Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 168642.50 km (w terenie 3271.00 km; 1.94%) |
Czas w ruchu: | 6299:29 |
Średnia prędkość: | 26.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1926964 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (179 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 3577516 kcal |
Liczba aktywności: | 2631 |
Średnio na aktywność: | 64.10 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Trening 67
Sobota, 2 lipca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Ćwiczenia, Cube '22, avg>30km\h, 50-100
Km: | 71.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 33.81 |
Pr. maks.: | 75.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 1973kcal | Podjazdy: | 390m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
W ostatniej chwili zrezygnowałem ze startu w czasówce na Górę Świętej Anny więc miałem czas na trening. Zrobiłem coś czego bardzo nie lubię i unikam jak ognia, mocne powtórzenia na płaskim. Już na rozgrzewce noga całkiem nieźle podawała i byłem w stanie szybko wyjechać z Bielska. Pierwszy mocny odcinek nastąpił po ponad 20 minutach jazdy. Nie planowałem konkretnej długości tempówek ale zakładałem, że utrzymam moc na poziomie 85 – 95 % FTP. Na pierwszym odcinku się udało, przed drugim miałem zbyt długą przerwę więc ciężko było się zmotywować do wystarczająco mocnej jazdy, kolejne powtórzenia były krótsze ale z równie dobrą mocą. Przed ostatnim byłem już bardzo ujechany ale udało się dokończyć trening z dobrą mocą. Dawno tak szybko nie jeździłem, nawet treningi grupowe w mocnym tempie były dla mnie wolniejsze. Nie czuję się jednak na siłach by za wszelką cenę walczyć o poprawę szybkości i startować w szybkich wyścigach szosowych.
W ostatniej chwili zrezygnowałem ze startu w czasówce na Górę Świętej Anny więc miałem czas na trening. Zrobiłem coś czego bardzo nie lubię i unikam jak ognia, mocne powtórzenia na płaskim. Już na rozgrzewce noga całkiem nieźle podawała i byłem w stanie szybko wyjechać z Bielska. Pierwszy mocny odcinek nastąpił po ponad 20 minutach jazdy. Nie planowałem konkretnej długości tempówek ale zakładałem, że utrzymam moc na poziomie 85 – 95 % FTP. Na pierwszym odcinku się udało, przed drugim miałem zbyt długą przerwę więc ciężko było się zmotywować do wystarczająco mocnej jazdy, kolejne powtórzenia były krótsze ale z równie dobrą mocą. Przed ostatnim byłem już bardzo ujechany ale udało się dokończyć trening z dobrą mocą. Dawno tak szybko nie jeździłem, nawet treningi grupowe w mocnym tempie były dla mnie wolniejsze. Nie czuję się jednak na siłach by za wszelką cenę walczyć o poprawę szybkości i startować w szybkich wyścigach szosowych.
W ostatniej chwili zrezygnowałem ze startu w czasówce na Górę Świętej Anny więc miałem czas na trening. Zrobiłem coś czego bardzo nie lubię i unikam jak ognia, mocne powtórzenia na płaskim. Już na rozgrzewce noga całkiem nieźle podawała i byłem w stanie szybko wyjechać z Bielska. Pierwszy mocny odcinek nastąpił po ponad 20 minutach jazdy. Nie planowałem konkretnej długości tempówek ale zakładałem, że utrzymam moc na poziomie 85 – 95 % FTP. Na pierwszym odcinku się udało, przed drugim miałem zbyt długą przerwę więc ciężko było się zmotywować do wystarczająco mocnej jazdy, kolejne powtórzenia były krótsze ale z równie dobrą mocą. Przed ostatnim byłem już bardzo ujechany ale udało się dokończyć trening z dobrą mocą. Dawno tak szybko nie jeździłem, nawet treningi grupowe w mocnym tempie były dla mnie wolniejsze. Nie czuję się jednak na siłach by za wszelką cenę walczyć o poprawę szybkości i startować w szybkich wyścigach szosowych.
Trening 66
Czwartek, 30 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, 50-100
Km: | 68.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 25.99 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 1662kcal | Podjazdy: | 1380m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dniu wolnym znowu nie miałem pomysłu na trening więc pojechałem znów na treningowym rowerze w kierunku Przegibka. Zakładałem, że zjadę do skrzyżowana w Międzybrodziu i wrócę do Bielska ale jechało się na tyle dobrze, że jechałem dalej i tak trafiłem na drogę w kierunku Góry Żar. Po wdrapaniu się na szczyt nie miałem ochoty na dłuższy postój więc szybko zjechałem w dół. Bardzo dobrze szły mi zjazdy więc i na ten z Przegibka ostrzyłem sobie zęby. Podjazd już mnie zdołał zmęczyć ale na zjeździe sobie trochę poszalałem. Nawet powrót przez Bielsko nie był tak wolny i problematyczny jak mi się wydawało. Ostatnio za dużo jeżdżę w niskich strefach i chyba pora zwiększyć ilość treningów z wyższą NP.
Trening 65
Wtorek, 28 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Ćwiczenia, 50-100
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 27.56 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 175175 ( 89%) | HRavg | 126( 64%) |
Kalorie: | 1624kcal | Podjazdy: | 920m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po ponad 10 godzinach pracy nie miałem pomysłu na trening więc spontanicznie pojechałem na treningowym rowerze w kierunku Ustronia. Po drodze dwa razy przepaliłem nogę na podjazdach, mimo zmęczenia udało się wykrzesać trochę mocy z niesprawnych w tym roku nóg. Do tego na co mnie stać wciąż sporo brakuje ale już sam fakt, że stać mnie było na dwa zrywy w krótkim czasie już jest powodem do zadowolenia. W Ustroniu podjąłem kolejną spontaniczną decyzję i ruszyłem w kierunku Równicy. Pojechałem na tyle na ile pozwoliła mi noga, jechałem równo i mocno cały czas ale stoper zatrzymał się po 17:40 na oficjalnym segmencie, to 1:20 gorzej niż na czasówce w 2020 roku. Tych poziomów nie ma co jednak porównywać bo wówczas byłem mocniejszy, nie miałem problemów ze zdrowiem i lepszy sprzęt oraz motywację podczas zawodów. Byłem ujechany po podjeździe i dlatego najkrótszą drogą wróciłem do domu. Zdecydowałem się jeszcze na jeden akcent ale nie byłem w stanie dać z siebie zbyt wiele. Celem na ten trening było przepalenie nogi i powrót ujechanym do domu i tak się stało.
Uphill MTB Czantoria 2022
Niedziela, 26 czerwca 2022 Kategoria Zawody 2022, teren, Samotnie, Romet '22, 0-50
Km: | 12.00 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 50.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 168( 86%) |
Kalorie: | 725kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi weekendowy start – uphill MTB Beskidy Czantoria. Nie
nastawiałem się na walkę o czołowy wynik bo znowu przed startem pojawił się ból
stawów. Co jakiś czas się to pojawia i odbiera całą przyjemność z jazdy na
rowerze. Zakładałem więc zupełnie turystyczną jazdę, bez pomiaru mocy i z
plecakiem. Przed startem przejechałem już ponad 20 kilometrów – Z Ustronia do
Wędryni gdzie znajdował się start Uphillu. Specjalnej rozgrzewki nie robiłem więc
gdy pojawiłem się na starcie, mięsnie nie były odpowiednio przygotowane do intensywnego
wysiłku. Ruszyłem wiec dosyć spokojnie ale już po kilkunastu sekundach mi się
odwidziało i po asfalcie jechałem możliwie mocno. Wyprzedziłem kilka osób przed
wjazdem w teren ale nie miałem żadnego odniesienia jak jadą mocniejsi ode mnie
rywale. Pierwszy odcinek w terenie poszedł mi nieźle ale na zjeździe znowu nie
czułem się pewnie i straciłem kolejne sekundy. Interwałowy charakter trasy tym
razem mi pasował bo było gdzie złapać oddech w wysokiej temperaturze. W końcu
dojechałem do znanej mi drogi w kierunku Nydka skąd da się jechać w kierunku
Budzina, właśnie tą drogą prowadziła trasa Uphillu a następnie w prawo w
kierunku Czantorii. Najpierw lekkim terenem, później asfaltem i znanym mi
podjazdem w lesie w Nydku, na szosie zwykle jechało się tam mocno i dopiero
teraz stwierdziłem, że jest tam bardzo stromo, około 20 % momentami się
pojawiało. Od zjazdu z asfaltu do mety były niecałe 4 kilometry więc 2/3 trasy
miałem już za sobą ale najtrudniejszy odcinek dopiero czekał. Ostatnie 2 kilometry
do schroniska to prawdziwa rzeźnia, momentami prawie 25 % i sporo luźnych
kamieni, na tym odcinku doszedłem do wniosku, że dopompowanie powietrza do 1,7
bara to nie był dobry pomysł. Szkoda mi było jednak czasu na redukcję ciśnienia
i męczyłem się strasznie z tym podjazdem. Później już szło nieco lżej ale nie
było już z czego przyśpieszyć. Przy schronisku poczułem ulgę ale do mety
jeszcze jakieś 500 metrów po kamieniach, tutaj już mnie brakowało, nie miałem
motywacji do mocniejszej jazdy i trochę zrezygnowany wjechałem na metę.
Ostatecznie moja nierówna, momentami dobra a momentami słaba jazda wystarczyła
na 10 miejsce open i 6 w kategorii. Poziom na tych zawodach jednak był dosyć
wysoki i mogę z siebie być zadowolony. Po zawodach sporo płynów wlałem w siebie
i zjechałem przez Poniwiec do Ustronia, zjazd znowu był za trudny jak na moje umiejętności
ale jakoś dałem radę. Po tych dwóch startach mogę śmiało stwierdzić, że nieźle
zacząłem drugą część sezonu składającą się niemal z samych czasówek pod górę.
Uphill MTB Magurka 2022
Sobota, 25 czerwca 2022 Kategoria Zawody 2022, teren, Samotnie, Romet '22, 0-50
Km: | 5.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:23 | km/h: | 13.04 |
Pr. maks.: | 36.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 174( 89%) |
Kalorie: | 484kcal | Podjazdy: | 420m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sezon na uphille rozpoczęty. Tak się złożyło, że w ciągu 6 kolejnych weekendów odbędzie się 10 czasówek pod górę. Imprez jest tyle, że się pokrywają i już na początku miałem dylemat czy jechać na Magurkę czy Ostry w Czechach z cyklu Uphill MTB Beskidy. Ostatecznie z kilku względów wybrałem Magurkę, która była idealnym przetarciem przed niedzielną Czantorią. Mając blisko na start wybrałem się rowerem robiąc przy okazji rozgrzewkę, noga podawała nieźle ale brakowało mocy. Kręcenie przed samym startem też pozostawiało do życzenia ale już nieraz po słabej rozgrzewce pojechałem dobrą czasówkę więc nie przejmowałem się tym faktem. Kilka minut przed startem pojawiłem się w miejscu gdzie co 10 sekund puszczali kolejnych zawodników. Gdy nastąpił mój start miałem oczywisty problem z wpięciem się w pedały, nie chciało mi się zmieniać korpusów w Garminach i jechałem w szosowych butach, gdy się wpiąłem to dopiero po kilku sekundach miernik mocy zaczął działać. Jechałem mocno od początku ale brakowało mocy pod nogą aby liczyć na dobry czas. Asfaltowy odcinek dłużył mi się strasznie i ostatecznie męczyłem się z nim dłużej niż jesienią o całe 30 sekund. To dużo biorąc pod uwagę długość tego uphillu. W terenie jednak jechało mi się lepiej i jechałem znacznie pewniej i szybciej niż w sierpniu poprzedniego roku. Na zjeździe przed ostatnim fragmentem trasy straciłem nieco czasu ale później znowu jechałem swoje a na ostatnim trudniejszym fragmencie dawałem z siebie już wszystko, Waty były słabe ale na więcej nie było mnie po prostu stać. W końcówce się nieco pogubiłem co sprawiło, że nie zmieściłem się w 23 minutach ale wystarczyło to na 6 miejsce open które przed startem brałem w ciemno. W kategorii wiekowej wskoczyłem na 3 miejsce więc start całkiem udany. Posiłek regeneracyjny na mecie i nagrody za zajęte miejsca również były okazałe więc nie mam czego żałować, że nie pojechałem na Ostry. Mimo niedosytu mój poziom sportowy na tym etapie sezonu jest solidny i stać mnie na lepsze starty.
Trening 64
Czwartek, 23 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Cube '22, 50-100
Km: | 60.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 29.75 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | 146146 ( 74%) | HRavg | 124( 63%) |
Kalorie: | 1524kcal | Podjazdy: | 770m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo letnia pogoda zachęcała raczej do wyjazdu nad wodę i
odpoczynku ale nie może zawsze być łatwo i przyjemnie więc ruszyłem w kolejną
trasę, tym razem w rejonie Skoczowa, Cieszyna. Organizm na nowo przyzwyczaił
się do upałów więc jazda nie była dla niego katorgą. Noga co prawda nie
podawała najlepiej ale w nocy mało spałem i miałem prawo być zmęczony. Starałem
się całą drogę regularnie nawadniać i nawet mi to wychodziło. Pierwsza połowa trasy
była fajna, równa i szybka a druga połowa to już walka z wiatrem i narastającym
zmęczeniem. Po 2 godzinach jazdy wróciłem do domu. Na dłuższe treningi na razie
nie mogę sobie pozwolić i 2 godziny to optymalna długość jednej sesji
treningowej.
Trening 63
Środa, 22 czerwca 2022 Kategoria Samotnie, Romet '22, Góry, blisko domu, 0-50, Trening 2022, teren
Km: | 37.00 | Km teren: | 28.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 13.21 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1266kcal | Podjazdy: | 1260m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dniu wolnym wybrałem się w teren aby zobaczyć jak wygląda szlak z Koziej Górki na Szyndzielnię. W tym celu po raz kolejny wjechałem na Dębowiec i zjechałem do Cygańskiego Lasu. Wybrałem najkrótszy wariant dojazdu na przełęcz Kozią. Początek bardzo przyjemny do jazdy a im dalej w las tym trudniej i trudniej. Po deszczach było mokro więc w końcówce gdy nachylenie przekroczyło 20 % nie dało się jechać. Wydreptałem więc na górę i zjechałem Bystrym, bardzo niepewnie czułem się na ścieżkach więc jechałem wolno, nie odmówiłem sobie także przyjemności z zaliczenia Twistera, tutaj również dosyć asekuracyjna jazda w dół. Krążąc po Cyganie postanowiłem w końcu zaliczyć podjazdową ścieżkę – Daglezjowy. Tutaj również nie szło mi zupełnie, wolna jazda na prostych i fatalne pokonywanie łuków więc nie był to mój dzień. Na Koziej zatrzymałem się przy schronisku i podjąłem decyzję, że wjadę jeszcze Szyndzielnię a następnie zjadę przez Cyberniok do Wapienicy. Jadąc żółtym szlakiem zmieniłem znów zdanie i odbiłem na zielony w kierunku Klimczoka, bardzo przyjemnie się jechało, trzymając się oznaczeń Beskidy MTB Trophy dotarłem na Klimczok i dobrze znaną mi drogą wróciłem na Szyndzielnię. Na koniec treningu zafundowałem sobie prawdziwy wycisk na ścieżkach – Gaciok, Dziabar i Dębowiec, co jedna to trudniejsza, ostatnia jeszcze za trudna na moje umiejętności ale nie zszedłem z roweru więc tragicznie nie było. Czas już mnie gonił więc wróciłem najkrótszą drogą do domu. Taka trasa dała mi sporo radości i wyzwoliła nieco adrenaliny na ścieżkach. Nie mam sprzętu do zjazdów ale umiejętności jakie staram się nabyć w terenie pozwolą mi lepiej radzić sobie na maratonach.
Trening 62
Poniedziałek, 20 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Cube '22, avg>30km\h, 100-200
Km: | 163.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:18 | km/h: | 30.75 |
Pr. maks.: | 76.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 151151 ( 77%) | HRavg | 130( 66%) |
Kalorie: | 3841kcal | Podjazdy: | 1270m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Weekend dla mnie kończył się dopiero o 16 więc z rana pojechałem na najdłuższy od kilku miesięcy trening. Dawno nie byłem na Słowacji więc właśnie taki kierunek obrałem. Wyjeżdżając z domu przed 7 było przyjemnie, 22 stopnie i lekki wiatr ale taki komfort miał mi towarzyszyć przez pierwszą godzinę jazdy a później było już tylko cieplej. Ciężko mi się jechało w kierunku Żywca, w Bielsku sporo straciłem na skrzyżowaniach a później ciąg z przodu mimo że lekko chłodził to utrudniał równą i szybką jazdę. Kolejne skupisko przeszkód to Żywiec, przejechanie przez to miasto jest zazwyczaj katorgą i tak też było i tym razem. Za Żywcem już rozglądałem się za sklepem ale zatrzymałem się dopiero w Korbielowie gdy w bidonach już było sucho. Szybki postój i bardzo przyjemny podjazd w lesie na przełęcz Glinne. Na granicy postój i tranzyt przez Słowację, ruch jak na poniedziałek spory ale nie chciało mi się szukać alternatywnych dróg bocznych i cisnąłem głównymi aż do miejscowości Zakamene, warunki wietrzne były trudne ale dzięki temu było odrobinę chłodniej. Na tremometrze od zjazdu z przełęczy Glinne było 31-32 stopnie i nawet wiatr nie był w stanie skutecznie chłodzić organizmu. W miejscowości Novot już znowu nie miałem co pić więc czym prędzej wjechałem do Polski i po zjeździe z Glinki do Ujsół zatankowałem bidony i dodatkowe 0,5 litra izotonika wypiłem na miejscu. Mimo tego, że do domu było 55 kilometrów to byłem w stanie pokonać je w 90 minut. Do Rajczy jechałem bardzo szybko, później już wolniej a od Milówki do Węgierskiej Górki już straszne korki wiec próbowałem objechać zator traktem Cesarskim ale nic to nie dało bo musiałem stale hamować i uważać aby nie rozwalić koła na jednej z wielu dziur. Po szybkim przejeździe do Żywca znowu problemy i starta czasu a warunki robiły swoje i każde spowolnienie czy postój to kolejne litry potu pojwijace się na ciele. Mimo wielkiego upału i kilkunastu minut bez wody nie było najmniejszych oznak kryzysu, wody znowu zaczęło brakować w Łodygowicach więc kolejne tankowanie w Wilkowicach i już spokojniej do domu. Udało się trasę przejechać poniżej 6 godzin, w dobrym tempie ale przy ogromniej ilości samochodów przez które na szybkich odcinkach straciłem wiele czasu. Kilka lat temu tą trasę przy znacznie mniejszym ruchu jechałem ponad 20 minut dłużej. Organizm odzwyczaił się od upałów ale wciąż dobrze sobie z nimi radzi. Takie drobne czynniki złożone w całość doprowadzą mnie znów do formy ale wciąż muszę dokładać małe symboliczne cegiełki których na razie nie znalazłem. Jestem już chyba bliżej niż dalej od formy więc jest szansa, że w tym roku uda się powalczyć chociaż na jednym wyścigu o coś więcej niż dojechanie do mety.
Trening 61
Niedziela, 19 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, Cube '22, 50-100
Km: | 92.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:01 | km/h: | 22.90 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 176176 ( 90%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 2828kcal | Podjazdy: | 2590m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mimo narastającego zmęczenia i faktu, że pierwszy raz od kilku tygodni byłem w stanie zaliczyć trzy treningi pod rząd ruszyłem na kolejną wymagającą trasę. Nowa nawierzchnia w Międzybrodziu zachęciła mnie do treningu w Beskidzie Małym. Nigdzie indziej nie da się zrobić równie dużego przewyższenia na dystansie poniżej 100 kilometrów bez dojazdu w określone miejsce samochodem. Wyjechałem więc możliwie wcześnie, jeszcze przed upałami w kierunku Przegibka. Mimo wczesnej pory na drogach był spory ruch ale głównie osób podróżujących do Kościoła. Wybrałem tym razem boczne drogi i bardziej pagórkowaty wariant dojazdu do Straconki. Już pierwszy podjazd na Przegibek wyglądał nieźle, noga dobrze kręciła więc mogłem być spokojny o kolejne podjazdy. Po spokojnym zjeździe zaliczyłem dwa króciutkie podjazdy w Międzybrodziu Bialskim. Kolejny który znalazł się na mojej trasie był już bardziej wymagający – Nowy Świat. Mimo spokojnego początku już po kilkuset metrach łańcuch wylądował na największej koronce w kasecie i zaczęła się walka z grawitacją. Starałem się nie jechać na maksa aby zachować siły na kolejne podjazdy, mimo to stoper zatrzymał się na dobrym czasie ale gdy tylko zatrzymałem się to w momencie byłem całkowicie zlany potem. Chwilę dochodziłem do siebie a następnie spokojnie zjechałem w dół. Coś mnie podkusiło aby zaliczyć 4, krótkie ale wymagające podjazdy przed Górą Żar. Jechałem na nich dosyć mocno i czułem narastające zmęczenie ale mogłem być zadowolony, czas nie odbiegały zbytnio od najlepszych na segmentach a na ostatnim nawet urwałem kilkanaście sekund z najlepszego czasu. O tym że było nieźle przekonałem się również na podjeździe pod Żar gdzie pierwszy raz od dawna nie zaliczyłem tradycyjnej bomby. Mimo dosyć wczesnej pory ludzi na Górze już trochę było ale prawdziwy tłum spotkałem dopiero na zjeździe przy kolejce szynowej. Wracając już do domu musiałem zatrzymać się na wahadle w Czernichowie i wpadłem na genialny pomysł aby drugi raz wjechać Groniaki, w zeszłym roku mnie tam nie było a podjazd jest naprawdę trudny, choć niedługi. Po zjeździe w bidonach miałem już suszę więc zatrzymałem się w sklepie po wodę i przy okazji w pobliskiej lodziarni zjadłem dobre lody. Po takiej dawce energii podjazd na Przegibek okazał się zmarszczką więc dołożyłem jeszcze kilka pagórków w Bielsku i dokręciłem do 2500 metrów w pionie, udało się je przekroczyć na zaledwie 87 kilometrach a na kolejnych 5 dołożyłem blisko 90 kolejnych metrów przewyższenia. Taki trening był mi potrzebny, spuściłem sobie niezły wp…dol i zdążyłem wrócić przed największym ciepłem. Jeszcze przed tym treningiem byłem daleki od stwierdzenia, że forma sportowa się do mnie zbliża ale po tym wycisku jestem od niej zdecydowanie bliżej. Cały klucz do sukcesu tkwi w regularności którą muszę utrzymać a forma się pojawi. Na razie jest zbyt dużo rzeczy które nie funkcjonują i jeden dobry trening nie może zmienić całej sytuacji o 180 stopni.
Trening 60
Sobota, 18 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, teren, Samotnie, Romet '22, blisko domu, 0-50
Km: | 35.00 | Km teren: | 27.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 13.73 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 173173 ( 88%) | HRavg | 142( 72%) |
Kalorie: | 1344kcal | Podjazdy: | 1180m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Brakuje mi technicznych treningów w terenie i planuję zwiększyć ich ilość więc nie zważając na to, że jest weekend i wczesne popołudnie gdy ludzi na szlakach jest najwięcej ruszyłem w kierunku Cybernioka. Zwykle na Szyndzielnię wjeżdżam przez Dębowiec więc każda alternatywa jest fajnym urozmaiceniem. Na Cyberniok wjechałem bez zejścia z roweru, co prawda z małymi problemami w końcówce ale podjazd jest zarówno stromy jak i kamienisty a dodatkowo dosyć miękki po ostatnich opadach więc szybciej się raczej jechać nie dało a przy bardzo niskich prędkościach pojawiają się u mnie problemy z przyczepnością i utrzymaniem optymalnego toru jazdy. Za Cyberniokiem wjechałem na zielony szlak, początkowo walczyłem dzielnie i próbowałem jechać na stromym podjeździe ale później skapitulowałem. Wypchałem rower do czerwonego szlaku i już sprawnie dostałem się na Szyndzielnię. Tam już ludzi jak mrówek i który szlak bym nie wybrał musiałem jechać slalomem, tym razem pojechałem obok schroniska za którym pokonały mnie kamienie. Celowałem w zaliczenie Klimczoka ale również tutaj szukałem alternatyw, źle się jechało nie znając zamiaru ludzi podążających szlakiem w kierunku Klimczoka. W kilku przypadkach nawet 4-5 sygnałów dzwonkiem nie ruszało ludzi więc zjechałem w czarny szlak gdzie było wyraźnie spokojniej. W końcówce tego łącznika w kierunku Stołowa, Błatniej znowu pojawiło się sporo luźnych kamieni które w połączeniu z wysokim nachyleniem zrzuciły mnie z roweru. Wypchałem rower w kierunku szlaku z Klimczoka na Błatnią i obrałem kurs na schronisko bo już brakowało mi wody. W schronisku jednak spora kolejka więc skorzystałem z automatu gdzie była jeszcze woda więc postój ograniczył się do kilku minut. Dojazd na Szyndzielnię obfitował w dramatyczne przeżycia, najpierw próbując minąć bokiem grupę głuchych pieszych straciłem równowagę na rowerze i cudem uniknąłem gleby a następnie pod koła wbiegł mi pies i w ostatniej chwili wyhamowałem, w gratisie dostałem opieprz w postaci bełkotu od jakiegoś zataczającego się na prawo i lewo gościa, prawdopodobnie właściciela luźno biegającego psa. Z ulgą więc wjechałem na ścieżki enduro którymi jechałem aż do Cygańskiego Lasu. Najpierw zupełnie nie znany mi Gaciok oznaczony jako trudniejszy niż R&R, Bystry czy Twister którymi podążałem później. Moja jazda w końcu jakoś wyglądała, na Gacioku nie czułem się pewnie, nie znając jego charakteru ale zarówno na R&R, Bystrym czy Twisterze poprawiłem swoje czasy z poprzednich zjazdów i to wyraźnie. W Cygańskim Lesie znowu zabrakło mi wody więc zatrzymałem się w ciekawej, rowerowej knajpce i ruszyłem w kierunku domu. Miałem jeszcze raz zaliczyć Kozią ale widząc tłok na Daglezjowym skręciłem na łatwą ścieżkę – Cygankę, gdyby nie to, ze trafiłem na wolniej zjeżdżających byłoby szybko, dynamicznie i pewnie a tak zbyt często musiałem hamować , kilku słabszych dało się wyprzedzić ale nie wszystkich. Przez kilka minut męczyłem się na asfalcie i na koniec zaliczyłem Dębowiec i szybki zjazd do Wapienicy. Bardzo dobry był to trening, zarówno długi, techniczny, z podjazdami, zjazdami o różnym nachyleniu, nawierzchni i charakterze ścieżek. Wszystko co najlepsze w MTB pojawiło się na tym treningu.