechałem możliwie mocno i nawet po zjeździe miałem sporą przewagę. Ostatni podjazd już ile mogłem i meta miała być przed skrzyżowaniem. Dwójka była już blisko z przodu, po skręcie w prawo już odpuściłem i dopiero na szczycie podjazdu wyłączyłem czas. Koledzy się zbliżyli do mnie. Marek omyłkowo pojechał jedną rundę więcej. Brakowało mi 6 rundy, miałem jeszcze siły i może udałoby się zniwelować starty do Marka i Grześka. Było widać ich dobrą jazdę i zasłużenie zajęli dwa pierwsze miejsca. Ja 3 miejsce przed startem brałbym w ciemno. Po wyścigu dosyć spokojny powrót z Jarkiem do Bielska.
Rundy:
I.   Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:37 (33,20) 175 ( 89 % )
II.  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:50 (32,70) 176 ( 89 % )
III. Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:49 (32,80) 177 ( 90 % )
IV. Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:11:13 (31,80) 177 ( 90 % )
V.  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:52 (32,50) 179 ( 91 % )
Dębowiec - Iskrzyczyn - 5 x  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 32,9 km ): 1:01:43 ( 31,98 ) 176 ( 89 % )
https://www.strava.com/activities/1229703297

Próba MTB

Piątek, 13 października 2017 Kategoria blisko domu, Samotnie, teren
Km: 13.00 Km teren: 8.00 Czas: 00:45 km/h: 17.33
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 250kcal Podjazdy: 100m Aktywność: Jazda na rowerze
Krótka jazda by sprawdzić rower po serwisie. Dawno nie byłem w terenie i trochę wytraciłem technikę. Podjazdy idą nawet nieźle, gorzej z zjazdami. Może mi się to przydać w przyszłości.Może zimą trochę pojeżdżę i na nowy sezon zakupię lepszy sprzęt. 20 letni rower ze zbyt małą ramą nie jest komfortowy. 

Roztrenowanie 5

Czwartek, 12 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 73.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:55 km/h: 25.03
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 171171 ( 87%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1486kcal Podjazdy: 1020m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny ciężki dzień. Niby ciepło ale wietrznie i momentami kropiło. Wybrałem się znowu na rundę Zakończenia Sezonu. Tym razem znowu bocznymi drogami, większość z nich nie znałem i dwa razy się pomyliłem, fajne drogi, będę częściej nimi jeździł, mały ruch i dobre połączenia z większymi drogami. Wyjechałem z Simoradzu i boczną drogą o także odnowionej nawierzchni dojechałem do Iskrzyczyna. Przejechałem jedną rundę dosyć spokojnym tempem. Ruch spory na drogach. Na zjazdach nie mogłem się rozpędzić i dosyć wolno zjeżdżałem. W Kostkowicach na skrzyżowaniu musiałem przepuścić 20 samochodów. Po objechaniu rundy pojechałem w kierunku Ustronia. Wiało dalej, momentami z wiatrem a nie jechałem za szybko. Powrót już po ciemku. Formy już raczej nie ma, od 10 dni nie miałem ochoty sprawdzać nogi na jakimś odcinku:
Runda:
Iskrzyczyn - Łączka - Kostkowice - Dębowiec - Iskrzyczyn ( 12,2 km ) 0:28:02 ( 26,14 ) 144 ( 73 % ) 
https://www.strava.com/activities/1227075110

Roztrenowanie 4

Poniedziałek, 9 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 70.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:49 km/h: 24.85
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1389kcal Podjazdy: 1090m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ciężki dzień, po niedzielnym leżeniu w łóżku, miała być czasówka w Czechach. Pojechałem objechać trasę Zakończenia Sezonu. Sugerowałem się mapą na stronie a okazało się, że ta mapa nie jest aktualna a trasa jest identyczna jak w 2015 roku. Pojechałem trochę bocznymi drogami, za Skoczowem odkryłem fajny podjazd, trochę krótki i niezbyt dobra nawierzchnia. W Iskrzyczynie wjechałem na rundę i jakoś ciężko się jechało. Po zjeździe do głównej chciałem jechać prosto do domu, pojechałem jednak dalej. Podjazd poszedł jako tako i później zaczęły się schody, gdzieś miałem skręcić w prawo i skręciłem o jedną drogę wcześniej i dojechałem do zamkniętej bramy. Właściwa droga była kawałek dalej, w połowie szybkiego zjazdu, ledwo wyhamowałem i zjechałem w boczną dróżkę. Na dzień dobry rynienka którą trzeba przeskoczyć a dalej sporo żwiru i trochę zakrętów. Im bliżej głównej drogi tym lepsza nawierzchnia. Po skręcie w prawo super nawierzchnia i dosyć szybki odcinek. Pofałdowana droga do Kostkowic i kolejny podjazd. Nie znałem go a okazało się, że jest fajny, lepszy niż ul. Rzeczna i najważniejsze, że skrzyżowanie z drogą w kierunku Dębowca jest bardziej widoczne niż to przy Strażnicy. Najbardziej nudny odcinek do Dębowca. Najgorszy fragment ma nową nawierzchnię, jedna warstwa  i uskok jest o wiele lepsza niż te stare dziury które były na tym odcinku. Podjazd do Iskrzyczyna jakoś poszedł i po pierwszej rundzie. Miałem jeszcze trochę czasu i pojechałem jeszcze jedną rundę, jechało się nieco lepiej i trochę szybciej przejechałem. Powrót też szybszy bo z wiatrem.
Rundy:
I. Iskrzyczyn - Łączka - Ogrodzona - Kostkowice - Gumna - Kostkowice - Dębowiec Iskrzyczyn ( 14,5 km - z pomyleniem drogi) 0:35:30 ( 24,70 ) 140 ( 71 % )
II. Iskrzyczyn - Łączka - Ogrodzona - Kostkowice - Gumna - Kostkowice - Dębowiec Iskrzyczyn ( 13,9 km ) 0:32:43 ( 25,51 ) 141 ( 71 % )
https://www.strava.com/activities/1222618218

Roztrenowanie 3

Sobota, 7 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 88.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:16 km/h: 26.94
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1934kcal Podjazdy: 680m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Roztrenowanie 2

Środa, 4 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 85.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:05 km/h: 27.57
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 1988kcal Podjazdy: 810m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny wyjazd bez patrzenia na licznik. Trasy też nie planowałem, myślałem o Salmopolu lub Kubalonce ale dosyć mocno wiało, było niezbyt ciepło i noga nie bardzo podawała. Pod koniec zaczęło mocniej wiać i po 3 godzinach wróciłem do domu. Kolejny wyjazd jak będzie pogoda.
https://www.strava.com/activities/1214531546

Roztrenowanie 1

Poniedziałek, 2 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 87.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:17 km/h: 26.50
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 170170 ( 87%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 2106kcal Podjazdy: 1260m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Rozpoczął się najlepszy okres w roku, kiedy mogę sobie jeździć spokojnie bez żadnych celów i oczekiwań. Licznik wsadziłem do tylnej kieszonki i jechałem przed siebie. Wyjechałem godzinę później niż chciałem, na starcie było 7 stopni zamiast 2 i stopniowo coraz cieplej i większy wiatr. Fajna pętelka wyszła, w najbliższym czasie będę szukał nowych ciekawych tras na przyszły sezon. Kolejna jazda jak pogoda i czas pozwolą.
https://www.strava.com/activities/1211637785

XIV Rajd na Równicę

Niedziela, 1 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 66.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:32 km/h: 26.05
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg 139( 71%)
Kalorie: 1905kcal Podjazdy: 880m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny Rajd z Metą na Równicy. W tym roku termin wypadł dopiero na początku października, po fatalnym miesiącu bez regularnych treningów nie wiedziałem czego się spodziewać. Godzina też późna jak na mnie ale nie ja o tym decyduję i taki był wybór innych czego skutkiem był spory ruch na Równicy i z każdą godziną było gorzej. Nie wiedziałem jak się ubrać i dopiero jak spojrzałem w kalendarz to wybrałem odpowiedni strój. Lepiej trochę się zgrzać niż zmarznąć. Moje zdrowie ostatnio pozostawia sporo do życzenia i każde zawianie i wychłodzenie to od razu choroba i przeziębienie. 
O 9 było niewiele cieplej niż o 8 i bezchmurne niebo. Wyjechaliśmy z Jarkiem z Bielska i dosyć spokojnie do Skoczowa. Tam prawie 20 minut czekania na grupę. Przyjechało około 20 osób. Powinniśmy jechać w 2 grupach, nikogo to nie obchodzi, kiedyś jak przyczepi się Policja to nie będzie żadnego tłumaczenia tylko od razu mandat. Tempo nie było mocne ale momentami się rozrywało, niektórzy nie potrafią dostosować się do grupy i niepotrzebnie przyśpieszają. Przed startem dołączyło jeszcze kilka osób i było nas około 30 osób. Przed startem jeszcze czekaliśmy na spóźnialskich. Droga praktycznie zablokowana i się korkowało, ja odpuściłem sobie przeciskanie się do przodu i ustawiłem się na tyłach. Przez chwilę musieliśmy kierować ruchem i w końcu nastąpił start. Nie mogłem się wpiąć i wyprzedzili mnie wszyscy. Wpiąłem się dopiero na końcu mostu i czołówki już nie było widać. Nie rozpędziłem się zbyt dobrze i szybko musiałem zrzucić z blatu. Wrzuciłem odpowiednie przełożenie i zacząłem jechać swoim tempem. Wyprzedzałem kolejne osoby i na kostkę brukową wjechałem jako 4 i od tego momentu przestałem kalkulować. Jechałem już cały czas bardzo mocno i po kostce byłem 3 i byłem prawie pewny, że pomiędzy naszą 3 rozstrzygnięte zostaną miejsca na podium.  Alexey jechał z przodu z przewagą około 30 sekund, cały czas we dwóch próbowaliśmy zmniejszyć tą różnicę. Nie udało się nic zyskać i w końcówce zaczęło mnie powoli brakować. Na moment wrzuciłem twardy bieg i jechałem na stojąco z niską kadencją i wiele to nie pomogło. Na samą końcówkę się zmobilizowałem i dałem z siebie już absolutnie szybko i wjechałem jako 2 na kreskę. Czas rekordowy i z tego jestem zadowolony. Wygrał najlepszy i tak powinno być. Skład podium nieprzypadkowy, a różnica nad dalszymi zawodnikami już większa. Na szczycie sporo ludzi i samochodów, ciężko było się przepchać do schroniska. Ubrałem się by nie zmarznąć i ponad godzinę siedzieliśmy przy schronisku. Na powrót przez Salmopol było za mało czasu i wróciliśmy przez Skoczów. Starałem się jechać na luzie ale nie udało się to zbytnio. Jestem bardzo zadowolony z tego dnia, świeżość wróciła na koniec sezonu i udało się to wykorzystać. Przynajmniej przez najbliższy miesiąc będę mógł się cieszyć jazdą i podziwiać widoki. Może jeszcze gdzieś wystartuję, jak pogoda pozwoli.
Podjazdy:
I. Równica od Mostu na Wiśle 4,8 km 390 m ( 8,3 % ): 0:15:47 ( 18,25 ) 179 ( 91 % )
Równica od Skalicy "Koniec kostki brukowej" 3,2 km 260 m ( 8,1 % ) 0:10:03 ( 19,10 ) 185 ( 94 % )

Pechowy dzień

Sobota, 30 września 2017 Kategoria blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 25.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:03 km/h: 23.81
Pr. maks.: 49.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 165165 ( 84%) HRavg 124( 63%)
Kalorie: 634kcal Podjazdy: 340m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem sprawdzić tylko rower czy wszystko działa, przez 2 tygodnie stał i nie byłem pewny czy wszystko działa. Trasa krótka, po wczorajszych pieszych wojażach czułem mocno nogi i ten stan nie minął do końca jazdy. Nie zaginałem się zbytnio i nic ciekawego by się nie wydarzyło. W pewnym momencie usłyszałem jakiś trzask i rowerem zaczęło rzucać. Zatrzymałem się, na piastach nie było luzu, korba i suport też w porządku, stery bez luzów. Szprychy w przednim kole całe, w tylnym też. Okazało się, że nypel strzelił. Dalsza jazda już na zupełnym luzie i w ciemności. Jechałem uważnie by nie uszkodzić bardziej koła, jakoś się udało ale przed samym domem dodatkowo strzeliła dętka. Po powrocie szybkie sprawdzenie czy da się coś na szybko z tym zrobić. Nie mam takiego nypla w domu i naprawa będzie musiała poczekać na następny tydzień. Na szczęście te koła są na gwarancji i tylne mogę wysłać do Krakowa i będę miał naprawione. Przed niedzielą miałem lekki dylemat. Czy przełożyć kasetę do innego koła i jechać, czy jechać na treningowym sprzęcie na startym napędzie czy zmieniać napęd. Wybrałem opcję 1 i zmieniłem koło i nawet bardzo nie musiałem regulować przerzutki. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że nie stało się to w ważnym momencie tylko na zwykłej przejażdżce.
https://www.strava.com/activities/1209043370

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum