Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

teren

Dystans całkowity:6800.50 km (w terenie 3551.50 km; 52.22%)
Czas w ruchu:378:22
Średnia prędkość:17.50 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:119704 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:179789 kcal
Liczba aktywności:228
Średnio na aktywność:29.83 km i 1h 41m
Więcej statystyk
  • DST 14.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 14.24km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 461kcal
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 7

Czwartek, 6 stycznia 2022 · dodano: 06.01.2022 | Komentarze 0

Dawno nie śmigałem w terenie, taka myśl pojawiła się u mnie rano, jak się obudziłem. Spojrzałem za okno a tam sucha szosa ale i mocny wiatr i niska temperatura. To idealne warunki na to by schować się w lesie. Tak wiec wyjechałem około 8:30 zaledwie na godzinę ale to wystarczyło aby pośmigać w terenie. Odwiedziłem dzisiaj lasek w którym za dzieciaka się jeździło, wiele przez niemal 20 lat się nie zmieniło. W sumie w terenie nie było tak mokro jak można się było spodziewać. Na otwartym terenie było bardzo zimno a wiatr robił swoje i wjeżdżając w las poczułem ulgę. Trasa w lesie okazała się bardzo krótka, ledwie 150 metrów i trzeba było zawrócić, dróżek było jednak kilka więc pojawiło się kilka wariantów przejazdu. Mogłem spróbować przejechać na drugą stronę strumienia lub w okolice byłej strzelnicy myśliwskiej ale zostałem przy tej trasie. Na początku miałem trochę problemów, zaliczyłem nawet jedną niegroźną glebę i dwa razy się zatrzymałem nie mając odpowiedniej prędkości przelotowej. Im dłużej śmigałem w terenie tym czułem się bardziej pewnie, po kilkunastu minutach, żadne muldy, korzenie czy błoto przykryte liśćmi nie stanowiło dla mnie problemu. Starałem się dostosować prędkość do warunków, d warzy się to nie udało i musiałem gwałtownie hamować. Po około 25 minutach w lesie pogoda znacznie się pogorszyła, zaczął sypać śnieg więc ulotniłem się w kierunku domu. Po drodze też miałem problem z dostosowaniem prędkości, na starcie urwał mi się uchwyt od licznika więc Garmin Edge 830 został w domu i mogłem wreszcie przetestować w terenie zegarek Vivoactive 3. Sprawdził się w tych trudnych warunkach, nawet tętno brane z nadgarstka nie było tak wysokie jak się spodziewałem. W lesie przy technicznej jeździe wyzwoliłem sporo adrenaliny i czułem się jak na wyścigu, było to bardzo pozytywne uczucie i teraz będzie już łatwiej wybrać się z domu na techniczny trening. Ostatnio brakowało na to motywacji ale warunki pogodowe jak dla mnie były bardzo niesprzyjające.




  • DST 73.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 24.33km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 154 ( 78%)
  • HRavg 120 ( 61%)
  • Kalorie 723kcal
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 6

Niedziela, 2 stycznia 2022 · dodano: 02.01.2022 | Komentarze 0

Pogoda znowu zachęcała do wyjścia z domu więc ruszyłem w kolejną trasę. Przed jazdą nie miałem żadnego planu poza tym aby było przyjemnie więc ruszyłem znowu tam skąd wiało czyli na zachód. Nie chciało mi się korzystać z głównych dróg więc możliwe szukałem bocznych którymi dało się dojechać jak najbliżej Skoczowa. Walka z wiatrem nie była przyjemnością ale nie musiałem dzisiaj zmagać się ze słabymi nogami więc jakoś to wyglądało. Po niecałej godzinie wjechałem na moment na główniejszą drogę ale szybko z niej zjechałem. Jedyny postój na trasie zrobiłem tuż przed wjazdem na Wiślaną Trasę Rowerową której trzymałem się przez najbliższe 40 kilometrów. Trasa prowadziła głównie asfaltem ale zdarzyły się odcinki kamieniste czy nawet gęste błoto ale jadąc na rowerze MTB nie było żadnego problemu z przejazdem. Trasa jest bardzo ciekawie poprowadzona, w większości dało się ją przejechać szosą, ale chyba bym się nie zdecydował na taki wybór. Jazda na rowerze MTB zimą daje same plusy, można wjechać niemal w każdą drogę, prędkości przelotowe są inne i można popracować nad techniką, np. ćwicząc efektywne wchodzenie w ciasne zakręty na bocznych drogach. W Zabrzegu już sobie darowałem dalszą jazdę WTR, od tego momentu walczyłem z silnym wiatrem, który wcześniej nie był tak odczuwalny. Najprostszą z możliwych dróg wróciłem do domu, po drodze kolejna kąpiel błotna, jakoś przejechałem ale koła zatopiły się w błocie na około 10 centymetrów i opór był duży, cienienie w oponach miałem niskie więc to też pomogło w tym momencie. Szum opon na asfalcie był duży ale nie może być inaczej, nie widzę sensu kupować slicków aby obniżyć opory toczenia. Zimą musi być ciężko aby latem było lekko. Cały czas czerpałem przyjemność z jazdy, dobrze rozpocząłem Nowy Rok i udaje się ten trend kontynuować.




  • DST 63.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 146 ( 74%)
  • HRavg 118 ( 60%)
  • Kalorie 677kcal
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 5

Piątek, 31 grudnia 2021 · dodano: 31.12.2021 | Komentarze 0

Ostatni dzień 2021 roku był na tyle pogodny, że zdecydowałem się na wyjazd w plener. Warunki co prawda trudne, mokro i silny, zachodni wiatr ale w gorszych się jeździło więc nie ma na co narzekać. Początkowo jechało się ciężko ale później było tylko lepiej. Przełom pojawił się w momencie gdy wjechałem w teren, nawet nie było tak miękko jak się spodziewałem i nawet przez moment nie straciłem przyczepności, momentami przestawałem kręcić i nie było płynności ale całkiem szybko pokonałem teren i wjechałem znów na asfalt. W głowie pojawił się pomysł by pojechać do Wisły, nie wziąłem wielu rzeczy pod uwagę i później lekko się zdziwiłem. W zasadzie im bliżej Wisły tym gorsze warunki do jazdy, błoto przechodzące w zmrożony śnieg i w końcu lód, układ komunikacyjny w Wiśle po remoncie drogi jest równie słaby jak był wcześniej, kilka arzy musiałem się zatrzymać i długo czekać na przejazd przez drogę lub włączenie się do ruchu. Swój grosz dołożyli też piesi na ścieżce rowerowej których minąć się nie dało, zrezygnowałem więc z jednego odcinka ścieżki i kawałek pokonałem jezdnią. Zatrzymałem się na moment w centrum, zrobiło się nagle chłodniej, całe 5 stopni niż w Bielsku. Powrót już dużo szybszy ale również z atrakcjami, remont drogi załatwił wiele spraw, np. zwiększył bezpieczeństwo pieszych, droga jest równa i nawet na przejazdach kolejowych nie trzeba zwalniać ale korki są nadal i mimo jazdy drogą szybciej nie pokonałem 5 wiślańskich kilometrów. W Ustroniu krótki, przymusowy postój, na szczęście z dala od centrum i już tranzyt do domu. Mimo tego, że robiło się ciemno temperatura była stała, ubrany byłem idealnie do warunków, gdy widziałem innych rowerzystów w krótkich spodenkach miałem w głowie różne myśli ale zostawię je dla siebie. Jak nigdy nie mam celów w postaci długości treningu, przewyższenia czy dystansu tak dzisiaj chciałem przejechać minimum 63 kilometry, tyle brakowało mi do zaliczenia Raphy 500. W tym celu zdecydowałem się na powrót przez Grodziec i dołożyłem odcinek bocznymi drogami w Jasienicy i to wystarczyło. Udało się ukończyć tą rywalizację mimo tego, że normalnie chodziłem do pracy i miałem bardzo mało czasu na trenowanie. Oceniając ten trening mogę powiedzieć, że był lepszy niż cały kończący się rok więc jest spora nadzieja, że 2022 będzie dla mnie pod wieloma względami lepszy.




  • DST 51.00km
  • Teren 28.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 21.70km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 150 ( 76%)
  • HRavg 122 ( 62%)
  • Kalorie 1120kcal
  • Podjazdy 440m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 2

Czwartek, 11 listopada 2021 · dodano: 14.11.2021 | Komentarze 0

Dzień wolny od pracy wykorzystałem na dłuższą przejażdżkę na rowerze MTB. Nie miałem specjalnego planu na trasę ale już w trakcie stwierdziłem, że warto przejechać się do Ustronia bocznymi drogami. Po drodze oczywiście dołożyłem kilka technicznych odcinków, wiele z nich przejechałem bez problemu i całkiem dynamicznie ale pojawiło się kilka na których miałem problemy, np. z ominięciem pieszych. Na asfaltowym odcinku od Górek do Ustronia spotkałem wielu rowerzystów w różnym wieku, około 80 % z nich jechało na rowerach ze wspomaganiem, nawet nastolatkowie. Na ścieżce wzdłuż Wisły więcej było pieszych i często używałem dzwonka ale nie musiałem specjalnie zwalniać. Dwa miejsca okazały się nieprzejezdne więc zmuszony byłem zejść z roweru. Niecałą godzinę zajął mi spokojny dojazd do Ustronia gdzie nad Wisłą zatrzymałem się na gorącą kawę. Dobrze mi zrobiła i nabrałem sił na powrót do domu. Wydłużyłem sobie nieco drogę zahaczając o Skoczów, po drodze sprawdziłem kilka nowych asfaltowych odcinków nadrzecznej ścieżki, po drodze mijając sporo rowerów elektrycznych i żadnego zwykłego. Nie byłbym sobą gdybym specjalnie nie utrudnił sobie trasy, taki manewr zastosowałem w Górkach jadąc terenem na Bucze, w pewnym momencie koleiny od traktora były tak duże i nierówne, że musiałem zejść z roweru. Spacer miał może 50 metrów i znów jechałem, na tym skończył się terenowy odcinek trasy i dalej ciąłem asfaltami i możliwie bocznymi drogami. Powoli zapadał zmrok i bałem się, że baterie w lampkach się rozładują jak zwiększę ich moc więc po 50 kilometrach zjechałem do domu. Jechało się bardzo przyjemnie i bez żadnych problemów z plecami czy drętwiejącymi dłońmi co ostatnio się kilka razy zdarzyło. Następnym razem już tak przyjemnie nie będzie, pewnie długo na termometrze nie będzie więcej niż 10 stopni a dla mnie chłód jest zawsze utrudnieniem i bardzo nie lubię jeździć w zimnie.


Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, teren


  • DST 21.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 8.81km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 162 ( 83%)
  • HRavg 124 ( 63%)
  • Kalorie 1152kcal
  • Podjazdy 710m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 1

Niedziela, 7 listopada 2021 · dodano: 12.11.2021 | Komentarze 0

Po dokładnie 7 dniach udało się znowu wyjechać w teren, zaplanowałem zaliczenie dwóch ścieżek w rejonie Szyndzielni czy Koziej Górki i na początek czekał mnie wiec podjazd na Szyndzielnię aby dostać się na ścieżkę. Jechałem spokojnie ale całkiem przyjemnie się podjeżdżało, po drodze wyprzedziło mnie kilka osób ale wszyscy ze wspomaganiem, niektórzy w połowie musieli się zatrzymać by coś zjeść. Po dojechaniu na górę pojawiła się spora grupa rowerzystów, wszyscy dostali się na szczyt kolejką a niemal połowa miała rowery elektryczne. Puściłem więc ich przodem bo wiedziałem, że będę zjeżdżał znacznie wolniej od nich, początek zjazdu był dla mnie koszmarny, gdzieś w połowie wszystko zaczęło wyglądać lepiej i w końcówce pokonywałem już nawet trudne przeszkody, dotychczas przy większych trudnościach kapitulowałem a teraz nic takiego miejsca nie miało. Już planowałem wydłużenie jazdy gdy poczułem miękki tył, znowu guma złapana w najmniej odpowiednim momencie. Żeby było ciekawiej, miałem dętkę, pompkę, łatki, łyżki ale klucza do odkręcenia sztywnej osi już nie więc czekał mnie 7 kilometrowy spacer do domu, nie miałem butów SPD więc w zwykłych było wygodniej, po drodze nikt nie miał potrzebnego mi klucza, przy zapadającym zmroku, rozładował mi się telefon, licznik też dogorywał a światła przestały działać około 1,5 kilometra przed domem. Złośliwość rzeczy martwych znowu mnie dopadła, pechem bym tego nie nazwał.




  • DST 43.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1205kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 15

Wtorek, 26 października 2021 · dodano: 06.11.2021 | Komentarze 0

Spokojniejszy wyjazd bez akcentów technicznych, starałem się jechać jak najwięcej w terenie i nawet mi to wyszło. Zaliczyłem jeden nowy odcinek z Brennej do Ustronia. Już od samego początku nie miałem szczęścia, najpierw awaryjne hamowanie gdy z bocznej drogi wyjechał samochód nie zatrzymując się przy znaku STOP, następnie sprzeczka z kierowcą któremu blokowałem drogę a chciał wjechać wielką ciężarówką w drogę o nośności 3,5 tony aż w końcu piesi nie potrafiący się zdecydować w którym kierunku iść i mając do wyboru rozjechanie jednego z nich a niegroźną kontrolowaną glebę wybrałem to drugie. Oczywiście zostałem wyśmiany ale nie ma się co przejmować, szybko pojechałem dalej zostawiając pieszych w trudnej sytuacji, ja zmieściłem się na kładce z rowerem a oni mieli problem gdyż gabaryty ich ciała nie pozwalały na przejście wąską kładką dla pieszych, to ja z nich mógłbym się śmiać. Do domu mi się nie spieszyło więc znowu pozwiedzałem boczne uliczki w Górkach i pobłądziłem. Pozwoliłem sobie na nieco szaleństwa w lesie ale cały czas zachowując zdrowy rozsądek. Na koniec pojawił się problem z prawą dłonią więc nieco skróciłem trasę.


Kategoria 0-50, Samotnie, teren


  • DST 26.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 13.81km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 168 ( 86%)
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 960kcal
  • Podjazdy 790m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 14

Poniedziałek, 25 października 2021 · dodano: 04.11.2021 | Komentarze 0

Po weekendzie znowu czułem się nieco lepiej i postanowiłem pojechać wreszcie pośmigać po ścieżkach w Cygańskim Lesie. Miałem w planie zaliczyć dwie ale znowu zapomniałem wgrać trasę w licznik i nie znając wszystkich ścieżek pobłądziłem. Trafiłem jednak na Kozią Górkę skąd ruszyłem w dół Twisterem. Jak na pierwszy raz źle nie było, co prawda nie kręciłem wcale ale też nie hamowałem w momentach gdy nie było to konieczne. Przejazd był bardzo wolny ale niezły od strony technicznej, w końcówce nawet żałowałem, że zjazd się skończył, to coś nowego dla mnie ale chyba nie jest to oznaką postępu. Powrót do domu już spokojniejszy i nieco bardziej asfaltowy.


Kategoria 0-50, blisko domu, teren


  • DST 24.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 14.26km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Kalorie 710kcal
  • Podjazdy 630m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 13

Niedziela, 24 października 2021 · dodano: 03.11.2021 | Komentarze 0

Wykorzystując piękną pogodę wybrałem się na kolejny wyjazd w teren. Nie miałem zbyt dużo czasu i zdecydowałem się na jeden podjazd z technicznym zjazdem. Jakoś ostatnio ciągnie mnie na Błatnią, w ostatnim czasie byłem tam już 5 razy, za każdym razem wybierając inny wariant podjazdu. Tym razem postawiłem na jeden z łatwiejszych, po dobrej, niedawno uporządkowanej drodze. Podjeżdżało się naprawdę dobrze, mimo tego, że nie dawałem z siebie wszystkiego. Były jednak fragmenty, że musiałem nieco docisnąć ale też takie, gdzie nawierzchnia nie pozwalała przy mojej technice na pokonanie podjazdu w siodle. Ludzi było dosyć dużo na szlaku, przed samą Błatnią jest stromy, techniczny odcinek, za każdym razem schodzę z roweru później, bliżej końca i teraz znowu dołożyłem 50 metrów i dopiero na kamieniach zmuszony byłem zejść z roweru, później już było lżej i dojechałem pod same schronisko i ruszyłem w dół czerwonym szlakiem. Nie czułem się zbyt pewnie i zjazd wyglądał bardzo słabo, w końcówce było tak stromo i sporo liści, że zatrzymałem się na moment i bezpieczniej było pokonać trudny odcinek z buta niż glebnąc. Mając jeszcze czas zdecydowałem się sprawdzić jedną z ciekawych dróg na mapie. Oczywiście w rzeczywistości droga nie nadawała się do jazdy, najpierw bardzo stromo w górą a później zjazd bardzo rozmokniętym szlakiem ale dojechałem w miejsce gdzie chciałem, czasu już nie było i zrezygnowałem z ostatniego podjazdu i zjazdu. Po tej jeździe znowu nie posunąłem się w przód odnośnie techniki która na razie nawet nie raczkuje.


Kategoria 0-50, blisko domu, teren


  • DST 39.00km
  • Teren 31.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 17.59km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 162 ( 83%)
  • HRavg 125 ( 64%)
  • Kalorie 1165kcal
  • Podjazdy 610m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 10

Sobota, 16 października 2021 · dodano: 02.11.2021 | Komentarze 0

Kolejna niezbyt długa przejażdżka ze sporą ilością terenu, nowych odcinków jak i błota. Na początek dobrze znane ścieżki i trochę technicznej jazdy, zwłaszcza w lesie między Bierami a Grodźcem, później wjechałem w całkiem nieznany mi las i oczywiście pomyliłem drogi, jednak w końcu dojechałem do Górek gdzie postanowiłem odwiedzić Bucze, kilka lat temu tam byłem ale jazda tam po ostatnich deszczach nie była zbyt dobrym pomysłem. Podjazd w otwartym terenie jeszcze jakoś poszedł ale zjazd w błocie to już walka o przetrwanie, jechałem bardzo wolno ale wiele szybciej się nie dało. Odcinek był bardzo techniczny a na takich sobie na razie nie radzę więc odpuściłem dalszą jazdę ścieżkami i miałem wracać asfaltem przez Szpotawice i lasem do Jaworza ale będąc już w Górkach sprawdziłem jedną drogę, kolejny ciekawy asfaltowy podjazd odkryłem ale następnie musiałem wjechać w teren lub wrócić tą samą drogą, jadąc przez las trafiłem na szlak którym jakieś 2 tygodnie temu. W tym momencie znowu walczyłem z błotem w terenie i znowu pojawiła się blokada techniczna. Później już nie kombinowałem i jechałem już znanymi drogami zaliczając sporo kilometrów w terenie. Wyjazd mocno techniczny po którym nie jestem zadowolony ze swojej postawy.


Kategoria teren, Samotnie, 0-50


  • DST 15.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 14.75km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 516kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Evo 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 9

Piątek, 15 października 2021 · dodano: 01.11.2021 | Komentarze 0

Godzinny trening w terenie. Czułem się nieco lepiej więc postanowiłem sprawdzić się na dwóch podjazdach. Już pierwszy odcinek w terenie wyglądał dobrze od strony technicznej i pokonałem go w niezłym tempie. Później tak dobrze już nie było, podjazd pod Dębowiec pokazał, że jednak brakuje mi mocy, później złapałem rytm ale tempo nie było takie na jakie mogłem sobie pozwolić jeszcze kilka tygodni temu, wjechałem jednak w równym tempie, bez zejścia z roweru. Przed zjazdem krótki postój i później wybrałem taką wersję zjazdu, że momentami nie dało się jechać. Większość zjazdu jednak pokonałem bez schodzenia z roweru. Ostatni podjazd na trasie to znowu nieco lepsza jazda i na koniec zjazd chyba jedyną ścieżką na której sobie jakoś radzę, tym razem jednak pojawili się tam piesi przez których musiałem ciągle hamować. Niemal po godzinie byłem w domu, sporo przewyższenia się uzbierało i tempo było całkiem niezłe.


Kategoria blisko domu, teren