Wpisy archiwalne w kategorii
Szosa
Dystans całkowity: | 176758.50 km (w terenie 619.00 km; 0.35%) |
Czas w ruchu: | 6527:23 |
Średnia prędkość: | 26.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1954597 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (179 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 3659879 kcal |
Liczba aktywności: | 2604 |
Średnio na aktywność: | 67.88 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
Test roweru
Środa, 12 sierpnia 2015 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 28.97 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 33.0°C | HRmax: | 154154 ( 78%) | HRavg | 120( 61%) |
Kalorie: | 301kcal | Podjazdy: | 150m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
GMJ 2015
Niedziela, 9 sierpnia 2015 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 132.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:31 | km/h: | 29.23 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 33.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 144( 73%) |
Kalorie: | 2999kcal | Podjazdy: | 2000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna edycja Górskich Mistrzostw JAS-KÓŁEK. Rok temu wyścig był dla mnie nieudany, w tym roku chciałem lepiej pojechać, nie wiedziałem czego się spodziewać, miałem za sobą kilka dni treningów i nie byłem do końca wypoczęty. Trasa w tym roku odpowiadała moim predyspozycjom.
Zbiórka uczestników nastąpiła o 8:45 na Kubalonce. Dojechałem do Skoczowa rowerem a następnie kolega Adam podwiózł mnie samochodem na Kubalonkę. Startować mieliśmy z granicy w Bukovcu. Zjechaliśmy tam w 13 osobowym składzie, jeszcze jedna osoba czekała na starcie.
O 9:25 nastąpił start, początkowo tempo było spokojne. Do podnóża podjazdu pod Olecki dojechaliśmy w 7 osobowym składzie, tam nastąpiła pierwsza selekcja. Narzuciłem mocne tempo chcąc się oderwać od reszty, udało się i na szczyt wjeżdżam mając kilkanaście sekund przewagi nad dwójką pościgową. Nogi zmęczone nie kręciły an tyle dobrze by tą przewagę utrzymać. Łapią mnie na w miarę płaskim odcinku prowadzącym w kierunku Szarculi. Do Stecówki jedziemy wspólnie, na zjeździe poczułem ból w kostce i lekko odstałem aż w końcu starciłem kontakt. Miałem w głowie plan utrzymania 3 miejsca, na podjeździe pod Kubalonkę od Istebnej nic nie zyskałem. Na szczycie 20 sekund starty, an zjeździe do ronda w Wiśle tracę kolejne 10 sekund. Odcinek dojazdowy do właściwego podjazdu pod Kubalonkę pokonałem równym tempem, na podjeździe udało się dojechać do czołówki i dalej jechaliśmy we trzech. Na zjeździe koła Zameczku nie starciłem i razem jechaliśmy dolina Czarnej Wisełki, Marek zatrzymał się w żródełku po wodę, Dominik zwolnił i czekał na niego, ja jechałem spokojnym tempem, podjazd na Stecówkę pokonałem równym tempem i do Kubalonki jechałem sam. Przed zjazdem dogonili mnie i znowu jechaliśmy w Trójkę. Na zjeździe na jednym z zakrętów zagapiłem się i o mało nie wylądowałem na barierce, koledzy odjechali, przez dłuższy czas ich nie widziałem. Podjazd w kierunku Leszczyny i Stecówki pojechałem zachowawczo oszczędzajac siły pod Zameczek. Przed Stecówką traciłem około 10 sekund. Ostatni zjazd pokonałem mocno jak na mnie i widziałem ich blisko przed sobą. Podjazd na Zameczek rozpocząłem równym tempem, stopniowo zmniejszając dystans do kolegów. Około 500m do mety ich złapałem i początkowo trzymali się na kole aż w końcu puścili i udało mi sie dojechać jako pierwszy do mety. Gratuluję kolegom walki i dziękuję za współpracę na trasie. Sam nie wierzyłem w to, że wygrałem ale widocznie nie jestem w takiej złej formie i o wynik etapówki mogę być spokojny. Mogę liczyć na pomoc kolegów i oni mogą liczyć na moją pomoc. Po wyścigu siedzieliśmy jeszcze przy napojach i ciastach, po czym wróciłem spokojnie na rowerze do domu. W poniedziałek daję rower do serwisu i odpoczywam do piątku.
Zbiórka uczestników nastąpiła o 8:45 na Kubalonce. Dojechałem do Skoczowa rowerem a następnie kolega Adam podwiózł mnie samochodem na Kubalonkę. Startować mieliśmy z granicy w Bukovcu. Zjechaliśmy tam w 13 osobowym składzie, jeszcze jedna osoba czekała na starcie.
O 9:25 nastąpił start, początkowo tempo było spokojne. Do podnóża podjazdu pod Olecki dojechaliśmy w 7 osobowym składzie, tam nastąpiła pierwsza selekcja. Narzuciłem mocne tempo chcąc się oderwać od reszty, udało się i na szczyt wjeżdżam mając kilkanaście sekund przewagi nad dwójką pościgową. Nogi zmęczone nie kręciły an tyle dobrze by tą przewagę utrzymać. Łapią mnie na w miarę płaskim odcinku prowadzącym w kierunku Szarculi. Do Stecówki jedziemy wspólnie, na zjeździe poczułem ból w kostce i lekko odstałem aż w końcu starciłem kontakt. Miałem w głowie plan utrzymania 3 miejsca, na podjeździe pod Kubalonkę od Istebnej nic nie zyskałem. Na szczycie 20 sekund starty, an zjeździe do ronda w Wiśle tracę kolejne 10 sekund. Odcinek dojazdowy do właściwego podjazdu pod Kubalonkę pokonałem równym tempem, na podjeździe udało się dojechać do czołówki i dalej jechaliśmy we trzech. Na zjeździe koła Zameczku nie starciłem i razem jechaliśmy dolina Czarnej Wisełki, Marek zatrzymał się w żródełku po wodę, Dominik zwolnił i czekał na niego, ja jechałem spokojnym tempem, podjazd na Stecówkę pokonałem równym tempem i do Kubalonki jechałem sam. Przed zjazdem dogonili mnie i znowu jechaliśmy w Trójkę. Na zjeździe na jednym z zakrętów zagapiłem się i o mało nie wylądowałem na barierce, koledzy odjechali, przez dłuższy czas ich nie widziałem. Podjazd w kierunku Leszczyny i Stecówki pojechałem zachowawczo oszczędzajac siły pod Zameczek. Przed Stecówką traciłem około 10 sekund. Ostatni zjazd pokonałem mocno jak na mnie i widziałem ich blisko przed sobą. Podjazd na Zameczek rozpocząłem równym tempem, stopniowo zmniejszając dystans do kolegów. Około 500m do mety ich złapałem i początkowo trzymali się na kole aż w końcu puścili i udało mi sie dojechać jako pierwszy do mety. Gratuluję kolegom walki i dziękuję za współpracę na trasie. Sam nie wierzyłem w to, że wygrałem ale widocznie nie jestem w takiej złej formie i o wynik etapówki mogę być spokojny. Mogę liczyć na pomoc kolegów i oni mogą liczyć na moją pomoc. Po wyścigu siedzieliśmy jeszcze przy napojach i ciastach, po czym wróciłem spokojnie na rowerze do domu. W poniedziałek daję rower do serwisu i odpoczywam do piątku.
Zakopane Trening Camp 4
Sobota, 8 sierpnia 2015 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Zakopane Trening Camp 2015
Km: | 130.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:25 | km/h: | 29.43 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 31.0°C | HRmax: | 171171 ( 87%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 2597kcal | Podjazdy: | 930m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni dzień w Zakopanem, a konkretnie to powrót z Zakopanego do domu.
Wyjechałem przed 8 z kwatery i ruszyłem na ostatni objazd miasta, zahaczyłem m.in. o Krupówki. Z Zakopanego do Chochołowa jechałem spokojnie, następnie podpiąłem się pod dwójkę kolarzy i do Jabłonki jechaliśmy po równych zmianach. Tam dolałem wody i izotonika do bidonów i ruszyłem przez Słowację w stronę Korbielowa. Na drodze w kierunku granicy w Korbielowie remonty i ruch wahadłowy. Na granicy miałem średnią 30km/h. W Korbielowie uzupełniam zapasy picia i jedzenia i jadę dalej spokojnym tempem do Bielska.
Udany wyjazd do Zakopanego, prognozy pogody na szczęście się nie sprawdziły i mogłem spokojnie potrenować, pokibicować kolarzom i odpoczać. Za rok może zrobię podobny lub trochę dłuższy obóz w tamtych okolicach.
https://www.strava.com/activities/363998054/segmen...
Wyjechałem przed 8 z kwatery i ruszyłem na ostatni objazd miasta, zahaczyłem m.in. o Krupówki. Z Zakopanego do Chochołowa jechałem spokojnie, następnie podpiąłem się pod dwójkę kolarzy i do Jabłonki jechaliśmy po równych zmianach. Tam dolałem wody i izotonika do bidonów i ruszyłem przez Słowację w stronę Korbielowa. Na drodze w kierunku granicy w Korbielowie remonty i ruch wahadłowy. Na granicy miałem średnią 30km/h. W Korbielowie uzupełniam zapasy picia i jedzenia i jadę dalej spokojnym tempem do Bielska.
Udany wyjazd do Zakopanego, prognozy pogody na szczęście się nie sprawdziły i mogłem spokojnie potrenować, pokibicować kolarzom i odpoczać. Za rok może zrobię podobny lub trochę dłuższy obóz w tamtych okolicach.
https://www.strava.com/activities/363998054/segmen...
Wyrównanie licznika
Piątek, 7 sierpnia 2015 Kategoria Samotnie, Szosa
Km: | 42.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 830kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jazda po Zakopanem i po rundzie TDP.
Zakopane Trening Camp 3
Piątek, 7 sierpnia 2015 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie, Zakopane Trening Camp 2015
Km: | 129.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:32 | km/h: | 23.31 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 2771kcal | Podjazdy: | 2500m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna noc niezbyt spokojna, imprezowicze z pokoju obok (też kolarze-nawet z licencjami PZKOL) nie dawali spokoju, muzyki na pełny regualtor i śpiewy, dopiero interwencja policji pomogła i później dało się spać.
Plan na ten dzień był taki, przejechanie TDPA i kibicowanie na trasie zawodnikom TDP. Wyjechałem o 8 z Zakopanego, przez Poronin dojechałem do Bukowiny, tam już tłumy kolarzy amatorów biorących udział z wyścigu. Za tą cenę to ja podziękuję za tą wątpliwą przyjemność. Spotkałem wielu znajomych kolarzy, m.in. Staszka Radzika czy nawet Darka Potońca z JAS-KÓŁEK. Razem dołączyliśmy sie do trzeciej grupy startujacych kolarzy i przejechaliśmy cały dystans TDPA. Pocazątek jechałem spokojnie, nawet bardzo i w efekcie pod Ząb miałem słaby czas, na zjazdach uważałem , co chwila ktoś lądował na asfalcie lub w krzakach i sporo traciłem. Podjazd pod Gliczarów zacząłem spokojnie, na ściance musiałem zwolnić do 4km/h, masakra, dobrze, że miałem 30x25 w zapasie. Koncówka Gliczarowa to już ogień i poniżej 12km/h nie schodziło. Mocniej pojechałem ostatni podjazd i ostatecznie wyszedł czas który dałby mi 260 miejsce OPEn i 75 w kategorii, czyli tak sobie, ale ten wyścig to wielka loteria i abstrakcja. Po wyścigu spotykamy się z pozostałym JAS-KÓŁKAMI i razem jedziemy na obiad do Zakopanego. Tam kibicujemy na trasie TDP i jedziemy na Ząb, po drodze mija nas Tomek Matoga i sporo mi dowala pod Ząb, na TDPA dołożyłby mi 10 minut, masakra-brak mocy w nogach i kontuzja zrobiły swoje, chciałbym go objechac chocażby na czasówce rozpoczynającej Road Trophy. Po przejechaniu dwóch grup zawodników jedziemy za trasą do Gliczarowa Dolnego. Koledzy z JAS-KÓŁEK zostawiają mnie w tyle, po drodze mija mnie kolejna grupka kolarzy i sporo samochodów serwisowych. Zjeżdżam na bok i prepuszczam ich i jadę dalej. W Gliczarowie postój w sklepie by uzupełnić bidony. Dojechaliśmy do połowy podjazdu pod Gliczarów i tam stanęliśmy i czekaliśmy na kolarzy. Było widać, że jest im cziężko kiedy podjeżdżali pod Gliczarów, tych z dalszych grup nawet wypychali pod górę. Po przejechaniu wszystkich zawodników zjechaliśmy w dół i wspięliśmy się pod Gliczarów, teraz jechałem równym tempem 10-11km/h, dopingowano mnie tak jakbym jechał w wyścigu TDP. Na szczycie rozdzieliliśmy się i każdy w swoją stronę. Ja zjechałem do Bukowiny na dekorację ,która sie przeciągnęła ze względu na dużą stratę czasową Marcela Kittela na etapie. Po dekoracji wróciłem do Zakopanego.
Plan na ten dzień był taki, przejechanie TDPA i kibicowanie na trasie zawodnikom TDP. Wyjechałem o 8 z Zakopanego, przez Poronin dojechałem do Bukowiny, tam już tłumy kolarzy amatorów biorących udział z wyścigu. Za tą cenę to ja podziękuję za tą wątpliwą przyjemność. Spotkałem wielu znajomych kolarzy, m.in. Staszka Radzika czy nawet Darka Potońca z JAS-KÓŁEK. Razem dołączyliśmy sie do trzeciej grupy startujacych kolarzy i przejechaliśmy cały dystans TDPA. Pocazątek jechałem spokojnie, nawet bardzo i w efekcie pod Ząb miałem słaby czas, na zjazdach uważałem , co chwila ktoś lądował na asfalcie lub w krzakach i sporo traciłem. Podjazd pod Gliczarów zacząłem spokojnie, na ściance musiałem zwolnić do 4km/h, masakra, dobrze, że miałem 30x25 w zapasie. Koncówka Gliczarowa to już ogień i poniżej 12km/h nie schodziło. Mocniej pojechałem ostatni podjazd i ostatecznie wyszedł czas który dałby mi 260 miejsce OPEn i 75 w kategorii, czyli tak sobie, ale ten wyścig to wielka loteria i abstrakcja. Po wyścigu spotykamy się z pozostałym JAS-KÓŁKAMI i razem jedziemy na obiad do Zakopanego. Tam kibicujemy na trasie TDP i jedziemy na Ząb, po drodze mija nas Tomek Matoga i sporo mi dowala pod Ząb, na TDPA dołożyłby mi 10 minut, masakra-brak mocy w nogach i kontuzja zrobiły swoje, chciałbym go objechac chocażby na czasówce rozpoczynającej Road Trophy. Po przejechaniu dwóch grup zawodników jedziemy za trasą do Gliczarowa Dolnego. Koledzy z JAS-KÓŁEK zostawiają mnie w tyle, po drodze mija mnie kolejna grupka kolarzy i sporo samochodów serwisowych. Zjeżdżam na bok i prepuszczam ich i jadę dalej. W Gliczarowie postój w sklepie by uzupełnić bidony. Dojechaliśmy do połowy podjazdu pod Gliczarów i tam stanęliśmy i czekaliśmy na kolarzy. Było widać, że jest im cziężko kiedy podjeżdżali pod Gliczarów, tych z dalszych grup nawet wypychali pod górę. Po przejechaniu wszystkich zawodników zjechaliśmy w dół i wspięliśmy się pod Gliczarów, teraz jechałem równym tempem 10-11km/h, dopingowano mnie tak jakbym jechał w wyścigu TDP. Na szczycie rozdzieliliśmy się i każdy w swoją stronę. Ja zjechałem do Bukowiny na dekorację ,która sie przeciągnęła ze względu na dużą stratę czasową Marcela Kittela na etapie. Po dekoracji wróciłem do Zakopanego.
Zakopane Trening Camp 2
Czwartek, 6 sierpnia 2015 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Zakopane Trening Camp 2015
Km: | 101.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:44 | km/h: | 27.05 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 142( 72%) |
Kalorie: | 2224kcal | Podjazdy: | 2000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po spokojnej nocy ranek był żeśki ale zapowiadali upały i burze. Plan na trening był ambitny, przez bark oznaczeń nie zrealizowałem go w całości ale trudno. Wyjechałem z ośrodka o 8 i kierowałem się na Poronin, tam skręciłem w lewo i podjazd pod Ząb, jechałem spokojnie cały podjazd, nie znałem drogi i przy pomocy napotaknaych osób dojechałem na Gubałówkę i zjechałem do Zakopanego, dalej kierunek Głodówka, zaliczam fajny podjazd tzw. drogą Oswalda Baltzera, później zjazd i podjazd na Głodówkę i zjazd pomiędzy samochodami do granicy, tam kupuję wodę i jadę w kierunku Popradu. Planowałem dojechać do Ostruni ale nie było żadnego oznaczenia i przegapiłem, dojechałem do zakrętu na Stary Smokowiec i zawróciłem. Po drodze spowrotem stanąłem po wodę i za potrzebą i wjechałem do Polski. Równym tempem wjechałem na Głodówkę, słabym jak na mnie ale co zrobić, po tej przerwie nie wskoczyłem jeszcze na właściwe obroty. Dalsza droga to dojazd do Zakopanego, głównie w dół. Wyszedł fajny trening z podjazdami w roli głównej. Po jeździe obiad na mieście i jazda po rundzie TDP, kibicowanie i regeneracja.
GPS włączył się dopiero na granicy.
https://www.strava.com/activities/362517300
GPS włączył się dopiero na granicy.
https://www.strava.com/activities/362517300
Zakopane Trening Camp 1
Środa, 5 sierpnia 2015 Kategoria Samotnie, Szosa, Zakopane Trening Camp 2015, 100-200
Km: | 133.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 26.60 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 171171 ( 87%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 2711kcal | Podjazdy: | 1200m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zaplanowany na początek sierpnia wyjazd na kilka dni w okolice Zakopanego doszedł do skutku. Miałem wyjeżdżać we wtorek ale jeszcze wtedy odrabiałem jedną sobotę w pracy i pojechałem w środę. Moje rzeczy czekały na mnie w Zakopanem od soboty, więc mogłem spokojnie dojechać rowerem bez dodatkowego obciążenia.
Wyjechałem sobie z domu o 9:30 i spokojnie jechałem przez Bielsko w kierunku Żywca. W Żywcu pomimo otwarcia ekspresówki korek na starej drodze do ronda na Wesołej , przepycham się i szybko mijam Żywiec i kolejne miejscowości. Na Słowacji remont drogi i ruch wahadłowy. W połowie drogi do jeziora Orawskiego dopada mnie spora burza z ulewą, wiatrem, gradem i piorunami. Zjeżdżam na przystanek i czekam. Po około pół godziny przestaje padać, jadę dalej, jest przyjemnie chłodno i tak mokro, że rower po chwili jest cały od błota. Zjeżdżam na Jabłonkę a tam korek, nawrót i jadę do Namiestowa i później na Twardoszyn. Tam znowu korek, okazuje się że podczas tej wichury drzewa poleciały na samochody i zablokowały cały ruch na tym odcinku. Po około 30 minutowym postoju udaje się przejechać, samochody jeszcze czekały. Kolejne kilometry mijały, przed granicą dwa podjazdy po 12% i docieram do Chochołowa gdzie napełniam bidony i spokojnie jadę w kierunku Zakopanego. Po 7 godzinach jestem na miejscu, samochody które stały w korku za Namiestowem dojechały do mnie w Zakopanem. Trochę zjaęło mi szukanie ośrodka gdzie miałem nocleg ale w końcu trafiłem. Ciężki dzień.
Wyjechałem sobie z domu o 9:30 i spokojnie jechałem przez Bielsko w kierunku Żywca. W Żywcu pomimo otwarcia ekspresówki korek na starej drodze do ronda na Wesołej , przepycham się i szybko mijam Żywiec i kolejne miejscowości. Na Słowacji remont drogi i ruch wahadłowy. W połowie drogi do jeziora Orawskiego dopada mnie spora burza z ulewą, wiatrem, gradem i piorunami. Zjeżdżam na przystanek i czekam. Po około pół godziny przestaje padać, jadę dalej, jest przyjemnie chłodno i tak mokro, że rower po chwili jest cały od błota. Zjeżdżam na Jabłonkę a tam korek, nawrót i jadę do Namiestowa i później na Twardoszyn. Tam znowu korek, okazuje się że podczas tej wichury drzewa poleciały na samochody i zablokowały cały ruch na tym odcinku. Po około 30 minutowym postoju udaje się przejechać, samochody jeszcze czekały. Kolejne kilometry mijały, przed granicą dwa podjazdy po 12% i docieram do Chochołowa gdzie napełniam bidony i spokojnie jadę w kierunku Zakopanego. Po 7 godzinach jestem na miejscu, samochody które stały w korku za Namiestowem dojechały do mnie w Zakopanem. Trochę zjaęło mi szukanie ośrodka gdzie miałem nocleg ale w końcu trafiłem. Ciężki dzień.
Trening 53
Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 30.46 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 659kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po kilku dnaich odpoczynku powrót na rower. Noga o dziwo nie boli nawet przy mocniejszym tempie na podjazdach, może jednak coś się uda ugrać na Road Trophy. Noga świeża ale niezbyt mocna. W środę wyjeżdżam na 3 dni do Zakopanego, w planie zaliczenie słynnego podjazdu pod przeł. Zdziarską od Ostruni oraz przejechanie TDPA treningowo bez numeru. Po powrocie, w niedzielę GMJ, chciałbym być na podium ale będzie bardzo ciężko, inni ostro trenują a ja jak nie mam czasu to znowu kontuzje i tak to jest, sezon w sumie bardzo dobry jak na odpuszczone przygotowania do sezonu.
https://www.strava.com/activities/360437902
https://www.strava.com/activities/360437902
Trening 52
Czwartek, 30 lipca 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 30.74 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1277kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W planie miałem interwały siłowe na podjeździe pod Przegibek, ze względu na bolący staw skokowy odpuściłem i pojechałem rundę przez Dębowiec, Pruchną, Chybie. Podjazdy jechałem tak aby nie nadwyrężać stawu skokowego, noga podaje i to mi się podoba. Zbliża się planowany wyjazd na kilka dni do Zakopanego, zrezygnuję jeżeli nie przestanie mnie boleć staw skokowy bo jazda po górach z taką kontuzją nie prowadzi do niczego dobrego, coś mam ostatnio szczęście do tych kontuzji, mam nadzieję, że limit się wyczerpał i w końcu będę mógł normalnie trenować i przejeżdżać wyścigi bez żadnych problemów. W weekend spróbuję pojeździć po górach.
https://www.strava.com/activities/357463516
https://www.strava.com/activities/357463516
Trening 51
Środa, 29 lipca 2015 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 30.00 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 162162 ( 83%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 599kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch dniach przerwy. Ten tydzień zwariowany, w pracy po 10-12 godzin i na trening nie ma czasu. Dodatkowo jeszcze nadwyrężyłem sobie już kilkukrotnie kontuzjowany staw skokowy i boli, mam tylko nadzieję, że nie wykluczy mnie to z udziału i walki o dobry wynik w Road Trophy. Sam trening to pętle w Jaworzu, po 3 pętlach miałem dość i zjechałem do domu.
https://www.strava.com/activities/356745563
https://www.strava.com/activities/356745563