Pierwszy sprawdzian formy w tym sezonie. Po spokojnym dojeździe na start czasówki na Rozpoczęcie Sezonu, sprawy formalne, odbiór numeru i krótka odprawa a później start. Po starcie jechało się dobrze, na zjeździe musiałem z powodu samochodów przyhamować a kawałek dalej sie zatrzymać, dobrze że, miałem lemondkę to później trochę czasu nadrobiłem, niestety ostatni podjazd i odcinek poszły mi słabo i w sumie wynik wyszedł dobry ale mogło być lepiej. Starciłem 38s do pierwszego a 6s do podium. Muszę trenować podjazdy i budować wytrzymałość siłową bo nie jestem w stanie jechać dłużej z dużym wysiłkiem. Po ogłoszeniu wyników skierowałem się w kierunku domu, kawałek przejechałem z kapitanem i Andrzejem a ostatnie 30 km samotnie, ale z wiatrem i po drodze już jeden podjazd pojechałem równym tempem i tym razem udało się wjechac cały bez odcięcia.W domu byłem po 14. Za tydzień dwa starty w Orzeszu, w sobotę indywidualnie a w niedzielę w parze. W tygodniu planuję dwa lub trzy treningi, zależnie od mojej dyspozycji.
Po wczorajszym treningu dobrze się zregenerowałem i mogłem dzisiaj znowu pojeździć. Pogoda dzisiaj nieco lepsza, ciepło i wiatr który dosyć mocno wiał. Za cel obrałem dzisiaj objazd trasy niedzielnej czasówki. Spory ruch na drogach dzisiaj, nie szalałem i co chwila stawałem, to sygnalizacja świetlna, to roboty drogowe czy zamknięty szlaban na przejeździe kolejowym. Niestety w Strumieniu znowu pojawił się ten dziwny ból mięśni który od jakiegoś czasu pojawia się podczas jazdy na rowerze, przyczyną jego jest najprawdopodobniej źle zróżnicowana dieta, brakuje regularności w posiłkach i kiedy tego nie unormuję to ból będzie dalej się pojawiał a za nim spadek mocy i osiągów. Forma jakaś zła nie jest, na pewno lepsza niż początkiem 2013. Po dojechaniu na rundę, zacząłem ją nie w Bziu tylko w Golasowicach ruszyłem średnim tempem i ze zmienną intensywnością i rundę przejechałem z jednym zatrzymaniem w 20 minut, czas taki sobie, na wyścigu będę miał rower przystosowany do jazdy na czas, mam nadzieję że, będę też wypoczęty i wtedy powinno być dobrze. Powrót równym tempem do domu. Poza tym bólem mięśni uda nic mnie dzisiaj nie boli czyli trening nie był zbyt intensywny. Jutro miałem jechać długą trasę z podjazdami, ze względu na osłabienie i chyba trochę zbyt ambitnie skonstruowany plan treningowy robię jutro dodatkowy dzień wolnego. Mam nadzieję, że pomoże to wrócić do dyspozycji sprzed choroby, jeżeli nie to chyba zrobie dłuższą przerwę w regularnych treningach i startach, co będzie dalej to zobaczymy. Nie widzę sensu na siłę jeździć wyścigów i walczyć o ukończenie, lepiej w spokoju przemyśleć, unormować pewne sprawy i sopiero później koncentrować się na konkretnych celach.
Pogoda niezbyt zachęcająca do jazdy, niezbyt ciepło i zimny wiatr. Ubrałem kurtkę zimową i to był błąd. Celem treningu był wjazd na Równicę, spokojnie dojechałem do podnóża i tam nie rozebrałem wszystkich ciepłych rzeczy, rozpiąłem tylko kurtkę i ruszyłem, początek szedł jak zwykle opornie ale tak wolno chyba jeszcze Równicy nie podjeżdżałem, tradycyjnie po przejechaniu bruku zaczęło się jechać trochę lepiej ale i tak ciężko. W połowie podjazdu musiałem się zatrzymać i rozebrać Buffa spod kasku bo się ugotowałem, końcówkę pojechałem równym tempem. Czas wyszedł równe 21 minut, gdyby nie ten postój to byłoby ok.20.45 co i tak nie jest dobrym dla mnie czasem. Jestem jeszcze mocno osłabiony po chorobie i to też może być przyczyną słabego wjazdu. Zjazd w sumie nie jakiś szybki ale bez zbędnego hamowania, raz musiałem bo akurat sporo samochodów jechało w przeciwną stronę, zjechałem do Jaszowca i już średnim tempem do domu.
Późno-popołudniowy trening, po sobotnim upadku trochę obolały pojechałem na okoliczne pagórki z Przegibkiem na deser. Noga w sumie dobrze podawała, nie jest to może forma pozwalająca swobodnie podjeżdżać ale źle też nie jest bo dosyć dobrze się podjeżdżało. Na zjeździe z Przegibka znowu prawie uderzyłem w samochód który ścinał zakręt po lewym pasie, mimo to dawno tak dobrze nie zjechałem z żadnej przełęczy, więc może w tym sezonie będę mniej tracił na zjazdach. Kolejny trening we wtorek i pierwszy atak na Równicę, ciekawe czy forma pozwoli podjechać poniżej 20 minut.
Poranny trening, trzeba przystosować organizm do wysiłku w takich godzinach bo niedługo sporo takich treningów mnie czeka. Pomimo wczesnej pory było ciepło, ale i wietrznie. Noga nie podawała zbyt dobrze, przepaliłem ją kilka razy na hopkach a tak to spokojna jazda w tlenie. Jutro kolejny trening, trasa będzie podobna bo będę kręcił późnym popołudniem po pracy, a później rower zostanie zmodyfikowany do niedzielnej czasówki w Bziu.
Trening po pracy, noga dzisiaj ociężała, mimo tego jechało się dosyć dobrze. Kolejny dłuższy trening w miarę spokojny z kilkoma mocniejszymi momentami. Sprawdziłem dzisiaj dokładny dystans do Jastrzębia przez Skoczów i Kończyce, wyszło dokładnie 45km czyli 4km dalej i więcej chopek niż jadąc przez Rudzicę i Strumień. Jak tam byłem to objechałem trasę niedzielnej czasówki na Rozpoczęcie Sezonu. Trasa w miarę dobra jeżeli chodzi o nawierzchnię, gorzej jeżeli chodzi o ruch, jest też kilka miejsc zupełnie niewidocznych gdzie trzeba będzie bardzo uważać. Trasa jest dla mocnych zawodników, będę zadowolony jak zmieszczę się w dziesiątce, ale o to może być ciężko, na takiej trasie przy mojej formie nie mam większych szans na dobre miejsce ale powalczę o jak najlepszy wynik. Po objechaniu trasy jechałem jeszcze raz jej począte i spotkałem Adama z klubu i razem przejechaliśmy kawałek, później już każdy w swoją stronę. Wracałem przez Strumień i Rudzicę.
Bardzo źle się jechało, chyba jakiś słabszy dzień się trafił, ale trening zrealizowany i to się liczy. Nie lubię jeździć w takich warunkach, o tej porze dnia to sensownie jest jeździć tylko na zachód od Bielska, a że wiało ze wschodu to powrót był pod wiatr i ledwo dojechałem do domu. Może jutro będzie lepiej.