Krótki trening, początkowo aura sprzyjała i myślałem, że uda się chociaż zrobić 5 rund przez Jaworze, już pod koniec pierwszej rundy zaczął sypać śnieg i z każdą chwilą się nasilał, po kilku kilometrach już niewiele widziałem i byłem już mokry, dobrze że, ubrałem kilka warstw ubrań i nie wszystkie przemokły. Po dwóch rundach odpuściłem i zjechałem do domu. Noga podawała, szkoda tylko że znowu tylko godzinę pojeździłem, wieczorem znowu dokręcę na trenażerze. Najbardziej denerwuje mnie to że, w innych rejonach Polski rywale kręcą setki i więcej w dobrej pogodzie a ja jak zwykle nie mogę przejechać 50 km, a później leją mnie równo na wyścigach. Coraz bardziej zastanawiam się nad odpuszczeniem startów w tym sezonie, skoro nawet nie mogę się dobrze do nich przygotować, nawet dużo szybsze zjazdy w moim wykonaniu bez odpowiedniej mocy na podjazdach mi nie pomogą. Nie jestem zawodowcem by wszystko rzucić bo rower najważniejszy, a później mam wygrywać z ludźmi co cały rok trenują, wyjeżdżają na zgrupowania za granicę i później zgrywają cwaniaków. W sumie do pierwszego oficjalnego startu w zawodach zostało 3 tygodnie, z moją formą nie jest najgorzej ale dobrze też nie, nie będę się już przejmował innymi bo to nie ma sensu. Na jutro głoszą już bez opadów ale ja tam w to nie wierzę i pewnie i tak będzie wiało i waliło śniegiem, szosę zostawiam jeszcze w trenażerze na wszelki wypadek a ewentualny trening przeprowadzę na zimówce.
Rozpoczęcie sezonu zostało przełożone na 19 kwietnia. Pogoda do jazdy była dobra, rower miałem przystosowany do jazy na czas to pojechałem sprawdzić się na trasie czasówki. Pierwszy przejazd szybki i samotny na miarę możliwości, czas wyszedł dobry, nieco ponad 17 minut co dałoby średnią prędkość około 35km/h, kolejne dwa przejazdy juz spokojniej i potem już do domu. Po drodze jeszcze zrobiłem czasówkę na odcinku Strumień-Chybie, gdyby nie postój na przejeździe kolejowym to czas byłby ok. 9 minut a tak wyszedł 11 minut. Pod Rudzicę i dalej już na spokojnie, w sumie wyszedł kolejny dobry trening, sezon coraz bliżej i a dobrej formy narazie nie widać, wytrzymałość tlenowa już na dobrym poziomie chociaż jeszcze kilka treningów mnie czeka, powoli zbliża się czas na budowę wytrzymałości siłowej kluczowej dla mnie w wyścigach. Ciężki tydzień się zapowiada, poza innymi rzeczami czeka mnie 5 treningów, w tym 1 trening czasowy, dwa treningi w górach(pierwsze w tym sezonie, już mi tego brakowało) i dwa treningi wytrzymałościowe.
Krótki test roweru przed jutrzejszą czasówką na Rozpoczęcie Sezonu. Nowe opony, łańcuch i klocki hamulcowe. Opony są super niosą jak żadne z tych które już używałem, z łańcuchem trochę gorzej, czasem przeskakuje przy mocniejszym depnięciu ale przy miękkiej jeździe nic nie przeskakuje, założyłem też lemondkę w trochę innej pozycji niż zazwyczaj i po jednej jeździe większej różnicy nie zauważyłem, wszystko wyjdzie podczas czasówki. Na konkretny wynik się nie nastawiam, co ma być to będzie.
Poranny trening, trzeba przystosować organizm do wysiłku w takich godzinach bo niedługo sporo takich treningów mnie czeka. Pomimo wczesnej pory było ciepło, ale i wietrznie. Noga nie podawała zbyt dobrze, przepaliłem ją kilka razy na hopkach a tak to spokojna jazda w tlenie. Jutro kolejny trening, trasa będzie podobna bo będę kręcił późnym popołudniem po pracy, a później rower zostanie zmodyfikowany do niedzielnej czasówki w Bziu.
Trening po pracy, noga dzisiaj ociężała, mimo tego jechało się dosyć dobrze. Kolejny dłuższy trening w miarę spokojny z kilkoma mocniejszymi momentami. Sprawdziłem dzisiaj dokładny dystans do Jastrzębia przez Skoczów i Kończyce, wyszło dokładnie 45km czyli 4km dalej i więcej chopek niż jadąc przez Rudzicę i Strumień. Jak tam byłem to objechałem trasę niedzielnej czasówki na Rozpoczęcie Sezonu. Trasa w miarę dobra jeżeli chodzi o nawierzchnię, gorzej jeżeli chodzi o ruch, jest też kilka miejsc zupełnie niewidocznych gdzie trzeba będzie bardzo uważać. Trasa jest dla mocnych zawodników, będę zadowolony jak zmieszczę się w dziesiątce, ale o to może być ciężko, na takiej trasie przy mojej formie nie mam większych szans na dobre miejsce ale powalczę o jak najlepszy wynik. Po objechaniu trasy jechałem jeszcze raz jej począte i spotkałem Adama z klubu i razem przejechaliśmy kawałek, później już każdy w swoją stronę. Wracałem przez Strumień i Rudzicę.
Jeden z najlepszych treningów w tym roku, jak narazie. Jechało się bardzo dobrze, do Żor jechałem samotnie, później do Brzeszcz w towarzystwie kolarza z Oświęcimia i dalej samotnie pod wiatr do Bielska. Starałem się jechać równo i nawet się udało, zrobiłem parę przepalanek które mam nadzieję pomogą jeszcze lepiej rozkręcić nogę przed czasówką na Rozpoczęcie Sezonu która już za tydzień. W niedzielę planowałem trening w grupie, aura niestety nie sprzyja, 2 stopnie na termometrze i opady deszczu ze śniegiem lub mżawki więc odpuściłem i być może popłudniu pokręcę coś po okolicy, jak się nie uda to trudno, kolejny tydzień ma być znowu pogodny więc wtedy to nadrobię.
Planowałem cztery godziny jazdy po płaskim, przed południem plany się zmieniły i planowałem już tylko 2,5 godziny przed obiadem. Po 15 km "odcięło mi prąd" i po 20km zawróciłem i dojechałem do domu, dalej mocno wiało przynajmniej powrót miałem z wiatrem który mi lekko pomagał lub nie przeszkadzał.
Bardzo źle się jechało, chyba jakiś słabszy dzień się trafił, ale trening zrealizowany i to się liczy. Nie lubię jeździć w takich warunkach, o tej porze dnia to sensownie jest jeździć tylko na zachód od Bielska, a że wiało ze wschodu to powrót był pod wiatr i ledwo dojechałem do domu. Może jutro będzie lepiej.
Trening w strefie mieszanej w terenie pagórkowatym. Pogoda do jazdy średnia, mimo słońca i wysokiej temperatury wiał silny wschodni wiatr który utrudniał jazdę, w dobrym tempie przejechałem tą trasę, z treningu na trening jeździ się coraz lepiej i oby tak dalej.