Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:171377.50 km (w terenie 617.00 km; 0.36%)
Czas w ruchu:6329:24
Średnia prędkość:26.83 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:1885207 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:3523674 kcal
Liczba aktywności:2525
Średnio na aktywność:67.87 km i 2h 32m
Więcej statystyk

Trening 35

Wtorek, 26 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Trening 2022, Szosa, Samotnie, Ćwiczenia, Cube '22, blisko domu
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 27.19
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1530kcal Podjazdy: 1270m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu udało się zrealizować zaplanowany trening oparty na powtórzeniach. W ostatnim czasie nie było motywacji do takich wyzwań więc już pierwszy plus można wyciągnąć z tego dnia. Miałem ograniczony czas i w zasadzie dwie opcje do wyboru, rower w samochód i jazda do Ustronia by trzy razy wjechać na Równicę lub zaliczenie 4 razy Przegibka. Druga opcja wydawała mi się bardziej sensowna i postawiłem na nią. Noga niby dobrze kręciła ale czegoś brakowało, brakowało nieco mocy bo utrzymanie około 310 Wat już podczas rozgrzewki było wyzwaniem. Pierwszy podjazd na Przegibek szedł bardzo topornie, z trudem utrzymałem wskazane Waty ale czas podjazdu był bardzo dobry więc nie narzekałem. Na zjeździe znalazłem czas na doładowanie energii a także techniczne pokonywanie zakrętów. Po zjeździe bardzo krótki postój i ogień w górę, drugi podjazd mimo tego, że znowu miałem problemy z utrzymaniem Watów to był minimalnie lepszy. Po zjeździe do Bielska ruszyłem trzeci raz w górę, tutaj noga kręciła już całkiem nieźle ale Waty wyszły bardzo podobne jak za wcześniejszymi wjazdami. Zwykle po 3 podjazdach kończyłem taki trening ale musiałem znaleźć siły na czwarty. Jechało się całkiem nieźle pod górę i bez większych problemów utrzymałem Waty. Nie spodziewałem się tego, że dopiero za ostatnim razem noga będzie kręcić najlepiej. Po treningu wróciłem do domu, jak tylko jechałem spokojniej zrobiło mi się zimno. W końcówce walczyłem też z bardzo niestabilnym tętnem, w domu stwierdziłem, ze to wyłącznie wina pulsometru, wziąłem ten rezerwowy bo podstawowy omyłkowo znalazł się w pralce ze sportowymi ciuchami. Po tym treningu mogę stwierdzić, że coś ruszyło do przodu, czas budować formę na Uphille, szans na sprawdzenie nogi na podjazdach w czasie zawodów będzie w tym roku sporo i nie zamierzam na siłę szukać wyścigów aby walczyć na nich o przetrwanie.

Miasto 10

Poniedziałek, 25 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, B"twin '22, blisko domu, Miasto, Szosa
Km: 43.00 Km teren: 4.00 Czas: 01:54 km/h: 22.63
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 212kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Test roweru

Sobota, 23 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, teren, Regeneracja
Km: 16.00 Km teren: 4.00 Czas: 00:50 km/h: 19.20
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1482kcal Podjazdy: 170m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Przez ostanie dni uważnie śledziłem prognozę pogody i dopiero w piątek wieczorem pojawiła się nadzieja na to, że w niedzielę jednak nie będzie padać. Już w tym roku zrezygnowałem z 2 planowanych startów w zawodach i bardzo cieszyłem się z tego, że mam szansę na start w Rybniku w pierwszym maratonie MTB. Z powodu obowiązków nie byłem w stanie pojawić się w Osieku gdzie był idealny wyścig na przepalenie nogi przed kolejnymi zawodami. Nie zależało mi tak bardzo na tym starcie więc nie robiłem wszystkiego aby za wszelką cenę pojawić się na starcie. Przygotowując się do maratonu MTB w Rybniku zauważyłem pewne braki w moim wyposażeniu i miałem pretekst aby wyjechać na godzinę i przy okazji kupić brakujące elementy. Ostatecznie zrezygnowałem z reanimacji uszkodzonego mocowania bloku w korpusie pedału przystosowanego do systemu STP i postanowiłem jechać na maraton w butach szosowych co pozwoliło także na montaż miernika mocy. Do kupienia pozostała mi tylko dętka bo nie chciałem bawić się w klejenie i mieć pewny sprzęt i w przypadku awarii na trasie nie tracić cennego czasu i nerwów. Do sklepu jechałem bocznymi drogami, z odcinkami szutru u terenu na których nie czułem się zbyt pewnie ale to nic nie znaczyło w kontekście walki na maratonie. Po szybkich zakupach dołożyłem trudny odcinek terenu gdzie z kolei przepaliłem nogę i zdobyłem KOMa na Stravie. PO powrocie do domu szybkie poprawki w ustawieniach sprzętu, dokładne oględziny i przygotowanie wszystkich potrzebnych rzeczy. Po dobrym posiłku i szybkiej kąpieli poszedłem spać aby w końcu się wsypać co mogło mieć znaczenie na maratonie.

Trening 34

Czwartek, 21 kwietnia 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: 105.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:54 km/h: 26.92
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 163163 ( 83%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 2580kcal Podjazdy: 1680m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Udało się szybciej skończyć pracę i miałem więcej czasu na rower wiec postanowiłem przejechać po raz pierwszy w tym roku Pętlę Beskidzką. . Innych opcji miałem do wyboru kilka ale PB jakoś najbardziej mnie przekonywała. Już początek jazdy nie wyglądał dobrze, noga dosyć słaba i bez mocy ale liczyłem na to, że się rozkręci. Udało się za to poprawić jeden z rekordów jakim była najdłuższa przeprawa przez Bielsko, nie pamiętam kiedy dojazd do Bystrej zajął mi prawie 40 minut. To dopiero w tym miejscu mogłem zacząć trening, do Szczyrku jechałem najkrótszą drogą z wiatrem w plecy wiec udało się zyskać nieco czasu, przejazd przez Szczyrk też bardzo sprawny i niezły podjazd na Salmopol. Po raz kolejny byłem zdziwiony tym, że nawet jak nie idzie to na podjazdach jest dużo lepiej. Na Białym Krzyżu nawet się nie zatrzymywałem i po słabym początku zaliczyłem niezły zjazd w dół. Nie pamiętam kiedy tak dobrze technicznie było chociaż nie rozwijałem zawrotnych prędkości. Po zjeździe do Malinki od razu ruszyłem na Stecówkę, ten podjazd już tak dobrze mi się nie jechało. W końcówce miałem nawet lekki kryzys i w głowie pojawiła się myśl aby wrócić przez Ustroń ale nie poddałem się łatwo i ruszyłem do Istebnej. Tam niestety nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa i tak było już do końca. Koczy Zamek dał mi niemiłosiernie w dupę ale jazda ze śniegiem na poboczu miała jakiś swój urok, bałem się puścić klamki na zjeździe i słusznie bo najpierw pojawiły się psy, następnie samochody i asekuracyjnie jadąc byłem bezpieczny. Od Kamesznicy jechałem już tylko po to aby dojechać do domu, gdy brakło wody zatrzymałem się w sklepie. Po postoju było odrobinę lepiej ale męczyłem się w dalszym ciągu, do tego stopnia, że nie poznałem dwóch znajomych mi osób a o tym, że ich wyprzedzałem dowiedziałem się później ze Stravy. Mimo słabej dyspozycji wróciłem najtrudniejszą trasą z zaliczeniem hopek w okolicy Lipowej. Miałem już mało czasu więc nieco skróciłem sobie drogę w końcówce. Mimo walki z własnymi słabościami mogę być zadowolony z jazdy bo tempo jakim jechałem było całkiem niezłe i znowu pokonałem Pętlę w czasie poniżej 4 godzin plus postoje których nie brakowało. Formy i mocy nadal brakuje ale wciąż jest nadzieja, że niemoc zostanie przełamana.

Trening 33

Środa, 20 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022, w grupie
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:57 km/h: 31.28
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 146( 74%)
Kalorie: 1494kcal Podjazdy: 630m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po powrocie z pracy znowu brakowało mi motywacji do wyjazdu na trening. Miałem w głowie kilka opcji, po raz kolejny Przegibek i ćwiczenia w 5 strefie mocy, podjazdy w okolicy Rudzicy lub Jaworza w zmiennym tempie lub sprawdzenie nogi na środzie z TwomarkSport. Ostatnia opcja okazała się najbardziej sensowna więc ruszyłem na pierwszy od dawna trening w grupie. Wiedziałem, że noga jest słaba, że technicznie też odstaję od większości kolarzy ale na takie treningi jeździ się też po to by coś poprawić. Nie chciało mi się jechać pod sklep, czekać aż ruszymy i w dużym ruchu jechać do Międzyrzecza więc pojechałem sam przez Jaworze. Przepaliłem nieco nogę na hopkach ale też zauważyłem problemy z przednią przerzutką. Reset systemu nie pomógł a nawet pogorszył sprawę bo już nie mogłem korzystać z 2 najmniejszych zębatek z tyłu. Dojechałem kilka minut przed grupą ale sporo osób już czekało przed rondem. Kilka minut postoju wystarczyło aby zacząć marznąć, byłem naubierany podczas gdy pojawiły się osoby w krótkich spodniach. To już wyjaśniało całą sytuację i dawało do myślenia. Gdy ruszyliśmy na rundy, początkowo było spokojnie ale gdy pociąg ruszył miałem coraz większe problemy by się utrzymać, przed rondem niestety puściłem koło, zrobiło mi się słabo, po prostu mnie przytkało, często się to ostatnio zdarza. Za rondem starałem się niwelować straty ale nic to nie dawało, ktokolwiek łapał moje koło długo się na nim nie utrzymywał. Nawet na podjeździe nie byłem w stanie przeskoczyć wyżej a dodatkowo pojawiły się problemy z rowerem. Udało się na podjeździe dojechać do Wojtka z którym całą drugą rundę próbowaliśmy złapać grupę która była niedaleko przed nami. Współpraca była dobra ale brakowało jeszcze jednej osoby aby zniwelować malejącą różnicę, już po wjeździe na 3 rundę postanowiłem mocniej depnąć i dojechaliśmy. Na gonitwie straciłem sporo sił i przez kilka minut dochodziłem do siebie na tyle grupy a później już dawałem zmiany. N podjeździe się oderwałem by na finałową rundę wjechać przed 3 kolarzy z którymi współpracowałem do podnóża ostatniego podjazdu. Tam przednia przerzutka zrzuciła mi łańcuch poza korbę i szarpałem się dłuższą chwilę by go nałożyć. Już bez spiny dojechałem do ronda i dołączyłem do reszty osób która już dłuższą lub chwilę czekała na takich słabeuszy jak ja. W drodze do Bielska był czas na pogaduchy i kolejną zwiechę przedniej przerzutki. Zostałem sam z tyłu i już swoim tempem dojechałem do domu. Ten trening był mi potrzebny aby wiedzieć gdzie jestem, nie jestem ze mną dobrze i chyba pora bardziej przyłożyć się do treningu bo obecnie sporo mi brakuje także pod względem mocy a w tym elemencie jeszcze jakiś czas temu miałem przewagę nad innymi ale wszystko się zmienia jak pojawiają się problemy i brak regularności w treningach. Już zbyt długo trwa ten stan w jaki wpadłem kilka tygodni temu i pora z niego wyjść.

Trening 32

Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 38.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:26 km/h: 26.51
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 956kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po świątecznym obżarstwie i wykonaniu wszystkich obowiązków miałem około 2 godziny czasu na trening. Postawiłem na spokojny wyjazd szosą na Przegibek który zaliczyłem dwukrotnie. Noga całkiem nieźle podawała, ruch na drogach był niewielki a warunki do jazdy całkiem dobre, mimo strasznego chłodu. Udało się zarówno nieźle podjechać dwa razy na Przegibek jak i zjechać w dół. Rower znowu zaczął szwankować w drodze powrotnej więc postanowiłem, że już następnego dnia oba rowery idą na serwis.

Trening 30

Sobota, 16 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 59.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:54 km/h: 31.05
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1429kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po dniu przerwy i fatalnej pogody ruszyłem na kolejną rundkę. Pogoda w żadnym stopniu nie przypominała tej która cieszyła oko dwa dni wcześniej, było zimno, wietrznie i pochmurno. Wyjechałem późnym popołudniem z zamiarem zaliczeniu kilku podjazdów w okolicy Rudzicy. Już po pierwszym odcinku w dół stwierdziłem, że nie ma to sensu i podjąłem jeszcze bardziej bezsensowna decyzję o zupełnie płaskiej trasie wokół zbiornika w Goczałkowicach. Już po zjeździe z Międzyrzecza przeżywałem prawdziwe katusze, silny wiatr w twarz oraz niska temperatura nie pozwoliły rozwinąć wyższej prędkości niż 25 km/h a moc już dochodziła do 3 strefy. Męczyłem się z wiatrem aż do Goczałkowic, po drodze pokonując masę innych przeszkód. W Łące wiatr już teoretycznie pomagał a rzeczywistości wiał bardziej z boku i wciąż nie dawał uczucia komfortu. Po godzinie już byłem tak zmarznięty, że zacząłem tracić czucie w dłoniach. Walczyłem z zimnem przez kolejne minuty, udało się jechać baz zatrzymywania, nawet w Strumieniu czy Chybiu gdzie zwykle jeden postój jest codziennością. Podjazd pod Rudzicę to kolejna walka, nieco mocniejsze tempo pozwoliło nieco się rozgrzać, spadająca jeszcze temperatura nie miała już czego odbierać, byłem tak skostniały i zziębnięty, że modliłem się o to by bezpiecznie dojechać do domu. Jakoś mi się to udało, powoli ma już dość tej pogody i temperatury. Mój organizm totalnie nie trawi zimna i następnym razem dwa razy się zastanowię czy lepsze będzie marznięcie na dworze czy trenażer.

Trening 29

Czwartek, 14 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 86.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:58 km/h: 28.99
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg 147( 75%)
Kalorie: 2083kcal Podjazdy: 1340m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo dobrą pogodę jaka się trafiła chciałem jak najlepiej wykorzystać. W planie treningowym miałem powtórzenia na progu FTP ale postanowiłem zmienić nieco założenia. Wyjeżdżając z domu myślałem nad tym aby pojechać albo pętlę z dwoma podjazdami albo hopki z dojazdem do Terlicka. Pierwsza opcja wydawała mi się bardziej sensowna więc ruszyłem w kierunku Kubalonki i Salmopolu. Jechało się ciężko, tętno było kosmicznie wysokie, miernik skalibrowałem więc pokazywał raczej dobre wartości, organizm po prostu tak reagował na obciążenie treningowe. Stawy i mięśnie wciąż mnie bolały więc z tyłu głowy wciąż miałem jakieś ograniczenia. W Ustroniu stwierdziłem, że zamiast na Kubalonkę wjadę na Równicę odpuszczając przez to niewygodny zjazd Zameczkiem lub długi i nudny przejazd przez Stecówkę bądź łącznik przez Groń w Wiśle. Nie zrobiłem postoju przed podjazdem ani nawet nic nie zjadłem, był to czysty spontan i podjazd wzięty z marszu, nie monitorowałem czasu tylko pilnowałem Watów, jechało się nieźle ale nie na tyle aby było to całkiem przyjemne, temperatura w końcu mi odpowiadała więc liczyłem na naprawdę efektywny podjazd. Dopiero kilometr przed szczytem sprawdziłem swój czas i w tym momencie miałem 13 minut, to bardzo dobry wynik więc złamanie 17 minut było formalnością. Nie jechałem na maksa, utrzymałem tylko moc z pierwszej części podjazdu i po minięciu linii oznaczającej koniec odcinka ubrałem kurtkę i zjechałem mocno asekuracyjnie w dół do Jaszowca. Tam w końcu coś zjadłem i rozebrałem kurtkę, mocno wiało z południa więc i mocno jechałem aż do Malinki, tam wsunąłem żela który pozwolił mi na równie mocną jazdę pod Salmopol. Tutaj znowu miałem problemy z przerzutką, przód nie chciał mi wrzucić na blat więc tam gdzie mogłem zyskać dosyć dużo straciłem. W trzecim sezonie użytkowania Di2 zaczynają pojawiać się coraz większe problemy, już nie tylko tylna przerzutka szwankuje ale i przednia i bateria z którą już też trochę nerwów zjadłem. Mimo problemów z napędem jechałem swoje pod górę, wiatr wyraźnie mi pomagał co pozwoliło wykręcić bardzo dobry czas na podjeździe. To naprawdę jest ciekawe, mimo problemów zdrowotnych i w ostatnim czasie mniejszej ilości treningu wykręcam czasy jakie dotychczas byłem w stanie osiągać w szczycie sezonu i letniej pogodzie.

Trening 27

Wtorek, 12 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 66.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:36 km/h: 25.38
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1721kcal Podjazdy: 1370m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Plan na ten dzień zakładał spokojny trening. Nie miałem dokładnego planu na trasę czy nawet założeń treningowych, na początek jednak postanowiłem jechać na Przegibek a później się zobaczy. Nie chciało mi się jechać bocznymi dróżkami więc pojechałem główną szosą z wykorzystaniem ścieżek rowerowych, nie był to zły ruch bo szybciej byłem w Straconce. Podjazd na Przegibek kosztował mnie sporo wysiłku ale w dobrym tempie wkulałem się na przełęcz. Na zjeździe skupiłem się na technice i pod tym względem było dobrze, już w Międzybrodziu musiałem hamować i wtedy stwierdziłem, że jadę dalej, w grę wchodziło katowanie Przegibka w celu ćwiczenia techniki zjazdu ale jakoś mi przeszło. Walka z wiatrem na drugiej części zjazdu nie była niczym przyjemnym, podobnie jak stanie w korku na wahadle w Międzybrodziu, jazda tym odcinkiem w tym momencie mija się z celem, starta czasu na wahadle i jazda dziurawą drogą wśród samochodów nie jest dla mnie niczym przyjemnym więc następnym razem kilka razy się zastanowię nim po raz kolejny tam pojadę. Kolejną szybką decyzję podjąłem w Czernichowie i odbiłem na Górę Żar. Podjazd prawie 30 minutowy był straszną męczarnią, zwykle na tym podjeździe walczę z kryzysami ale ten był wyjątkowo uciążliwy. Nie mogłem uspokoić tętna, przy wolnej i wydawało się spokojnej jeździe tętno dochodziło do 4 strefy. Na szczycie sporo ludzi więc niedługo tam zabawiłem i ruszyłem w powrotną drogę a czas już mnie zaczynał gonić. Na zjeździe znowu dwa razy musiałem mocno hamować, raz z prawie 60 do 0, w końcówce jednak powetowałem sobie i pozwoliłem na bardziej odważną jazdę. Powrót już dosyć szybki, znowu przez miasto, noga jakby nieco lepsza niż na początku ale płuca dalej nie pracują a nogi wciąż bolą, mocy brakuje ale to tylko pokłosie problemów z układem oddechowym.

Trening 26

Niedziela, 10 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 94.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:35 km/h: 26.23
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2045kcal Podjazdy: 900m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Z powodu fatalnej pogody i złego samopoczucia zrezygnowałem ze startu w pierwszym etapie Rury na Kocierz. Trasa i formuła drugiego były bardziej dla mnie sprzyjające wiec nie odmówiłem sobie okazji na spróbowanie sił w mojej koronnej konkurencji czyli jeździe indywidualnej na czas pod górę. Wiedziałem, że nie mogę po sobie spodziewać się fajerwerków, warunki pogodowe to zupełnie nie moja bajka, problemy mięśniowo-stawowe dalej towarzyszyły mi na starcie więc walczyłem przede wszystkim z własnymi słabościami.
Po czasówce miałem więcej czasu i mogłem czekać nawet na dekorację ale gdy stwierdziłem, że ciekawie zapowiada się końcówka wyścigu Amstel Gold Race gdzie w czołówce aktywnie jechał Michał Kwiatkowski miałem motywację aby wrócić do domu przed finiszem. Zebrałem się więc szybko, w telefonie ustawiłem powiadomienia i dlatego na bieżąco na liczniku obserwowałem przebieg wyścigu. Po zjeździe gdzie jeszcze wiało w plecy zaczęły się schody, ciężko było złapać odpowiedni rytm. Czujnik tętna rozładował się już podczas rozgrzewki więc sugerowałem się tylko wskazaniami mocy. Warunki były trudne, cały czas wiał zimny wiatr w twarz więc cały czas musiałem się kontrolować. Nie szukałem już najbardziej optymalnej trasy tylko wróciłem najszybszą drogą, zaskoczony byłem, że z Kocierza do domu wyszło niecałe 40 kilometrów. Przy remontach w Międzybrodziu jedyną sensowną opcją będzie dojazd do Targanic przez Czaniec lub ewentualnie Bukowiec i Wielką Puszczę. W domu finisz wyścigu był bardzo emocjonujący. Powrót Kwiato na szczyt ucieszył mnie bardzo bo byłem jedną z osób które sądziły, że Michał w Klasykach będzie już walczył jedynie o miejsca w TOP 10. Dzięki temu, że wygrał stał się dla mnie inspiracją, że mimo problemów zdrowotnych da się wrócić na szczyt.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum