Wpisy archiwalne w kategorii
0-50
Dystans całkowity: | 38107.50 km (w terenie 3213.00 km; 8.43%) |
Czas w ruchu: | 1592:41 |
Średnia prędkość: | 23.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
Suma podjazdów: | 416728 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 185 (93 %) |
Suma kalorii: | 796898 kcal |
Liczba aktywności: | 1206 |
Średnio na aktywność: | 31.60 km i 1h 21m |
Więcej statystyk |
Trening 15
Piątek, 19 marca 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 24.19 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 673kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi dzień
testowy wyglądał bardzo podobnie jak poprzedni. Wyjechałem o podobnej porze i
znowu miałem tylko godzinę. To wykluczało wyjazd na Przegibek gdzie pewnie sporo
śniegu przybyło a był to najlepszy podjazd na próbę 12 minutową. Musiałem sobie
radzić i wybrałem chyba jedyny odcinek w okolicy który pozwalał na tak długą
jazdę bez żadnych przeszkód. Warunki były bardziej stabilne, słońce,
maksymalnie 2 stopnie na termometrze i mokre drogi. Nie mogłem zapomnieć o
rozgrzewce która była jak zazwyczaj konkretna i nawet musiałem wydłużyć czas
między rozgrzewką a pierwszą próbą bo był zbyt długi dystans. Do testu 1
minutowego przystępowałem bez ciśnienia, nigdy nie był to mój klimat i
zazwyczaj radziłem sobie słabo lub przeciętnie. Tym razem postanowiłem jechać cały
czas w korbach, wybrałem do tego dosyć wymagający podjazd ale trochę zbyt
twarde przełożenie, pozwoliło to na efektywny początek ale później zacząłem
tracić moc, cisnąłem jednak do końca na twardym obrocie i zluzowałem około 2
sekundy za szybko. Mimo to wygenerowałem życiową moc w tym czasie, dałem z
siebie wszystko i dłuższą chwilę dochodziłem do siebie i planowane 10 minut
luzu przed 12 minutowym testem musiałem wydłużyć aby spokojnie pojechać na
miejsce startu. Doszedłem do siebie przed rozpoczęciem próby. Bałem się, że
samochody lub piesi mogą przeszkodzić w równej jeździe i tak też było. Pierwsze
utrudnienie pojawiło się na jedynym skrzyżowaniu na którym musiałem skręcić w
lewo. Straciłem tam kilka Wat i sekund ale szybko nadrobiłem, tak się nie
powinno robić testów ale za bardzo wyjścia nie miałem. Kolejny newralgiczny
punkt na trasie to parking przed wejściem do lasu w Dolinie Wapienicy. Tam znów
lekkie zwolnienie ale tym razem wyraźnej straty nie zanotowałem. Odcinek leśny
był bardzo zanieczyszczony, jechałem slalomem między pieszymi, utrzymywałem w
miarę stałą moc, na trudniejszym podjeździe brakowało mi przełożenia, jechałem
z niższą kadencją i odrobinę wyższą mocą, później jednak był odcinek niemal
płaski gdzie znowu nie umiałem się zmotywować do mocnej jazdy. Ostatnia minuta
już pod górę i kończyłem test w miejscu gdzie pojawił się śnieg na jezdni, do
końca podjazdu zostało co prawda 200 metrów ale nie miałem ani ochoty ani za
bardzo możliwości dojechania do końca więc zawróciłem. Po wolnym zjeździe
spojrzałem na rower który był cały zabrudzony błotem, ciuchy wyglądały
podobnie. Zjechałem spokojnie do domu licząc na to, że i w sobotę pogoda się nade
mną zlituje chociaż się na to nie zanosi.
Trening 14
Czwartek, 18 marca 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: | 23.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 25.09 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | 173173 ( 88%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 594kcal | Podjazdy: | 290m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nadszedł czas na pierwszy sprawdzian formy. Zwykle sezon rozpoczynałem od testów mocy i tak też jest tym razem. Warunki pogodowe w żaden sposób nie zachęcały do jazdy ale nie wyobrażałem sobie przeprowadzenia tego testu na trenażerze. Miałem dwie opcje, albo jechać o 7 rano, albo o 11 i w każdym wypadku miałem zaledwie godzinę czasu. O 7:00 sypał śnieg i odpuściłem a o 11 było całkiem znośnie, przynajmniej tak to wyglądało z okna. Gdy wyszedłem na zewnątrz to już tak przyjemnie nie było. Już na starcie pojawiły się pierwsze problemy, licznik nie umiał połączyć się z miernikiem mocy. Chwilę się męczyłem ale udało się połączyć i poprawnie skalibrować miernik. Drugi problem to kapeć w tylnym kole, ostatnio gdy kończyłem jazdę wszystko było w porządku, zmieniłem więc szybko koło na takie z bardziej zużytą oponą i kasetą 11x25. Wyjechałem nieco spóźniony i wiązało się to z tym, że miałem mniej czasu. Miałem dokładnie rozpisane obciążenia i na początek czekało mnie 10 minut spokojnej jazdy. Jechałem tak wolno, że marzłem, gdy dojechałem do Jasienicy i skręciłem na Nałęże, zaczął sypać śnieg. Temperatura w momencie spadła z 2 stopni do 0. Warunki były trudne i nawet wiatr wiejący na tym odcinku w plecy mnie nie urządzał. Po rozgrzewce zawróciłem, w międzyczasie przestało sypać, wyszło słońce i pojawiły się 4 stopnie na termometrze, w żaden sposób jednak nie odczuwalne. Zjechałem do skrzyżowania w Jasienicy i po krótkim postoju ruszyłem na pierwszy test. Nie umiałem złapać rytmu, sam start był zbyt słaby a później szarpanie się przez kilkadziesiąt sekund, tylko momentami jechałem równo, podjazd nie ma stałego nachylenia i ciężko utrzymać rytm, trzymałem się założonej kadencji ale na trudniejszych sekcjach jechałem zbyt twardo przez brak przełożenia, nie miałem motywacji aby ostatnie sekundy pojechać na maksa chociaż rezerwy jeszcze były. Wygenerowałem więcej mocy w czasie 6 minut niż się spodziewałem, to jednak była łatwiejsza próba od tej która czekała mnie kilka minut później. Test kończyłem znowu w śniegu i chłodzie a przy końcu podjazdu który pokonałem już spokojnie pojawił się także śnieg na drodze. Po zjeździe na którym zmarzłem mimo bardzo wolnej jazdy zbliżał się czas sprintu, chciałem wykonać go na podjeździe bo wtedy łatwiej docisnąć na maksa. Mój sprint w dalszym ciągu wygląda fatalnie, nie byłem w stanie wyciągnąć więcej niż 700 Wat a w dodatku tylne koło traciło przyczepność na mokrej szosie, poprawiłem wynik sprzed 8 tygodni ale to wciąż bardzo mizerny poziom. Druga próba nie wniosła niczego nowego i znowu skończyło się na 630 Watach, wydawało mi się, że jadę mocniej niż za pierwszym razem a wynik wyszedł słabszy. Trzeciej próby już nie podjąłem bo nie miało to żadnego sensu i wróciłem do domu. Mimo wszystko byłem zadowolony z pierwszego testu. Kolejne jednak były dla mnie ważniejsze.
Trening 12
Piątek, 12 marca 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: | 48.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 23.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 173173 ( 88%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1060m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj gdy szykowałem się na trening spojrzałem za okno i nic nie zapowiadało tego, co zobaczyłem minutę później gdy chciałem już się przebrać w ciuchy rowerowe. Od rana mocno wiało ale zaczął sypać śnieg więc miałem dwie opcje, albo wybrać trenażer albo przełożyć trening na piątek gdy warunki mają być bardziej znośne. Wybrałem drugą opcję traktując trenażer jako ostateczność. Wyjechałem dosyć późno ale mimo wszystko zdecydowałem się na trzykrotne zaliczenie Przegibka. Warunki do tego nie zachęcały ale to jedyny podjazd w najbliższej okolicy nadający się na dłuższe powtórzenia na FTP. Miałem do wyboru także 5 powtórzeń 5 minutowych w 5 strefie mocy ale nie chciałem się katować takimi mocami przed weekendem. Ostatnio nie byłem zadowolony z podjazdów i chciałem zrobić jakiś krok naprzód w tym aspekcie. Zanim jednak dojechałem na Przegibek musiałem przejechać całe miasto. Mimo dosyć niesprzyjającej pory nie było tak źle na drogach. Dzięki wiatrowi wiejącemu w plecy szybko się przedostałem do Straconki. Udało się bardziej dokładnie zrobić rozgrzewkę ale na zbyt wiele to nie pozwoliło. Na podjazdach trzymałem tym razem kadencję wyższą niż 90. Pierwszy podjazd poszedł tak sobie, był zbyt szarpany i nierówny abym mógł być z niego zadowolony. Przed zjazdem musiałem ubrać kurtkę, było naprawdę zimno. Zjazd sobie odpuściłem m.in. z powodu mokrej drogi na całym odcinku do Międzybrodzia. Zjechałem nieco dalej niż zwykle i zakładałem, że od tego momentu pojadę 13 minut do przełęczy. Nie pomyliłem się, dokładnie po 13 minutach pojawiłem się na szczycie, podjazd był równiejszy, zwiększyłem kadencję w porównaniu do pierwszego wjazdu a średnia moc wyszła kilka Wat wyższa. Nie zastanawiałem się długo i po kolejnym postoju zjechałem do Bielska gdyż droga w większości była sucha a tylko w kilku miejscach mokra. Trzeci podjazd zrobiłem na jeszcze wyższej kadencji i podobnej mocy jak drugi. Ostatecznie po trzech dobrych podjazdach nie stwierdziłem żadnego progresu w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Złote środki na poprawę czasów na podjazdach to zrzucenie zbędnych kilogramów, przesiadka na lepszy sprzęt który czeka w garażu i poprawa warunków a przede wszystkim temperatury pozwalającej na zrzucenie ciążących warstw ciuchów. Niby nie dużo do poprawy ale nie wszystko jest możliwe w krótkim czasie. Podjeżdżam w tym roku przynajmniej klasę gorzej niż w ubiegłym ale do lata daleko i już z głębszego dna byłem w stanie dostać się na wyżyny możliwości więc nie widzę powodów do zmartwień. Ostatni zjazd z przełęczy do Bielska odpuściłem, jechałem wolno a i tak zmarzłem i do domu dojechałem w kurtce i czterech innych warstwach ubrań pod spodem. Spory odcinek pokonałem ścieżką, bo nie robiło mi różnicy czy jadę 15 km/h pod wiatr drogą czy ścieżką a na drodze zdecydowanie mniej bezpiecznie. Po takim treningu powinienem być ujechany a czułem się całkiem nieźle.
Rozjazd 1
Środa, 10 marca 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2021, Cube '21
Km: | 25.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 22.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | 131131 ( 67%) | HRavg | 108( 55%) |
Kalorie: | 419kcal | Podjazdy: | 270m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy wyjazd na lepszym sprzęcie w tym roku. Nie chciało mi się montować miernika mocy który podczas jazdy regeneracyjnej nie jest do niczego potrzebny. Zamontowałem uchwyt na licznik i lampki bez których się nie ruszam ale zapomniałem o torebce podsiodłowej z zapasową dętką i narzędziami. Nie chciałem odjeżdżać zbyt daleko od domu wiec pojechałem na standardowy objazd wiosek. Drogi którymi jechałem były niesamowicie zanieczyszczone piaskiem który strasznie mnie drażnił. Już po chwili stwierdziłem, że rower jest niesamowicie sztywny, po wymianie korby, mostka czy kierownicy przyśpiesza jeszcze lepiej. Nie miałem za bardzo okazji sprawdzić go na wysokich mocach, gwałtownych przyśpieszeniach czy dłuższym podjeździe ale wrażenia jak najbardziej pozytywne. Po raz pierwszy w tym roku czułem, że moc faktycznie idzie w korby a nie w powietrze. Czerpałem maksymalnie przyjemność z jazdy ale warunki były trudne, kilka razy cudem uniknąłem bliskiego spotkania z samochodem mimo tego, że nie złamałem żadnego przepisu ruchu drogowego po drodze. Po godzinie wróciłem do domu ale przynajmniej pierwsza jazda na topowym sprzęcie zaliczona. Może w weekend uda się go zabrać na dłuższą trasę zanim zacznę na nim robić bardziej intensywne treningi.
Trening 9
Czwartek, 4 marca 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima 2021
Km: | 49.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 23.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 1325kcal | Podjazdy: | 1080m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda już nico gorsza niż dzień wcześniej ale wciąż zachęcała do jazdy na zewnątrz. Wyjechałem o podobnej porze ale obrałem zupełnie inny kierunek. Po raz pierwszy wybrałem się na Przegibek w celu zrobienia konkretnego treningu. Przejazd przez miasto oczywiście z problemami i stratą czasu na skrzyżowaniach. Próbowałem się odpowiednio rozgrzać ale nie wyszło to najlepiej. Wybrałem trudniejszy wariant dojazdu do Straconki. Dodatkowy podjazd pokonałem w dobrym tempie ale na zjeździe musiałem hamować ponieważ trafił się wolno jadący samochód a nawierzchnia bardziej przypominała ser szwajcarski niż cokolwiek innego. Byłem ciekawy jak pójdą mi podjazdy, zwykle w górach pojawiałem się nieco później, mając więcej kilometrów w nogach. Pierwszy podjazd zacząłem zbyt mocno, później zredukowałem przełożenie i jechałem za lekko, dopiero po kilku minutach ustabilizowałem moc na założonym poziomie. Chciałem trzymać się kadencji 80-90 i momentami brakowało przełożenia. Nie byłem zadowolony z podjazdu, jednak ze względu na okoliczności mogło być nawet gorzej i trzeba cieszyć się z tego co jest. Przed zjazdem nie chciało mi się ubierać kurtki, zjechałem jednak szybciej niż myślałem i trochę zmarzłem. Podjazd od Międzybrodzia poszedł mi lepiej ale jechałem odrobinę za mocno. Przed zjazdem do straconki zatrzymałem się i ubrałem kurtkę aby się nie wychłodzić po raz kolejny. Przy okazji coś zjadłem i postój był dłuższy niż planowałem. Zjazd był wolny i asekuracyjny co było najlepszym rozwiązaniem o czym później się przekonałem. Po zjeździe znów musiałem się zatrzymać, rozebrałem kurtkę i ruszyłem po raz kolejny na Przegibek. Tym razem jechałem już równiejszym tempem niż wcześniej i urwałem kilkanaście sekund z pierwszego wjazdu. Zjeżdżając postanowiłem puścić się odważniej w dół, od strony technicznej zjazd wyglądał całkiem nieźle, wiało dosyć mocno, nie dokręcałem szczególnie na prostych ale nie wytracałem prędkości na łukach. Dopiero ostatni łuk wyjaśnił moje zapędy, uślizg koła napędził mi stracha, mam już duże doświadczenie i udało się wyratować, wyprostowałem w momencie rower, miałem sporo miejsca po prawej stronie i utrzymałem się na szosie. Oczywiście się od razu zatrzymałem i odruchowo sprawdziłem zaciski kół ale wszystko było w porządku. Droga w tym miejscu była mokra i widocznie śliska i dlatego tak się stało, stwierdziłem, że nie ma co ryzykować i spokojnie pokonałem ostatni fragment zjazdu. Do domu wróciłem już spokojnym tempem i szybko zapomniałem o tej przygodzie. Moja dyspozycja na podjazdach może niepokoić ale jest sporo przyczyn które wyjaśniają ten stan. W poprzednim roku pierwsze podjazdy nie wyglądały wiele lepiej, w sezonie wraz z rowerem ważyłem 73-74 kilogramy a teraz prawie 82, grube ciuchy, ekwipunek i wyższa masa ciała zrobiły swoje, rower też nie działa jak należy i kilka Wat idzie w powietrze. Kolejne wyjazdy w góry już na pewno będą łatwiejsze, moc pod nogą jest a inne elementy powoli poskładam do kupy aby maszyna działała jak należy.
Trening 6
Czwartek, 25 lutego 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: | 41.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 28.28 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 973kcal | Podjazdy: | 530m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy trening zadaniowy na
szosie. Po pracy możliwe szybko się zebrałem ale uznałem, że za wcześnie na
Przegibek, perspektywa przedzierania się przez całe miasto również nie była
kusząca. Wybrałem więc sprawdzoną opcję czyli ulica Cisowa łącząca Jasienicę i
Jaworze. Podjazd niby nie długi, niezbyt trudny ale w warunkach jakie panowały
to wystarczyło aby zrobić efektywny i dobrze wchodzący w nogi trening. Tym
razem wybrałem już typowo letni strój i samo przygotowanie do jazdy nie trwało
już tak długo. Gdy ruszyłem to okazało się, że niezbyt dokładnie oczyściłem
rower z błota po wczorajszej błotnej jeździe. Przekonałem się o tym gdy
musiałem awaryjnie hamować przed skrzyżowaniem, sporo suchego już błota wypadło
z hamulców i opon. Na rozgrzewce męczyłem się i nie umiałem utrzymać założonej
kadencji, gdy dojechałem do Nałęża, przekonałem się jak mocno wieje. Nie
umiałem jechać pod ten wiatr, przez 2 minuty mocnej jazdy oscylującej wokół 5
W/kg przejechałem znacznie mniej niż zazwyczaj, masa czynników na to się
złożyła i początkowo myślałem, że jestem po prostu słaby ale nie do końca tak
było. Gdy zjechałem do skrzyżowania niemałe bez kręcenia musiałem się zatrzymać
i przepuścić cały sznur samochodów. Podobnie w sumie wyglądał cały trening,
ciągłe przedzieranie się przez samochody których na tej drodze było całkiem
sporo. Standardowo na początku treningu a raczej powtórzenia na określonej mocy
szukałem optymalnego przełożenia. Założyłem, że każde kolejne powtórzenie
będzie na innej kadencji. Zacząłem od 80, nie było to łatwe do utrzymania wraz
z mocą więc starałem się nie przekraczać 90. Ciąg z południa był konkretny więc
pilnowałem się by nie jechać za mocno, byłem zaskoczony z jaką lekkością
wchodziły moce ponad 330 Wat. Z każdym kolejnym powtórzeniem szło o dziwo
łatwiej. Problemy z doborem przełożenia powtarzały się, każde kolejne było na
innej kadencji, kolejno 60-70, 90-100 oraz 70-80. Z ostatniego powtórzenia
zrezygnowałem i postanowiłem zastąpić go innym ćwiczeniem. Najpierw jednak
czekało mnie 10 minut spokojnej jazdy. Źle oceniłem warunki, sądziłem, że
południowy wiatr jest słabszy i na skrzyżowaniu gdzie zawracałem byłem po 8
minutach, jedną minutę wykorzystałem na przygotowanie do ćwiczenia i ruszyłem
szybciej. Znowu ruszyłem za mocno i wszedłem w 7 strefę, pierwszy 20 sekundowy
zryw tak właśnie wyglądał. Każdy kolejny był bardziej dokładny i w zasadzie
dopiero 2 ostatnie były w całości w 6 strefie. Po tym ćwiczeniu miałem już
planowaną ilość TSS i mogłem wrócić do domu. Tętno odpadało powoli ale jechałem
odrobinę za mocno więc gdybym nie wychodził poza 1 strefę tętno szybciej by
osiągnęło niskie wartości a tak stało się to dopiero pod domem. Mimo drobnych
problemów z doborem przełożenia i ustabilizowaniem mocy na powtórzeniach był to
całkiem dobry trening. Gdyby taka noga była końcem marca byłbym zadowolony, nigdy
nie myślałem, że już w lutym będę w stanie bez problemu wykręcać takie moce.
Jednak aby nie było tak różowo, na wadze jest za dużo o 2 kilogramy które chciałbym
zgubić do połowy kwietnia kiedy rusza sezon startowy. Innym pozytywnym akcentem
tego treningu jest to, że nie musiałem czyścić roweru po jeździe bo nie miałem
gdzie go zbrudzić. Szkoda, że na weekend zapowiada się załamanie pogody i szosa
chyba zostanie w garażu a w ruch pójdzie rower z błotnikami.
Trening 4
Wtorek, 23 lutego 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Szosa, Zima, Zima 2021, Trening 2021
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 24.38 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 150150 ( 76%) | HRavg | 126( 64%) |
Kalorie: | 608kcal | Podjazdy: | 270m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyjazd po 12 godzinach pracy. Żal było marnować pogodę i mimo tego że nie planowałem wybrałem się na rundkę po okolicznych drogach. Rower po niedzieli wyczyściłem ale zupełnie niepotrzebnie bo już po paru minutach wyglądał podobnie jak przed czyszczeniem. Ostatnio chyba zapoczątkowałem nową tradycję bo znowu zaliczyłem odcinek bez asfaltu. Miałem problem z przejazdem i ugrzęzłem w kilku centymetrowej warstwie błota. Rower przestał działać płynnie i jazda była jeszcze mniej przyjemna. Liczyłem na to że zaznam trochę spokoju ale przy tym co działo się na drogach było to niemożliwe. Nie było dłuższego odcinka niż 100 metrów na którym nie minęło mnie przynajmniej kilka samochodów. Trochę zrekompensowały to skrzyżowania gdzie w większości przypadków nie musiałem się zatrzymywać. Większy ścisk przy dwupasmówce minąłem ładując się na ścieżkę rowerową. Ostatni odcinek nieco spokojniejszy ale nie na tyle aby całkowicie wyłączyć głowę. Nie żałuję że pojechałem bo nawet taka jazda jest lepsza niż jej brak.
Miasto 7
Poniedziałek, 15 lutego 2021 Kategoria 0-50, Miasto, Zima, Zima 2021
Km: | 35.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:59 | km/h: | 17.65 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 974kcal | Podjazdy: | 190m | Sprzęt: Hercules | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miasto 6
Wtorek, 9 lutego 2021 Kategoria 0-50, Miasto, Zima, Zima 2021
Km: | 47.00 | Km teren: | 16.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 21.36 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 930kcal | Podjazdy: | 280m | Sprzęt: Hercules | Aktywność: Jazda na rowerze |
Roztrenowanie 6
Wtorek, 27 października 2020 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 25.14 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 180180 ( 92%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 822kcal | Podjazdy: | 530m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Następny krótki wyjazd na okoliczne pagórki. Nie oddalałem się zbytnio od domu aby móc w razie potrzeby szybko wrócić. Jednak nie było to konieczne bo bez problemu zagospodarowałem całe dostępne 90 minut i nie musiałem szybciej wracać. Zaliczyłem w sumie kilkanaście krótkich podjazdów, kilka dobrych zjazdów oraz 2 sprinty. W porównaniu do ostatnich jazd widać delikatny postęp, na sprintach udało się wygenerować 20 Wat więcej niż ostatnio, aż 3 dobre techniczne zjazdy oraz brak problemów z utrzymaniem wysokiej kadencji spowodowało duże zadowolenie. Nawet drobne problemy zdrowotne z jakimi zmagam się już kilka dni nie wpłynęły negatywnie na moje samopoczucie podczas jazdy. Wszystko wskazuje na to, że była to przedostatnia jazda w najbliższym czasie.