Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:88148.50 km (w terenie 1623.50 km; 1.84%)
Czas w ruchu:3226:42
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:936418 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1801136 kcal
Liczba aktywności:1288
Średnio na aktywność:68.44 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 37

Czwartek, 28 kwietnia 2022 Kategoria Trening 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Cube '22, avg>30km\h, 50-100
Km: 55.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:43 km/h: 32.04
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1290kcal Podjazdy: 480m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwóch dniach z mocnymi treningami trafił się jeden lżejszy. Co jakiś czas przychodzi dzień w którym celem jazdy jest kawa. Miesiąc temu byłem na kawie w Międzybrodziu więc tym razem odwiedziłem miejsce gdzie również serwują dobrą kawę a także ciasta znajdujące się w Brennej. Zwykle do Brennej jadę dłuższą drogą a wracam najkrótszą więc znowu zastosowałem ten schemat. Zamiast bezpośrednio na Skoczów pojechałem na Bielowicko, Kowale i Pierściec, odkąd położono nowe nawierzchnie na drogach w Kowalach i Pierśćcu bardzo przyjemnie się tam jeździ. Dobra noga towarzyszyła mi od samego startu więc szybko leciałem kolejne kilometry, nieco czasu straciłem w Skoczowie gdzie dwa razy musiałem się zatrzymać ale później z wiatrem jechałem aż do Brennej, pedałując w równym rytmie miałem czas na kontrolowanie oddechu. Odkąd zażywam specjalne lekarstwa powoli mój układ oddechowy wraca do życia, od razu ma to odzwierciedlenie w wydolności organizmu. Nie spodziewałem się, że w nieco ponad godzinę już będę w Brennej, uznałem, że zasłużyłem na przerwę wiec zatrzymałem się w sprawdzonej kawiarni i zamówiłem kawę oraz szarlotkę na ciepło z lodami. Była równie dobra jak na Ochodzitej ale po niej nie chciało się wracać na rower. Dokładnie 40 minut wracałem do domu walcząc ze stałym oporem przeciwnego wiatru. Udowodniłem sobie, że też potrafię jeździć szybkie trasy, tą mogę uznać za płaską więc średnia 32 km/h nie jest wyczynem, zwłaszcza dla tak wytrenowanego kolarza i przy spokojnej jeździe. Potrzebowałem tego wyjazdu by nabrać sił na weekendowe kręcenie. Planuję majówkowy obóz treningowy by zbudować bazę pod kolejne zawody bo w maju czasu na regularne, długie treningi nie będzie i będę się musiał skupić na krótkich intensywnych sesjach treningowych.

Trening 35

Wtorek, 26 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Trening 2022, Szosa, Samotnie, Ćwiczenia, Cube '22, blisko domu
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 27.19
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1530kcal Podjazdy: 1270m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu udało się zrealizować zaplanowany trening oparty na powtórzeniach. W ostatnim czasie nie było motywacji do takich wyzwań więc już pierwszy plus można wyciągnąć z tego dnia. Miałem ograniczony czas i w zasadzie dwie opcje do wyboru, rower w samochód i jazda do Ustronia by trzy razy wjechać na Równicę lub zaliczenie 4 razy Przegibka. Druga opcja wydawała mi się bardziej sensowna i postawiłem na nią. Noga niby dobrze kręciła ale czegoś brakowało, brakowało nieco mocy bo utrzymanie około 310 Wat już podczas rozgrzewki było wyzwaniem. Pierwszy podjazd na Przegibek szedł bardzo topornie, z trudem utrzymałem wskazane Waty ale czas podjazdu był bardzo dobry więc nie narzekałem. Na zjeździe znalazłem czas na doładowanie energii a także techniczne pokonywanie zakrętów. Po zjeździe bardzo krótki postój i ogień w górę, drugi podjazd mimo tego, że znowu miałem problemy z utrzymaniem Watów to był minimalnie lepszy. Po zjeździe do Bielska ruszyłem trzeci raz w górę, tutaj noga kręciła już całkiem nieźle ale Waty wyszły bardzo podobne jak za wcześniejszymi wjazdami. Zwykle po 3 podjazdach kończyłem taki trening ale musiałem znaleźć siły na czwarty. Jechało się całkiem nieźle pod górę i bez większych problemów utrzymałem Waty. Nie spodziewałem się tego, że dopiero za ostatnim razem noga będzie kręcić najlepiej. Po treningu wróciłem do domu, jak tylko jechałem spokojniej zrobiło mi się zimno. W końcówce walczyłem też z bardzo niestabilnym tętnem, w domu stwierdziłem, ze to wyłącznie wina pulsometru, wziąłem ten rezerwowy bo podstawowy omyłkowo znalazł się w pralce ze sportowymi ciuchami. Po tym treningu mogę stwierdzić, że coś ruszyło do przodu, czas budować formę na Uphille, szans na sprawdzenie nogi na podjazdach w czasie zawodów będzie w tym roku sporo i nie zamierzam na siłę szukać wyścigów aby walczyć na nich o przetrwanie.

Trening 33

Środa, 20 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022, w grupie
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:57 km/h: 31.28
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 146( 74%)
Kalorie: 1494kcal Podjazdy: 630m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po powrocie z pracy znowu brakowało mi motywacji do wyjazdu na trening. Miałem w głowie kilka opcji, po raz kolejny Przegibek i ćwiczenia w 5 strefie mocy, podjazdy w okolicy Rudzicy lub Jaworza w zmiennym tempie lub sprawdzenie nogi na środzie z TwomarkSport. Ostatnia opcja okazała się najbardziej sensowna więc ruszyłem na pierwszy od dawna trening w grupie. Wiedziałem, że noga jest słaba, że technicznie też odstaję od większości kolarzy ale na takie treningi jeździ się też po to by coś poprawić. Nie chciało mi się jechać pod sklep, czekać aż ruszymy i w dużym ruchu jechać do Międzyrzecza więc pojechałem sam przez Jaworze. Przepaliłem nieco nogę na hopkach ale też zauważyłem problemy z przednią przerzutką. Reset systemu nie pomógł a nawet pogorszył sprawę bo już nie mogłem korzystać z 2 najmniejszych zębatek z tyłu. Dojechałem kilka minut przed grupą ale sporo osób już czekało przed rondem. Kilka minut postoju wystarczyło aby zacząć marznąć, byłem naubierany podczas gdy pojawiły się osoby w krótkich spodniach. To już wyjaśniało całą sytuację i dawało do myślenia. Gdy ruszyliśmy na rundy, początkowo było spokojnie ale gdy pociąg ruszył miałem coraz większe problemy by się utrzymać, przed rondem niestety puściłem koło, zrobiło mi się słabo, po prostu mnie przytkało, często się to ostatnio zdarza. Za rondem starałem się niwelować straty ale nic to nie dawało, ktokolwiek łapał moje koło długo się na nim nie utrzymywał. Nawet na podjeździe nie byłem w stanie przeskoczyć wyżej a dodatkowo pojawiły się problemy z rowerem. Udało się na podjeździe dojechać do Wojtka z którym całą drugą rundę próbowaliśmy złapać grupę która była niedaleko przed nami. Współpraca była dobra ale brakowało jeszcze jednej osoby aby zniwelować malejącą różnicę, już po wjeździe na 3 rundę postanowiłem mocniej depnąć i dojechaliśmy. Na gonitwie straciłem sporo sił i przez kilka minut dochodziłem do siebie na tyle grupy a później już dawałem zmiany. N podjeździe się oderwałem by na finałową rundę wjechać przed 3 kolarzy z którymi współpracowałem do podnóża ostatniego podjazdu. Tam przednia przerzutka zrzuciła mi łańcuch poza korbę i szarpałem się dłuższą chwilę by go nałożyć. Już bez spiny dojechałem do ronda i dołączyłem do reszty osób która już dłuższą lub chwilę czekała na takich słabeuszy jak ja. W drodze do Bielska był czas na pogaduchy i kolejną zwiechę przedniej przerzutki. Zostałem sam z tyłu i już swoim tempem dojechałem do domu. Ten trening był mi potrzebny aby wiedzieć gdzie jestem, nie jestem ze mną dobrze i chyba pora bardziej przyłożyć się do treningu bo obecnie sporo mi brakuje także pod względem mocy a w tym elemencie jeszcze jakiś czas temu miałem przewagę nad innymi ale wszystko się zmienia jak pojawiają się problemy i brak regularności w treningach. Już zbyt długo trwa ten stan w jaki wpadłem kilka tygodni temu i pora z niego wyjść.

Trening 30

Sobota, 16 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 59.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:54 km/h: 31.05
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1429kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po dniu przerwy i fatalnej pogody ruszyłem na kolejną rundkę. Pogoda w żadnym stopniu nie przypominała tej która cieszyła oko dwa dni wcześniej, było zimno, wietrznie i pochmurno. Wyjechałem późnym popołudniem z zamiarem zaliczeniu kilku podjazdów w okolicy Rudzicy. Już po pierwszym odcinku w dół stwierdziłem, że nie ma to sensu i podjąłem jeszcze bardziej bezsensowna decyzję o zupełnie płaskiej trasie wokół zbiornika w Goczałkowicach. Już po zjeździe z Międzyrzecza przeżywałem prawdziwe katusze, silny wiatr w twarz oraz niska temperatura nie pozwoliły rozwinąć wyższej prędkości niż 25 km/h a moc już dochodziła do 3 strefy. Męczyłem się z wiatrem aż do Goczałkowic, po drodze pokonując masę innych przeszkód. W Łące wiatr już teoretycznie pomagał a rzeczywistości wiał bardziej z boku i wciąż nie dawał uczucia komfortu. Po godzinie już byłem tak zmarznięty, że zacząłem tracić czucie w dłoniach. Walczyłem z zimnem przez kolejne minuty, udało się jechać baz zatrzymywania, nawet w Strumieniu czy Chybiu gdzie zwykle jeden postój jest codziennością. Podjazd pod Rudzicę to kolejna walka, nieco mocniejsze tempo pozwoliło nieco się rozgrzać, spadająca jeszcze temperatura nie miała już czego odbierać, byłem tak skostniały i zziębnięty, że modliłem się o to by bezpiecznie dojechać do domu. Jakoś mi się to udało, powoli ma już dość tej pogody i temperatury. Mój organizm totalnie nie trawi zimna i następnym razem dwa razy się zastanowię czy lepsze będzie marznięcie na dworze czy trenażer.

Trening 29

Czwartek, 14 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 86.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:58 km/h: 28.99
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg 147( 75%)
Kalorie: 2083kcal Podjazdy: 1340m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo dobrą pogodę jaka się trafiła chciałem jak najlepiej wykorzystać. W planie treningowym miałem powtórzenia na progu FTP ale postanowiłem zmienić nieco założenia. Wyjeżdżając z domu myślałem nad tym aby pojechać albo pętlę z dwoma podjazdami albo hopki z dojazdem do Terlicka. Pierwsza opcja wydawała mi się bardziej sensowna więc ruszyłem w kierunku Kubalonki i Salmopolu. Jechało się ciężko, tętno było kosmicznie wysokie, miernik skalibrowałem więc pokazywał raczej dobre wartości, organizm po prostu tak reagował na obciążenie treningowe. Stawy i mięśnie wciąż mnie bolały więc z tyłu głowy wciąż miałem jakieś ograniczenia. W Ustroniu stwierdziłem, że zamiast na Kubalonkę wjadę na Równicę odpuszczając przez to niewygodny zjazd Zameczkiem lub długi i nudny przejazd przez Stecówkę bądź łącznik przez Groń w Wiśle. Nie zrobiłem postoju przed podjazdem ani nawet nic nie zjadłem, był to czysty spontan i podjazd wzięty z marszu, nie monitorowałem czasu tylko pilnowałem Watów, jechało się nieźle ale nie na tyle aby było to całkiem przyjemne, temperatura w końcu mi odpowiadała więc liczyłem na naprawdę efektywny podjazd. Dopiero kilometr przed szczytem sprawdziłem swój czas i w tym momencie miałem 13 minut, to bardzo dobry wynik więc złamanie 17 minut było formalnością. Nie jechałem na maksa, utrzymałem tylko moc z pierwszej części podjazdu i po minięciu linii oznaczającej koniec odcinka ubrałem kurtkę i zjechałem mocno asekuracyjnie w dół do Jaszowca. Tam w końcu coś zjadłem i rozebrałem kurtkę, mocno wiało z południa więc i mocno jechałem aż do Malinki, tam wsunąłem żela który pozwolił mi na równie mocną jazdę pod Salmopol. Tutaj znowu miałem problemy z przerzutką, przód nie chciał mi wrzucić na blat więc tam gdzie mogłem zyskać dosyć dużo straciłem. W trzecim sezonie użytkowania Di2 zaczynają pojawiać się coraz większe problemy, już nie tylko tylna przerzutka szwankuje ale i przednia i bateria z którą już też trochę nerwów zjadłem. Mimo problemów z napędem jechałem swoje pod górę, wiatr wyraźnie mi pomagał co pozwoliło wykręcić bardzo dobry czas na podjeździe. To naprawdę jest ciekawe, mimo problemów zdrowotnych i w ostatnim czasie mniejszej ilości treningu wykręcam czasy jakie dotychczas byłem w stanie osiągać w szczycie sezonu i letniej pogodzie.

Trening 27

Wtorek, 12 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 66.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:36 km/h: 25.38
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1721kcal Podjazdy: 1370m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Plan na ten dzień zakładał spokojny trening. Nie miałem dokładnego planu na trasę czy nawet założeń treningowych, na początek jednak postanowiłem jechać na Przegibek a później się zobaczy. Nie chciało mi się jechać bocznymi dróżkami więc pojechałem główną szosą z wykorzystaniem ścieżek rowerowych, nie był to zły ruch bo szybciej byłem w Straconce. Podjazd na Przegibek kosztował mnie sporo wysiłku ale w dobrym tempie wkulałem się na przełęcz. Na zjeździe skupiłem się na technice i pod tym względem było dobrze, już w Międzybrodziu musiałem hamować i wtedy stwierdziłem, że jadę dalej, w grę wchodziło katowanie Przegibka w celu ćwiczenia techniki zjazdu ale jakoś mi przeszło. Walka z wiatrem na drugiej części zjazdu nie była niczym przyjemnym, podobnie jak stanie w korku na wahadle w Międzybrodziu, jazda tym odcinkiem w tym momencie mija się z celem, starta czasu na wahadle i jazda dziurawą drogą wśród samochodów nie jest dla mnie niczym przyjemnym więc następnym razem kilka razy się zastanowię nim po raz kolejny tam pojadę. Kolejną szybką decyzję podjąłem w Czernichowie i odbiłem na Górę Żar. Podjazd prawie 30 minutowy był straszną męczarnią, zwykle na tym podjeździe walczę z kryzysami ale ten był wyjątkowo uciążliwy. Nie mogłem uspokoić tętna, przy wolnej i wydawało się spokojnej jeździe tętno dochodziło do 4 strefy. Na szczycie sporo ludzi więc niedługo tam zabawiłem i ruszyłem w powrotną drogę a czas już mnie zaczynał gonić. Na zjeździe znowu dwa razy musiałem mocno hamować, raz z prawie 60 do 0, w końcówce jednak powetowałem sobie i pozwoliłem na bardziej odważną jazdę. Powrót już dosyć szybki, znowu przez miasto, noga jakby nieco lepsza niż na początku ale płuca dalej nie pracują a nogi wciąż bolą, mocy brakuje ale to tylko pokłosie problemów z układem oddechowym.

Trening 26

Niedziela, 10 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 94.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:35 km/h: 26.23
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2045kcal Podjazdy: 900m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Z powodu fatalnej pogody i złego samopoczucia zrezygnowałem ze startu w pierwszym etapie Rury na Kocierz. Trasa i formuła drugiego były bardziej dla mnie sprzyjające wiec nie odmówiłem sobie okazji na spróbowanie sił w mojej koronnej konkurencji czyli jeździe indywidualnej na czas pod górę. Wiedziałem, że nie mogę po sobie spodziewać się fajerwerków, warunki pogodowe to zupełnie nie moja bajka, problemy mięśniowo-stawowe dalej towarzyszyły mi na starcie więc walczyłem przede wszystkim z własnymi słabościami.
Po czasówce miałem więcej czasu i mogłem czekać nawet na dekorację ale gdy stwierdziłem, że ciekawie zapowiada się końcówka wyścigu Amstel Gold Race gdzie w czołówce aktywnie jechał Michał Kwiatkowski miałem motywację aby wrócić do domu przed finiszem. Zebrałem się więc szybko, w telefonie ustawiłem powiadomienia i dlatego na bieżąco na liczniku obserwowałem przebieg wyścigu. Po zjeździe gdzie jeszcze wiało w plecy zaczęły się schody, ciężko było złapać odpowiedni rytm. Czujnik tętna rozładował się już podczas rozgrzewki więc sugerowałem się tylko wskazaniami mocy. Warunki były trudne, cały czas wiał zimny wiatr w twarz więc cały czas musiałem się kontrolować. Nie szukałem już najbardziej optymalnej trasy tylko wróciłem najszybszą drogą, zaskoczony byłem, że z Kocierza do domu wyszło niecałe 40 kilometrów. Przy remontach w Międzybrodziu jedyną sensowną opcją będzie dojazd do Targanic przez Czaniec lub ewentualnie Bukowiec i Wielką Puszczę. W domu finisz wyścigu był bardzo emocjonujący. Powrót Kwiato na szczyt ucieszył mnie bardzo bo byłem jedną z osób które sądziły, że Michał w Klasykach będzie już walczył jedynie o miejsca w TOP 10. Dzięki temu, że wygrał stał się dla mnie inspiracją, że mimo problemów zdrowotnych da się wrócić na szczyt.

Trening 24

Poniedziałek, 4 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:10 km/h: 28.15
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1668kcal Podjazdy: 830m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki trening po pracy, w obliczu braku czasu i kapryśnie pogody to wszystko na co mogłem sobie pozwolić. Po weekendzie gdy mało kręciłem nie jechało mi się zbyt dobrze już od samego początku. Już na starcie walczyłem z kalibracją pomiaru mocy. W końcu się udało i mogłem ruszyć w dróg, było już dosyć późno i musiałem się liczyć z tym , że mogę wrócić po ciemku. Przez pierwsze 30 kilometrów walczyłem z dokuczliwym i zimnym wiatrem, trzymałem się odpowiednich Watów i nawet udawało się jechać równo cały czas. Postanowiłem minąć takie miasta jak Skoczów czy Ustroń więc liczyłem się z tym, że muszę jechać główną drogą, ruch nie był na tyle duży, że bezpiecznie dało się jechać. Po zjeździe z Wiślanki na Goleszów nie umiałem złapać rytmu a raczej odezwały się moje problemy z układem oddechowym i robiłem wszystko aby nie złapać zadyszki, wiązało się to z tym, że momentami strasznie się wlekłem ale jakoś udało się dojechać do Cieszyna gdzie zadzwonił telefon. Był na tyle ważny, że musiałem go odebrać. Po postoju ciężko było ruszyć i nawet wiatr w plecy nie pomagał na tyle aby nadrobić stracony czas. Parłem już najkrótszą drogą do domu, sprawnie pokonałem wszystkie podjazdy i Skoczów a później znowu zaczęły się schody. Spadek temperatury miał wyraźny wpływ na moją dyspozycję, jechało się coraz ciężej. Mimo to w Jaworzu dołożyłem dwa podjazdy w tym jeden wymagający. Ostatnie ciężkie dni mają duży wpływ na dyspozycję na rowerze, już jeździło się naprawdę przyjemnie by znowu złapać zadyszkę. Bez sprawnego układu oddechowego nie da się czerpać przyjemności z jazdy bo każdy mocniejszy podjazd wywołuje szybkie zakwaszenie mięśni, im zimniej tym szybciej się tak dzieje. Mimo tego, że jestem w najlepszym wieku dla uprawiania sportu problemy zdrowotne odbierają mi wszelkie szanse na wykorzystanie możliwości jakie rzeczywiście posiadam. W tym roku jest to bardziej denerwujące bo solidnie przepracowałem zimę i jestem mocniejszy niż zazwyczaj o tej porze roku.

Trening 23

Wtorek, 29 marca 2022 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:04 km/h: 25.65
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 1393kcal Podjazdy: 1000m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po raz pierwszy w tym roku wyjechałem na treningowej szosie – Triban 5. Rower ma już swoje lata a dalej dzielnie służy, zimą do treningów na trenażerze a w sezonie do dojazdów w rożne miejsca i zadań specjalnych a takim okazała się awaria Di2 w podstawowym dla mnie sprzęcie. Jakoś nie zauważyłem gorszej pracy roweru czy tego, żeby mi się jechało ciężej. Motywacją do jazdy była dobra kawa serwowana w Międzybrodziu więc tam się wybrałem. Remonty wzdłuż jezior skutecznie demotywują do robienia pętli przez Kobiernice czy Tresną więc idealnym wyborem jest zaliczenie Przegibka z dwóch stron. Warunki na drodze całkiem niezłe ale ten wiatr wiejący z zachodu, robiący robotę na dojeździe do Przegibka, podjeździe na przełęcz czy zjeździe a skutecznie utrudniający jazdę na powrocie. Dzięki warunkom wietrznym szybko dostałem się do Międzybrodzia, kawa smakowała jak zwykle wyśmienicie, w połączeniu z dobrą drożdżówką dała energię na powrotną walkę z wiatrem. Podjazd poszedł całkiem nieźle a zjazd sobie odpuściłem, wracając zaliczyłem jeszcze dwa podjazdy aby nabić przewyższenia. Wciąż brakowało mi do 1000 metrów w pionie więc postanowiłem dokręcić. Niestety nie przewidziałem jednego, że może zacząć padać, stało się to jakiś kilometr przed domem, jechałem bardzo szybko aby nie zmoknąć, przy samym domu przestało padać więc pojechałem dokręcić do kilometra w pionie i przy okazji pozbyć się zapieku który powstał w momencie gdy śpieszyłem się do domu. Jazda na rowerze treningowym, mimo tego, że oporniejsza była całkiem przyjemna. Nie przyjmowałem do siebie myśli, że ta jazda może być ostatnią przed zapowiadanym atakiem zimy. Postanowiłem więc zweryfikować swój plan treningowy i przystąpić do pierwszego od 10 miesięcy pełnego testu mocy, sam jestem ciekaw wyników bo z jednej strony, jestem mocny a z drugiej, moje płuca mnie strasznie ograniczają i nie pozwalają na zbyt mocną jazdę w dłuższym czasie.

Trening 21

Niedziela, 27 marca 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022, Zawody 2022
Km: 72.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:04 km/h: 23.48
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 192192 ( 98%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1662kcal Podjazdy: 1070m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po zmianie czasu na letni, ciężko było się zebrać do jazdy. Miałem jeszcze inne obowiązki i z dłuższej jazdy nic nie wyszło. Wyjechałem z domu około 10:30, od samego początku sprzęt nie działał jak należy. Łańcuch przeskakiwał na niemal każdym przełożeniu, Di2 raz zmieniało przełożenie, raz nie chciało, do tego pokazujący głupoty miernik mocy i czujnik tętna. Noga jakoś kręciła ale żadnej przyjemności z jazdy nie miałem. Starałem się jechać jak najtrudniejszą trasą skoro czasu na dłuższą jazdę nie miałem. Wiatr w plecy pozwolił zaliczyć kilka podjazdów i będąc w Skoczowie zatrzymałem się aby sprawdzić czy da się coś zrobić z rowerem. Przednia przerzutka już umarła i zmuszony byłem jechać na małej tarczy, zmiana położenia wózka przerzutki tylnej nie wiele pomogło i łańcuch dalej przeskakiwał. Przyjemności nie było już żadnej, dojechałem jednak na klubowe Rozpoczęcie Sezonu by chociaż zaznaczyć swoją obecność. Nie miałem ochoty na rozgrzewkę więc tylko przez chwilę pokręciłem i stanąłem na starcie. Trasa czasówki bardzo mi pasowała więc gdzieś w głębi serca czułem żal, że mój sprzęt nie działa jak należy. Nie przywiązywałem do tego większej wagi, miałem zamiar dać z siebie wszystko, bez względu na okoliczności tak by być zadowolonym i zmęczonym na mecie. Już na starcie miałem kilka sekund w plecy bo nie umiałem szybko i pewnie ruszyć i wpiąć w pedały. Szybko łańcuch znalazł się na możliwe twardym przełożeniu, patrząc na wskazania mocy mogłem już pomstować bo pomiar wskazywał, że nie przekraczam nawet 3 strefy mocy, po kilkuset metrach trafiłem na wąskie gardło, jadący środkiem rowerzysta na elektryku a z przeciwka motocykl i musiałem jeszcze zwolnić. Później udało się znowu rozpędzić i przyjąć inną taktykę, jadąc w górę rozkręcałem rower do maksymalnie wysokiej kadencji a na zjazdach przyjmowałem pozycję aerodynamiczną i dzięki temu nie traciłem tyle, bardzo odpowiadało mi to, że cały czas jest pod wiatr bo moje straty nie były tak duże. Dużo czasu zajął mi dojazd do Dębowca ale w drugiej części trasy mogłem tylko zyskać ze względu na to, że czekało na mnie więcej podjazdów. Pierwszy z nich nie poszedł mi zbyt dobrze, przeskakujący łańcuch nie sprzyjał utrzymywaniu równej mocy i w ten sposób kilka kolejnych sekund straciłem. Na kolejnym podjeździe już widziałem, że nie jest tak źle jak być mogło bo zobaczyłem przed sobą kolarza. Nie dałem sobie rady z tym podjazdem, starałem się jechać mocno ale niewiele z tego wyszło. Na najtrudniejszym technicznie zjeździe najadłem się sporo strachu bo na niewidocznym łuku w prawo wyskoczył mi samochód a ja jechałem dosyć szybko ale zmieściłem się na drodze, na kolejnym łuku w lewo musiałem uważać na biegającego sobie pieska. Na ostatnim podjeździe już dałem z siebie wszytko, w nogach była jeszcze przerwa a płuca już nie dawały rady. Wyprzedziłem jedną osobę ale w końcówce podjazdu już na tyle mnie brakowało, że musiałem spuścić z tonu, ostatnie 500 metrów nie było już tak dobre, nawet nie wiem jaki osiągnąłem czas ale moc była dosyć słaba więc nie mam żadnego punktu zaczepienia. Mogę z siebie być zadowolony, noga podaje całkiem nieźle, po raz kolejny moją słabością był sprzęt który miał bezpośredni wpływ na to jak wyglądała moja jazda. Ta wyglądała bardzo słabo zarówno technicznie jak i pod względem wykorzystania możliwości mojego organizmu. Stać mnie było na dużo lepszy czas, do sezonu jestem przygotowany bardzo dobrze, ważne starty dopiero przede mną więc nie przykładam żadnej wagi do tych zawodów, potraktowałem je jako trening. Po czasówce pojechałem jeszcze na kawę do Dębowca gdzie był czas m.in. na rozmowy. Wracałem znowu zaliczając sporą ilość hopek. Za Skoczowem Di2 umarło już całkowicie, na moje nieszczęście stało się to na podjeździe i łańcuch został na przełożeniu 36x25 więc powrót był bardzo wolny ale z wysoką kadencją. Tego dnia podjąłem tez kolejną decyzję i większą uwagę muszę przywiązywać do sprzętu ale niekoniecznie brać pod uwagę uwagi innych osób bo nie zawsze przemawia przez nich troska a czasami także zwrócenie na siebie uwagi i potrzeba wpływu na osiągniecia innych osób skoro nasze są przewidywalne bo łatwiej wymagać czegoś od innych niż od siebie samego.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum