Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50

Dystans całkowity:38107.50 km (w terenie 3213.00 km; 8.43%)
Czas w ruchu:1592:41
Średnia prędkość:23.16 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:416728 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (93 %)
Suma kalorii:796898 kcal
Liczba aktywności:1206
Średnio na aktywność:31.60 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Miasto 19

Poniedziałek, 27 czerwca 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto, Romet '22
Km: 52.00 Km teren: 10.00 Czas: 02:36 km/h: 20.00
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1596kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Uphill MTB Czantoria 2022

Niedziela, 26 czerwca 2022 Kategoria Zawody 2022, teren, Samotnie, Romet '22, 0-50
Km: 12.00 Km teren: 9.00 Czas: 00:48 km/h: 15.00
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 28.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 168( 86%)
Kalorie: 725kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Drugi weekendowy start – uphill MTB Beskidy Czantoria. Nie nastawiałem się na walkę o czołowy wynik bo znowu przed startem pojawił się ból stawów. Co jakiś czas się to pojawia i odbiera całą przyjemność z jazdy na rowerze. Zakładałem więc zupełnie turystyczną jazdę, bez pomiaru mocy i z plecakiem. Przed startem przejechałem już ponad 20 kilometrów – Z Ustronia do Wędryni gdzie znajdował się start Uphillu. Specjalnej rozgrzewki nie robiłem więc gdy pojawiłem się na starcie, mięsnie nie były odpowiednio przygotowane do intensywnego wysiłku. Ruszyłem wiec dosyć spokojnie ale już po kilkunastu sekundach mi się odwidziało i po asfalcie jechałem możliwie mocno. Wyprzedziłem kilka osób przed wjazdem w teren ale nie miałem żadnego odniesienia jak jadą mocniejsi ode mnie rywale. Pierwszy odcinek w terenie poszedł mi nieźle ale na zjeździe znowu nie czułem się pewnie i straciłem kolejne sekundy. Interwałowy charakter trasy tym razem mi pasował bo było gdzie złapać oddech w wysokiej temperaturze. W końcu dojechałem do znanej mi drogi w kierunku Nydka skąd da się jechać w kierunku Budzina, właśnie tą drogą prowadziła trasa Uphillu a następnie w prawo w kierunku Czantorii. Najpierw lekkim terenem, później asfaltem i znanym mi podjazdem w lesie w Nydku, na szosie zwykle jechało się tam mocno i dopiero teraz stwierdziłem, że jest tam bardzo stromo, około 20 % momentami się pojawiało. Od zjazdu z asfaltu do mety były niecałe 4 kilometry więc 2/3 trasy miałem już za sobą ale najtrudniejszy odcinek dopiero czekał. Ostatnie 2 kilometry do schroniska to prawdziwa rzeźnia, momentami prawie 25 % i sporo luźnych kamieni, na tym odcinku doszedłem do wniosku, że dopompowanie powietrza do 1,7 bara to nie był dobry pomysł. Szkoda mi było jednak czasu na redukcję ciśnienia i męczyłem się strasznie z tym podjazdem. Później już szło nieco lżej ale nie było już z czego przyśpieszyć. Przy schronisku poczułem ulgę ale do mety jeszcze jakieś 500 metrów po kamieniach, tutaj już mnie brakowało, nie miałem motywacji do mocniejszej jazdy i trochę zrezygnowany wjechałem na metę. Ostatecznie moja nierówna, momentami dobra a momentami słaba jazda wystarczyła na 10 miejsce open i 6 w kategorii. Poziom na tych zawodach jednak był dosyć wysoki i mogę z siebie być zadowolony. Po zawodach sporo płynów wlałem w siebie i zjechałem przez Poniwiec do Ustronia, zjazd znowu był za trudny jak na moje umiejętności ale jakoś dałem radę. Po tych dwóch startach mogę śmiało stwierdzić, że nieźle zacząłem drugą część sezonu składającą się niemal z samych czasówek pod górę.

Rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 26 czerwca 2022 Kategoria 0-50, Romet '22
Km: 34.00 Km teren: 8.00 Czas: 01:45 km/h: 19.43
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 30.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 670kcal Podjazdy: 360m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Uphill MTB Magurka 2022

Sobota, 25 czerwca 2022 Kategoria Zawody 2022, teren, Samotnie, Romet '22, 0-50
Km: 5.00 Km teren: 2.00 Czas: 00:23 km/h: 13.04
Pr. maks.: 36.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 174( 89%)
Kalorie: 484kcal Podjazdy: 420m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Sezon na uphille rozpoczęty. Tak się złożyło, że w ciągu 6 kolejnych weekendów odbędzie się 10 czasówek pod górę. Imprez jest tyle, że się pokrywają i już na początku miałem dylemat czy jechać na Magurkę czy Ostry w Czechach z cyklu Uphill MTB Beskidy. Ostatecznie z kilku względów wybrałem Magurkę, która była idealnym przetarciem przed niedzielną Czantorią. Mając blisko na start wybrałem się rowerem robiąc przy okazji rozgrzewkę, noga podawała nieźle ale brakowało mocy. Kręcenie przed samym startem też pozostawiało do życzenia ale już nieraz po słabej rozgrzewce pojechałem dobrą czasówkę więc nie przejmowałem się tym faktem. Kilka minut przed startem pojawiłem się w miejscu gdzie co 10 sekund puszczali kolejnych zawodników. Gdy nastąpił mój start miałem oczywisty problem z wpięciem się w pedały, nie chciało mi się zmieniać korpusów w Garminach i jechałem w szosowych butach, gdy się wpiąłem to dopiero po kilku sekundach miernik mocy zaczął działać. Jechałem mocno od początku ale brakowało mocy pod nogą aby liczyć na dobry czas. Asfaltowy odcinek dłużył mi się strasznie i ostatecznie męczyłem się z nim dłużej niż jesienią o całe 30 sekund. To dużo biorąc pod uwagę długość tego uphillu. W terenie jednak jechało mi się lepiej i jechałem znacznie pewniej i szybciej niż w sierpniu poprzedniego roku. Na zjeździe przed ostatnim fragmentem trasy straciłem nieco czasu ale później znowu jechałem swoje a na ostatnim trudniejszym fragmencie dawałem z siebie już wszystko, Waty były słabe ale na więcej nie było mnie po prostu stać. W końcówce się nieco pogubiłem co sprawiło, że nie zmieściłem się w 23 minutach ale wystarczyło to na 6 miejsce open które przed startem brałem w ciemno. W kategorii wiekowej wskoczyłem na 3 miejsce więc start całkiem udany. Posiłek regeneracyjny na mecie i nagrody za zajęte miejsca również były okazałe więc nie mam czego żałować, że nie pojechałem na Ostry. Mimo niedosytu mój poziom sportowy na tym etapie sezonu jest solidny i stać mnie na lepsze starty.

Trening 63

Środa, 22 czerwca 2022 Kategoria Samotnie, Romet '22, Góry, blisko domu, 0-50, Trening 2022, teren
Km: 37.00 Km teren: 28.00 Czas: 02:48 km/h: 13.21
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1266kcal Podjazdy: 1260m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po dniu wolnym wybrałem się w teren aby zobaczyć jak wygląda szlak z Koziej Górki na Szyndzielnię. W tym celu po raz kolejny wjechałem na Dębowiec i zjechałem do Cygańskiego Lasu. Wybrałem najkrótszy wariant dojazdu na przełęcz Kozią. Początek bardzo przyjemny do jazdy a im dalej w las tym trudniej i trudniej. Po deszczach było mokro więc w końcówce gdy nachylenie przekroczyło 20 % nie dało się jechać. Wydreptałem więc na górę i zjechałem Bystrym, bardzo niepewnie czułem się na ścieżkach więc jechałem wolno, nie odmówiłem sobie także przyjemności z zaliczenia Twistera, tutaj również dosyć asekuracyjna jazda w dół. Krążąc po Cyganie postanowiłem w końcu zaliczyć podjazdową ścieżkę – Daglezjowy. Tutaj również nie szło mi zupełnie, wolna jazda na prostych i fatalne pokonywanie łuków więc nie był to mój dzień. Na Koziej zatrzymałem się przy schronisku i podjąłem decyzję, że wjadę jeszcze Szyndzielnię a następnie zjadę przez Cyberniok do Wapienicy. Jadąc żółtym szlakiem zmieniłem znów zdanie i odbiłem na zielony w kierunku Klimczoka, bardzo przyjemnie się jechało, trzymając się oznaczeń Beskidy MTB Trophy dotarłem na Klimczok i dobrze znaną mi drogą wróciłem na Szyndzielnię. Na koniec treningu zafundowałem sobie prawdziwy wycisk na ścieżkach – Gaciok, Dziabar i Dębowiec, co jedna to trudniejsza, ostatnia jeszcze za trudna na moje umiejętności ale nie zszedłem z roweru więc tragicznie nie było. Czas już mnie gonił więc wróciłem najkrótszą drogą do domu. Taka trasa dała mi sporo radości i wyzwoliła nieco adrenaliny na ścieżkach. Nie mam sprzętu do zjazdów ale umiejętności jakie staram się nabyć w terenie pozwolą mi lepiej radzić sobie na maratonach.

Miasto 18

Poniedziałek, 20 czerwca 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto, Romet '22
Km: 76.00 Km teren: 11.00 Czas: 03:44 km/h: 20.36
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2114kcal Podjazdy: 780m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 60

Sobota, 18 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, teren, Samotnie, Romet '22, blisko domu, 0-50
Km: 35.00 Km teren: 27.00 Czas: 02:33 km/h: 13.73
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 142( 72%)
Kalorie: 1344kcal Podjazdy: 1180m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Brakuje mi technicznych treningów w terenie i planuję zwiększyć ich ilość więc nie zważając na to, że jest weekend i wczesne popołudnie gdy ludzi na szlakach jest najwięcej ruszyłem w kierunku Cybernioka. Zwykle na Szyndzielnię wjeżdżam przez Dębowiec więc każda alternatywa jest fajnym urozmaiceniem. Na Cyberniok wjechałem bez zejścia z roweru, co prawda z małymi problemami w końcówce ale podjazd jest zarówno stromy jak i kamienisty a dodatkowo dosyć miękki po ostatnich opadach więc szybciej się raczej jechać nie dało a przy bardzo niskich prędkościach pojawiają się u mnie problemy z przyczepnością i utrzymaniem optymalnego toru jazdy. Za Cyberniokiem wjechałem na zielony szlak, początkowo walczyłem dzielnie i próbowałem jechać na stromym podjeździe ale później skapitulowałem. Wypchałem rower do czerwonego szlaku i już sprawnie dostałem się na Szyndzielnię. Tam już ludzi jak mrówek i który szlak bym nie wybrał musiałem jechać slalomem, tym razem pojechałem obok schroniska za którym pokonały mnie kamienie. Celowałem w zaliczenie Klimczoka ale również tutaj szukałem alternatyw, źle się jechało nie znając zamiaru ludzi podążających szlakiem w kierunku Klimczoka. W kilku przypadkach nawet 4-5 sygnałów dzwonkiem nie ruszało ludzi więc zjechałem w czarny szlak gdzie było wyraźnie spokojniej. W końcówce tego łącznika w kierunku Stołowa, Błatniej znowu pojawiło się sporo luźnych kamieni które w połączeniu z wysokim nachyleniem zrzuciły mnie z roweru. Wypchałem rower w kierunku szlaku z Klimczoka na Błatnią i obrałem kurs na schronisko bo już brakowało mi wody. W schronisku jednak spora kolejka więc skorzystałem z automatu gdzie była jeszcze woda więc postój ograniczył się do kilku minut. Dojazd na Szyndzielnię obfitował w dramatyczne przeżycia, najpierw próbując minąć bokiem grupę głuchych pieszych straciłem równowagę na rowerze i cudem uniknąłem gleby a następnie pod koła wbiegł mi pies i w ostatniej chwili wyhamowałem, w gratisie dostałem opieprz w postaci bełkotu od jakiegoś zataczającego się na prawo i lewo gościa, prawdopodobnie właściciela luźno biegającego psa. Z ulgą więc wjechałem na ścieżki enduro którymi jechałem aż do Cygańskiego Lasu. Najpierw zupełnie nie znany mi Gaciok oznaczony jako trudniejszy niż R&R, Bystry czy Twister którymi podążałem później. Moja jazda w końcu jakoś wyglądała, na Gacioku nie czułem się pewnie, nie znając jego charakteru ale zarówno na R&R, Bystrym czy Twisterze poprawiłem swoje czasy z poprzednich zjazdów i to wyraźnie. W Cygańskim Lesie znowu zabrakło mi wody więc zatrzymałem się w ciekawej, rowerowej knajpce i ruszyłem w kierunku domu. Miałem jeszcze raz zaliczyć Kozią ale widząc tłok na Daglezjowym skręciłem na łatwą ścieżkę – Cygankę, gdyby nie to, ze trafiłem na wolniej zjeżdżających byłoby szybko, dynamicznie i pewnie a tak zbyt często musiałem hamować , kilku słabszych dało się wyprzedzić ale nie wszystkich. Przez kilka minut męczyłem się na asfalcie i na koniec zaliczyłem Dębowiec i szybki zjazd do Wapienicy. Bardzo dobry był to trening, zarówno długi, techniczny, z podjazdami, zjazdami o różnym nachyleniu, nawierzchni i charakterze ścieżek. Wszystko co najlepsze w MTB pojawiło się na tym treningu.

Trening 58

Czwartek, 16 czerwca 2022 Kategoria teren, Samotnie, Romet '22, Góry, 0-50, Trening 2022
Km: 43.00 Km teren: 29.00 Czas: 02:42 km/h: 15.93
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 143( 73%)
Kalorie: 1278kcal Podjazdy: 1590m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Długi czerwcowy weekend jest dla mnie wolny od startów więc wykorzystałem ten czas na ostatnią próbę poszukiwań formy przed sezonem uphillowym. Na początek w szczytnym dla mnie celu wybrałem się na Równicę na leśne nabożeństwo które co roku w dzień Bożego Ciała odprawiane jest w miejscu gdzie w XVI i XVII wieku modlili się wyznawcy mojej wiary. Planowałem jechać przez Błatnią i zjechać przez Czupel do Brennej ale wstałem trochę zbyt późno i zaliczyłem jedynie kilka podjazdów w Jaworzu i terenowy przesmyk z Górek Wielkich do Brennej, w jednym miejscu pomyliłem drogi i zamiast jechać dalej terenem na Łazek zjechałem asfaltem na Barujec, miałem więc dłuższy odcinek szosowy niż planowałem. Przed czasem byłem na skrzyżowaniu z drogą na Lipowski Groń więc zatrzymałem się w Żabce po zapas wody na kolejne godziny. Po postoju jechało mi się ciężko, trawersem Lipowskiego Gronia dojechałem do Ustronia, mogłem wjechać na żółty szlak na Równicę by później zejść od schroniska do kamienia stromym zboczem wśród ludzi a wybrałem stromy podjazd czerwonym szlakiem do kamienia. Podjazd był bardzo trudny a przy mokrym podłożu w zasadzie nie do podjechania. Wjechałem pierwszy trudny fragment, z problemami ale się udało a później już wśród wielu ludzi męczyłem się z naprawdę sztywnym odcinkiem w górę. Już widziałem przed sobą łuk w prawo i słyszałem akompaniament orkiestry z polany od której dzieliło mnie jakieś 200 metrów i nie dałem rady jechać dalej, koła zatopiły się w błocie, licznik pokazywał 26 % nachylenia a przełożeń już brakowało więc bezpieczniej było zejść z roweru. Zlany potem dotarłem do Kościoła jakieś 15 minut przed nabożeństwem. Było mi to bardzo potrzebne bo gdy 90 minut później ruszyłem w drogę powrotną czułem się dużo silniejszy. Powrót nie był usłany różami, najpierw pchanie roweru do schroniska na Równicy, następnie slalom wśród ludzi zielonym szlakiem w kierunku szczytu Równicy a następnie powolny i kamienisty szlak do Brennej. Znowu gdzie pomyliłem drogi i wyjechałem w Spalonej zamiast Leśnicy i musiałem się wracać do zielonego szlaku. Jazda zielonym szlakiem mimo że była wolna i męcząca dała mi nieco przyjemności, w pewnym momencie straciłem przyczepność, musiałem się wypiąć i podjeść jakieś 50 metrów. Trzymając się zielonego szlaku dojechałem do schroniska na Błatniej, ludzi było sporo więc nie zatrzymywałem się nawet na moment. Zjazd mniej popularnym szlakiem wydawał mi się najbardziej rozsądny więc zjechałem przez Przykrą gdzie dobiłem oponę na kamieniu i musiałem się zatrzymać. Miałem tylko jeden nabój do pompki i coś poszło nie tak. Dziura zalepiła się mlekiem ale ciśnienie było zbyt niskie więc bez pompki pozostał mi tylko spacer, napotkany rowerzysta poratował mnie pompką, po zwiększeniu ciśnienia w oponie ruszyłem asekuracyjnie w dół, zaliczyłem jeszcze jeden podjazd i szybki zjazd singlem który znajduje się najbliżej domu, ma w sobie wszystko co może się znaleźć na zjeździe czyli stromy łuk, trochę luźnych kamieni, trochę korzeni, rynnę z wodą, trawiasty fragment i asfalt. Poczułem się bardzo pewnie na tym odcinku i chyba był to mój najlepszy zjazd w terenie. Po takiej jeździe mogłem skupić się wyłącznie na regeneracji.

Miasto 18

Poniedziałek, 13 czerwca 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto
Km: 24.00 Km teren: 3.00 Czas: 01:11 km/h: 20.28
Pr. maks.: 41.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 293kcal Podjazdy: 230m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 12 czerwca 2022 Kategoria 0-50, Ćwiczenia, Romet '22, Samotnie
Km: 34.00 Km teren: 9.00 Czas: 01:55 km/h: 17.74
Pr. maks.: 41.00 Temperatura: 27.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 670kcal Podjazdy: 370m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum