Wpisy archiwalne w kategorii
Szosa
Dystans całkowity: | 176758.50 km (w terenie 619.00 km; 0.35%) |
Czas w ruchu: | 6527:23 |
Średnia prędkość: | 26.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1954597 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (179 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 3659879 kcal |
Liczba aktywności: | 2604 |
Średnio na aktywność: | 67.88 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
Rozjazd
Niedziela, 22 listopada 2015 Kategoria Samotnie, Szosa
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 22.80 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | 154154 ( 78%) | HRavg | 122( 62%) |
Kalorie: | 777kcal | Podjazdy: | 280m | Sprzęt: Zimówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojny rozjazd. Noga nie podawała, tętno skakało jak szalone, na podjazdach masakra, czuć brak mocy jeszcze bardziej niż na płaskim. Grunt, że pokręcone i powoli do przodu.
https://www.strava.com/activities/437130058
https://www.strava.com/activities/437130058
Roztrenowanie 7
Sobota, 31 października 2015 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:29 | km/h: | 24.97 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 166166 ( 85%) | HRavg | 129( 66%) |
Kalorie: | 1271kcal | Podjazdy: | 920m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni wyjazd przed planowaną dwutygodniową przerwą od roweru. Dysponowałem około 3 godzinami czasu więc pojechałem na Równicę. Pogoda była niby dobra, ale było trochę zimno i mglisto. Spokojnie dojechałem przez Górki Wielkie i Lipowiec do Ustronia. Przed podjazdem się zatrzymałem, porozbierałem zbędne rzeczy i spokojnym tempem ruszyłem na górę. Jechało się bardzo przyjemnie, był to jeden z moich wolniejszych wjazdów na Równicę. W połowie drogi wyprzedziłem jakiegoś kolarza, który siadł mi na koło i po chwili mnie wyprzedził, moja równa jazda doprowadziła do tego, że jeszcze przed linią poboru opłat znowu go wyprzedziłem i byłem przed nim na szczycie. Wjechałem jeszcze na Skibówkę. Było tam sporo ludzi, ubrałem się na zjazd i po chwili już zjeżdżałem. Planowałem sobie trochę poszaleć ale szaleństwo się skończyło po ok. 1km kiedy dogoniłem samochód który zjeżdżał ok.40km/h, nie mogłem go wyprzedzić bo z przeciwka jechał sznurek samochodów. Wlekłem się za nim aż do końca kostki, później przyśpieszył i nagle zahamował, ledwo uniknąłem wjechania mu w zderzak.. Takie sytuacje powodują, że później na wyścigach zostaję na zjazdach, nawet nie mogę tego potrenować bo ciągle jakieś przeszkody. W tym roku przekonałem się, że wyścigi rozgrywają się na zjazdach, pod górę nikt jakoś specjalnie nie walczy a jak tylko zacznie się zjazd to wszyscy jadą na maksa, muszę nad zjazdami popracować lub jeździć tylko uphille.
Powrót do domu to był dramat. Spadająca temperatura od 13 'C na Równicy do 3 'C pod domem, mgła ograniczająca widoczność do kilku metrów i silny wiatr w twarz.
Teraz czas na zasłużony odpoczynek po sezonie. Wnioski już wyciągnięte, treningi na siłowni zaczynam 12.11 a na rowerze 15.11.
https://www.strava.com/activities/423748906
Powrót do domu to był dramat. Spadająca temperatura od 13 'C na Równicy do 3 'C pod domem, mgła ograniczająca widoczność do kilku metrów i silny wiatr w twarz.
Teraz czas na zasłużony odpoczynek po sezonie. Wnioski już wyciągnięte, treningi na siłowni zaczynam 12.11 a na rowerze 15.11.
https://www.strava.com/activities/423748906
Roztrenowanie 6
Czwartek, 29 października 2015 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:12 | km/h: | 26.67 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 121( 62%) |
Kalorie: | 653kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Roztrenowanie 5
Niedziela, 25 października 2015 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa
Km: | 150.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:47 | km/h: | 25.94 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 165165 ( 84%) | HRavg | 126( 64%) |
Kalorie: | 3027kcal | Podjazdy: | 1830m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj zrobiłem bardzo fajną pętle częściowo nowymi dla mnie drogami, planowałem objechać tylko pętlę, ale będąc już w Czechach postanowiłem sprawdzić jeszcze drogę na Morawkę. Na całej trasie dobry lub bardzo dobry asfalt i znikomy ruch pojazdów. W przyszły weekend ostatni wyjazd na szosie i później zasłużony odpoczynek. Formy już nie ma i dobrze, czyli wszystko tak jak być powinno.
https://www.strava.com/activities/419924616
https://www.strava.com/activities/419924616
Roztrenowanie 4
Piątek, 23 października 2015 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 25.14 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 151151 ( 77%) | HRavg | 117( 60%) |
Kalorie: | 635kcal | Podjazdy: | 340m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna spokojna przejażdżka. Krótka runda bo czasu mało. W sobotę ostatni wyjazd w góry.
https://www.strava.com/activities/418642671
https://www.strava.com/activities/418642671
Roztrenowanie 3
Niedziela, 18 października 2015 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 130.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:54 | km/h: | 26.53 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 118( 60%) |
Kalorie: | 2818kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybrałem się dzisiaj na kolejny grupowy trening. Na miejscu zbiórki pod salonem Treka zebrało się 7 osób. Pogoda nie rozpieszczała, 4-5 stopni na termometrze i mgła. Drogi były mokre i miejscami śliskie. Padły dwie propozycje trasy, jedna górzysta: Dookoła Babiej Góry, druga płaska: Woszyce. Wybór padł na tą drugą i spokojnie jechaliśmy w kierunku Komorowic. Początkowo współpraca nie bardzo się układała, później było coraz lepiej i kilometry szybko mijały. Pierwszy postój był na zaporze w Goczałkowicach. Tam też podzieliliśmy się na dwie grupy, dwie osoby jechały prosto do Strumienia i na Bielsko a reszta w kierunku Suszca. Jechaliśmy częściowo nowymi dla mnie drogami z zerowym ruchem i całkiem dobrą nawierzchnią, będzie gdzie trenować wytrzymałość przed następnym sezonem. Dojechaliśmy do ronda w Woszycach i wróciliśmy tą samą drogą do Suszca. Później znowu bokami do Mizerowa i Wisły Wielkiej. W Strumieniu krótka przerwa i równym tempem do Landeka. Tam trochę podkręciliśmy tempo i do Ligoty trochę się porwało. W Ligocie postój w sklepie i później jeszcze runda przez Czechowice i Bestwinę do Bielska. Tam się rozdzieliliśmy i każdy w swoją stronę. Wyszedł fajny trening w grupie, jak będzie pogoda to jeszcze za tydzień i może za dwa tygodnie pojadę na tego typu trening. Jak się nie uda to trudno. Do 1 listopada planuję jeszcze jeździć spokojnie, później 2 tygodnie przerwy od roweru i znowu powolne rozkręcenie, celem dobrego przygotowania do 2016.
https://www.strava.com/activities/415282029
https://www.strava.com/activities/415282029
Roztrenowanie 2
Piątek, 16 października 2015 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: | 51.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 25.50 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 122( 62%) |
Kalorie: | 1033kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Zimówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojna przejażdżka, pogoda bardzo niepewna, pomimo to postanowiłem pojeździć. Drogi były mokre więc wziąłem drugi rower, nie ma on co prawda spd, ale posiada błotniki.
Początkowo ciężko się jechało ale z każdym kilometrem lepiej. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, tam korek od torów do świateł, masakra, udało się przejechać kawałek chodnikiem, później bocznymi drogami i kładką przez Wisłę i dostałem się na Wiślankę. Dojechałem do Ustronia i na światłach w lewo na Centrum i powrót przez Hermanice. Zaczęło padać, równym tempem jechałem do Skoczowa. Tam musiał być jakiś wypadek bo korek sięgał do węzła w Harbutowicach . Przejechałem poboczem, później wałem wzdłuż rzeki, dobrze, że zabrałem zimówkę bo na szosie tam bym raczej nie przejechał. W Skoczowie zrobiłem krótki postój, zjadłem żela i spokojnym tempem dojechałem do Bielska. Kolejny wyjazd jak będzie dobra pogoda, w deszczu nie będę jeździł, nie ma to sensu.
https://www.strava.com/activities/414148331
Początkowo ciężko się jechało ale z każdym kilometrem lepiej. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, tam korek od torów do świateł, masakra, udało się przejechać kawałek chodnikiem, później bocznymi drogami i kładką przez Wisłę i dostałem się na Wiślankę. Dojechałem do Ustronia i na światłach w lewo na Centrum i powrót przez Hermanice. Zaczęło padać, równym tempem jechałem do Skoczowa. Tam musiał być jakiś wypadek bo korek sięgał do węzła w Harbutowicach . Przejechałem poboczem, później wałem wzdłuż rzeki, dobrze, że zabrałem zimówkę bo na szosie tam bym raczej nie przejechał. W Skoczowie zrobiłem krótki postój, zjadłem żela i spokojnym tempem dojechałem do Bielska. Kolejny wyjazd jak będzie dobra pogoda, w deszczu nie będę jeździł, nie ma to sensu.
https://www.strava.com/activities/414148331
Roztrenowanie 1
Niedziela, 11 października 2015 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: | 35.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:23 | km/h: | 25.30 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 153153 ( 78%) | HRavg | 114( 58%) |
Kalorie: | 707kcal | Podjazdy: | 280m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zakończenie sezonu 2015
Sobota, 10 października 2015 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 98.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:27 | km/h: | 28.41 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 190190 ( 97%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 2247kcal | Podjazdy: | 1270m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni mocny
akcent tego sezonu. Czuć już zmęczenie tym sezonem, był to najlepszy
sezon w mojej karierze, wnioski już wyciągnąłem, te dobre i złe i teraz
trzeba odpocząć i później dobrze przepracować zimę by następny sezon był
co najmniej tak dobry jak ten mijający.
Pogoda się zmieniła, pojawił się zimny wiatr który przyniósł ze sobą niskie temperatury. Dosyć mocno odczułem to w pracy gdzie mocno wymarzłem a później nie potrafiłem się rozkręcić. Z pracy wróciłem o 11:55 a o 13:00 miałem być w Dębowcu.
Z domu wyjechałem o 12:10, do Skoczowa jechałem z wiatrem, noga nie podawała zbytnio, ale byłem dobrej myśli. Ze Skoczowa pojechałem przez Międzyświeć w kierunku Iskrzyczyna i dalej Dębowca. Na starcie byłem o 13:00. Pojawiło się sporo zawodników w tym wszyscy najmocniejsi kolarze z naszego klubu. Zjawił się nawet Marek Adamczyk ale nie był klasyfikowany. Wystartowaliśmy o 13:20, początkowo jechałem z tyłu bardzo spokojnie. Już na samym początku odjechał Marek Adamczyk z Darkiem na kole, nikt nie był chętny do gonitwy, tempo też nie było jakieś szczególnie mocne i każdy patrzał na innych i nie było żadnej współpracy. W grupce było nas 7 osób. Taka sytuacja utrzymywał a się przez większość pierwszej rundy. Na początku drugiej rundy wyszedłem na czoło i zacząłem podkręcać tempo, później Grześ wyszedł na czoło, ja podkręciłem tempo i zostało nas 3. W tym składzie jechaliśmy już do końca. Współpraca z Grzesiem i Dominikiem dawała efekty. Pod koniec drugiej rundy złapaliśmy Darka, kawałek się trzymał, puścił koło na podjeździe pod Iskrzyczyn. Trzecia runda minęła szybko, współpraca się układała i w połowie rundy kiedy mieliśmy dosyć dużą przewag ę nad goniącymi nas Andrzejem i Darkiem jeszcze lekko podkręciliśmy tempo. Wspólnie dojechaliśmy do ostatniego podjazdu. Długo byłem na czele, jednak pod koniec zaczęło brakować sił i Dominik wydawał sie być mocniejszy, Grześ już został parę metrów za nami, zacisnalem zęby i zacząłem długi finisz i udało się wygrać. Z wyniku jestem bardzo zadowolony. Marek Adamczyk przejechał trasę 5 minut szybciej, jeszcze do niego mi trochę brakuje, może kiedyś uda mi się mu dorównać. Po wyścigu pojechaliśmy do Darka Puzonia na herbatę i ciasto. Po 16 większość osób pojechała, ja z Robertem siedzieliśmy do 17. Później czekał mnie tylko powrót pod wiatr do Bielska, ciężko się jechało. W domu byłem o 18:20.
Pogoda się zmieniła, pojawił się zimny wiatr który przyniósł ze sobą niskie temperatury. Dosyć mocno odczułem to w pracy gdzie mocno wymarzłem a później nie potrafiłem się rozkręcić. Z pracy wróciłem o 11:55 a o 13:00 miałem być w Dębowcu.
Z domu wyjechałem o 12:10, do Skoczowa jechałem z wiatrem, noga nie podawała zbytnio, ale byłem dobrej myśli. Ze Skoczowa pojechałem przez Międzyświeć w kierunku Iskrzyczyna i dalej Dębowca. Na starcie byłem o 13:00. Pojawiło się sporo zawodników w tym wszyscy najmocniejsi kolarze z naszego klubu. Zjawił się nawet Marek Adamczyk ale nie był klasyfikowany. Wystartowaliśmy o 13:20, początkowo jechałem z tyłu bardzo spokojnie. Już na samym początku odjechał Marek Adamczyk z Darkiem na kole, nikt nie był chętny do gonitwy, tempo też nie było jakieś szczególnie mocne i każdy patrzał na innych i nie było żadnej współpracy. W grupce było nas 7 osób. Taka sytuacja utrzymywał a się przez większość pierwszej rundy. Na początku drugiej rundy wyszedłem na czoło i zacząłem podkręcać tempo, później Grześ wyszedł na czoło, ja podkręciłem tempo i zostało nas 3. W tym składzie jechaliśmy już do końca. Współpraca z Grzesiem i Dominikiem dawała efekty. Pod koniec drugiej rundy złapaliśmy Darka, kawałek się trzymał, puścił koło na podjeździe pod Iskrzyczyn. Trzecia runda minęła szybko, współpraca się układała i w połowie rundy kiedy mieliśmy dosyć dużą przewag ę nad goniącymi nas Andrzejem i Darkiem jeszcze lekko podkręciliśmy tempo. Wspólnie dojechaliśmy do ostatniego podjazdu. Długo byłem na czele, jednak pod koniec zaczęło brakować sił i Dominik wydawał sie być mocniejszy, Grześ już został parę metrów za nami, zacisnalem zęby i zacząłem długi finisz i udało się wygrać. Z wyniku jestem bardzo zadowolony. Marek Adamczyk przejechał trasę 5 minut szybciej, jeszcze do niego mi trochę brakuje, może kiedyś uda mi się mu dorównać. Po wyścigu pojechaliśmy do Darka Puzonia na herbatę i ciasto. Po 16 większość osób pojechała, ja z Robertem siedzieliśmy do 17. Później czekał mnie tylko powrót pod wiatr do Bielska, ciężko się jechało. W domu byłem o 18:20.
Trening 76
Środa, 7 października 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 51.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 31.22 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 152( 77%) |
Kalorie: | 1427kcal | Podjazdy: | 500m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
https://www.strava.com/activities/408001456
Mocny trening. Od początku jechało mi się źle, nie wiem dlaczego, bolały mnie nogi i ogólnie byłem jakiś zmęczony. Zaplanowałem trzy tempówki po 8 minut. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, problemy zaczęły się kiedy miałem jechać na maksa. Początek był obiecujący, im dalej tym gorzej, nie potrafiłem wejść na tętno 180 i prędkość też niska przy założonej kadencji. Pierwsza tempówka wyszła jako tako, później pomimo sporego zwolnienia tempa tętno ledwo spadło do 160. Po kilku spokojniejszych kilometrach znowu przyspieszyłem, tętno znowu wzrosło do 179 i więcej nie mogłem z siebie dać i po 500m odpuściłem i dojechałem do Brennej na tyle spokojnie, że tętno wróciło do normalnych wartości rzędu 140. W Brennej nawrót i z kręcącym mocno wiatrem zacząłem trzecią tempówkę. Tęton znowu rzędu 170-180 i więcej nie dałem rady. Udało się to utrzymać do Górek i do domu wróciłem już spokojnie. Nawet tętno się unormowało i wyglądało to lepiej. Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja i w sobotę będzie już normalnie i uda się dobrze zakończyć ten sezon. Myślami jestem już przy roztrenowaniu i pracy inżynierskiej którą muszę skończyć pisać i w lutym obronić.
Mocny trening. Od początku jechało mi się źle, nie wiem dlaczego, bolały mnie nogi i ogólnie byłem jakiś zmęczony. Zaplanowałem trzy tempówki po 8 minut. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, problemy zaczęły się kiedy miałem jechać na maksa. Początek był obiecujący, im dalej tym gorzej, nie potrafiłem wejść na tętno 180 i prędkość też niska przy założonej kadencji. Pierwsza tempówka wyszła jako tako, później pomimo sporego zwolnienia tempa tętno ledwo spadło do 160. Po kilku spokojniejszych kilometrach znowu przyspieszyłem, tętno znowu wzrosło do 179 i więcej nie mogłem z siebie dać i po 500m odpuściłem i dojechałem do Brennej na tyle spokojnie, że tętno wróciło do normalnych wartości rzędu 140. W Brennej nawrót i z kręcącym mocno wiatrem zacząłem trzecią tempówkę. Tęton znowu rzędu 170-180 i więcej nie dałem rady. Udało się to utrzymać do Górek i do domu wróciłem już spokojnie. Nawet tętno się unormowało i wyglądało to lepiej. Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja i w sobotę będzie już normalnie i uda się dobrze zakończyć ten sezon. Myślami jestem już przy roztrenowaniu i pracy inżynierskiej którą muszę skończyć pisać i w lutym obronić.