Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50

Dystans całkowity:38107.50 km (w terenie 3213.00 km; 8.43%)
Czas w ruchu:1592:41
Średnia prędkość:23.16 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:416728 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (93 %)
Suma kalorii:796898 kcal
Liczba aktywności:1206
Średnio na aktywność:31.60 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Miasto 14

Poniedziałek, 30 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Romet '22
Km: 39.00 Km teren: 8.00 Czas: 01:53 km/h: 20.71
Pr. maks.: 40.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1149kcal Podjazdy: 420m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Rozgrzewka

Niedziela, 29 maja 2022 Kategoria 0-50, Cube '22, Ćwiczenia, Samotnie, Szosa
Km: 17.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:39 km/h: 26.15
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 166166 ( 85%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 336kcal Podjazdy: 130m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze

Velka Cena Racinku Olesna

Sobota, 28 maja 2022 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Cube '22, Samotnie, Szosa, Zawody 2022
Km: 18.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:27 km/h: 40.00
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 176( 90%)
Kalorie: 529kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Przez ostatnie kilka dni chodził mi po głowie niezbyt mądry pomysł a był nim start w Mamut Tour na długim dystansie. Stan zdrowia, ilość treningów i ogólna sytuacja w jakiej się znajduję nie sprzyja takim wyzwaniom więc zrezygnowałem z tego pomysłu i całkiem spontanicznie wystartowałem w czasówce w Moravce w ramach cyklu Spac. Nie przygotowywałem się w ogóle pod ten start, lemondkę przykręciłem do roweru kilka godzin przed startem, robiąc to zupełnie na oko. Według listy startowej na linii startu miałem pojawić się o 11:23 tuż za mocnymi zawodnikami z Power of Science. Do zawodów podszedłem całkiem na luzie. Z odpowiednim zapasem czasowym pojawiłem się w Moravce, wiedząc o wahadle na dojeździe do miejsca startu samochód zostawiłem w Raszkowicach przy knajpce nad rzeką i ruszyłem na rowerze w kierunku startu. Po wizycie w biurze zawodów rozpocząłem rozgrzewkę, nie była tak dobra jak planowałem ale najważniejsze, że ponad 30 minut pokręciłem przed startem. Mając jeszcze kilka minut wypatrywałem samochodu PoS ale nigdzie go nie było, w związku z tym startowałem 3 minuty po poprzednim zawodniku, o zaplanowanej godzinie. Już na starcie miałem poważny problem, przednia przerzutka sfiksowała i łańcuch zjechał z blatu na małą tarczę co oznaczało ponad 10 sekund w plecy, gdy udało się wrzucić na blat ruszyłem z kopyta, przez kilka sekund generowałem prawie 9 W/kg ale później ustabilizowałem moc na poziomie 5,5 – 6 W/kg przez pierwszą minutę i nieco ponad 5 W/kg na pierwszym podjeździe. Dawałem z siebie wszytko ale byłem pewny, że to za mało aby liczyć na cos więcej niż poprawę czasu sprzed 5 lat na tej trasie. Po około 1,5 kilometrze trasy złapałem dobry rytm, Waty nie były imponujące ale stabilne więc trzymałem się tego poziomu, długo nikogo nie widziałem przed sobą ale nadrobić minimum 3 minuty na niecałych 10 kilometrach to nie lada wyczyn. Parłem nieźle pod górę i na nawrocie byłem już po 15 minutach i 20 sekundach walki z czasem. Tam kolejne kilka sekund w plecy i już nie tak dobra jazda w kierunku mety, nieco lepiej wyglądał około 2 minutowy podjazd na trasie i tam zorientowałem się, że wyraźnie poprawię swój czas na tej trasie. Zjazd przed metą całkowicie mnie rozkojarzył i dopiero ostatnie 200 metrów pojechałem z dobrą jak na warunki mocą. Czas na mecie był dobry ale niedosyt pozostał. Czekałem jednak cierpliwie na wyniki i poczułem satysfakcję gdy okazało się, że wykręciłem 8 czas dnia i 2 spośród zawodników w kategorii B. Warto męczyć się na treningach, dawać z siebie wszystko na zawodach bo wciąż stać mnie na miejsce na podium. Nie jest to jeszcze mój optymalny poziom ale pozwala walczyć . Po ponad 2 latach wróciłem na trasę czasówki podczas której niezbędne jest użycie lemondki i po raz pierwszy udało się wyszarpać podium, zawody nie były całkiem ogórkowe bo rozdano medale w jeździe indywidulanej w ramach Mistrzostw SPAC więc większość czasowców pojawiła się na starcie. Nic nie wskazywało na to, że powalczę o czołowe miejsce i topowy czas na tej trasie, nie mam roweru czasowego, nie mam czasu na regularny trening i wogóle nie trenuję jazdy indywidualnej więc jestem mega zaskoczony i zadowolony bo tego dnia noga nie była najlepsza a stawy znowu dawały o sobie znać po czasówce.

Trening 48

Środa, 25 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Romet '22, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: 16.00 Km teren: 13.00 Czas: 00:59 km/h: 16.27
Pr. maks.: 44.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 179179 ( 91%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 557kcal Podjazdy: 460m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny wyjazd zakończony awaryjnym powrotem do domu z powodu deszczu. Wyjeżdżałem już przy niepewnej pogodzie ale według prognoz miałem jakieś 90 minut na trening. Nie planowałem trudnej trasy ale oczywiście wyszło jak zwykle. Na początek jednak kręciłem polnymi drużkami, następnie wjechałem w las w Jaworzu Górnym i jadąc już w stronę Bielska odbiłem w prawo na szlak, wdrapałem się na Borowinę bardzo sztywnym zboczem, momentami miałem problemy z przyczepnością ale nie zszedłem z roweru. Niebo robiło się coraz ciemniejsze ale mimo to zdecydowałem się na zaliczenie jeszcze 2 zjazdów przedzielonych podjazdem. Przed ostatnim zjazdem zaczęło już padać a im bliżej domu tym padało mocniej. W ciągu kilku minut bardzo zmokłem ale nie dostałem nawet kataru więc z moją odpornością jest już chyba dobrze. Trening mogę uzna za udany chociaż zauważyłem kilka drobiazgów które odbierają mi przyjemność z jazdy, zwłaszcza na zjazdach i muszę nad nimi popracować.

Rozjazd 12

Poniedziałek, 23 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Regeneracja
Km: 29.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:13 km/h: 23.84
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg 101( 51%)
Kalorie: 583kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Z braku czasu pokręciłem po bezpośredniej okolicy w bardzo spokojnym tempie po startowym weekendzie. Nogi nie były przesadnie zmęczone ale przed kolejnymi treningami warto nieco pokręcić.

Miasto 13

Poniedziałek, 23 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto, Romet '22
Km: 38.00 Km teren: 7.00 Czas: 02:04 km/h: 18.39
Pr. maks.: 36.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1102kcal Podjazdy: 370m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 22 maja 2022 Kategoria 0-50, Romet '22, Samotnie
Km: 6.00 Km teren: 4.00 Czas: 00:32 km/h: 11.25
Pr. maks.: 25.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 110kcal Podjazdy: 20m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Bike Atelier Maraton Tarnowskie Góry 2022

Niedziela, 22 maja 2022 Kategoria 0-50, Romet '22, Samotnie, teren, w grupie, Zawody 2022
Km: 18.00 Km teren: 17.00 Czas: 00:49 km/h: 22.04
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 635kcal Podjazdy: 260m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po sobotniej czasówce miałem mało czasu na regenerację przed kolejnymi zawodami – Bike Atelier Maraton w Tarnowskich Górach. Po udanym debiucie w Rybniku nabrałem apetytu na kolejne równie dobre starty w MTB więc wystartowałem w trzecim etapie cyklu na trudniejszej niż w Rybniku trasie. Znowu pojawiłem się w miasteczku zawodów dosyć późno i zrezygnowałem z klasycznej rozgrzewki. Tym razem miało to kolosalne znaczenie na trasie i w zasadzie wpłynęło na to, że przestałem się liczyć w stawce już na starcie. Coś tam pokręciłem przed pojawianiem się w sektorze ale nie wystarczyło to na szybki i efektywny start. Mimo tego, że pojawiłem się w sektorze już na 15 minut przed startem byłem na jego końcu, muszę w końcu dostosować się do realiów panujących w tym cyklu i wtedy będzie mi dużo łatwiej. Po starcie już mogłem zrezygnować z mocnej jazdy, przez kilka minut na siłę próbowałem się wpiąć w pedały a cały czas był problem z prawym butem. W końcu to olałem i zacząłem walczyć o pozycje, gdzie się dało wyprzedzałem i w pewnym momencie popełniłem poważny błąd, postanowiłem wyprzedzać lewą stroną gdzie leżało pełno luźnych kamieni, na jednym z nich dobiłem oponę do obręczy i przedziurawiłem dętkę, powietrze schodziło wolno więc jechałem dalej, czułem się coraz mniej pewnie ale walczyłem dalej o jak najlepszy rezultat. Na jednym z trudniejszych technicznie odcinków pojawił się zator i zawahałem się, wytraciłem prędkość i w efekcie zeskoczyłem z roweru, mimo tego, że jak większość zawodników za mną prowadziłem rower pod górę robiłem to znacznie szybciej niż inni a gdy siadłem na rower to jeszcze nadrobiłem. Sytuacja przed tym podjazdem była dla mnie dobra bo z przodu była kilkuosobowa grupka z którą spokojnie mogłem jechać do mety i walczyć o podium. Po podjeździe nie umiałem znaleźć optymalnej pozycji na rowerze i fatalnie przejechałem przez kamieniołom gdzie pojawiło się kilka niebezpiecznych zjazdów i odcinków bardzo technicznych. Tam straciłem kilka pozycji i pewność siebie. Rower na kapciu z tyłu był bardzo trudny do sterowania i bardzo asekuracyjnie jechałem dalej, na podjazdach brakowało przyczepności a na zjazdach bałem się puścić hamulce aby nie zaliczyć gleby a blisko mnie było sporo osób więc byłem zagrożeniem nie tylko dla siebie ale i dla innych. Aby problemów technicznych było mało, jakieś 4 kilometry przed metą poluzowało mi się siodełko, dokręcałem je przed startem i okazało się, że śruba nie trzyma jak należy. Postanowiłem się zatrzymać i straciłem kilkadziesiąt sekund na tym, że dokręcałem siodło. Powietrza wolałem nie dopompowywać aby dziura w dętce się nie powiększyła. Ostatni odcinek pokonałem już na luzie, bez ciśnienia na wynik bo ten nie mógł być dobry. Bardzo szkoda mi tego startu bo na podjeździe przed metą mogłem zrobić przewagę nad innymi bo na krótkich podjazdach byłem w stanie generować nawet 400 – 500 Wat i robić po kilka sekund różnicy. Podtrzymałem tegoroczną tradycję i linię mety minąłem w tempie spacerowym. Ostatecznie skończyłem jako 10, do pierwszego miejsca spora starta ale już drugie było w zasięgu. Liczyłem na solidną zaliczkę punktową do klasyfikacji generalnej ale się nie udało. Jeżeli miałem w głowie pomysł odpuszczenia maratonu w Raciborzu kosztem zawodów na szosie to już nie ma tematu, w Raciborzu powinienem się pojawić aby jeszcze liczyć się w walce w KG bo wiem, że jesienią nie będę miał okazji aby startować w tym cyklu.
Przez niesprawny rower nie zrobiłem rozjazdu ale nie było to konieczne bo nie byłem ujechany na mecie. Atmosfera jaka panuje w miasteczku zawodów bardzo mi pasuje. Tutaj nikt niczego ode mnie nie wymaga, jestem początkującym zawodnikiem w MTB i starty na dystansie Mini są dla mnie na ten moment optymalne. Poznałem już kilka nowych osób i coraz bardziej przekonuję się do MTB, nie wiem co trzymało mnie tyle lat przy szosie, obecnie to MTB ma większy potencjał organizacyjny w naszym kraju a ilość imprez tylko w województwie śląskim potwierdza ten fakt. Wyścigi szosowe stały się dla mnie zbyt niebezpieczne, za dużo tam cwaniactwa i chorych oczekiwań a także przypadku. Tutaj jak ktoś jest mocny i jeździ dobrze technicznie automatycznie jest wysoko, na szosie nie będąc w czołówce automatycznie zajmuje się miejsca w dolnej połowie stawki, w MTB różnice między poszczególnymi zawodnikami są dużo mniejsze i czasem w minucie znajduje się nawet 20 zawodników, nie ważne czy w czołówce, czy w połowie stawki. Na razie nie stać mnie na to by spróbować swoich sił na dystansie Hobby ale nie od razu Kraków zbudowano i z czasem powinno być lepiej.

Milówka Challenge 2022

Sobota, 21 maja 2022 Kategoria 0-50, Cube '22, Samotnie, Szosa, Zawody 2022
Km: 10.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:24 km/h: 25.00
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 184184 ( 94%) HRavg 177( 90%)
Kalorie: 506kcal Podjazdy: 410m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Kiedy usłyszałem o tym, że w tym roku będzie kolejna próba organizacji jazdy indywidualnej na czas pod Górę Żar już wiedziałem, że nie może mnie na tej imprezie zabraknąć. Ten sezon nie układał się dla mnie najlepiej więc właśnie od tego startu miałem zacząć zasadniczy sezon startowy. Kilkanaście dni przed startem okazało się, że organizacja jazdy na czas na Górę Żar jest niemożliwa więc organizator przygotował wariant zastępczy – Milówka Challenge. Nie miało to dla mnie zbytniego znaczenia bo trasa była ciekawa i trudna, niekoniecznie przez nachylenie terenu. Po raz pierwszy w tym roku przyłożyłem się do BPS. Już kilka dni przed startem nawadniałem się, przyjmowałem optymalne dawki witamin i minerałów, postawiłem na większą ilość snu oraz więcej regeneracji. Przygotowałem sprzęt który udało się przetestować, nie zapomniałem o niczym ważnym co zdarzało się w przypadku poprzednich startów. Postawiłem także na niestandardowy wariant dojazdu na start, ze względu na darmowe przejazdy KŚ dojechałem pociągiem do Milówki. Miałem idealną ilość czasu na formalności w biurze i rozgrzewkę. Zwykle startowałem na końcu stawki więc nowością dla mnie był start już jako 14 zawodnik na liście. Zaplanowałem 40 minutową rozgrzewkę więc już o 11:30 ruszyłem grzać nogę. Udało się wszystko zrobić według planu ale nie przewidziałem dodatkowego buforu czasowego na dodatkowe, niezaplanowane czynności. Tym samym po dojeździe na miejsce startu miałem niecałe 2 minuty do rywalizacji.
Start nie wyszedł mi zupełnie, nie mogłem się wpiąć a później złapać rytmu na kostce brukowej, straciłem kilka sekund a kolejne zostawiłem na kostce musząc lawirować przed zawodnikami którzy start mieli nawet za 30 minut i nie musiało ich być w okolicy startu. Po minucie walki z trasą wjechałem na asfaltowy odcinek, moc była niezła ale nie byłem przekonany czy utrzymam ten pułap do końca. Wydawało mi się jednak, że jadę słabo bo nie byłem w stanie jechać nawet 20 km/h, oczywiście nie wpadłem na to, że czołowy wiatr może zabierać szybkość i to w znacznym stopniu. Gdy zacząłem doganiać zawodniczki startujące przede mną stwierdziłem, że tak źle nie jest. Trochę straciłem podczas przejazdu pod ekspresówką oraz na szukaniu optymalnego przełożenia na kolejnym trudniejszym fragmencie. Cisnąłem jednak z niezłą mocą więc motywacja była aby utrzymać ten poziom. Niestety każde wypłaszczenie na trasie i mieszanie biegami to starty czasu które wraz z dystansem od startu nabierały coraz większych rozmiarów. Cały czas przesuwałem się do przodu, z równą częstotliwością wyprzedzając kolejne osoby, dobra i efektywna jazda skończyła się w momencie końca odcinka gdzie dawniej leżała kostka brukowa. Od tego momentu Waty nie były już tak dobre a jazda strasznie szarpana, odliczałem już dystans do końca. Gdzieś po 20 minutach już nie było takiej motywacji do mocnej jazdy jak na początku, później pojawiły się jakieś samochody które zmusiły mnie do zmiany toru i bardzo kontrolowanej jazdy. Przed wjazdem na płyty prowadzące do mety popełniłem największy błąd na trasie, zamiast jechać sobie lewą stroną gdzie nikt nie jechał zjechałem na prawą i szybko dojechałem do 2 zawodniczek i nie bardzo miałem jak wyprzedzić więc spokojniej niż byłem w stanie dojechałem do mety. Z czasu byłem umiarkowanie zadowolony, ale już starta do Przemka Niemca nie była tak duża jak na Rurze na Kocierz więc z całości czasówki byłem zadowolony. Dziwnie się czułem czekając na rozwój wydarzeń już na mecie. Mocno wiało więc założyłem rękawki które momentami nie wystarczały do komfortu termicznego. Widząc w jakim tempie inni dojeżdżają do mety byłem pewny, że mój czas przejazdu jest słaby ale tak nie było. Długo miałem najlepszy czas w kategorii M3 oraz utrzymywałem się w czołówce Open, dopiero przejazd faworyta zawodów – Alexeya Kmetsa zmienił klasyfikację Open. Na Kocierzu miałem czas gorszy od niego o prawie 4 minuty a tutaj niecałe 2 minutki. Gdy wszyscy liczący się zawodnicy byli już na mecie mój czas zamykał 10 Open a w kategorii pozwalał zajmować 4 miejsce. Taki wynik też znalazł się w wynikach oficjalnych. Nie jest to powód do wstydu ale też niekontrolowanego zachwytu, mam w sobie jeszcze spore rezerwy, wiem w którym miejscu jestem i pojechałem na miarę obecnych możliwości.
Po długim postoju na mecie zjazd nie należał do przyjemności, ciężko się było zagrzać, ale bezpiecznie zjechałem do Milówki skąd do dobrej kiełbasie z grilla ruszyłem w spokojnym tempie do Bielska.

Trening 46

Czwartek, 19 maja 2022 Kategoria 0-50, Cube '22, Szosa, Trening 2022, w grupie
Km: 48.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 km/h: 24.00
Pr. maks.: 83.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1328kcal Podjazdy: 1090m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny wyjazd w towarzystwie na kawę na Kubalonce. Po raz pierwszy doceniłem istnienie roweru elektrycznego, aby niejeżdżący na co dzień osoby mogły ze mną jechać skorzystały z rowerów elektrycznych i mogliśmy jechać nieco mocniejszym tempem. Czasu na to by jechać z domu do Wisły i spowrotem nie miałem więc łatwiej było podjechać samochodem do Szczyrku gdzie znajduje się wypożyczalnia rowerów elektrycznych. Tym razem nie skusiłem się na przetestowanie tego wynalazku i w towarzystwie 3 rowerów elektrycznych ruszyłem na Salmopol. Jechało się całkiem nieźle, noga podawała dużo lepiej niż dzień wcześniej na treningu po którym byłem nieźle ujechany. Coś chyba drgnęło bo zarówno szybko się zregenerowałem jak i mogłem korzystać z nieco lepszej nogi co z kolei wpłynęło na dużo przyjemniejszą jazdę. Na zjeździe do Wisły przed szybszą jazdą powstrzymywały mnie samochody których i w samej Wiśle było całkiem sporo. Stwierdziłem, że jazda przez Zameczek może być dla mnie zbyt męcząca więc pojechaliśmy przez rondo na Oazie i główną drogą na Kubalonkę. Była motywacja do tego by szybciej wjechać na górę, nie miałem przewagi nad elektrykami więc z bananem na ustach wjechałem jako ostatni z grupki na przełęcz. Dobra kawa i deser lodowy były warte wysiłku, bardzo lubię takie wyjazdy bo są tą bardziej przyjemną odsłoną kolarstwa. Posiadówka trochę się przeciągnęła więc zdecydowaliśmy się na zjazd Zameczkiem, tutaj już miałem przewagę nad elektrykami więc na nowym asfalcie przed Nową Osadą zwolniłem i wtedy grupa znowu się zjechała. Na deser czekał nas jeszcze podjazd na Salmopol, zawsze lubię podjeżdżać tą drogą więc teraz w spokojnym tempie była to czysta przyjemność. Na zjeździe zrobiło się już trochę chłodno ale pora była późna więc można było się tego spodziewać. Towarzysze zadowoleni z przejażdżki więc i ja nie widzę powodu aby czuć się inaczej. Przed startowym weekendem taki wyjazd był idealnym rozwiązaniem.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum