Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

w grupie

Dystans całkowity:48403.00 km (w terenie 756.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:1765:29
Średnia prędkość:27.27 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:546056 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:1005146 kcal
Liczba aktywności:533
Średnio na aktywność:90.81 km i 3h 21m
Więcej statystyk

Velo Carpathica 2013

Niedziela, 22 września 2013 Kategoria 100-200, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 126.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:48 km/h: 33.16
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 197197 ( 98%) HRavg 163( 81%)
Kalorie: 3562kcal Podjazdy: 2000m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni wyścig z cylku Road Maraton tradycyjnie odbywał się w Bieszczadach. Trzeci raz z rzędu miejscem startu były Ustrzyki Dolne. Trasa maratonu przebiegała przez malownicze tereny Bieszczad i okolic zalewu Solińskiego. Frekwencja nie zapowiadała się duża, ostatecznie nazbierały się 74 osoby. Pogoda także nie zapowiadała się dobra, ostatecznie nie była taka tragiczna. Dojazd w Bieszczady w tym roku był dużo lepszy niż w poprzednich latach, głównie ze względu na autostradę pod Tarnów która w zeszłym roku jeszcze była nieczynna, wyjazd w czwartek także sprawił, że ruch na drogach był mniejszy niż początkiem weekendu.
Start w tym roku miał znajdować sie przy pływalni "Delfin" w Ustrzykach Dolnych. Korzystając z okazji, w piątek wybrałem się na krótki objazd okolicy w celu rozruszania nogi przed wyścigiem. Noga o dziwo była mocna i świeża co nastrajało optymizmemem przed startem. Zrobiłem trochę ponad 30km i wróciłem na kwaterę.
W dzień startu obudziłem się po 6 i od razu poszedłem pod prysznic. Po dobrym i sytym śniadaniu poszedłem do biura po numer startowy. Przed budynkiem pływalni pełno samochodów, głównie od kolarzy. Spotkałem sporo znajomych z różnych drużyn. W Bieszczadach zwykle mało ludzi ponieważ większość uczestników innych imprez z cyklu RM ma tam daleko, jedynie drużyny walczące o punkty przyjeżdżają. Po powrocie z biura skończyłem przygotowywać bidony i przebrałem się w strój do jazdy. Ubrałem krótkie spodnie i nogawki, koszulkę i bluzę i czapeczkę pod kask, z pośpiechu zapomniałem o ochraniaczach na buty. O 8:20 wyjechałem na rozgrzewkę i o 9:05 ustawiłem się na starcie. Z mojej kategorii było 8 zawodników z czego dwóch mocarzy z WLKS Krakus. Wiedziałem, że o pudło bedzie ciężko lecz zamierzałem podjąć walkę.
O 9:10 nastąpił start, pierwsze kilometry prowadziły głównie w dół i przez miasto, tempo przekraczało 40km/h. Po skręcie na Ustrzyki Górne nastąpił start ostry. Tempo nie było jakioś szalono wysokie i przez wiele kilometrów jechaliśmy dużą grupą nieraz zajmując całą szerokość szosy co powodowało wielokrotnie niebezpieczne sytuacje, niejednokrotnie kierowcy dzwonili na policję. Trzymałem się bardziej prawej strony i środka peletonu. Podjazdy przed Ustrzykami Górnymi podzieliły trochę peleton ktory wciąż liczył około 50 osób. Do Ustrzyk Górnych dojechaliśmy ze średnią prędkością 35km/h. Na szcęście za Ustrzykami zaczęły się dwa najdłuższe podjazdy na trasie. Tam niestety ktoś jadący z przodu puścił koło i między mną a czołówką była około 100metrowa przerwa, szybko ją zniwelowałem tracąc trochę sił i na szczyt wjechałem w czołówce, na zjeździe trochę odstałem ale przy pomocy kilku mocniejszych zawodników dojechałem do czołówki i kolejny podjazd pokonałem w dobrym tempie bedąc w czołówce. Zjazd trochę niebezpieczny, grupa sie rozciągnęła, na szczęście ci co byli z przodu zwolnili i znowu się zjechaliśmy. Po tym zjeździe zostało około 30 kolarzy w czołówce. Około 80 kilometra był wypadek, samochod dachował i leżał w rowie, akcja ratownicza spowodowała, że nasza grupa musiała trochę zwolnić i przepuścić strażaków którzy przechodzili przez jezdnię. Kolejne kolometry prowadziły pagórkowatym terenem w kierunku Polańczyka, równym tempem dojechaliśmy do Polańczyka. Tam na podjeździe trochę odstałem i na zjździe znowu starciłem, nie byłem sam i przy pomocy dwócj zawodników znowu byłem w czołówce. Do Soliny dojechałem w tej grupce, podjazd przez osiedle rozciągnął grupę i potem znowu musiałem gonić, udało się i podjzad w Łobozewie zacząłem w czołówce, tempo poszło konkrtene i na szczycie byłem około 15 miejsca na czele drugiej grupki, niestety stromy szybki zjazd odciął mnie od tej grupy i kolejne kilometry pokonałem już samotnie. Próbowałem z początku gonić, byłem pewny, że z przodu są 3 osoby z mojej kategorii, po chwili stwierdziłem, że gonitwa jes bez sensu i ostatecznie jechałem swoim tempem. Podjazd do mety pojechałem w miarę dobrze i prawie dogoniłem jednego zawodnika. Finisz musiałem odpuścić ponieważ jakiś miejscowy kierowca jechał sobie 15km/h środkiem pasa i nie mogłem go minąć. Ostatecznie metę przejechałem jako 24 w OPEN i 3 w kategorii H(za zawodnikami z Krakusa). Trochę padało na trasie i było zimno.
Z wynku jestem bardzo zadowolony, sezon rozpocząlem bardzo źle a zakończylem miłym akcentem. Starta do pierwszego zawodnika to 2min i 20s, czyli nie tak dużo jak na 125km. Z wstępnych obliczeń sezon kończę na 8 miejscu w Generalce z 370pkt czyli wynik taki jak przed dwoma laty.
Wyjazd w Bieszczady oceniam na plus. Gdybym nie pojechał to w generalce spadłbym na 11 miejsce. Tym wyścigiem kończę sezon startowy, zastanawiam się jeszcze nad Czasówką 7777 w Gliwicach.

X Rajd na Równicę

Niedziela, 15 września 2013 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2013, w grupie
Km: 66.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:24 km/h: 27.50
Pr. maks.: 73.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 180180 ( 89%) HRavg 135( 67%)
Kalorie: 1227kcal Podjazdy: 770m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Most-Równica(5,0km):00:18:40(16,07) 383(7,7%) 174(86%)

Rozgrzewka, rozjazd

Sobota, 14 września 2013 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 33.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 73.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 500kcal Podjazdy: 180m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Rajcza TOUR 2013

Sobota, 14 września 2013 Kategoria 100-200, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie, avg>30km\h
Km: 123.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:50 km/h: 32.09
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 185185 ( 92%) HRavg 156( 77%)
Kalorie: 3882kcal Podjazdy: 1400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
/5190269
Kolejny maraton zaliczony. Pogodowo zapowiadało się nieciekawie, jak sie okazało było całkiem znośnie. Wynik słaby, brak treningu w ostatnim czasie wyszedł.
Przed startem jeszcze padało, im bliżej 10 to pogoda zaczęła się poprawiać i ostatecznie wystartowaliśmy bez opadów.
Runda honorowa prowadiła nas do byłego przejścia granicznego na Przełęczy Ujsolskiej. Tradycyjnie na tym odcinku starciłem sporo czasu, nie mogłem się wkręcić w odpowiedni rytm i zostałem z tyłu, przed samą granicą trochę podgoniłem i byłem tuż za czołówką niestety samotnie nie byłem w stanie ich dojść i zaczekałem na tyły. Uformowała się około 15-osobowa grupa pościgowa i jechaliśmy równym mocnym tempem w kierunku Namiestowa i Przełęczy Glinne, współpraca dobrze się układała i na bufet wpadliśmy całą grupką ze sporą już stratą do czołówki, zatrzymaliśmy się i dojechała kolejna grupka i z bufetu ruszyliśmy już wspólnie. Niestety na zjeździe przy próbie wrzucenia łańcucha na blat, łańcuch spada całkowicie, po próbach go nałożenia zjazd pokonuję bez napędu i niestety tracę kontakt z grupą i dalsza jazda to samotna walka z wiatrem i trasą. Łańcuch udało się nałożyć bez stawania przy pomocy manetki i goniłem grupę, niestety na zjeździe nic nie odrobiłem. Górka za Jeleśnią trochę mnie do grupy przybliżyła. Dogoniłem jej ogon na Przelęczy u Poloka a na zjeździe znowu starciłem. W Juszczynie gdzie już odpuściłem gonitwę, z bocznej drogi wyjechał samochód i niestety nie maiłem gdzie uciec i wleciałem do rowu, na szczęście rów był wykoszony i w miarę czysty, pozbierałem się, straty w zdrowiu żadne, rower też cały. Ruszyłem w dalszą drogę, dogoniłem ten samochód kilka kilometrów dalej i zaczęła się wymiana zdań, przez niego prawie przegapiłem skręt. Boczne dróżki jakoś przeleciały, raz przegapiłem skręt, szybko sie nawróciłem i przed bufetem udało się dogonić Leszka Traczyka i razem dojechaliśmy po zmainach do Rajczy. Z Rajczy każdy swoim tempem dojechał do mety. Na podjeździe wyprzedziłem jeszcze 4 osoby i wpadłem na metę. Ostatni podjazd jechalo się lepiej niż pierwszy.
Na mecie posiliłem się herbatą, oglądnąlem wyniki i zjechałem do Rajczy. Makaron trochę dodał mi sił. Powrót do domu bez przygód.

Trening 57

Sobota, 7 września 2013 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2013, w grupie
Km: 191.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:58 km/h: 27.42
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 170170 ( 84%) HRavg 132( 65%)
Kalorie: 3988kcal Podjazdy: 2430m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
/5190269

Trening 50

Sobota, 24 sierpnia 2013 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2013, w grupie
Km: 131.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:25 km/h: 29.66
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 169169 ( 84%) HRavg 136( 67%)
Kalorie: 2628kcal Podjazdy: 800m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Dojazdy, rozgrzewki, rozjazdy-RT

Niedziela, 18 sierpnia 2013 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 80.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Road Trophy 2013 Etap 3

Niedziela, 18 sierpnia 2013 Kategoria 100-200, Maraton, Samotnie, w grupie
Km: 137.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:36 km/h: 29.78
Pr. maks.: 83.00 Temperatura: 31.0°C HRmax: 187187 ( 93%) HRavg 151( 75%)
Kalorie: 4041kcal Podjazdy: 2380m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni etap etapówki to długa trasa przez Słowację. Miałem, pewne obawy które okazały się słuszne.
O 9:00 wystartowaliśmy w kierunku Koniakowa. Ustawiłem się pośrodku grupy i tą pozycję utrzymałem aż d o pierwszego podjazdu. Na podjeździe sporo nadrobiłem, na zjeździe niewiele straciłem i podjazd pod Zapasieki poszedł dobrze i byłem w dobrej grupce przed Zwardoniem. Mały kryzys złapał mnie przed granicą, po chwili odżyłem i trzymałem się w grupce aż do Oszczadnicy gdzie niestety odpadłem. Nie miałem sił gonić na zjeździe i samotnie jechałem aż do ronda w Starej Bystrzycy. Przyłączyłem się do grupy z którą dotarłem do mety. Podjazd serpentynami zrobił na mnie wrażenie, jechałem na czele grupki spokojnym tempem, przed szczytem zatrzymałem się na bufecie. Ostatnie kilometry pokonałem w grupce dając równe zmiany, nawet na zjeździe co mnie samego zaskoczyło., Na podjeździe pod Ochodzitą trzymałem się w grupie chociaż miałem moc by odjechać. Ostatecznie wynik trochę poniżej oczekiwań, trasa dzisiaj mi nie służyła.
Wynik: 8/14 H 62/120 OPEN
Z wyniku byłem zadowolony lecz pozostał niedosyt, trochę pechowych sytuacji było, gdyby mnie to to czas byłby w okolicy 10,5 h.
Wynik: 8/14 H 53/111 OPEN 11:00:14 +1:14:13

Road Trophy 2013 Etap 2

Sobota, 17 sierpnia 2013 Kategoria 100-200, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 101.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:37 km/h: 27.93
Pr. maks.: 79.00 Temperatura: 29.0°C HRmax: 191191 ( 95%) HRavg 149( 74%)
Kalorie: 3032kcal Podjazdy: 2070m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Drugi etap Road Trophy przebiegał trasą klasycznej Pętli Beskidzkiej z dodatkami w postaci podjazdu obok bunkrów w Węgierskiej Górce i przełęczy Kotelnica w Nieledwiii. W moim przypadku to etap znowu niezbyt udany. Pomimo dobrej regeneracji po pierwszym dniu, miałem problemy po starcie.
Start nastąpił o 9:00 z Zaolzia. Ustawiony byłem z przodu i tą pozycję utrzymywałem aż do skrętu na Połom, tam niestety złapały mnie skurcze i musiałem zwolnić, straciłem sporo pozycji, przed Stecówką puściło, jechałem asekuracyjnie, trochę nadrabiałem, na zjeździe z Kubalonki trochę odstałem i kawałem musiałem jechać samotnie, przed podjazdem na Salmopol uformowała się większa grupa i tak zgodnie jechaliśmy do podnóża podjazdu. Podjazd nas podzielił, najpierw na dwie grupy, potem jeszcze bardziej, ja ruszyłem do przodu i ostatecznie wyprzedziłem około 10 osób i złapałem grupę z którą przejechałem przez zatłoczony Szczyrk i dalej aż do Twardorzeczki gdzie niestety puściłem koło i samotnie dotarłem na bufet. Zatankowałem bidony i jechałem sam do Ciśca gdzie złapał mnie Zdzichu Kalinowski i jeszcze jeden kolarz i współpracowaliśmy aż do Nieledwii gdzie każdy jechał swoim tempem, na zjeździe do Tarlicznego zwolniłem i pan Kalinowski dojechał do mnie i razem dojechaliśmy do Kamesznicy. Ostatni podjazd na metę poszedł dobrze, sporo tam nadrobiłem i ostatecznie wynik nie był najgorszy.
Gdyby nie te problemy to czas byłby około 3:30 co dawałoby 6 miejsce w kategorii i około 45 OPEN.
Wynik: 9/15 H 62/120 OPEN

Road Trophy 2013 Etap I

Piątek, 16 sierpnia 2013 Kategoria 50-100, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 70.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:39 km/h: 26.42
Pr. maks.: 73.00 Temperatura: 28.0°C HRmax: 194194 ( 96%) HRavg 158( 78%)
Kalorie: 2267kcal Podjazdy: 1700m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejna etapówka w moim wykonaniu. Wynik dużo lepszy niż przed rokiem lecz poniżej moich aktualnych możliwości. Przygotowanie do wyścigu trwało miesiąc i było dobrze przeprowadzone.
Pierwszy etap startował o 12:00 z Istebnej Zaolzia, po krótkiej rozgrzewce ustawiłem się w środku peletonu, nie był to najlepszy pomysł, mimo, że na starcie niewiele straciłem to byłem na straconej pozycji. Krótki odcinek po płaskim był trochę nerwowy, pierwszy podjazd i już ludzie panikują i schodzą z rowerów. Musiałem zejść z roweru i podejść kawałek, sytuacja powtórzyła się jeszcze raz na kolejnym podjeździe z płytami. Byłem już na samym końcu stawki i musiałem się przebijać do przodu, ruszyłem z kopyta i wyprzedziłem około 30 osób. Na zjeździe nic nie straciłem i na kolejnym podjeździe znowu trochę nadrobiłem. Złapałem jakąś grupę i jechałem z nimi przez lasy do Jaworzynki. Podjazd trochę nas podzielił, na granicy wszystko się zjechało i było nas około 30 osób. Współpraca się nie układała i grupę prowadziliśmy w dwie osoby, był to błąd z mojej strony. Dopiero na podjeździe pod bufet trochę się to podzieliło. Na bufecie zatankowałem bidony i dalej jechałem w trochę mniejszej grupie, kolejny podjazd był łatwy i doszliśmy kolejną grupę. Współpraca ładnie się układała a podjazdy dzieliły grupę. Przed metą był podjazd z początku etapu, czyli Koczy Zamek z Koniakowa przez Rastokę. Znowu tam schodziłem bo ktoś dostał skurczy i stanął. Udało się dojechać do innych i ich objechać.
Ostatecznie z wyniku byłem średnio zadowolony, gdyby nie te sytuacje na podjazdach to mógłbym urwać spokojnie około 5-10 min.
Wynik:7/15 H 47/124 OPEN

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum