Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:90857.50 km (w terenie 1680.50 km; 1.85%)
Czas w ruchu:3331:11
Średnia prędkość:26.62 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:967996 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1868942 kcal
Liczba aktywności:1331
Średnio na aktywność:68.26 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Road Trophy 2021 Etap 1

Sobota, 14 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021, w grupie, Wyścig
Km: 84.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:50 km/h: 29.65
Pr. maks.: 72.00 Temperatura: 28.0°C HRmax: 189189 ( 96%) HRavg 164( 84%)
Kalorie: 2300kcal Podjazdy: 1890m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu udało się wystartować w wyścigu. W tym trudnym dla mnie roku, pełnym dziwnych i tragicznych zdarzeń gdy nic się nie układa i brakuje wszystkiego od zdrowia, przez czas po formę rowerową byłem bardzo zadowolony, że pojawiłem się na starcie kolejnej już edycji Road Trophy. Jak dotąd miałem styczność z każdą, w 2010 roku przejechałem turystycznie wszystkie etapy, w latach 2011 – 2018 ukończyłem rywalizację, w 2019 roku miałem możliwość startu tylko w jednym etapie a rok temu zawody miały inną formułę więc nie wypada traktować ich jako Road Trophy. Zwykle przynajmniej jeden etap miałem słabszy z jakiegoś powodu, od 2015 roku gdy byłem co roku dobrze przygotowany zawodził sprzęt więc chciałem przełamać tą niedobrą passę. W tym roku trasy mi pasowały, idealna runda honorowa, selektywny pierwszy podjazd po którym następowały techniczne sekcje. Cały lipiec solidne trenowałem a ostanie trzy tygodnie były najlepsze treningowo od maja więc byłem spokojny przed startem. Zwykle kilka nocy poprzedzających ten wyścig nie mogłem spać a tym razem obudził mnie dopiero trzeci budzik nastawiony i tak ze sporym zapasem. W odróżnieniu od wszystkich edycji które ukończyłem w całości tym razem nie nocowałem w okolicy startu tylko dojeżdżałem na etapy z domu. Powodów było sporo, m.in. praca w której zobowiązałem się pojawić nawet w dniu startu na 3 godziny czy bardzo wysokie ceny noclegów. Nie było to jednak złe rozwiązanie, spałem we własnym łóżku i miałem wszystko pod ręką, wyjeżdżając na kilka dni z domu musiałem pamiętać o tym by wszystkiego starczyło na kilka dni. Już przed startem popełniłem kilka zasadniczych błędów, pierwszy z nich to mała ilość odpoczynku, zwykle na wyścig przyjeżdżałem w trakcie urlopu a nie po 350 godzinach pracy od początku lipca, mogłem więcej uwagi poświecić mięśniom, np. goląc nogi przed wyścigiem. Pierwszego dnia nie czułem się najlepiej przed startem i nawet obawiałem się czy dam radę. Nie przyjechałem do Rajczy po to aby łatwo rezygnować więc po rozmowach z osobami których nie widziałem rok czy dwa ruszyłem na solidną rozgrzewkę. Wyraźnie brakowało mi mocy ale wszystko zrobiłem tak jak zaplanowałem. Kolejny punkt to znalezienie odpowiedniej pozycji na starcie, nie miałem wyjścia i stanąłem z przodu więc po starcie jechałem tuż za samochodem, obok zawodników zajmujących z reguły miejsca w TOP 10 Open większości wyścigów. Starałem się utrzymać z przodu ale jednak głowa robiła swoje i trochę straciłem na rundzie honorowej, pierwszy konkretny podjazd na trasie pojechałem możliwe mocno, w końcówce zaczynało mnie brakować ale zacisnąłem zęby i znalazłem się w kilku osobowej grupie pościgowej za czołówką. Niestety znowu głowa zawodziła i na zjeździe zostałem, już wtedy zastanawiałem się czy dalsze starty w wyścigach szosowych mają sens, przy ponad 70 km/h nie jestem w stanie utrzymać się w grupie, po raz kolejny nie zrozumiałem organizatora który prosił by nie ścigać się na zjazdach, starty ze zjazdów nadrabiałem na dwóch kolejnych podjazdach i dopiero się udało ale miałem coraz większe problemy by utrzymać się w tej grupie. Zacisnąłem jednak zęby i jechałem dalej dając nawet zmiany. Niestety nieco odstałem przed zjazdem i podjazdem na bufet, tam się zatrzymałem by pożyczyć imbusa i grupa pojechała, przez moment jeszcze goniłem ale uznałem, że nie ma to sensu i odpuściłem. Czekając na kolejną grupę złapałem nieco oddechu, gdy dałem się doścignąć przybrałem inną taktykę, nigdy jej nie stosowałem ale przyniosła efekty. Przez blisko dwie rundy nie wychylałem się do przodu, tempo mi pasowało, nawet jak odstawałem na zjazdach czy trudniejszych technicznie odcinkach niwelowałem różnice na podjazdach. Problemów na trasie jednak nie brakowało, zaczęło się doganianie słabszych i próby bezpiecznego wyprzedzania. W pewnym momencie byłem pewny, że odpadnę od grupy bo musiałem hamować nie mając miejsca na szosie. Dogoniłem jednak dosyć pewnie ale już czułem zbliżające się skurcze, dojazd z Lalików do Soli minął na rozciąganiu mięśni i ciągłych zmianach pozycji. Znając ostatni podjazd wiedziałem, że muszę być z przodu. W idealnym momencie znalazłem się na czele grupy i nie zastanawiając się skoczyłem do przodu, początkowo nikt nie pojechał za mną. Nie wytrzymałem jednak własnego tempa, skurcze były już dosyć duże, nie wiedziałem czy lepiej będzie jechać na stojąco czy siedząco. Ostatecznie musiałem odpuścić na 300 metrów do mety i z grupki podzielonej całkowicie na podjeździe wjechałem trzeci na metę. Dałem z siebie wszystko, ujechałem się i zrobiłem konkretny trening. Na wynik się nie nastawiałem ale lekka złość pojawiła się gdy przy swoim nazwisku zobaczyłem cyfrę 4 a trójka była ledwie 5 sekund z przodu. Na ten moment nie stać mnie na więcej, gdyby ten rok wyglądał inaczej mógłbym być zawiedziony, na wszystko spoglądam jednak inaczej i jestem zadowolony z pierwszego dnia rywalizacji.

Trening 85

Wtorek, 10 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:43 km/h: 29.71
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 27.0°C HRmax: 152152 ( 77%) HRavg 131( 67%)
Kalorie: 1200kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po trzech wymagających tygodniach dałem organizmowi nieco luzu. W dalszym ciągu nie czuję się najlepiej po szczepieniu i każdy wysiłek sprawia mi ból więc nawet nie myślę o mocnych treningach. Planowałem rundę w okolicy Ustronia ale będąc w Górkach Małych postanowiłem jechać do Brennej bo dawno mnie tam nie było. Jechało się ciężko ale jakoś dałem radę, skręcając w boczną drogę dojechałem do szlabanu, po drodze odkryłem kilka ciekawych miejsc na relaks ale nie było czasu aby się zatrzymać. Powrót nieco szybszy ale jak na tak płaską trasę nie było odpowiednich prędkości przelotowych. Lepsza taka jazda niż żadna.

Trening 84

Niedziela, 8 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 80.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:58 km/h: 26.97
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 184184 ( 94%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 2018kcal Podjazdy: 1320m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W tym tygodniu ciągle modyfikuję własne plany i niedziela wyglądała podobnie. Planowałem start w czasówce na Lysą Horę aby sprawdzić nogę przed Road Trophy. Pojawiło się jednak kilka przeszkód, największa z nich to nieważny jeszcze certyfikat Covidovy i przy kontroli mógłbym mieć nieprzyjemności, nie czułem się również najlepiej i postanowiłem sprawdzić nogę na podjeździe pod Salmopol. Deszcz opóźnił wyraźnie mój wyjazd z domu ale niczego to nie zmieniło. Całkiem nieźle się jechało chociaż wciąż byłem osłabiony po szczepieniu, po deszczu było bardzo przyjemnie i nawet miejscami mokre drogi nie przeszkadzały. Słusznie bałem się dużego ruchu w Szczyrku, ciężko było przejechać przez Centrum ale później nieco lżej i znowu utrudnienia przed Salmopolem. Podjazd na przełęcz po mokrej drodze, postanowiłem jechać mocniej niż zwykle a w końcówce nawet zbliżyłem się do FTP. Zjazd znowu słaby w moim wykonaniu, mokra szosa, żwir i samochody zrobiły swoje. Wynagrodzone to jednak zostało na podjeździe pod Salmopol gdzie w większości jechałem ze sprzyjającym lub neutralnym wiatrem, rozpocząłem bardzo mocno jeszcze przed zajezdnią autobusową, później włączyłem Virtual Partner w liczniku i gdy stwierdziłem, że jadę na poziomie rekordowego czasu cisnąłem już ile mogłem, w pewnym momencie miałem nawet 12 sekund zapasu ale w końcówce warunki nie pozwoliły na utrzymanie tego stanu, najpierw krótka walka z wiatrem w twarz a następnie bardzo dziurawą drogą gdzie zgubiłem rytm i w końcówce już go nie odzyskałem. Poprawiłem jednak czas o 3 sekundy czego się nie spodziewałem, poprzednie czasy poniżej 15 minut osiągałem przy mocy rzędu 345 – 350 Wat, teraz potrzebowałem kilka % mniej. Nie zastanawiałem się nad tym bo nie ma to sensu i ruszyłem w kierunku domu, zjazd był oczywiście wolny, zachowawczy ale bezpieczny. W Szczyrku przejechałem fragmentem ścieżki rowerowej i postanowiłem wydłużyć trasę i zahaczyłem jeszcze o Huciska. Przez Bielsko już nie chciało mi się jechać, brakło mi wody, jedzenia i czułem, że bomba jest blisko. Zatrzymałem się przy sklepie, wyrównałem braki energetyczne i wróciłem do domu z dwoma przygodami po drodze. Mimo osłabienia po szczepieniu coś pod nogą jest i miesiąc treningów nie poszedł na marnę. Na co to się przełoży w dalszej części sezonu to już czas pokaże.

Trening 83

Sobota, 7 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:28 km/h: 25.14
Pr. maks.: 74.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 172172 ( 88%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1759kcal Podjazdy: 1340m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po raz pierwszy od dawna musiałem pogodzić się z tym, że dwa dni z rzędu nie mogłem nawet spojrzeć na rower. Miało to związek m.in. ze szczepieniem po którym nie czułem się najlepiej. W końcu jednak postanowiłem się przełamać i pojechałem na objazd trasy Road Trophy. W sumie do przejechania miałem około 60 kilometrów ale ze sporym przewyższeniem. Już pierwszy podjazd był męczarnią, biłem się w pierś decydując się na koło z kasetą 11-28. Jazda na stojąco nie należy do moich ulubionych czynności ale musiałem się tak męczyć niemal na każdym podjeździe. Całkiem nieźle mi się zjeżdżało, na płaskim też dobrze jechało ale mocy pod górę brakowało. Stan dróg nie napawał mnie optymizmem przed wyścigiem ale była nadzieja, że coś przez tydzień poprawią. Trasę przejechałem w sumie szybciej niż myślałem ale to co zyskałem straciłem stojąc w korku w drodze powrotnej do domu.

Trening 82

Środa, 4 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:57 km/h: 26.67
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1380kcal Podjazdy: 1100m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Plan na ten dzień był ambitny ale musiałem go zweryfikować, życie napisało nowy scenariusz. Zamiast trzech podjazdów na Salmopol musiałem zadowolić się Przegibkiem. Założenia treningowe też zostały skorygowane i w istocie trening był bardziej wymagający. Przed wyjazdem znów walka z miernikiem mocy i kilka prób kalibracji. W końcu dałem sobie spokój, na płaskim miernik pokazywał bzdury ale na podjeździe już mu się odwiedziło i wskazania były bardziej wiarygodne. Rozgrzewka tym razem była niedokładna i chaotyczna. Wiedziałem jednak, że w moim przypadku ma to mniejsze znaczenie niż u innych i nie przejmowałem się tym. Pierwszy podjazd poszedł mi nieźle, zacząłem zbyt mocno, złapałem lekką zadyszkę ale później było tylko lepiej. Miałem problem z doborem przełożeń i jazda była szarpana i nierówna, momentami nie byłem w stanie utrzymać założonej mocy ale ogólnie nie było źle. Kolejne podjazdy na narastającym zmęczeniu nie wyglądały już tak dobrze ale założony poziom minimalny utrzymałem. Wracając do domu zahaczyłem o centrum Bielska, pojechałem jeden odcinek mocniej ale przy zmęczeniu i wietrze w twarz nie mogłem liczyć na wiele. Te dwa treningi kosztowały mnie sporo, szczególnie, że znów mało spałem i miałem dużo na głowie co staje się powoli standardem.

Trening 81

Wtorek, 3 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:07 km/h: 29.29
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 156156 ( 80%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1636kcal Podjazdy: 920m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Postanowiłem znowu nieco odpocząć od gór ale nie miałem ochoty na jazdę po płaskim i pojechałem w kierunku Cieszyna. Postanowiłem jechać nieco mocniej niż zwykle by wreszcie zobaczyć „normalne” Waty na liczniku. Ten tydzień znów jest ciężki ponieważ doszły dodatkowe obowiązki przez które mogę wyjeżdżać z domu dopiero o 11. Ta godzina bardzo mi nie odpowiada, m.in. z powodu ruchu na drogach. Niby nie jest duży ale spowolnienia są w najbardziej kluczowych miejscach gdzie traci się sporo czasu. Przez to nie byłem w stanie jechać równo, walcząc z wiatrem utrzymałem niezłą moc do Cieszyna, w końcu podjazdy szły jak należy, nie męczyłem się pod górę ale byłem w stanie dynamicznie pokonywać wzniesienia, nawet wiatr w twarz nie był tak uciążliwy. W Cieszynie miałem zawrócić ale zrobiłem dodatkową rundę przez Zamarski ograniczając jazdę po mieście do minimum. Powrót był szybki w moim wykonaniu, każdy podjazd pokonałem w niezłym tempie, straciłem nieco czasu na skrzyżowaniach ale nie było źle. Nie miałem możliwości przedłużyć jazdy mimo tego, że miałem na to ochotę.

Trening 80

Niedziela, 1 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, avg>30km\h, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 56.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:44 km/h: 32.31
Pr. maks.: 81.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 148( 75%)
Kalorie: 1591kcal Podjazdy: 770m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Prognoza pogody na ten dzień nie była dobra. Najlepsza pogoda miała być rano ale przez ostanie 6 dni wstawałem bardzo wcześnie i postanowiłem dłużej pospać. Wstałem wypoczęty i wyspany co nie zdarzyło mi się od blisko 2 tygodni. Chciałem dzisiaj przepalić nogę na podjazdach, gdyby ostatnie dni wyglądały inaczej to wstałbym wcześniej i pojechał nawet na trening grupowy. Ostateczną decyzję o formie treningu chciałem podjąć już po wyjeździe z domu. Niebo nie wyglądało zachęcająco więc zrezygnowałem z kilku ścianek w Międzybrodziu i postanowiłem pojechać możliwie mocno pętlę przez Przegibek, Międzybrodzie, Tresną, Zarzecze i Wikowice, nigdy nie jechałem jej mocno a w zasadzie zawiera wszystko, dłuższy podjazd, techniczny zjazd, trochę płaskiego, bruk i sporo hopek. Miałem ambitny cel aby pokonać tą trasę w godzinę. Wiedziałem, że warunki mogą być różne i postanowiłem wykorzystać swoje mocne strony i cisnąć mocno podjazdy i starać się minimalizować starty na zjazdach czy łatwiejszych odcinkach. Już dojazd do pętli nie był całkiem spokojny, pozwoliło to uniknąć postojów na skrzyżowaniach. Tylko 2 razy musiałem się zatrzymać na główniejszych skrzyżowaniach. Wjeżdżając na pętlę musiałem zwolnić i ruszyłem 100 metrów później niż zamierzałem, jechało się dobrze ale pod wiatr i to miało jakiś wpływ na szybkość pokonywania podjazdu. Cały podjazd pokonałem z dużej tarczy, często zmieniałem pozycję, moc wygenerowałem niezłą, słabą jak na jeden podjazd ale dobrą w odniesieniu do długości odcinka testowego. Zjazd po mokrej drodze skopałem po całości, niby było szybko ale technicznie fatalnie, ale do największych „tuzów” kolarstwa którzy nie uczą się na własnych błędach mi daleko ponieważ przynajmniej potrafię dostosować prędkość do warunków panujących na drodze a zjazdy są moją słabą stroną więc cudów oczekiwać nie mogę. Szybko za to pokonałem drugą część zjazdu, po 25 minutach byłem w Międzybrodziu, moc znormalizowana na tym odcinku przekroczyła 300 Wat więc było przynajmniej nieźle. Nieco z tonu spuściłem wzdłuż jeziora wiedząc, że za chwilę będę musiał przedostać się przez krótki fragment z ruchem wahadłowym. Udało się bez zatrzymywania i za wahadłem dołożyłem trochę Watów, dosyć szybko jechałem ale korciło by zrzucić ząbek niżej, nie zrobiłem tego przed krótkim podjazdem pod zaporę w Tresnej. Na podjeździe zrzuciłem z blatu ale podjazd pokonałem na stojąco, początek po kostce brukowej wyglądał nieźle ale im dalej, tym gorzej, w końcówce już tak trzęsło, że skapitulowałem i puściłem korby tracąc sporo prędkości. Pagórkowaty odcinek wzdłuż jeziora poszedł mi dobrze ale mogło być lepiej, wahałem się jeszcze przez moment czy jechać przez Bierną czy łatwiejszym wariantem, czasu na decyzję miałem mało więc pojechałem prosto. Źle się jechało pod wiatr, nie umiałem trzymać równej mocy i kadencji, jechałem jednak na tyle skutecznie, że sprawnie przejechałem przez Wilkowice, na ostatnim podjeździe już mnie brakowało ale zachowywałem jeszcze jakieś rezerwy i nie szedłem na maksa, zaczynało już padać i zjazd pod mokrym do głównej drogi nie był miłym przeżyciem. Dojeżdżając do skrzyżowania minęła godzina od wjazdu na ulicę Górską. Pogoda była już tak niepewna, że postanowiłem jechać prosto do domu, spuściłem z tonu na Żywieckiej a mogłem cisnąć dalej i urwać 30 sekund lub więcej i mieć najlepszy czas na okrążeniu wokół Magurki. Udało się przejechać pętlę w Bardzo dobrym czasie, niezłą moc trzymałem na podjazdach, zjazdy wyglądały nieźle, wszędzie były większe lub mniejsze rezerwy. Noga podawała jak należy, coraz częściej się tak dzieje i co prawda brakuje do poziomu z poprzedniego sezonu ale patrząc na to co działo się ze mną jeszcze jakiś czas temu jest zauważalna poprawa. Niestety nie udało się dojechać na sucho, przez Bielsko również ciąłem mocno i ostatnie 5 kilometrów w mocnym deszczu. Ostatnio podczas każdej jazdy trafiam na deszcz lub mokre drogi, jest to coraz bardziej uciążliwe ale chyba trzeba się do tego przyzwyczaić. Mocnym akcentem rozpocząłem sierpień i mam nadzieję na to, że kolejne treningi będą równie dobre.

Trening 78

Czwartek, 29 lipca 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 72.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:46 km/h: 26.02
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 151151 ( 77%) HRavg 121( 62%)
Kalorie: 1871kcal Podjazdy: 1120m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po kilku ostatnich wyjazdach z dłuższymi podjazdami postanowiłem nieco od nich odpocząć i wybrałem się w kierunku Cieszyna, możliwie trudną trasą. Czułem się źle, nie było mocy a zmęczenie było ogromne, po powrocie z pracy i obiedzie wzięła mnie drzemka co normlanie mi się nie zdarza. Postanowiłem więc jechać naprawdę spokojnie, przez większość czasu utrzymując się w 1 i 2 strefie mocy. W drodze do Ustronia zaliczyłem większość możliwych podjazdów i na 21 kilometrach miałem ponad 400 metrów przewyższenia. Później wiele łatwiej nie było, starałem się utrzymywać równe tempo na podjazdach a także skupiałem się na zjazdach. Ostatnio mam bardzo dziwny nawyk i szukam nowych dróg, znalazłem jedną w Dzięgielowie i była co prawda wąska i nierówna ale bez ruchu innych pojazdów co akurat specjalnie mnie nie zmartwiło, na głównej drodze Cieszyn- Ustroń napotkałem na kilka przekopów przez jezdnię i musiałem bardzo uważać. Kolejny podjazd już dobrze znałem i wiedziałem, że dłuży się a tylko dwa fragmenty są trudniejsze. Lepsze to niż jazda przez Goleszów czy Cieszyn. W Ogrodzonej przejechałem sklep i dopiero wtedy zorientowałem się, że w bidonie już resztka wody a drugi dawno był pusty. Najbliższy sklep dopiero w Międzyświeciu a po drodze jeszcze dwa podjazdy, z wiatrem poszły szybko i całkiem lekko się jechało. Postój w sklepie trochę się przedłużył ale i tak nie skróciłem trasy i wróciłem tą samą drogą jak wyjeżdżałem z domu, nabijając maksymalną ilość przewyższenia. Trening może był wolny ale był też spokojny, na trudnej, wymagającej trasie i przy silnym wietrze który w momencie jak zaczął pomagać stracił na sile. Czasami trzeba pojechać spokojniej i odpocząć od gór, szczególnie jak zmęczenie bierze górę nad resztą.

Trening 76

Niedziela, 25 lipca 2021 Kategoria Trening 2021, Szosa, Samotnie, Cube '21, 50-100
Km: 64.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:22 km/h: 27.04
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: 170170 ( 87%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1651kcal Podjazdy: 1020m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny trening na koniec tygodnia będący również ucieczką przed deszczem. Nie miałem bardzo pomysłu na trasę ale jakoś ciągło mnie do Międzybrodzia więc znów zaliczyłem podjazd na Przegibek. Jechało się po raz kolejny dobrze, wiało tym razem bardziej z południa i jakiś wpływ to miało. Dawno nie jechałem w kierunku Góry Żar i byłem ciekaw postępu prac na odcinku wahadłowym wzdłuż jeziora. Niewiele posunęło się to do przodu ale na razie nie zamknięto całego odcinka dla ruchu, musiałem swoje odstać na czerwonym świetle. Nie chciało mi się jechać na Żar i zaliczyłem podjazd na Kosarzyska, później zaliczyłem jeszcze jedną nieznaną mi drogę ale nie było nic ciekawego. Jeszcze jeden odcinek mam do zaliczenia ale tym razem podarowałem sobie. Myślałem nawet o postoju na kawę ale lokale dopiero się otwierały i musiałbym czekać kilkanaście minut. Wróciłem więc do domu, nie szarpałem na podjazdach i tylko na jednym zjeździe dokręciłem. Brakowało nieco do 1000 metrów przewyższenia i wróciłem trudniejszą trasą do domu. Kilkanaście minut po powrocie zaczęło padać, miałem szczęście, że objechałem na sucho. Był to niezły dzień ale jeszcze brakuje kilku elementów aby być w pełni zadowolonym.

Trening 75

Sobota, 24 lipca 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:26 km/h: 26.21
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 26.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 2387kcal Podjazdy: 1820m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Tak się złożyło, że kolejny trening również był mocny. Miałem za sobą niezłe kombo i powinienem być zmęczony i mieć duże problemy z realizacją założeń. Nie było jednak tak źle jak mogło się początkowo wydawać. Wyjazd z domu nie wyglądał zbyt dobrze, znów kilka minut straciłem na mieście mimo tego, że wybrałem najbardziej bezpośrednią trasę dojazdową do Straconki. Pierwszy podjazd zazwyczaj pokonuję spokojnie, nie zmieniłem nic w tej kwestii. Podjazd poszedł mi nieźle i czułem, że nie będę miał problemów na kolejnych podjazdach. Zjazd dłużył mi się strasznie, wiatr w twarz zrobił swoje. Później też czułem się jakoś nieswojo, dopiero w Wielkiej Puszczy złapałem odpowiedni rytm. Dopiero ostatnie 700 metrów miałem pojechać mocniej. Akurat wtedy pojawiły się przeszkody, najpierw kolejka samochodów, później ludzie z psami a ostatecznie zgubienie rytmu i przemęczenie końcówki podjazdu. Nie mogłem być z niego zadowolony ale czekały mnie jeszcze trzy więc nie przejmowałem się tym. Zjazd odpuściłem sobie jakby nagle pojawiły się samochody na wąskiej drodze. Kolejny podjazd na trasie to dobrze znana mi przełęcz Kocierską od Targanic. Bardzo lubię ten podjazd, jest trudny i zwłaszcza końcówka trzyma równo, jechałem z założoną mocą i szybciej pojawiłem się na przełęczy niż zakładałem. Już drugi raz z rzędu pokonywałem podjazd z wiatrem, kiedyś było to marzenie, do rekordu zabrakło około minuty co bardzo mnie ucieszyło bo to znak, że jestem coraz bliżej stanu zwanego formą. Na przełęczy nie zatrzymywałem się jednak, zjazd sobie odpuściłem ale fragmenty wyglądały nieźle technicznie. Po krótkim postoju ruszyłem w powrotną drogę, tą samą trasą. Podjazd od południowej strony wyglądał równie dobrze jak poprzedni, stromą, trudną pierwszą część pokonałem równym tempem, zmieniałem pozycję na rowerze, kręciłem z różną kadencją a w końcówce nie umiałem złapać rytmu, mimo to utrzymałem poziom na całym podjeździe a czas wyszedł bardzo dobry jak na ten rok i tylko 2 razy wjechałem szybciej. Zjazd w dół znowu spokojny, pod wiatr, momentami niezły technicznie ale bez dokręcania na prostych. Ostatni podjazd który chciałem pokonać mocno zaczął się szybko po zjeździe. Tutaj już jechałem naprawdę mocno i zbliżyłem się do czasu sprzed 2 lat gdy jechałem bardzo podobny trening w wietrznych warunkach ale z przerwami, przy okazji przejazdu TDP przez Beskid Mały. Zjazd z Wielkiej Puszczy znowu odpuściłem ale z wiatrem jakoś szybko znalazłem się w Porąbce. Ostatni podjazd na Przegibek wjechałem już spokojniej skupiając się bardziej na zjeździe. Mimo wielu trudności nie było tak źle jak można by się spodziewać. Powrót do domu przez miasto o tej porze był nawet przyjemny. Z treningu mogę być zadowolony, już dawno nie miałem 2 niezłych treningów z rzędu, jak jeden był dobry to drugi znów okazywał się męczarnią i walką o przetrwanie. Miałem też mało czasu na regenerację przed kolejnym treningiem.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum