Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:168642.50 km (w terenie 3271.00 km; 1.94%)
Czas w ruchu:6299:29
Średnia prędkość:26.37 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:1926964 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:3577516 kcal
Liczba aktywności:2631
Średnio na aktywność:64.10 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Majówka Camp 1

Sobota, 30 kwietnia 2022 Kategoria Majówka Camp 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Cube '22, 50-100
Km: 75.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:46 km/h: 27.11
Pr. maks.: 73.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1850kcal Podjazdy: 1270m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy dzień długiego weekendu nie wyglądał tak jak zakładałem. Miałem dużo mniej czasu na jazdę i z ciekawej trasy musiałem zrezygnować. Ostatecznie pojechałem niemal tradycyjnie już na Przegibek, wybierając boczne drogi, wyszedłem na tym jak „Zabłocki na mydle”, zyskałem 50 metrów przewyższenia, przejechałem kilometr więcej ale do Straconki jechałem jakieś 5 minut dłużej niż głównymi przez miasto. Sam podjazd na przełęcz poszedł mi nieźle, ale to co zobaczyłem na Przegibku sprawiło, że włosy na ciele stanęły mi dęba. Tylu samochodów na drodze przed przełęczą jeszcze nie widziałem wiec nawet nie zatrzymywałem się tylko od razu jechałem w dół do Międzybrodzia, na zjeździe nie musiałem hamować ale nie przyjąłem dobrej pozycji i jechałem maksymalnie wyprostowany, to pozwoliło bez zbędnego hamowania bezpiecznie jechać za samochodami, po zjeździe ponownie bez postoju nawróciłem i drugi raz wjechałem na przełęcz, na podjeździe byłem świadkiem ciekawej sceny, najpierw wyprzedziła mnie grupa około 20 osób na jednakowych rowerach elektrycznych, gdy jednemu z nich przestał działać silnik, dwóch innych pchało go na przełęcz, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że te osoby miały po góra 20 lat. Jazda na takim rowerze nie ma nic wspólnego ze sportem a sprzedawcy rowerów wychowują kolejne kaleki którym nawet pod górę nie chce się pedałować siłą własnych nóg i jeszcze na tym zarabiają więc są lepsi niż lekarze w obecnych czasach którzy bezpośrednio nie czerpią zysku z kaleczenia ludzi. Od dłuższego czasu ma w czterech literach to kto na jakim rowerze jeździ, jestem zapatrzony w siebie i mimo tego, że jestem blisko sportowej emerytury nie zamierzam przesiadać się na rower elektryczny. Po dobrym podjeździe nastąpił bardzo wolny zjazd, nie pamiętam kiedy na zjeździe musiałem hamować z 50 do 25 km/h, tak się właśnie stało jak dojechałem do samochodu który był tak dociążony, że tylny zderzak niemal dotykał nawierzchni drogi, udało się tego zawalidrogę wyprzedzić, kątem oka dostrzegłem czterech okrągłych ludzi w samochodzie którzy na Przegibek pojechali tylko po to aby się najeść a przez nich nie mogłem sobie pewnie, szybko i technicznie zjechać w dół, później jeszcze dwa samochody uniemożliwiły mi szybki przejazd ale przy niemal 10 minutowej starcie jaką miałem do średniego czasu przejazdu tej trasy nie miało to już znaczenia. Miałem jeszcze czas więc pojechałem w kierunku Wilkowic, szybki wyjazd z Bielska świadczył wyłącznie o tym, że jadę z wiatrem. W Wilkowicach znowu postałem sobie na światłach i nie byłem w stanie nic odrobić na podjeździe, na zjeździe również ponieważ znowu spadł mi łańcuch i musiałem się zatrzymać aby go założyć na kasetę. Później o dziwo było szybko i bardziej dynamicznie niż się spodziewałem, poprawiłem kilka czasów na segmentach i zaliczyłem wymagający podjazd w Słotwinie. Powrót do Bielska już pod wiatr i z przeszkodami, nie chcąc jechać ścieżką rowerową w Mikuszowicach odbiłem w Bystrej na Wilkowice, w nagrodę czekał mnie postój na przejeździe kolejowym a następnie skrzyżowaniu. Później już bez przygód ale z dokładką w postaci dodatkowego podjazdu. W mieście znowu spory ruch więc mogłem być zadowolony, że sprawnie przejechałem. Na początek weekendu musiało mi to wystarczyć, po jeździe jeszcze czekało na mnie sporo prac w ogrodzie.

Trening 37

Czwartek, 28 kwietnia 2022 Kategoria Trening 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Cube '22, avg>30km\h, 50-100
Km: 55.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:43 km/h: 32.04
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1290kcal Podjazdy: 480m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwóch dniach z mocnymi treningami trafił się jeden lżejszy. Co jakiś czas przychodzi dzień w którym celem jazdy jest kawa. Miesiąc temu byłem na kawie w Międzybrodziu więc tym razem odwiedziłem miejsce gdzie również serwują dobrą kawę a także ciasta znajdujące się w Brennej. Zwykle do Brennej jadę dłuższą drogą a wracam najkrótszą więc znowu zastosowałem ten schemat. Zamiast bezpośrednio na Skoczów pojechałem na Bielowicko, Kowale i Pierściec, odkąd położono nowe nawierzchnie na drogach w Kowalach i Pierśćcu bardzo przyjemnie się tam jeździ. Dobra noga towarzyszyła mi od samego startu więc szybko leciałem kolejne kilometry, nieco czasu straciłem w Skoczowie gdzie dwa razy musiałem się zatrzymać ale później z wiatrem jechałem aż do Brennej, pedałując w równym rytmie miałem czas na kontrolowanie oddechu. Odkąd zażywam specjalne lekarstwa powoli mój układ oddechowy wraca do życia, od razu ma to odzwierciedlenie w wydolności organizmu. Nie spodziewałem się, że w nieco ponad godzinę już będę w Brennej, uznałem, że zasłużyłem na przerwę wiec zatrzymałem się w sprawdzonej kawiarni i zamówiłem kawę oraz szarlotkę na ciepło z lodami. Była równie dobra jak na Ochodzitej ale po niej nie chciało się wracać na rower. Dokładnie 40 minut wracałem do domu walcząc ze stałym oporem przeciwnego wiatru. Udowodniłem sobie, że też potrafię jeździć szybkie trasy, tą mogę uznać za płaską więc średnia 32 km/h nie jest wyczynem, zwłaszcza dla tak wytrenowanego kolarza i przy spokojnej jeździe. Potrzebowałem tego wyjazdu by nabrać sił na weekendowe kręcenie. Planuję majówkowy obóz treningowy by zbudować bazę pod kolejne zawody bo w maju czasu na regularne, długie treningi nie będzie i będę się musiał skupić na krótkich intensywnych sesjach treningowych.

Trening 35

Wtorek, 26 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Trening 2022, Szosa, Samotnie, Ćwiczenia, Cube '22, blisko domu
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 27.19
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1530kcal Podjazdy: 1270m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu udało się zrealizować zaplanowany trening oparty na powtórzeniach. W ostatnim czasie nie było motywacji do takich wyzwań więc już pierwszy plus można wyciągnąć z tego dnia. Miałem ograniczony czas i w zasadzie dwie opcje do wyboru, rower w samochód i jazda do Ustronia by trzy razy wjechać na Równicę lub zaliczenie 4 razy Przegibka. Druga opcja wydawała mi się bardziej sensowna i postawiłem na nią. Noga niby dobrze kręciła ale czegoś brakowało, brakowało nieco mocy bo utrzymanie około 310 Wat już podczas rozgrzewki było wyzwaniem. Pierwszy podjazd na Przegibek szedł bardzo topornie, z trudem utrzymałem wskazane Waty ale czas podjazdu był bardzo dobry więc nie narzekałem. Na zjeździe znalazłem czas na doładowanie energii a także techniczne pokonywanie zakrętów. Po zjeździe bardzo krótki postój i ogień w górę, drugi podjazd mimo tego, że znowu miałem problemy z utrzymaniem Watów to był minimalnie lepszy. Po zjeździe do Bielska ruszyłem trzeci raz w górę, tutaj noga kręciła już całkiem nieźle ale Waty wyszły bardzo podobne jak za wcześniejszymi wjazdami. Zwykle po 3 podjazdach kończyłem taki trening ale musiałem znaleźć siły na czwarty. Jechało się całkiem nieźle pod górę i bez większych problemów utrzymałem Waty. Nie spodziewałem się tego, że dopiero za ostatnim razem noga będzie kręcić najlepiej. Po treningu wróciłem do domu, jak tylko jechałem spokojniej zrobiło mi się zimno. W końcówce walczyłem też z bardzo niestabilnym tętnem, w domu stwierdziłem, ze to wyłącznie wina pulsometru, wziąłem ten rezerwowy bo podstawowy omyłkowo znalazł się w pralce ze sportowymi ciuchami. Po tym treningu mogę stwierdzić, że coś ruszyło do przodu, czas budować formę na Uphille, szans na sprawdzenie nogi na podjazdach w czasie zawodów będzie w tym roku sporo i nie zamierzam na siłę szukać wyścigów aby walczyć na nich o przetrwanie.

Rozjazd 9

Poniedziałek, 25 kwietnia 2022 Kategoria Samotnie, Regeneracja, blisko domu, 0-50
Km: 27.00 Km teren: 5.00 Czas: 01:27 km/h: 18.62
Pr. maks.: 52.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 706kcal Podjazdy: 320m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Nowy tydzień rozpocząłem od przejażdżki regeneracyjnej. Planowałem kręcić się po okolicznych dróżkach i bezdrożach w obawie przed zapowiadanymi opadami deszczu. Wyjechałem z domu i zorientowałem się, że nie zostawiłem klucza w miejscu w jakim zwykle się znajduje więc wróciłem do domu robiąc krótką pętlę. Wtedy też wpadłem na pomysł aby robić coraz większe pętle do momentu aż braknie dróg w okolicy. Tym sposobem zrobiłem kolejną pętlę okrążającą dom, po niej wyszła kolejna, już z odcinkiem terenowym, w zasadzie potencjał się skończył ale dołożyłem trudny podjazd, w błocie i spokojnym tempie nie do podjechania więc kawałek pchałem rower w górę, miałem już ponad godzinę w nogach więc nieco wydłużyłem pętlę kończąc ją w momencie nim ślad na mapie przeciął ścieżkę z poprzedniej pętli. Udało się zrobić 4 pętle, przy dłuższym wyjeździe i dołożeniu gór dałoby się robić dłuższe pętle, może kiedyś skuszę się na taki wyczyn. Ślad na mapie wyszedł ciekawy a noga całkiem dobrze kręciła po maratonie, chyba było mi trzeba takiego konkretnego przepalenia nogi albo wreszcie poczynione już jakiś czas temu kroki przynoszą rezultaty i dyspozycja idzie do góry.

Rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 24 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, Romet '22, Samotnie, teren
Km: 15.00 Km teren: 5.00 Czas: 01:00 km/h: 15.00
Pr. maks.: 25.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 290kcal Podjazdy: 40m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Bike Atelier Maraton Rybnik 2022

Niedziela, 24 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, Romet '22, Samotnie, teren, w grupie, Zawody 2022
Km: 22.00 Km teren: 21.00 Czas: 00:52 km/h: 25.38
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 162( 83%)
Kalorie: 822kcal Podjazdy: 230m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po 8 miesiącach od momentu zakupu roweru MTB zadebiutowałem w maratonie na najkrótszym dystansie. Nie byłem dobrze przygotowany do startu, moja technika kuleje a treningów w terenie nie było zbyt dużo. Biorąc pod uwagę fakt jak radziłem sobie po wieloletniej przerwie w terenie to zaliczyłem zauważalny progres.
Do startu byłem nastawiony bardzo pozytywnie, wiedziałem, że gorzej jak w początkach szosy być nie może ale nie miałem w sobie tyle siły aby od razu wystartować na dystansie HOBBY.
W Rybniku pojawiłem się dosyć późno, również ze względu na to, że musiałem przejechać przez Katowice i byłem tam dopiero po 9. Nie szukałem miejsca postojowego blisko startu tylko zaparkowałem tam gdzie było miejsce i do miasteczka zawodów dojechałem już na rowerze, przejechałem ponad 500 metrów od głównej drogi. Już po dojeździe w okolice startu zaskoczony byłem wielkością bazy, podobną widziałem tylko przy okazji TRR czy TDP w Bukowinie Tatrzańskiej. Załatwienie spraw w biurze zawodów zajęło mi kilka minut, później pojechałem na rozgrzewkę, mocne akcenty udało się zrobić przed startem dystansu Hobby a później już tylko kręciłem. Pod tym względem na pewno mogło być lepiej. Dojeżdżając na start nieumyślnie wprowadzono mnie w błąd i ustawiłem się w sektorze Family 2 i już na starcie miałbym 4 minuty w plecy gdyby nie to, ze zorientowałem się o tym, że stoję nie tam gdzie powinienem. Pozostał mi start z końca sektora co krótko mówiąc mnie nie satysfakcjonowało. Gdy ruszyliśmy próbowałem od razu przebijać się do przodu ale nie szło i miałem już spore straty po wjeździe w teren. Początkowy odcinek w lesie nadawał się bardziej pod gravel niż MTB, na tyle ile byłem w stanie przesunąłem się do przodu i gdy pojawiły się większe trudności to szybciej nadrabiałem pozycje. Wąskie ścieżki nie pozwalały na jazdę swoim tempem i na wyprzedzanie musiałem czekać do momentu gdy droga zrobiła się szersza, w końcu dojechałem po 8 kilometrach do dwójki zawodników jadących podobnym tempem. Już po pierwszym bardziej technicznym odcinku miałem nad nimi kilkadziesiąt sekund przewagi a z przodu nie widziałem nikogo, nie było miejsca na żadne kalkulacje więc jechałem swoje i w końcu zniwelowałem dosyć sporą różnicę do kolejnych zawodników. Najpierw dogoniłem jednego a później na podjeździe kolejnego i już było nas 3. Na piaszczystych ścieżkach nie czułem się pewnie i w wielu miejscach ratowałem się przed upadkiem ale jakoś udało się uniknąć gleby. Gdy robiło się trudniej to bez problemu odskakiwałem od grupy ale na zjazdach przez brak doświadczenia i zbyt dużą asekurację traciłem dystans. Na jednym ze zjazdów dojechali do nas zawodnicy z Hobby, zrobiło się lekkie zamieszanie, czekałem na kolejny podjazd ale go nie było, za to były kolejne szybkie odcinki piachu, gdy tylko robiło się twardziej zapinałem wyższe Waty i niwelowałem straty, gdy do mety było już bardzo blisko stwierdziłem, że nie mam szans dogonić i ostatni kilometr pokonałem już tempem spacerowym, na finiszu nawet przegrałem z zawodnikiem z Hobby, nie walczyłem z nim w żadnej kategorii, szczególnie wagowej więc moc na finiszu miał znacznie większą niż ja. Na mecie nie byłem przesadnie zmęczony, zaskoczony byłem trasą, sporo szybkich odcinków, mało technicznych, zaskoczony też byłem swoją postawą, jeszcze jakiś czas temu techniczne odcinki na tej trasie pokonałbym z buta a przejechałem je całkiem dynamicznie i bez wahania. Mój debiut w maratonie MTB okazał się bardzo udany, przez moment miałem szansę ukończyć zawody w Top3 Open. Nie żałuję, że nie wybrałem dłuższego dystansu, lepiej stawiać małe kroki i iść stale do przodu niż zniechęcić się po pierwszym starcie, pokonanie tej trasy w większym tłumie na pewno nie byłoby dla mnie łatwe. Wciąż mam braki techniczne i jestem początkujący w MTB a i tak pozostawiłem w tyle bardzo doświadczonych i już wiele lat jeżdżących na MTB zawodników. Stawiając pierwszy krok jestem zmotywowany by były kolejne, ten sezon dokończę na dystansie Mini w Bike Atelier Maraton a za rok pomyślę o Hobby a gdy będę jeździł dużo lepiej w terenie to może nawet skuszę się na Pro. Na szosie przez lata walczyłem o to aby być w Top 10 wyścigów a w MTB udało się to już w pierwszym starcie, ostatecznie finiszowałem na 5 miejscu. Początkowo przez problemy z Internetem nie było mnie w wynikach ale wszystko udało się bezproblemowo wyjaśnić. Po tych zawodach muszę wrócić do regularnych treningów bo ostatnio z tym krucho i za miesiąc kolejny sprawdzian w zawodach, najpierw Uphill szosowy na Żar a następnie BAM w Tarnowskich Górach. Nie sądzę abym wcześniej gdzieś wystartował z powodu braku wolnych terminów w kalendarzu.

Test roweru

Sobota, 23 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, teren, Regeneracja
Km: 16.00 Km teren: 4.00 Czas: 00:50 km/h: 19.20
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1482kcal Podjazdy: 170m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Przez ostanie dni uważnie śledziłem prognozę pogody i dopiero w piątek wieczorem pojawiła się nadzieja na to, że w niedzielę jednak nie będzie padać. Już w tym roku zrezygnowałem z 2 planowanych startów w zawodach i bardzo cieszyłem się z tego, że mam szansę na start w Rybniku w pierwszym maratonie MTB. Z powodu obowiązków nie byłem w stanie pojawić się w Osieku gdzie był idealny wyścig na przepalenie nogi przed kolejnymi zawodami. Nie zależało mi tak bardzo na tym starcie więc nie robiłem wszystkiego aby za wszelką cenę pojawić się na starcie. Przygotowując się do maratonu MTB w Rybniku zauważyłem pewne braki w moim wyposażeniu i miałem pretekst aby wyjechać na godzinę i przy okazji kupić brakujące elementy. Ostatecznie zrezygnowałem z reanimacji uszkodzonego mocowania bloku w korpusie pedału przystosowanego do systemu STP i postanowiłem jechać na maraton w butach szosowych co pozwoliło także na montaż miernika mocy. Do kupienia pozostała mi tylko dętka bo nie chciałem bawić się w klejenie i mieć pewny sprzęt i w przypadku awarii na trasie nie tracić cennego czasu i nerwów. Do sklepu jechałem bocznymi drogami, z odcinkami szutru u terenu na których nie czułem się zbyt pewnie ale to nic nie znaczyło w kontekście walki na maratonie. Po szybkich zakupach dołożyłem trudny odcinek terenu gdzie z kolei przepaliłem nogę i zdobyłem KOMa na Stravie. PO powrocie do domu szybkie poprawki w ustawieniach sprzętu, dokładne oględziny i przygotowanie wszystkich potrzebnych rzeczy. Po dobrym posiłku i szybkiej kąpieli poszedłem spać aby w końcu się wsypać co mogło mieć znaczenie na maratonie.

Trening 34

Czwartek, 21 kwietnia 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: 105.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:54 km/h: 26.92
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 163163 ( 83%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 2580kcal Podjazdy: 1680m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Udało się szybciej skończyć pracę i miałem więcej czasu na rower wiec postanowiłem przejechać po raz pierwszy w tym roku Pętlę Beskidzką. . Innych opcji miałem do wyboru kilka ale PB jakoś najbardziej mnie przekonywała. Już początek jazdy nie wyglądał dobrze, noga dosyć słaba i bez mocy ale liczyłem na to, że się rozkręci. Udało się za to poprawić jeden z rekordów jakim była najdłuższa przeprawa przez Bielsko, nie pamiętam kiedy dojazd do Bystrej zajął mi prawie 40 minut. To dopiero w tym miejscu mogłem zacząć trening, do Szczyrku jechałem najkrótszą drogą z wiatrem w plecy wiec udało się zyskać nieco czasu, przejazd przez Szczyrk też bardzo sprawny i niezły podjazd na Salmopol. Po raz kolejny byłem zdziwiony tym, że nawet jak nie idzie to na podjazdach jest dużo lepiej. Na Białym Krzyżu nawet się nie zatrzymywałem i po słabym początku zaliczyłem niezły zjazd w dół. Nie pamiętam kiedy tak dobrze technicznie było chociaż nie rozwijałem zawrotnych prędkości. Po zjeździe do Malinki od razu ruszyłem na Stecówkę, ten podjazd już tak dobrze mi się nie jechało. W końcówce miałem nawet lekki kryzys i w głowie pojawiła się myśl aby wrócić przez Ustroń ale nie poddałem się łatwo i ruszyłem do Istebnej. Tam niestety nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa i tak było już do końca. Koczy Zamek dał mi niemiłosiernie w dupę ale jazda ze śniegiem na poboczu miała jakiś swój urok, bałem się puścić klamki na zjeździe i słusznie bo najpierw pojawiły się psy, następnie samochody i asekuracyjnie jadąc byłem bezpieczny. Od Kamesznicy jechałem już tylko po to aby dojechać do domu, gdy brakło wody zatrzymałem się w sklepie. Po postoju było odrobinę lepiej ale męczyłem się w dalszym ciągu, do tego stopnia, że nie poznałem dwóch znajomych mi osób a o tym, że ich wyprzedzałem dowiedziałem się później ze Stravy. Mimo słabej dyspozycji wróciłem najtrudniejszą trasą z zaliczeniem hopek w okolicy Lipowej. Miałem już mało czasu więc nieco skróciłem sobie drogę w końcówce. Mimo walki z własnymi słabościami mogę być zadowolony z jazdy bo tempo jakim jechałem było całkiem niezłe i znowu pokonałem Pętlę w czasie poniżej 4 godzin plus postoje których nie brakowało. Formy i mocy nadal brakuje ale wciąż jest nadzieja, że niemoc zostanie przełamana.

Trening 33

Środa, 20 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022, w grupie
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:57 km/h: 31.28
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 146( 74%)
Kalorie: 1494kcal Podjazdy: 630m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po powrocie z pracy znowu brakowało mi motywacji do wyjazdu na trening. Miałem w głowie kilka opcji, po raz kolejny Przegibek i ćwiczenia w 5 strefie mocy, podjazdy w okolicy Rudzicy lub Jaworza w zmiennym tempie lub sprawdzenie nogi na środzie z TwomarkSport. Ostatnia opcja okazała się najbardziej sensowna więc ruszyłem na pierwszy od dawna trening w grupie. Wiedziałem, że noga jest słaba, że technicznie też odstaję od większości kolarzy ale na takie treningi jeździ się też po to by coś poprawić. Nie chciało mi się jechać pod sklep, czekać aż ruszymy i w dużym ruchu jechać do Międzyrzecza więc pojechałem sam przez Jaworze. Przepaliłem nieco nogę na hopkach ale też zauważyłem problemy z przednią przerzutką. Reset systemu nie pomógł a nawet pogorszył sprawę bo już nie mogłem korzystać z 2 najmniejszych zębatek z tyłu. Dojechałem kilka minut przed grupą ale sporo osób już czekało przed rondem. Kilka minut postoju wystarczyło aby zacząć marznąć, byłem naubierany podczas gdy pojawiły się osoby w krótkich spodniach. To już wyjaśniało całą sytuację i dawało do myślenia. Gdy ruszyliśmy na rundy, początkowo było spokojnie ale gdy pociąg ruszył miałem coraz większe problemy by się utrzymać, przed rondem niestety puściłem koło, zrobiło mi się słabo, po prostu mnie przytkało, często się to ostatnio zdarza. Za rondem starałem się niwelować straty ale nic to nie dawało, ktokolwiek łapał moje koło długo się na nim nie utrzymywał. Nawet na podjeździe nie byłem w stanie przeskoczyć wyżej a dodatkowo pojawiły się problemy z rowerem. Udało się na podjeździe dojechać do Wojtka z którym całą drugą rundę próbowaliśmy złapać grupę która była niedaleko przed nami. Współpraca była dobra ale brakowało jeszcze jednej osoby aby zniwelować malejącą różnicę, już po wjeździe na 3 rundę postanowiłem mocniej depnąć i dojechaliśmy. Na gonitwie straciłem sporo sił i przez kilka minut dochodziłem do siebie na tyle grupy a później już dawałem zmiany. N podjeździe się oderwałem by na finałową rundę wjechać przed 3 kolarzy z którymi współpracowałem do podnóża ostatniego podjazdu. Tam przednia przerzutka zrzuciła mi łańcuch poza korbę i szarpałem się dłuższą chwilę by go nałożyć. Już bez spiny dojechałem do ronda i dołączyłem do reszty osób która już dłuższą lub chwilę czekała na takich słabeuszy jak ja. W drodze do Bielska był czas na pogaduchy i kolejną zwiechę przedniej przerzutki. Zostałem sam z tyłu i już swoim tempem dojechałem do domu. Ten trening był mi potrzebny aby wiedzieć gdzie jestem, nie jestem ze mną dobrze i chyba pora bardziej przyłożyć się do treningu bo obecnie sporo mi brakuje także pod względem mocy a w tym elemencie jeszcze jakiś czas temu miałem przewagę nad innymi ale wszystko się zmienia jak pojawiają się problemy i brak regularności w treningach. Już zbyt długo trwa ten stan w jaki wpadłem kilka tygodni temu i pora z niego wyjść.

Trening 32

Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 38.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:26 km/h: 26.51
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 956kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po świątecznym obżarstwie i wykonaniu wszystkich obowiązków miałem około 2 godziny czasu na trening. Postawiłem na spokojny wyjazd szosą na Przegibek który zaliczyłem dwukrotnie. Noga całkiem nieźle podawała, ruch na drogach był niewielki a warunki do jazdy całkiem dobre, mimo strasznego chłodu. Udało się zarówno nieźle podjechać dwa razy na Przegibek jak i zjechać w dół. Rower znowu zaczął szwankować w drodze powrotnej więc postanowiłem, że już następnego dnia oba rowery idą na serwis.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum