Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

w grupie

Dystans całkowity:48935.00 km (w terenie 762.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:1783:47
Średnia prędkość:27.29 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:553776 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:1017819 kcal
Liczba aktywności:540
Średnio na aktywność:90.62 km i 3h 20m
Więcej statystyk

Trening

Czwartek, 6 października 2011 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 38.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:21 km/h: 28.15
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 721kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Przełęcz Przegibek-Bielsko
Kolejny dzień pięknej pogody, udało się wygospodarować troszkę czasu to pojechałem na Przegibek. Spotkałem kilku kolarzy.

Wykorzystać aurę

Sobota, 1 października 2011 Kategoria 200-300, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 241.00 Km teren: 0.00 Czas: 07:46 km/h: 31.03
Pr. maks.: 82.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 4779kcal Podjazdy: 2240m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
#lat=49.66941&lng=18.69873&zoom=9&type=3

Jura Krakowsko-Częstochowska

Niedziela, 25 września 2011 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 164.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:44 km/h: 28.60
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3082kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze

Przejażdżka

Środa, 21 września 2011 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 46.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:37 km/h: 28.45
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 876kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Skoczów-Międzyświeć-Kisielów-Bładnice-Nierodzim-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Krótka przejażdżka. Na więcej brakło czasu. Formy wogole nie ma, ja nie wiem jak ja osiągnąłem taki wynik w sobotę.

Bieszczady

Niedziela, 18 września 2011 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Szosa, w grupie
Km: 108.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:41 km/h: 29.32
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1887kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze

Velo Carpathica

Sobota, 17 września 2011 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 191.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:15 km/h: 30.56
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3636kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni start w sezonie za mną. Wynik dobry ale mogło być lepiej.

W Bieszczady przyjechałem wraz z kolegami z RMT w piątek około 19:00. Odebraliśmy pakiety startowe i zakwaterowaliśmy się w domkach. O 20:00 odbyła się Odprawa Techniczna. Po odprawie sprawdziłem czy ze sprzętem jest wszystko porządku i znowu przerzutka nie działała jak należy i konieczna była wymiana pancerza. Po 22:00 położyliśmy się spać.

Wstałem rano przed 7:00 i poszedłem na śniadanie. Zjadłem porcję makaronu, po powrocie do domku naprawiłem sprzęt, przebrałem się i ruszyliśmy na rynek gdzie był zlokalizowany start. Było chłodno ale zdecydowałem się jechać na krótko.

O 9:00 ruszyliśmy z rynku za motocyklem. W peletonie było około 40 ludzi, po kilkuset metrach znowu byłem w ogonie peletonu, po skręcie na Ustrzyki Górne zacząłem przesuwać się na przód peletonu i dwa razy się urwałem i ciągnąłem przed peletonem, było to zagranie bez sensu i dalej trzymałem się w środku peletonu. Motocykl odprowadził nas do granicy Ustrzyk i wszyscy zgodnie mu podziękowali i dalej jechaliśmy już dużą grupą. Przed Ustrzykami grupa malała i w około 25osób jechaliśmy w kierunku pierwszych dłuższych podjazdów na trasie. Na pierwszym z podjazdów za Ustrzykami już grupka znowu się podzieliła, ja odpuściłem ale zbyt dużo nie straciłem i przed kolejnym podjazdem byłem znowu w pierwszej grupie, trzymałem się osób przede mną i nawet nie zauważyłem że zostaliśmy około 300metrów w tyle i musiałem przyspieszyć, na szczycie byłem na końcu grupy. Nastąpił długi i stromy zjazd i niestety odpadłem, zostałem parę razy przyblokowany na serpentynach i straciłem kontakt z grupą i dalej jechałem samotnie.

Próbowałem jeszcze gonić grupę ale po kilku kilometrach odpuściłem i jechałem swoim tempem dalej. Przed Cisną doszedłem dwójkę kolarzy i od razu siedli mi na koło i się wieźli przez następne kilka naście kilometrów. W pewnym momencie przegapiliśmy skręt w lewo i nadrobiliśmy kilka kilometrów. Kiedy wróciliśmy na właściwą drogę pojawił się fajny podjazd i tam się urwałem i dalej jechałem sam do samej mety. Po drodze zaliczyłem bufet i kilka razy musiałem hamować, m.in. przez szlogę na weselu, remont mostu i skrzyżowania. Kiedy dojechałem do Leska zobaczyłem przed sobą kolarza w czarnej koszulce ale go nie doszedłem. Dalsza droga była trochę męcząca, same hopki. Przed metą jeszcze wyprzedziłem 2 osoby i samotnie wjechałem na ostatni podjazd(ok.10%) i zjechałem w dół. Fajna szeroka droga, jadę 70km/h, spokojnie można było więcej. Ostatnie kilometry przejechałem siłą woli ze średnią 20km/h.

Metę osiągnąłem około 30minut za zwycięzcą. Byłem trochę zmęczony ale makaron postawił mnie na nogi. Po maratonie pojechałem jeszcze do Równi i potem do bazy. Prysznic, jedzenie i na dekorację i ognisko. Było super, poznałem kilu nowych ludzi i porozmawiałem ze starymi znajomymi a potem jeszcze siedzieliśmy w domku do 22:30.

Świetna impreza, tereny piękne, mógłbym tam mieszkać. Jedyny minus to dojazd. N dojazd tam i spowrotem potrzebowałem 21godzin.

Mój wynik: 17/43OPEN i 7/13 A

Równica

Niedziela, 11 września 2011 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie
Km: 68.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:30 km/h: 27.20
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 26.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1166kcal Podjazdy: 780m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Skoczów-Ustroń-Równica-Ustroń-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Jaworze-Bielsko
Pojechałem na VIII Rajd na Równicę,wyjechałem z domu o 7:40, było bardzo ciepło i pomimo jazdy pod wiatr w Skoczowie byłem o 8:10, tam dołączyłem do grupy JAS-KÓŁEK i razem dojechaliśmy pod Równicę skąd był start. Przed startem większość uczestników pościągała kaski, okulary, itp i ustawiliśmy się na starcie. Wystartowałem z drugiej lini, na początku zostałem z tyłu bo część JAS-KÓŁEK ruszyli z kopyta że nie szło za nimi nadążyć. Na bruku praktycznie byłem już z przodu a po 2,5km wyprzedziłem Darka który był na czele i dalej już samotnie jechałem do góry, ostatnie 500m były ciężkie byłem pewien że mnie dojdą, ostatnie 200m odpuściłem bo wiedziałem że zwycięstwo mam w kieszeni. Wjechałem w swoim rekordowym czasie. Oficjalnego rekordu rajdów nie udało się pobić, trzeba próbować za rok. Ostatni na mecie był Paweł, prawie 20minut po mnie. Po przyjechaniu wszystkich posiedzieliśmy trochę przy restauracji i wracaliśmy. Po drodze postój w sklepie i jazda do domu. Przed Skoczowem grupa się strasznie rozciągnęło, momentami tempo przekraczało 50km/h. W Skoczowie sie odłączyłem i wróciłem do domu. Dzięki wszystkim za jazdę.
Podjazd na Równicę:(5km)-0:17:21(17,29km/h)

Road Trophy 3

Niedziela, 4 września 2011 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:53 km/h: 25.75
Pr. maks.: 72.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1886kcal Podjazdy: 1700m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni już etap, najkrótszy bo 78km. Wyjechałem o 8:00 z OSP. Na Zagroniu byłem około 8:10. Dopompowałem powietrza do 8 bar i sprawdziłem czy wszystko w porządku z rowerem. Napełniłem bidony i stanąłem na starcie na pierwszej lini. Po odprawie nastąpił start.

O 9:00 ruszyliśmy z Zagronia w kierunku Koniakowa, jak zwykle traciłem na samym początku, po 2km bardzo spokojnej jazdy nastąpił zryw, próbowałem skoczyć o przodu ale było ciężko, jak się okazało, hamulec tarł o obręcz i to mnie hamowało. Musiałem stanąć i poprawić, zrobiłem i pojechałem, byłem ostatni ale już na pierwszym podjeździe przed Koniakowem złapałem ostatnich zawodników i przesuwałem się do przodu, podjazd na Koniakowską poszedł mi dobrze, wyprzedziłem sporo osób, na zjeździe do Kamesznicy uważałem i zjechałem bezpiecznie, na kolejnym podjeździe nadrobiłem znowu kilka miejsc i samotnie zacząłem zjeżdżać do Milówki. Po zjeździe złapała mnie dwójka kolarzy i razem przejechaliśmy kilka kilometrów do Nieledwi. Podjazd na Kotelnicę wykończył mnie strasznie i dalej jechało się źle, nikogo nie wyprzedziłem na podjeździe, zjechałem bardzo spokojnie i jechałem wolno, nie potrzebnie bo mogłem dociągnąć do grupki przede mną a nie czekać. Przed Jaworzynką postanowiłem że jednak stanę na bufecie. W połowie drogi przez las zobaczyłem przed sobą grupę, było pod górkę to złapałem ich na 100m, na zjeździe znowu straciłem i dojechałem do nich dopiero na podjeździe do Jaworzynki.

Na bufet wpadłem około minutę minutę przed grupą,napełniłem bidon, wziąłem banany, zjadłem arbuza i ruszyłem z grupą w kierunku Hyrczawy. Przed granica zostałem ponieważ samochody zablokowały drogę i musiałem hamować do 0. Potem na żwirku jechałem wolno i zablokowali mnie ludzie idący do kościoła. Wjechałem do lasu i złapał mnie kryzys i myślałem że grupy już nie dogonię, udało się ich złapać na samym dole w Mostach. Kawałek przejechaliśmy razem a potem musiałem się zatrzymać, myślałem że mam kapcia a to okazało się że opona jest już zużyta i trochę bije i grupa odjechała, złapałem ich dopiero na granicy a na podjeździe pod Ochodzitą odjechałem i wpadłem na metę około 5 minut przed grupą.

Posiedziałem chwilę na bufecie, potem poszliśmy na colę do restauracji. Chwilę posiedzieliśmy i zjechałem do OSP wziąść prysznic, coś zjeść i spakować rzeczy. Po 14:00 ruszyłem do Zagronia na dekorację. Okazało sie ze brakło jedzenia, dobrze że byłem pojedzony. Po dekoracji wzięliśmy się za sprzątanie a o 17 nastąpiło spotkanie z Bikeholikami. O 19:30 ruszyliśmy z Michałem w kierunku Bielska. W domu byłem o 20:45. Impreza super, godna polecania.

Road Trophy 1

Piątek, 2 września 2011 Kategoria 100-200, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 102.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:35 km/h: 28.47
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1846kcal Podjazdy: 1700m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Długo oczekiwany start stał się faktem. Mimo niezbyt dobrego przygotowania wystartowałem i ukończyłem ten wymagający wyścig.

Do Istebnej przyjechałem w czwartek wieczorem. Była piękna lecz chłodna noc, rano wstałem o 6:30 wypoczęty i spokojny. Szybkie śniadanie i przygotowania i około 8:00 zaczęli zjeżdżać się kolarze na start.

O 12:00 na starcie stanęło około 100osób. Ruszyliśmy na rundę przez Połom, jak zwykle zostałem z tyłu. Wyprzedziło mnie sporo osób a ja dopiero zacząłem przesuwać się do przodu przed Stecówką, na Stecówkę wjechałem spokojnie, wyprzedzając około 30 osób. Dojazd na Kubalonkę był szybki, nikt mnie nie wyprzedził, dojechałem do grupki z którą zacząłem zjazd. Na Kubalonce miałem już prawie 3 minuty straty do czołówki. Spokojnie zjeżdżałem i dogoniło mnie kilka osób. Pod Kubalonką zjechała się fajna grupa, w zasadzie dwie po około 8 osób. Do ronda jechaliśmy wspólnie po zmianach, dałem dwie krótkie i niezbyt mocne zmiany. Na rondzie zostałem, grupa jechała przez stacje a ja normalnie, tam też musiałem się zatrzymać, ponieważ traciłem panowanie nad rowerem i to był jedyny sposób na uniknięcie gleby, oczywiście grupa pojechała i przez Wisłę jechałem sam. Przed skocznią dogoniłem kolarza i razem dociągnęliśmy do grupy.

Zaczął się podjazd na Salmopol, mój ulubiony. Na początku jechałem równo 16km/h aż do momentu kiedy zobaczyłem Tomka(Ślimaka), powiedział mi że Andrzej jest niedaleko i przyspieszyłem i do końca jechałem już 20km/h. Zjazd zacząłem sam, znowu spokojnie jechałem, dopiero koło wyciągu złapał mnie Andrzej z jakimś kolarzem, nie miałem sił jechać ich tempem i zostałem i samotnie jechałem do Godziszki. Tam złapała mnie grupa trzyosobowa, Tomek i dwóch innych i razem jechaliśmy do Lipowej. Na bufecie nawet nie stawałem. Za bufetem dwójka odjechała i razem z Tomkiem jechaliśmy dalej, była kiepska nawierzchnia drogi i bałem się jechać na kole i zostawałem z tyłu za Tomkiem.

Przez Radziechowy przejechaliśmy razem, w Przybędzy na podjeździe odjechałem a w Cięcinie znowu razem. Odjeżdżam na podjeździe pod forty, fajny podjazd, jechałem tam dopiero trzeci raz. W Węgierskiej Gorce łapie mnie grupa i razem jedziemy aż do Kamesznicy.

Na podjeździe wszystko się dzieli i dojeżdżam jako pierwszy z naszej grupy. Podjazd trudny, wjechałem na 39x28 bez wstawania. Miejsce 23/33 w kategorii A z czasem 3:00:35. Jestem bardzo zadowolony z jazdy, pierwszy, najlepszy etap, potem było już coraz gorzej.

Posiedziałem chwilę na bufecie i razem z Tomkiem zjechaliśmy do Istebnej a następnie pojechaliśmy do OSP, zwieźć rzeczy, umyć się, przebrać i wróciliśmy do Zagronia coś zjeść i obejrzeć dekorację. Do OSP wróciliśmy z Łukaszem.
Chwilę posiedziłem

Jesenniki

Środa, 24 sierpnia 2011 Kategoria 100-200, Szosa, w grupie
Km: 183.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:38 km/h: 27.59
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 30.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3238kcal Podjazdy: 1710m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjazd zaproponował mi nowo poznany kolarz z Bielska-Irek. Umówiliśmy się na środę i wyjazd wypalił w 100%.
Przed 7:00 wyjechaliśmy z Bielska i o 9:00 byliśmy w Piotrowicach Wielkich. Naszym celem był Pradziad. Na rowery wsiedliśmy parę minut po 9. Jechało się fajnie i pomimo wczesnej godziny już było gorąco-ok.30 stopni. Do granicy dojechaliśmy ze średnią ponad 30km/h i średnia rosła aż do Krnova. Od Krnova było trochę pod górkę i tempo było spokojne. W Bruntalu uzupełniliśmy bidony i w drogę w kierunku Pradziada. U podnóża podjazdu byliśmy o 12:30. W okolicy szalała burza, mimo tego postanowiliśmy wjechać na szczyt, było strasznie gorąco, do Ovczarni fajnie, w lesie i bez ludzi a potem masakra. Podjazd poszedł gorzej niż za pierwszym razem. Chwila przerwy na górze i zjazd, w środku lasu Pogotowie zbierało jakiegoś starszego kolarza z ulicy. Do Bruntala było prawie cały czas z góry, kolejny raz uzupełniamy bidony i w drogę w kierunku Krnova. Po kliku kilometrach złapaliśmy się za traktor i jechaliśmy ~40km/h przez 10km. Kolejne kilometry poszły szybko i nie wiem kiedy dojechaliśmy do Pietrowic. Fajny trening, dziękuję Irkowi za jazdę.
Pradziad od szlabanu: 0:37:17

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum