Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

w grupie

Dystans całkowity:48403.00 km (w terenie 756.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:1765:29
Średnia prędkość:27.27 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:546056 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:1005146 kcal
Liczba aktywności:533
Średnio na aktywność:90.81 km i 3h 21m
Więcej statystyk

Istebna

Niedziela, 26 czerwca 2011 Kategoria w grupie, Szosa, 100-200
Km: 147.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:13 km/h: 23.65
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2535kcal Podjazdy: 1980m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Skoczów-Ustroń-Wisła-Przełęcz Kubalonka-Olecki-Istebna-Przełęcz Kubalonka-Wisła-Zameczek(6tempówek po 2min)-Wisła Malinka(6sprintow po ok.40s)-Wisła-Przełęcz Salmopolska-Szczyrk-Buczkowice-Bystra-Bielsko
Wyjechałem o 7:30. W planach miałem zaliczyć Ochodzitą w Koniakowie i ewentualnie Koczy Zamek. Pierwsze kilka kilometrów to rozgrzewka, rozkręciłem się dopiero w Ustroniu. Na Kubalonkę wjechałem w dobrym czasie:10:30. Potem pojechałem przez Olecki do Istebnej, fajna, wąska i prawie pusta droga z dobrym asfaltem. W Istebnej pojechałem do amfiteatru gdzie zlokalizowany był start 4 ostatniego etapu Mtb Trophy 2011. Chwilę tam postałem i pojechałem dalej, w okolicy gimnazjum spotkałem Piotrka Kurczyka, nawróciłem i już wspólnie jechaliśmy do Wisły. Na Kubalonkę wjechałem najwolniej jak umiałem:0:17:54. Z Kubalonki zjechaliśmy do Wisły i na rondzie skręciliśmy w prawo w kierunku Szczyrku ale w Nowej Oazie odbiliśmy na Zameczek. Piotrek planował trenować tempówki więc trenowaliśmy razem. Tempówkę zaczęliśmy przy Górnym Zamku a kończyliśmy mniej więcej trochę wyżej bramy, przed zakrętem w lewo. Na każdej tempówce jechałem na innym przełożeniu. Po ostatniej tempówce bardzo spokojnie zjechaliśmy do Wisły i skierowaliśmy się w kierunku Malinki. Zrobiliśmy 6 sprintów po ok.40sekund każdy. Potem spokojnie do skoczni i potem już normalnym tempem do ronda, nawrot i na Salmopol, wjechałem w 0:17:42. Tam pożegnałem się z Piotrkiem i każdy pojechał w swoją stronę, ostatnie kilometry jechało się bardzo ciężko.

Dzień przygód

Środa, 22 czerwca 2011 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 180.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:11 km/h: 29.11
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2669kcal Podjazdy: 830m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Czechowice-Goczałkowice-Pszczyna-Jankowice-Studzienice-Kobiór-Wyry-Mikołów-Katowice-trening:Katowice-Mikołów-Łaziska Górne-Wyry(kapeć)-Mikołów-Katowice i powrót:Katowice-Mikołów-Wyry-Kobiór-Piasek-Pszczyna-Goczałkowice-Zabrzeg-Ligota-Międzyrzecze Górne-Bielsko(2 kapcie)
Wyjechałem dopiero o 15:20. Przez Bielsko jechało się ciężko, w jednym miejscu prawie wpadłem pod samochód który wymuszał na wszystkich pierwszeństwo. W Bielsku przyłączył się do mnie kolega i razem jechaliśmy w kierunku Katowic, wybrałem trasę bocznymi drogami i może było trochę dalej, jednak kolega nigdy nie jechał dwupasmówką i trochę się bał. Odcinek z Jankowic do Kobiora to po prostu tragedia. Jakoś daliśmy radę, tempo do Kobiora nie przekraczało 28km/h. Całą drogę kropiło. Za Kobiórem kolega zawrócił a ja przyspieszyłem i jechałem swoim tempem i średnia w Katowicach to 29km/h. Na miejscu zbiórki byłem o 17:50. Ruszyliśmy w składzie 27 osób o 18:05. Tempo z początku było spokojne, przed Mikołowem z peletonu zrobiły się grupki, najmocniejsza pojechała przodem a resztę złapały światła w Mikołowie. W Mikołowie koło kościoła czekaliśmy na osoby które robiły pętle. Za Mikołowem zaczęły się górki i zaraz znalazłem się w przodzie. niestety w Wyrach złapałem panę i musiałem zmieniać dętkę a grupa pojechała, kolega zaczekał ze mną i dał mi dętkę bo miałem tylko łatki. Po naprawie pojechaliśmy do Katowic, jakoś tak wyszło że trafiliśmy mimo że trzy razy źle skręciłem. O 20:05 byliśmy na mecie. Średnia po 50km wyszła prawie 30km/h. O 20:15 ruszyłem w powrotną drogę. Przed Mikołowem stanąłem na stacji po wodę. Uzupełniłem bidony, załączyłem tylną lampkę i w drogę. Do piasku jechałem cały czas 35km/h. W Piasku załączyłem przednią lampkę i jechałem do domu przez Zaporę w Goczałkowicach. Na zaporze bylem o 22:00. Przez Ligotę był problem przejechać, ciemno, dziury i rozpędzone samochody oślepiające strasznie. W Wapienicy 2km od domu wpadłem w wielką dziurę i złapałem dwa kapcie naraz i rozwaliłem tylną lampkę i wypadł guzik z licznika. Okazało się że, łożyska w sterach są uszkodzone. Ostatnie 2km przeszedłem spacerkiem. Sporo przygód było. W domu byłem o 23:10 a potem zaczęło lać. Za tydzień może znowu się wybiorę na tą ustawkę.

Kubalonkax2

Niedziela, 19 czerwca 2011 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:31 km/h: 28.44
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1596kcal Podjazdy: 1030m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Skoczów-Harbutowice-Ustroń-Wisła-Przełęcz Kubalonka-Stecówka-Czarna Wisełka-Zameczek-Przełęcz Kubalonka-Wisła-Ustroń-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Rano dostałem SMS od kolegi, że wyjazd na Żar jest odwołany z powodu pogody i o 8:30, wziąłem się i pojechałem. Nie miałem jakiś specjalnych planów i po drodze uznałem że pojadę na Kubalonkę bo dawno tam nie bylem i pojechałem. Początkowo jechało się ciężko, na Kubalonce byłem po 10minutach i 53sekundach podjazdu. Pojechałem jeszcze na Stecówkę i zjechałem w dół do Doliny Czarnej Wisełki i zatrzymałem się, wyciągnąłem telefon i zauważyłem połączenie od kolegi. Oddzwaniam a kolega nie odbiera. Zjechałem do Wisły i wspiąłem się na Kubalonkę koło Zameczku, strasznie dużo żwirku na drodze. Pierwszy raz w życiu jechałem ten podjazd na 39x23 i dałem radę. Podjazd zajął mi 9minut i 40 sekund. Na Kubalonce odbieram telefon od kolegi że wyjazd na Żar doszedł do skutku i koledzy będą za godzinę w Bielsku. Odmówiłem propozycji bo nie miałem szans się wyrobić. Średnia z Kubalonki do domu to 35km/h, kawałek przejechałem z grupką która potem odbiła na Równicę. Jestem zadowolony z jazdy.
Czarna Wisełka © Piotr92

Niezbyt udany trening

Czwartek, 16 czerwca 2011 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 109.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:45 km/h: 29.07
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1616kcal Podjazdy: 870m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Bielsko-Mazańcowice-Międzyrzecze-Rudzica-Roztropice-Pierściec-Iłownica-Landek-Chybie-Mnich-Drogomyśl-Ochaby-Skoczów-Harbutowice-Ustroń-Wisła-Tokarnia-Ustroń Dobka-Tokarnia-Ustroń Dobka-Ustroń-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Wyjechałem po 16:00, nie wiedziałem dokąd jechać, po głowie chodziły mi Mysłowice ale zostawię to na przyszły tydzień. Pojechałem najpierw na Mazańcowice a potem skierowałem się na Rudzicę, zamknięto most w Landeku i musiałem objeżdżać i nadrobiłem kilka kilometrów. W Chybiu odbiłem na Drogomyśl i potem w kierunku Wisły. W Ochabach dołączył kolega z Pszczyny i razem jechaliśmy do ustronia gdzie kolega zawrócił a ja pojechałem dalej, zaczęło padać, dojechałem aż do Wisły, tam telefon do Mirka. Myślałem że wrócę przez Salmopol ale jedna nie i pojechałem na Tokarnię, od początku bruku jechałem dokładnie 9minut, podjazd fajny, trochę żwiru jest i jest trochę niebezpiecznie, potem zjechałem i wjechałem jeszcze raz, na końcu drugiego zjazdu strzeliła mi dętka, obręcz była strasznie gorąca i pewnie dlatego. Podjazd od tej strony jest krótszy ale bardziej wymagający i bardziej stromy: 0:06:12. Założyłem drugą dętkę i okazało się że jest dziurawa, trzymała tylko 1,5bara i tak dojechałem do domu, bardzo ostrożnie i spokojnie.
Towarzysz © Piotr92

Maraton-Parczew

Sobota, 11 czerwca 2011 Kategoria 100-200, Szosa, w grupie, avg>30km\h
Km: 119.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:25 km/h: 34.83
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1771kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny maraton, na start zdecydowałem się w ostatniej chwili po rezygnacji z Radlina.



Parczew © Piotr92

Parczew

Sobota, 11 czerwca 2011 Kategoria Szosa, w grupie
Km: 8.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:17 km/h: 28.24
Pr. maks.: 44.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 116kcal Podjazdy: 40m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Rozgrzewka przed maratonem.

Zgrupowanie RMT-Jeseniki

Sobota, 4 czerwca 2011 Kategoria Road Maraton Team, Szosa, w grupie, 100-200
Km: 150.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:54 km/h: 25.42
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2499kcal Podjazdy: m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Pobudka 0 5:30, szybkie przygotowanie, śniadanie i w drogę. Do Czech dojeżdżamy samochodami. Za Osoblahą ruszamy z parkingu na podbój Jeseników. Ruszyliśmy w 6 osób, tomek musiał wracać do domu i nie jechał z nami. Początkowo tempo nie było mocne i fajnie się jechało. Pierwsze kilka kilometrów było po płaski a na 10km zaczął się podjazd, mający ok.5km, grupa rozpadła się już na płaskim i jechałem za Wieśkiem aż na szczyt a na zjeździe odpuściłem i trochę zostałem. Pierwszy postój zrobiliśmy na dole po 20km i kiedy wszyscy się zjechali to ruszyliśmy dalej. Na kolejnym podjeździe znowu się rozjechaliśmy i znowu razem z Wieśkiem dojechaliśmy jako pierwsi i zaczęliśmy zjazd fajną drogą i zjazd był przyjemny, na dole w Zlotych Horach się zjechaliśmy i pojechaliśmy w kierunku Jesenika. Po paru kilometrach zrobiliśmy postój w cieniu. Na liczniku 50km, w ogóle nie jestem ujechany i spokojnie mogę jechać dalej, na kolejnym podjeździe znowu jadę z Wieśkiem jednak Wiesiek się zatrzymał i zjechałem sam na Widły i odbiłem w prawo w kierunku Karlovej Studenki, kolejny kilkukilometrowy podjazd i potem zjazd i jestem u podnóża podjazdu na Pradziada. Czekam na resztę, najpierw dojechał Wiesiek potem Andrzej, Mirek, Michał i Tomek. Chwila oddechu dla reszty i jedziemy pod górę. Podjazd trzyma mocno 12% przez 6km, wjeżdżam tam spokojnie i na wypłaszczeniu na Owczarni przyspieszam ale potem muszę zwalniać i jechać slalomem wokół ludzi, podjazd nie jest trudny, myślałem że będzie gorszy. Czas podjazdu z parkingu na szczyt pod nadajnik to aż 34:48, może być lepiej. Po chwili przyjeżdża Wiesiek a po nim Michał i tu byłem zaskoczony, stracił do mnie 13minut a za nim wjechał Andrzej a potem Mirek i Tomek. Chwila oddechu, zdjęcia i zjazdy dochodzące do 70km/h, jadę wolno i spokojnie i czekają na mnie na dole a za mną jechał jeszcze Tomek. Kolejne 15km to cały czas w dół, po drodze postój w sklepie, uzupełnienie bidonów, zjadłem bułkę i banana i jedziemy dalej. Na kolejnym podjeździe odjechaliśmy z Wieśkiem i czekaliśmy na resztę. Na zjeździe Mirek zapomina skręcić i jedzie inną drogą a za nim Wiesiek a reszta jedzie jeszcze jeden podjazd i zjazd na którym łapię gumę z przodu, szybka zmiana dętki i jazda dalej. Na koniec jeszcze jeden podjazd 12% których było dzisiaj pełno i tam odjeżdżam i zapominam skręcić i przegapiam parking z samochodami i jadę prawie do Osablahy, lapie mnie Mirek i czekamy na samochody. Kiedy dojeżdżają pakujemy się i do Bierawy, tam wyrzerka, Mirek zrobił pierogi. Miałem wracać rowerem do domu, jednak zostałem podwieziony do Skoczowa skąd już spokojnie do domu. Dziękuję chłopakom za wyjazd. Te 135km przeleciały szybko, piękne tereny, mało samochodów, duzo podjazdów, czego chcieć więcej.

Puchar Równicy-nieudany start

Sobota, 21 maja 2011 Kategoria Maraton, Szosa, w grupie
Km: 31.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:58 km/h: 32.07
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 455kcal Podjazdy: 380m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Wystartowałem w kolejnym maratonie. Tym razem ,,Puchar Równicy" w Ustroniu. Na miejscu byłem po 8:00, łącznie z Dobrym i Michałem. Odebraliśmy pakiety startowe, przywitaliśmy znajomych i zaczęliśmy przygotowania do startu. Wypakowaliśmy rowery i w tym czasie dojechali Andrzej, Tomek i Mirek. Kiedy byliśmy gotowi to ruszyliśmy na rynek na start. Dojechał Łukasz i ustawiliśmy się z przodu. Start. Zostaję z tyłu, tracę, wyprzedzają mnie kolejni zawodnicy, straty zaczynam odrabiać na podjeździe, podjazd w kierunku Równicy pokonuję na blacie. Zjazd ul.Wczasową i stop. Policjant zatrzymał wszystkich i zaczął wypuszczać po 15 osób co 200m.Wyruszyłem w trzeciej grupie. Początek podjazdu jadę spokojnie, po 100m zaczyna mi szwankować tylna przerzutka, co próbowałem mocniej nacisnąć na pedały to przerzutka szwankowała, odpuściłem, wyprzedziły mnie dwie grupy, co dal mnie jest porażką. Zacząłem odrabiać straty do reszty, w Górkach złapałem grupę, ale zostali z tyłu bo wyjechałem na górkę na blacie i przed Skoczowem złapałem dwójkę i jechaliśmy dalej sami. Potem dojechało jeszcze dwóch i dwóch złapaliśmy. Przez kładkę przejechaliśmy spokojnie, tylko jeden z naszych rozpędzony wpadł na schody i musiał zrezygnować. Dalej jechaliśmy po zmianach, grupa była idealna jak dla mnie. W Bładnicach kiedy wychodzilem na zmianę przy prędkości 40km/h zablokowało mi przerzutkę a ja jeszcze do tego nacisnąłem na pedały i z przerzutki zostały części, ledwo zdążylem się wypiąć. Było po zawodach, szkoda. Forma jest. Godzina jazdy, pół godziny czekania i potem transport do Ustronia. W Ustroniu jeszcze strzeliła mi dętka. Siedziałem i czekałem, potem zjadłem grochówkę i obserwowałem zakończenie. Potem sprzątanie i do domu. Ten dzień jest pechowy, rano guma, potem przerzutka i znowu guma. Znowu sobie nie pojeździłem.

Maraton ,,Żądło Szerszenia" w Trzebnicy

Sobota, 30 kwietnia 2011 Kategoria 200-300, avg>30km\h, Szosa, w grupie, Maraton
Km: 265.00 Km teren: 0.00 Czas: 08:29 km/h: 31.24
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 4336kcal Podjazdy: 1870m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Obudziłem się o 5:30, poleżałem do 6:30 kiedy trzeba było zacząć się przygotowywać do startu. Przed 7:00 dojechał Łukasz. Przywitaliśmy się i poszliśmy do sklepu po zakupy na śniadanie. Zjedliśmy i przed 8:00 zeszliśmy do biura zawodów. Start pierwszego: pana Janka o 7:58. Pierwszy z naszych: Łukasz wyruszył o 8:12, Mirek, Tomek i Michał o 8:32 i ja o 8:50.
Przez miasto jechaliśmy za motocyklistami i tempo około 30km/h. Za miastem wzrosło do 32-35km/h i jechaliśmy po zmianach. Po 2 kilometrach wyprzedziła nas grupa z dużą ilością osób z FS(forumszosowe.org), doczepiliśmy się do nich i był ogień 42-45km/h, chwilę się utrzymaliśmy i w trójkę odpadliśmy i jechaliśmy dalej swoim tempem 32-36km/h. Po drodze zbieraliśmy kolejne osoby i w 4-5osobowej grupie jechaliśmy przez około 35km. Po 20km od startu, kiedy bylem na zmianie w końcu grupy była kraksa, jeden z naszych przewrócił się i trochę był poobijany, ale zatrzymaliśmy się na kilka minut i kiedy wszystko było w porządku to ruszyliśmy dalej. Dwójka odpadła i jechaliśmy dalej we trzech. Dawaliśmy zmiany po ok. 2 minuty. Po drodze złapaliśmy kolejnego i jechaliśmy we czterech. Dojechaliśmy do skrętu do lasku. Na zakręcie był piasek i jechałem jako pierwszy i zaliczyłem glebę. Znowu 2 minuty do tylu, koledzy pojechali a ja się pozbierałem i wlekłem się przez te 3,8km dziurawej drogi, kiedy zaczął się dobry asfalt to przycisnąłem i jechałem ok.40km/h. Doszedłem grupkę po ok. 2km i dalej jechaliśmy razem do pierwszego podjazdu, kiedy grupka została a mnie złapał kryzys i wlekłem się 25km/h pod górkę. Złapałem parę osób ale dla mnie to bez znaczenia. Po zjazdach były kolejne prostki i niewielkie wzniesienia. Prędkość nie spadała poniżej 30km/h. Przy skręcie do lasu gdzie był bufet na poboczu siedziała pani, złapała kapcia i nikt jej nie chciał pomóc wiec zatrzymałem się i jej pomogłem, straciłem około 10minut ale to nic. Dojechałem razem z panią do bufetu i znowu postój. Zjadłem banana i grześka, wypiłem wodę i nalałem wody do bidonu i zrobiłem siku i w drogę. Miałem ruszać a tu przemknęła grupa około 20osobowa. Doczepiłem się do nich ale ciągnęli 44-48km/h po płaskim i po około 3 km zostałem z tylu i jechałem swoim tempem do podjazdów. Zaczęły się podjazdy i tempo w okolicach 25km/h, najbardziej podobał mi się podjazd o nachyleniu około 15%. Prędkość spadła do 20km/h. Wyprzedziłem sporo osób, część podprowadzała(to co będzie na Pętli Beskidzkiej). Najbardziej dobił mnie brukowany podjazd, krótki ale nie dobrze mi się jechało, potem już cały czas powyżej 30km/h do samej mety pierwszej rundy. Czas po pierwszej rundzie: licznik: 4:22:25 a ogólnie 4:45:12. Chwila postoju dolewam wody do bidonów jem bułeczkę i banana i biorę 2 grześki do kieszonki, zostawiam kurtkę przeciwdeszczową którą wiozłem cale pierwsze okrążenie. Ruszam dalej o 13:45 i sunę około 30km/h przez miasto. za miastem się rozkręcam i mijam kilka osób ale nie otrzymały się i odpadły, dopiero po około 15km za miastem dochodzę do jednego zawodnika i jedziemy razem przez 15km, kiedy złapała nas mocna grupa i pojechaliśmy z nią ale kiedy złapaliśmy kolejną do przyłączyłem się do nich, i trochę odpocząłem po średnie ich tempo nie przekraczało 30km/h, dałem dwie mocne zmiany i podziękowali mi i pojechałem, w tym dziurawym lasku doszedłem Michała i powiedział mi żebym jechał, pojechałem, za laskiem złapałem kilka osób i razem dojechaliśmy do bufetu. Na bufecie byłem o 16:00 i straciłem tam 10minut. Chwilę przede mną pojechała trójka z mojej kategorii i na kolejnych po kilkunastu kilometrach dojechałem do nich i razem jechaliśmy do górek kiedy, odjechałem i samotnie dojechałem do mety. na tym najlepszym podjeździe prędkość spadła do 17km/h. Najgorzej było przed miastem kiedy był boczny wiatr. Przez miasto przemknąłem szybko i o 17:53 zameldowałem się na mecie. Start bardzo udany, nie wiem dokładnie wyników ale jestem zadowolony. Czas ogólny: 9:03:04 Wynik:M2:6/10 OPEN:33/72
Trzebnica © Piotr92

Trzebnica © Piotr92

Przed Trzebnicą

Piątek, 29 kwietnia 2011 Kategoria w grupie, Szosa, Samotnie
Km: 12.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:35 km/h: 20.57
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 177kcal Podjazdy: 90m Sprzęt: Cross Peleton Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjazd po 11:00 z domu, przed 12:OO bylem pod Tesco i po 12:00 przyjechali Tomek i Mirek. Zapakowaliśmy się i ruszyliśmy do Trzebnicy. Dobrze się jechało do Wrocławia, a potem prawie 2 godziny w korkach i wyjechaliśmy z miasta i przed 17:00 w Trzebnicy. Po malutkich problemach z noclegami zameldowaliśmy się w szkole przy biurze zawodów. Wieczorkiem jeszcze przejażdżka w składzie: Tomek, Mirek, Michał i ja.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum