Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:176758.50 km (w terenie 619.00 km; 0.35%)
Czas w ruchu:6527:23
Średnia prędkość:26.84 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:1954597 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:3659879 kcal
Liczba aktywności:2604
Średnio na aktywność:67.88 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Trening 94

Sobota, 5 sierpnia 2017 Kategoria 100-200, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 133.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:49 km/h: 27.61
Pr. maks.: 84.00 Temperatura: 28.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3215kcal Podjazdy: 2200m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Fajny trening, tylko nogi ciężkie i momentami miałem problem z utrzymaniem tempa. Umówiłem się z Jarkiem na objazd trasy 2 etapu Road Trophy. Początek był z wiatrem i dosyć szybko dojechaliśmy do Szczyrku. Kiedy zaczął się podjazd na Salmopol to moje nogi coś nie szły najlepiej. Tempo było dosyć wysokie i w sumie razem dojechaliśmy prawie do szczytu. Dopiero przed samym szczytem Jarek mi odjechał na 10 sekund. Na zjeździe nieco straciłem i dogoniłem Jarka w Malince. Podjazd na Stecówkę pokonaliśmy w równym tempie i na zjeździe trochę żwirku. Znaleźliśmy się w Zaolziu i obraliśmy kierunek Koczy Zamek. Na podjeździe trochę odjechałem Jarkowi, na zjeździe także byłem z przodu i puściłem całkowicie rower i wyszedł bardzo szybki zjazd. Przed Milówką skręciliśmy w prawo, czekał nas odcinek przez Szare.Dawno tam nie jechałem i kojarzyłem, że na końcu są płyty. Po kilku kilometrach dojazdowych zaczął się końcowy fragment. Płyty są i dosyć spore nachylenie, ledwo tam wjechałem a Jarek został z tyłu, ciężko będzie tam wjechać na wyścigu, będzie ostra selekcja. Początek rundy to zjazd wzdłuż ekspresówki i nawrót i podjazd drugą stroną drogi. Nieznane zaczęło się po skręcie w lewo w boczną drogę. Kilka kilometrów bocznymi, wąskimi i nieco zanieczyszczonymi drogami, sporo podjazdów i zjazdów, będzie to ciężki etap. W pewnym momencie wjechaliśmy na znaną już drogę. Trudny i szybki zjazd do Tarlicznego i podjazd w kierunku ekspresówki. To nie koniec trudności, jeszcze jeden podjazd nas czekał. Znany już z poprzednich lat krótki i stromy podjazd w kierunku Lalików i postój w sklepie. Wracaliśmy przez Milówkę, Przybędzę i Buczkowice. Tempo było dosyć mocne, dodatkowo wiatr był przeciwny. Wspólną jazdę skończyliśmy przed Wapienicą. Ostatnie kilometry pokonałem spokojnie. Źle nie było ale świeżości znowu brakowało, dobrze, że mam zamiar odpocząć przed Road Trophy, załatwiłem tydzień wolnego w pracy. Jutro chyba trening w grupie, chyba, że się coś zmieni.
Podjazdy:
I.  Przełęcz Salmopolska od Szczyrku 4,4 km 270 m ( 6,1 % ) 0:14:30 ( 18,21 ) 
II. Czarna Wisełka od Wisły Czarne 5,2 km 240 m ( 4,6 % ) 0:11:57 ( 19,58 )
III. Laliki z Milówki przez Szare 4,4 km 210 m ( 4,8 % ) 0:13:15 ( 19,92 )
https://www.strava.com/activities/1118142684/overv...

Trening 93

Czwartek, 3 sierpnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 77.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:52 km/h: 26.86
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1327kcal Podjazdy: 1400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ciężki trening. Jak wyjeżdżałem to na termometrze były 34 stopnie i słońce. Początek ciężki, pod wiatr. Spokojnie dojechałem do Ustronia do podnóża Równicy. Przed podjazdem kupiłem wodę i dolałem do pełna bidony. Planowałem wjechać 3 razy od Jaszowca asfaltem na szczyt. Pierwszy podjazd zacząłem mocno, po chwili pulsometr zaczął szwankować. Jechałem bardziej na wyczucie i pilnowałem oddechu. Nie jechałem na maksa i w niecałe 20 minut byłem na szczycie. Zawróciłem po 20 minutach jazdy od podnóża i dosyć szybko zjechałem do Jaszowca. Na niebie zbierały się ciemne chmury, zlekceważyłem to i ruszyłem tym razem nieco spokojniej i dopiero po łuku w lewo zwiększyłem intensywność. Będąc jakieś 600 metrów do szczytu zaczęło padać. Nie zawróciłem tylko mocniej pojechałem końcówkę i pojechałem się schować, za bardzo mnie nie zmoczyło i po 5 minutach przestało padać. Zjazd był bardzo wolny, ślisko, pełno żwiru i połamanych gałęzi i ulewa przez połowę zjazdu. Zjazd o mało nie zakończył się dla mnie fatalnie, już prawie w Jaszowcu nagle na jezdni pojawił się pieszy, dobrze, że nie jechałem za szybko i odbicie w prawo na brukowany parking pozwoliło uniknąć zderzenia. Miałem stracha i poza zdartymi klockami hamulcowymi nic się nie stało. Musiałem ochłonąć i stanąłem na chwilę na przystanku. Przeszło kolejne oberwanie chmury i po 15 minutach ruszyłem, było 15 stopni. Trząsłem się lekko, w sklepie kupiłem wodę, była ciepła i pozwoliła mi się lekko zagrzać. Trzeci wjazd odpuściłem i dosyć szybkim tempem dojechałem dop Skoczowa skąd pod wiatr do Bielska. Szkoda, że nie udało się wjechać 3 raz,dwa wjazdy były w równym dobrym tempie i z tego jestem zadowolony. W weekend 2 górskie treningi. 
Podjazdy:
I.  Równica od Jaszowca ul. Wczasową 5,7 km 380 m ( 6,7 % ) 0:19:25 ( 17,6 ) 
    Równica od Skalicy ( koniec kostki brukowej ) 3,2 km 260 m ( 8,1% ) 0:12:05 (16,1 )
II. Równica od Jaszowca ul. Wczasową 5,7 km 380 m ( 6,7 % ) 0:19:15 ( 17,8 )
    Równica od Skalicy ( koniec kostki brukowej ) 3,2 km 260 m ( 8,1% ) 0:11:45 (16,5 )

Trening 92

Wtorek, 1 sierpnia 2017 Kategoria Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:21 km/h: 26.38
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 31.0°C HRmax: 157157 ( 80%) HRavg 118( 60%)
Kalorie: 1334kcal Podjazdy: 670m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo spokojny ale i trochę dziwny trening. Już na dzień dobry miałem pecha, nie udało się przejechać nawet 200 metrów i pana w tylnym kole. Dobrze, że mam dwa rowery i wróciłem zmienić, zapomniałem przełożyć bidony i wracałem się kolejny raz. W końcu udało się wyjechać i bez przygód dojechałem pod salon Treka. Dojeżdżały kolejne osoby i po 18 w dosyć dużym składzie wyruszyliśmy na pętlę przez Wilkowice, Łodygowice, Żywiec, Lipową, Buczkowice. Miała być spokojna jazda dwójkami po zmianach i był straszny chaos. Do Wilkowic jako tako wyglądało. Po skręcie na Huciska rozerwało się wszystko,kilka osób odjechało, uformowała się fajna 6 i po zmianach wjechaliśmy na górę. Później zwolnienie, czekanie i zjazd. Po zjeździe znowu się zjechaliśmy i trochę zaczynało to przypominać jazdę w grupie. Nerwowo było na Żywieckiej i dopiero po zjeździe na drogę w kierunku Lipowej ułożył się w miarę dobry szyk. Jednak niektóre osoby nie rozumieją idei jazdy w grupie i wszystko się porwało. Próbowałem uporządkować jakoś ten cyrk ale nie bardzo to wychodziło i w sumie do Lipowej dojechaliśmy w 2 grupkach. Po postoju pod sklepem nastąpił szybki powrót do Bielska.Przed Buczkowicami znowu rozerwanie grupy, jechałem na samym końcu i czekali na mnie. W Bielsku się podzieliliśmy, w 5 pojechaliśmy koło Vienny w lewo. Na Olszówce zostaliśmy we 3 i spokojnie dotarliśmy do Wapienicy i każdy w swoją stronę. Niestety środowy trening muszę odpuścić, lekki uraz w pracy spowodował, że jazda dzisiaj nie będzie bezpieczna. 
https://www.strava.com/activities/1112527124

Trening 91

Poniedziałek, 31 lipca 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 87.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:13 km/h: 27.05
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 28.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 2287kcal Podjazdy: 1240m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Nietypowy trening. Raz, że po raz pierwszy w tym roku w poniedziałek to także połączony z kibicowaniem na Tour de Pologne. Wyjechałem po 15 i byłem pewny, że w spokoju dojadę do Wisły przez Salmopol. Noga podawała aż miło, czemu tak nie było w sobotę. Myśle, że coroczny lipcowy kryzys mam już za sobą i uda się przygotować formę pozwalającą na walkę z najlepszymi na Road Trophy. Dosyć szybko dojechałem do Szczyrku i mozolnie pod wiatr w stronę Salmopolu. Podjazd zacząłem spokojnie i równym tempem przejechałem 2/3 podjazdu do momentu gdy nie zostałem zatrzymany. Policjant mnie popchnął w bok, gdyby mnie nie złapał jakiś kibic to leżałbym z rowerem na asfalcie. Do przejazdu kolarzy była jeszcze godzina lub trochę mniej a droga już zablokowana. W końcu pozwolono na dalszą jazdę i jakoś wjechałem na szczyt. Czas dobry, zatrzymałem stoper na postój i nie będę tego czasu brał jako całkiem wiarygodny. Szybko zjechałem w dół i skręciłem w kierunku Czarnego. Tam, żadnych problemów i bezpiecznie dojechałem do podjazdu. Po drodze wyprzedziłem sporo osób, w tym także znajomych i równym tempem zacząłem podjazd, wjechałem do miejsca w którym stały Jas-Kółki i się zatrzymałem. Sporo czekaliśmy zanim nadjechała czołówka, później peleton, jakieś mniejsze grupki i gdy zrobiła się dziura wskoczyłem na rower i ruszyłem.Około 100 metrów z tyłu była dwójka i samochód techniczny, dosyć mocnym tempem pokonałem 400 metrów podjazdu i trochę im odskoczyłem. Złapałem Angelikę i rozprowadziłem ją do zjazdu i zjechałem do restauracji uzupełnić płyny. Ustawiłem się na początku zjazdu i czekałem na rozwój zdarzeń. Sytuacja wyglądała już nieco inaczej, peleton był mocno porwany a z przodu było około 25 osób w tym Rafał Majka na dobrej pozycji. W tym miejscu różnica między pierwszym a ostatnim już była spora i wynosiła około 15 minut. Po przejeździe samochodu Koniec Wyścigu zjechałem szybko do Wisły, bez aut to można trochę szybciej wchodzić w zakręty. Jakiś kolarz trochę mi udaremniał szybszą jazdę ale i tak było dobrze. Miałem wracać przez Salmopol ale pojechałem na Ustroń i Górki. Spokojnie z wiatrem dojechałem do domu. Jutro spokojny trening. Może dołączę do grupy z Treka, w środę ogień z Twomarkiem a w czwartek 3 x Równica. Taki jest plan a co wyjdzie to wyjdzie.
https://www.strava.com/activities/1110822007

Rozjazd

Niedziela, 30 lipca 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:07 km/h: 24.57
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 30.0°C HRmax: 140140 ( 71%) HRavg 106( 54%)
Kalorie: 962kcal Podjazdy: 320m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Rozgrzewka i rozjazd

Sobota, 29 lipca 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 26.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 510kcal Podjazdy: 230m Aktywność: Jazda na rowerze

Przełomy Wisłoka 2017

Sobota, 29 lipca 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 103.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:04 km/h: 33.59
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 157( 80%)
Kalorie: 2507kcal Podjazdy: 1300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wyścig o którym chciałbym szybko zapomnieć, nic nie zagrało jak powinno i przez większość trasy walczyłem z samym sobą. Do tego jakieś lekkie przeziębienie. Ogólnie to ta impreza zrobiła na mnie dosyć dobre wrażenie,mimo wszystko opłacało się jechać prawie pół Polski. Organizacyjnie też to sobie nieźle ogarnąłem, nie byłem do końca pewny czy czegoś nie wymyślą w pracy i wolałem jechać na własny rachunek. Znalazłem atrakcyjne połączenie autobusowe z Rymanowem i się skusiłem. Musiałem jedynie być o 14 w piątek w Katowicach. Jak tylko wsiadłem to zadzwonił kolega, że będzie miał miejsce w samochodzie. Mając już zarezerwowany nocleg odmówiłem mu. Całą podróż przespałem, był to przyśpieszony kurs z 3 postojami po drodze i po trochę ponad 4 godzinach byłem w Rymanowie. W nocy nie umiałem spać, nie wiem czemu i rano byłem trochę niewyspany, nogi też zmęczone, nie wiem dlaczego, jak trenowałem dużo nie miałem takich problemów, ostatnio jeżdżę sporo mniej i zmęczenie występuje. Rano po śniadaniu pojechałem do biura zawodów. Miałem do przejechania ponad 10 kilometrów i wybrałem wariant bocznych dróg, w przeciwnym kierunku do trasy. Po spokojnej jeździe dojechałem do biura zawodów i tam już trochę ludzi. Ogólnie nazbierało się około 120 zawodników. Z początku myślałem, że to nie jest Road Maraton. Sektor startowy został tak skonstruowany, że wjechać dało się tylko od tyłu a na przodzie była mata pomiarowa. Po krótkiej rozgrzewce stanąłem w sektorze. Na 15 minut przed startem zostało mi miejsce w 2 połowie stawki, jednak widok m.in Piotra Tomany w środku sektora był bezcenny. Skończyło się cwaniactwo. Jedynie zawodnicy Rogelli team znaleźli sposób jak znaleźć się z przodu. Po starcie czekał nas 15 kilometrowy odcinek honorowy. Tempo było wycieczkowe i całą grupą dojechaliśmy do momentu startu ostrego. Na rundzie honorowej nic ciekawego się nie działo, jednak przetasowania były cały czas, ja raz byłem bliżej z przodu, chwilę później w środku i tak w kółko. W pewnym momencie pilot odjechał i zanim cokolwiek zaczęło się dziać, znalazłem lukę w peletonie i przesunąłem się na sam przód i zacząłem dyktować tempo. Na moment była lekka dziura za mną, jednak po chwili usłyszałem trzask, duża kraksa miała miejsce na przodzie peletonu, dobrze, że byłem z przodu i bezpiecznie mogłem przejechać ten nerwowy odcinek. Nie puścili mnie, byłem wręcz pewny, że pozwolą mi odjechać, bo podobno jestem "cienias". Tempo dyktowałem dosyć mocne, tak mi się wydawało, w pewnym momencie poszedł atak, dwójka zawodników z mojej kategorii odjechało, nie goniłem ich a gdy różnica była już duża z tyłu zaczęli mnie wyprzedzać kolejni zawodnicy. Nastąpiło zwolnienie i znowu wszystko się zjechało, byłem nawet za kilkoma emerytami i to takimi których potrafiłem dublować na wyścigach z rundami. Kiedy zrobiło się nieco stromiej to nastąpiło podkręcenie tempa, peleton zaczął się naciągać i rozrywać. Byłem bardzo daleko z tyłu a zawodników z czołówki już nie widziałem. Dałem z siebie prawie maksa i na szczycie byłem tuż za 2 grupą z dużą przewagą nad 3 grupą. Na zjeździe goniłem i po kilku płaskich kilometrach dzięki współpracy m.in. z Jackiem Piątkiem byłem w 2 grupie która była podzielona na 2. Szybko się to połączyło i w niedalekiej odległości było widać czołówkę. Tempo było bardzo mocne i pomimo tego faktu nie udało się zbliżyć do najlepszych. Mogłem trochę złapać oddech i przesunąłem się bliżej czuba i próbowałem dawać zmiany. Dwa razy się udało i to na tyle mojej pracy. Za pierwszym bufetem złapał mnie kryzys, cierpiałem i chciałem zejść z trasy. Nie wiem jakim cudem utrzymałem się w grupie. Po chwili trochę odżyłem ale próba przejścia do przodu była nieskuteczna i skupiłem się na jak najlepszej osłonie przed wiatrem z tyłu grupy. Słabłem z każdym kilometrem i na około 30 kilometrów przed metą zaczynało mnie przytykać. Na jednej z krótkich i wrednych hopek już nie wytrzymałem i puściłem koło. Kilka kilometrów nieco spokojniejszej jazdy trochę sił wróciło i postanowiłem jechać do mety ile mogę. Były momenty, że widziałem grupę niedaleko z przodu. Ponad 15 kilometrów samotnej szarpaniny z wiatrem czekało mnie ostatnie 10 kilometrów niby z wiatrem. Co z tego, jak sił już nie było i do tego czułem już zbliżające się skurcze w nogach. Maskara,ledwo 20 stopni, regularne odżywianie i nawadnianie i skurcze.  Ostatni odcinek przed metą chciałem przejechać mocno, nie udało się, przed metą mnie ścięło ostatecznie i dowlekłem się do mety. Do tej grupki straciłem 4 minuty. Chyba nie dużo jak na samotną czasówkę prawie 30 kilometrową. Na mecie długo dochodziłem do siebie, mam nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys i na Road Trophy będzie lepiej. Pierwsze miejsce już niemal na pewno przegrałem, na podium jeszcze są szanse. Gdybym przyjechał w tej grupce to byłbym zadowolony, a tak to nie jestem do końca usatysfakcjonowany tym wynikiem. Trasa była kompletnie nie dla mknie, będąc w super formie to pewnie bym nie musiał się przejmować trasą, nie mogłem urwać się na podjeździe bo takie górki to nawet słabi górale są w stanie przejechać w dobrym tempie. Cały czas szedł gaz i moim zdaniem nawet w Wilczycach są trudniejsze podjazdy. Trudno przyjmuję to jak kolejną lekcję i trenuję dalej. Parę osób nie dawało zmian i się chwalili na mecie, że objechali innych a o tym, że nie pracowali to już nie wspomnieli. Po wyścigu dobre jedzenie i grill w Puławach Górnych. Podczas jedzenie miałem okazję się przysłuchiwać rozmowie Piotrka Tomany z komentatorem Jerzym. Sposób w jaki ten "amator" opowiadał o kolarstwie trochę mnie rozbił. Nie każdy może zajmować się tylko rowerem, wyścigami, itp. Jak ktoś normalny może z nim wygrać, ja przez całe życie nie włożyłem tyle w rower co on wkłada w niecały sezon. Już nie mówiąc, że ja bym musiał kupić 7 rowerów dobrej klasy by mieć równowartość jego jednego. Odszedłem w momencie kiedy zaczął opowiadać o taktyce. On powinien ścigać się z Elitą a nie z amatorami, chociaż raz dał wygrać komuś innemu świadomie i to było spore zaskoczenie. Szkoda, że tylko garstka osób została do końca. Tyle dobrego jedzenia się zmarnowało.

Trening 90

Środa, 26 lipca 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 73.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:58 km/h: 24.61
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1558kcal Podjazdy: 1700m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Jedyny trening w tym tygodniu. We wtorek pogoda nie pozwoliła wyjechać i musiałem ten trening zrobić w środę. Plan zakładał trenowanie podjazdów i w tym celu pojechałem na Przegibek. Spokojny dojazd i pierwszy wjazd od Straconki był spokojny i później dosyć szybki zjazd do Międzybrodzia. Poniżej miejsca z którego zwykle mierzę czas zawróciłem i mocno ruszyłem w górę. Po 2 minutach zluzowałem i po kolejnych 2 minutach znowu zwiększyłem tempo. Po 3 mocnych odcinkach byłem na szczycie i zjechałem w dół. Dwa podjazdy wjechałem tym samym schematem i były trochę wolniejsze, kończyłem około 100 metrów przed szczytem. Zjechałem w dół do Straconki i ostatni wjazd już na luzie. Po zjeździe w dół pojechałem trochę inną drogą zaliczając długi podjazd w kierunku kolejki na Szyndzielnię i na koniec dołożyłem jeszcze dwa podjazdy w mocnym tempie. Ostatnie 5 kilometrów na  zupełnym luzie. Był to ostatni trening przed sobotnim startem. Nie nastawiam się na wynik. W kategorii jest tyle mocnych zawodników, że obrona prowadzenia w Klasyfikacji Generalnej będzie bardzo trudna.
Podjazdy:
I.   Przełęcz Przegibek od Straconki 3,4 km 190 m ( 5,6 % ) 0:11:56 ( 17,10 ) 156 ( 79 % )
II.  Przełęcz Przegibek od Międzybrodzia 3,0 km 200 m ( 6,7 % ) 0:09:44 ( 18,49 ) 168 ( 85 % )
III. Przełęcz Przegibek od Międzybrodzia 3,0 km 200 m ( 6,7 % ) 0:10:23 ( 17,34 ) 168 ( 85 % )
IV. Przełęcz Przegibek od Międzybrodzia 3,0 km 200 m ( 6,7 % ) 0:10:31 ( 17,12 ) 167 ( 85 % )
V.  Przełęcz Przegibek od Straconki 3,4 km 190 m ( 5,6 % ) 0:11:51 ( 17,22 ) 153 ( 77 % )

Trening 89

Niedziela, 23 lipca 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 86.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:11 km/h: 27.02
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 2228kcal Podjazdy: 1520m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny górski trening. Nie miałem ochoty na trasę 150 kilometrów i pojechałem sam. Pogoda od rana bardzo dobra, ruch na drogach niewielki, do pełni szczęścia zabrakło dobrej nogi. Męczyłem się strasznie i podjazd na Przegibek wjechałem na luzie ale było ciężko. Zjazd dosyć szybki i w Międzybrodziu sporo ludzi. Jechało się strasznie ciężko, myślałem nawet by zawrócić ale zmotywowałem się do dalszej jazdy. Przez Wielką Puszczę jechało się nieco lepiej i na ściance przed Targanicami zdecydowałem się pojechać trochę mocniej. Po zjeździe zauważyłem zbyt głośno działający napęd. Myślałem, że to suport a winny był bębenek. Będę musiał go wyczyścić. Podjazd na Kocierz pojechałem nieco mocniej i nogi jakby trochę puściły. Na zjeździe znowu jakiś ważniak wyprzedzał na trzeciego i jakimś cudem uniknąłem czołowego zderzenia. Dalsza część zjazdu bardzo dobra i coraz lepiej się jechało. Ostatni podjazd na Przegibek wjechałem dosyć dobrym tempem i już spokojnie do domu. Kryterium w Pszczynie sobie odpuściłem, zła pogoda, niezbyt dobra dyspozycja a także ostatecznie brak czasu. W następny weekend myślę, że uda się wystartować w wyścigu. 
Podjazdy:
I.   Przełęcz Przegibek od Straconki 3,4 km 190 m ( 5,6 % ) 0:11:26 ( 17,84 ) 152 ( 77 % )
II.  Przełęcz Targanicka od Porąbki 0,7 km ( 10,0 % ) 0:03:05 ( 13,62 ) 161 ( 82 % )
III. Przełęcz Kocierska od Targanic 3,8 km 270 m ( 7,1 % ) 0:13:59 ( 16,31 ) 163 ( 82 % )
IV. Przełęcz Przegibek od Międzybrodzia 3,0 km 200 m ( 6,7 % ) 0:10:54 ( 16,51 ) 154 ( 78 % )
https://www.strava.com/activities/1097016349/segme...

Trening 88

Sobota, 22 lipca 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 97.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:42 km/h: 26.22
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 142( 72%)
Kalorie: 2834kcal Podjazdy: 1800m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Dobry ale trochę pechowy trening. Wyjechałem po 14 i spory ruch na drogach. Pojechałem bocznymi drogami i w pewnym momencie dojechałem do samochodu który za cel postawił sobie nie przekraczanie 20 km/h. Kiedy zrobiło się szerzej próbowałem go wyprzedzić, nie dało się, zajeżdżał drogę. Po wjechaniu na główną w kierunku Szczyrku musiał przyśpieszyć i odjechał. Bez przygód dojechałem do Buczkowic. Za rondem wyprzedził mnie Wiesiek i się zatrzymał kawałek dalej. Umówiłem się z nim na rozmowę po wyścigu w Rymanowie. W Szczyrku masa ludzi i sporo grup turystów. Jako pierwszy podjazd obrałem Orle Gniazdo. Początek wolny i później udało się złapać dobry rytm i w sumie wyszedł dobry czas. Myślałem jechać dalej w kierunku Podmagury ale spora grupa osób taranowała całą drogę i musiałbym się zatrzymać. Zjechałem w dół w kierunku Biły i skierowałem się na Salmopol. Do Soliska dosyć słabym tempem a sam podjazd poszedł nawet nieźle. Tempo równe i szybko wjechałem na szczyt. Na górze miła rzecz, grupa Domin Sport trenowała podjazdy i na szczycie stał ich wóz techniczny. Zaproponowali mi uzupełnienie bidonów i z chęcią skorzystałem. Zjazd dosyć szybki, staram się poprawić ten element i coraz lepiej to wychodzi. Kolejny podjazd to Zameczek i w dobrym tempie wjechałem na Przełęcz i czułem, że brakuje mi energii, w ruch poszedł żel i odżyłem. Zjazd do Wisły też szybki i sporo pod wiatr w kierunku Ustronia. Sporo aut i pieszych w Wiśle i musiałem często zwalniać. Na deser zostawiłem sobie Równicę, żeby nie było łatwo to wybrałem wariant z początkiem po kostce. Dobra i równa jazda dała nowy rekord. Na górze ludzi jak mrówek i od razu zjechałem na dół. Zjazd też sszybki jak na mnie i żeby ominąć utrudnienia pojechałem przez Zawodzie i Lipowiec na Górki Wielkie. Nogi już zaczynały o sobie dawać znać i włączyłem tryb lekkiej jazdy i spokojnie dotarłem do domu. Nie czułęm się najlepiej a czasy przy jeździe średnim tempem wyszły niezłe.
Podjazdy:
I.   Orle Gniazdo ze Szczyrku 1,6 km 130 m ( 8,1 % ) 0:06:24 ( 15,00 ) 165 ( 84 % )
II.  Przełęcz Salmopolska od Szczyrku 4,4 km 270 m ( 6,1 % ) 0:14:58 ( 17,64 ) 164 ( 83 % )
III. Przełęcz Szarcula od Wisły Czarne 2,2 km 180 m ( 8,2 % ) 0:08:53 ( 14,86 ) 165 ( 84 % )
IV. Równica od Jaszowca ul. Turystyczną 5,2 km 390 m ( 7,5 % ) 0:19:15 ( 17,77 ) 171 ( 86 % )
https://www.strava.com/activities/1096200658/overv...

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum