Wpisy archiwalne w kategorii
w grupie
Dystans całkowity: | 48935.00 km (w terenie 762.00 km; 1.56%) |
Czas w ruchu: | 1783:47 |
Średnia prędkość: | 27.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.00 km/h |
Suma podjazdów: | 553776 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 1017819 kcal |
Liczba aktywności: | 540 |
Średnio na aktywność: | 90.62 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Niezbyt udany trening
Czwartek, 16 czerwca 2011 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 109.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 29.07 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1616kcal | Podjazdy: | 870m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Mazańcowice-Międzyrzecze-Rudzica-Roztropice-Pierściec-Iłownica-Landek-Chybie-Mnich-Drogomyśl-Ochaby-Skoczów-Harbutowice-Ustroń-Wisła-Tokarnia-Ustroń Dobka-Tokarnia-Ustroń Dobka-Ustroń-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Wyjechałem po 16:00, nie wiedziałem dokąd jechać, po głowie chodziły mi Mysłowice ale zostawię to na przyszły tydzień. Pojechałem najpierw na Mazańcowice a potem skierowałem się na Rudzicę, zamknięto most w Landeku i musiałem objeżdżać i nadrobiłem kilka kilometrów. W Chybiu odbiłem na Drogomyśl i potem w kierunku Wisły. W Ochabach dołączył kolega z Pszczyny i razem jechaliśmy do ustronia gdzie kolega zawrócił a ja pojechałem dalej, zaczęło padać, dojechałem aż do Wisły, tam telefon do Mirka. Myślałem że wrócę przez Salmopol ale jedna nie i pojechałem na Tokarnię, od początku bruku jechałem dokładnie 9minut, podjazd fajny, trochę żwiru jest i jest trochę niebezpiecznie, potem zjechałem i wjechałem jeszcze raz, na końcu drugiego zjazdu strzeliła mi dętka, obręcz była strasznie gorąca i pewnie dlatego. Podjazd od tej strony jest krótszy ale bardziej wymagający i bardziej stromy: 0:06:12. Założyłem drugą dętkę i okazało się że jest dziurawa, trzymała tylko 1,5bara i tak dojechałem do domu, bardzo ostrożnie i spokojnie.

Wyjechałem po 16:00, nie wiedziałem dokąd jechać, po głowie chodziły mi Mysłowice ale zostawię to na przyszły tydzień. Pojechałem najpierw na Mazańcowice a potem skierowałem się na Rudzicę, zamknięto most w Landeku i musiałem objeżdżać i nadrobiłem kilka kilometrów. W Chybiu odbiłem na Drogomyśl i potem w kierunku Wisły. W Ochabach dołączył kolega z Pszczyny i razem jechaliśmy do ustronia gdzie kolega zawrócił a ja pojechałem dalej, zaczęło padać, dojechałem aż do Wisły, tam telefon do Mirka. Myślałem że wrócę przez Salmopol ale jedna nie i pojechałem na Tokarnię, od początku bruku jechałem dokładnie 9minut, podjazd fajny, trochę żwiru jest i jest trochę niebezpiecznie, potem zjechałem i wjechałem jeszcze raz, na końcu drugiego zjazdu strzeliła mi dętka, obręcz była strasznie gorąca i pewnie dlatego. Podjazd od tej strony jest krótszy ale bardziej wymagający i bardziej stromy: 0:06:12. Założyłem drugą dętkę i okazało się że jest dziurawa, trzymała tylko 1,5bara i tak dojechałem do domu, bardzo ostrożnie i spokojnie.

Towarzysz© Piotr92
Maraton-Parczew
Sobota, 11 czerwca 2011 Kategoria 100-200, Szosa, w grupie, avg>30km\h
Km: | 119.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:25 | km/h: | 34.83 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1771kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny maraton, na start zdecydowałem się w ostatniej chwili po rezygnacji z Radlina.

Parczew© Piotr92
Parczew
Sobota, 11 czerwca 2011 Kategoria Szosa, w grupie
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:17 | km/h: | 28.24 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 116kcal | Podjazdy: | 40m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rozgrzewka przed maratonem.
Zgrupowanie RMT-Jeseniki
Sobota, 4 czerwca 2011 Kategoria Road Maraton Team, Szosa, w grupie, 100-200
Km: | 150.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:54 | km/h: | 25.42 |
Pr. maks.: | 69.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2499kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pobudka 0 5:30, szybkie przygotowanie, śniadanie i w drogę. Do Czech dojeżdżamy samochodami. Za Osoblahą ruszamy z parkingu na podbój Jeseników. Ruszyliśmy w 6 osób, tomek musiał wracać do domu i nie jechał z nami. Początkowo tempo nie było mocne i fajnie się jechało. Pierwsze kilka kilometrów było po płaski a na 10km zaczął się podjazd, mający ok.5km, grupa rozpadła się już na płaskim i jechałem za Wieśkiem aż na szczyt a na zjeździe odpuściłem i trochę zostałem. Pierwszy postój zrobiliśmy na dole po 20km i kiedy wszyscy się zjechali to ruszyliśmy dalej. Na kolejnym podjeździe znowu się rozjechaliśmy i znowu razem z Wieśkiem dojechaliśmy jako pierwsi i zaczęliśmy zjazd fajną drogą i zjazd był przyjemny, na dole w Zlotych Horach się zjechaliśmy i pojechaliśmy w kierunku Jesenika. Po paru kilometrach zrobiliśmy postój w cieniu. Na liczniku 50km, w ogóle nie jestem ujechany i spokojnie mogę jechać dalej, na kolejnym podjeździe znowu jadę z Wieśkiem jednak Wiesiek się zatrzymał i zjechałem sam na Widły i odbiłem w prawo w kierunku Karlovej Studenki, kolejny kilkukilometrowy podjazd i potem zjazd i jestem u podnóża podjazdu na Pradziada. Czekam na resztę, najpierw dojechał Wiesiek potem Andrzej, Mirek, Michał i Tomek. Chwila oddechu dla reszty i jedziemy pod górę. Podjazd trzyma mocno 12% przez 6km, wjeżdżam tam spokojnie i na wypłaszczeniu na Owczarni przyspieszam ale potem muszę zwalniać i jechać slalomem wokół ludzi, podjazd nie jest trudny, myślałem że będzie gorszy. Czas podjazdu z parkingu na szczyt pod nadajnik to aż 34:48, może być lepiej. Po chwili przyjeżdża Wiesiek a po nim Michał i tu byłem zaskoczony, stracił do mnie 13minut a za nim wjechał Andrzej a potem Mirek i Tomek. Chwila oddechu, zdjęcia i zjazdy dochodzące do 70km/h, jadę wolno i spokojnie i czekają na mnie na dole a za mną jechał jeszcze Tomek. Kolejne 15km to cały czas w dół, po drodze postój w sklepie, uzupełnienie bidonów, zjadłem bułkę i banana i jedziemy dalej. Na kolejnym podjeździe odjechaliśmy z Wieśkiem i czekaliśmy na resztę. Na zjeździe Mirek zapomina skręcić i jedzie inną drogą a za nim Wiesiek a reszta jedzie jeszcze jeden podjazd i zjazd na którym łapię gumę z przodu, szybka zmiana dętki i jazda dalej. Na koniec jeszcze jeden podjazd 12% których było dzisiaj pełno i tam odjeżdżam i zapominam skręcić i przegapiam parking z samochodami i jadę prawie do Osablahy, lapie mnie Mirek i czekamy na samochody. Kiedy dojeżdżają pakujemy się i do Bierawy, tam wyrzerka, Mirek zrobił pierogi. Miałem wracać rowerem do domu, jednak zostałem podwieziony do Skoczowa skąd już spokojnie do domu. Dziękuję chłopakom za wyjazd. Te 135km przeleciały szybko, piękne tereny, mało samochodów, duzo podjazdów, czego chcieć więcej.
Puchar Równicy-nieudany start
Sobota, 21 maja 2011 Kategoria Maraton, Szosa, w grupie
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 32.07 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 455kcal | Podjazdy: | 380m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wystartowałem w kolejnym maratonie. Tym razem ,,Puchar Równicy" w Ustroniu. Na miejscu byłem po 8:00, łącznie z Dobrym i Michałem. Odebraliśmy pakiety startowe, przywitaliśmy znajomych i zaczęliśmy przygotowania do startu. Wypakowaliśmy rowery i w tym czasie dojechali Andrzej, Tomek i Mirek. Kiedy byliśmy gotowi to ruszyliśmy na rynek na start. Dojechał Łukasz i ustawiliśmy się z przodu. Start. Zostaję z tyłu, tracę, wyprzedzają mnie kolejni zawodnicy, straty zaczynam odrabiać na podjeździe, podjazd w kierunku Równicy pokonuję na blacie. Zjazd ul.Wczasową i stop. Policjant zatrzymał wszystkich i zaczął wypuszczać po 15 osób co 200m.Wyruszyłem w trzeciej grupie. Początek podjazdu jadę spokojnie, po 100m zaczyna mi szwankować tylna przerzutka, co próbowałem mocniej nacisnąć na pedały to przerzutka szwankowała, odpuściłem, wyprzedziły mnie dwie grupy, co dal mnie jest porażką. Zacząłem odrabiać straty do reszty, w Górkach złapałem grupę, ale zostali z tyłu bo wyjechałem na górkę na blacie i przed Skoczowem złapałem dwójkę i jechaliśmy dalej sami. Potem dojechało jeszcze dwóch i dwóch złapaliśmy. Przez kładkę przejechaliśmy spokojnie, tylko jeden z naszych rozpędzony wpadł na schody i musiał zrezygnować. Dalej jechaliśmy po zmianach, grupa była idealna jak dla mnie. W Bładnicach kiedy wychodzilem na zmianę przy prędkości 40km/h zablokowało mi przerzutkę a ja jeszcze do tego nacisnąłem na pedały i z przerzutki zostały części, ledwo zdążylem się wypiąć. Było po zawodach, szkoda. Forma jest. Godzina jazdy, pół godziny czekania i potem transport do Ustronia. W Ustroniu jeszcze strzeliła mi dętka. Siedziałem i czekałem, potem zjadłem grochówkę i obserwowałem zakończenie. Potem sprzątanie i do domu. Ten dzień jest pechowy, rano guma, potem przerzutka i znowu guma. Znowu sobie nie pojeździłem.
Maraton ,,Żądło Szerszenia" w Trzebnicy
Sobota, 30 kwietnia 2011 Kategoria 200-300, avg>30km\h, Szosa, w grupie, Maraton
Km: | 265.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:29 | km/h: | 31.24 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4336kcal | Podjazdy: | 1870m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Obudziłem się o 5:30, poleżałem do 6:30 kiedy trzeba było zacząć się przygotowywać do startu. Przed 7:00 dojechał Łukasz. Przywitaliśmy się i poszliśmy do sklepu po zakupy na śniadanie. Zjedliśmy i przed 8:00 zeszliśmy do biura zawodów. Start pierwszego: pana Janka o 7:58. Pierwszy z naszych: Łukasz wyruszył o 8:12, Mirek, Tomek i Michał o 8:32 i ja o 8:50.
Przez miasto jechaliśmy za motocyklistami i tempo około 30km/h. Za miastem wzrosło do 32-35km/h i jechaliśmy po zmianach. Po 2 kilometrach wyprzedziła nas grupa z dużą ilością osób z FS(forumszosowe.org), doczepiliśmy się do nich i był ogień 42-45km/h, chwilę się utrzymaliśmy i w trójkę odpadliśmy i jechaliśmy dalej swoim tempem 32-36km/h. Po drodze zbieraliśmy kolejne osoby i w 4-5osobowej grupie jechaliśmy przez około 35km. Po 20km od startu, kiedy bylem na zmianie w końcu grupy była kraksa, jeden z naszych przewrócił się i trochę był poobijany, ale zatrzymaliśmy się na kilka minut i kiedy wszystko było w porządku to ruszyliśmy dalej. Dwójka odpadła i jechaliśmy dalej we trzech. Dawaliśmy zmiany po ok. 2 minuty. Po drodze złapaliśmy kolejnego i jechaliśmy we czterech. Dojechaliśmy do skrętu do lasku. Na zakręcie był piasek i jechałem jako pierwszy i zaliczyłem glebę. Znowu 2 minuty do tylu, koledzy pojechali a ja się pozbierałem i wlekłem się przez te 3,8km dziurawej drogi, kiedy zaczął się dobry asfalt to przycisnąłem i jechałem ok.40km/h. Doszedłem grupkę po ok. 2km i dalej jechaliśmy razem do pierwszego podjazdu, kiedy grupka została a mnie złapał kryzys i wlekłem się 25km/h pod górkę. Złapałem parę osób ale dla mnie to bez znaczenia. Po zjazdach były kolejne prostki i niewielkie wzniesienia. Prędkość nie spadała poniżej 30km/h. Przy skręcie do lasu gdzie był bufet na poboczu siedziała pani, złapała kapcia i nikt jej nie chciał pomóc wiec zatrzymałem się i jej pomogłem, straciłem około 10minut ale to nic. Dojechałem razem z panią do bufetu i znowu postój. Zjadłem banana i grześka, wypiłem wodę i nalałem wody do bidonu i zrobiłem siku i w drogę. Miałem ruszać a tu przemknęła grupa około 20osobowa. Doczepiłem się do nich ale ciągnęli 44-48km/h po płaskim i po około 3 km zostałem z tylu i jechałem swoim tempem do podjazdów. Zaczęły się podjazdy i tempo w okolicach 25km/h, najbardziej podobał mi się podjazd o nachyleniu około 15%. Prędkość spadła do 20km/h. Wyprzedziłem sporo osób, część podprowadzała(to co będzie na Pętli Beskidzkiej). Najbardziej dobił mnie brukowany podjazd, krótki ale nie dobrze mi się jechało, potem już cały czas powyżej 30km/h do samej mety pierwszej rundy. Czas po pierwszej rundzie: licznik: 4:22:25 a ogólnie 4:45:12. Chwila postoju dolewam wody do bidonów jem bułeczkę i banana i biorę 2 grześki do kieszonki, zostawiam kurtkę przeciwdeszczową którą wiozłem cale pierwsze okrążenie. Ruszam dalej o 13:45 i sunę około 30km/h przez miasto. za miastem się rozkręcam i mijam kilka osób ale nie otrzymały się i odpadły, dopiero po około 15km za miastem dochodzę do jednego zawodnika i jedziemy razem przez 15km, kiedy złapała nas mocna grupa i pojechaliśmy z nią ale kiedy złapaliśmy kolejną do przyłączyłem się do nich, i trochę odpocząłem po średnie ich tempo nie przekraczało 30km/h, dałem dwie mocne zmiany i podziękowali mi i pojechałem, w tym dziurawym lasku doszedłem Michała i powiedział mi żebym jechał, pojechałem, za laskiem złapałem kilka osób i razem dojechaliśmy do bufetu. Na bufecie byłem o 16:00 i straciłem tam 10minut. Chwilę przede mną pojechała trójka z mojej kategorii i na kolejnych po kilkunastu kilometrach dojechałem do nich i razem jechaliśmy do górek kiedy, odjechałem i samotnie dojechałem do mety. na tym najlepszym podjeździe prędkość spadła do 17km/h. Najgorzej było przed miastem kiedy był boczny wiatr. Przez miasto przemknąłem szybko i o 17:53 zameldowałem się na mecie. Start bardzo udany, nie wiem dokładnie wyników ale jestem zadowolony. Czas ogólny: 9:03:04 Wynik:M2:6/10 OPEN:33/72

Przez miasto jechaliśmy za motocyklistami i tempo około 30km/h. Za miastem wzrosło do 32-35km/h i jechaliśmy po zmianach. Po 2 kilometrach wyprzedziła nas grupa z dużą ilością osób z FS(forumszosowe.org), doczepiliśmy się do nich i był ogień 42-45km/h, chwilę się utrzymaliśmy i w trójkę odpadliśmy i jechaliśmy dalej swoim tempem 32-36km/h. Po drodze zbieraliśmy kolejne osoby i w 4-5osobowej grupie jechaliśmy przez około 35km. Po 20km od startu, kiedy bylem na zmianie w końcu grupy była kraksa, jeden z naszych przewrócił się i trochę był poobijany, ale zatrzymaliśmy się na kilka minut i kiedy wszystko było w porządku to ruszyliśmy dalej. Dwójka odpadła i jechaliśmy dalej we trzech. Dawaliśmy zmiany po ok. 2 minuty. Po drodze złapaliśmy kolejnego i jechaliśmy we czterech. Dojechaliśmy do skrętu do lasku. Na zakręcie był piasek i jechałem jako pierwszy i zaliczyłem glebę. Znowu 2 minuty do tylu, koledzy pojechali a ja się pozbierałem i wlekłem się przez te 3,8km dziurawej drogi, kiedy zaczął się dobry asfalt to przycisnąłem i jechałem ok.40km/h. Doszedłem grupkę po ok. 2km i dalej jechaliśmy razem do pierwszego podjazdu, kiedy grupka została a mnie złapał kryzys i wlekłem się 25km/h pod górkę. Złapałem parę osób ale dla mnie to bez znaczenia. Po zjazdach były kolejne prostki i niewielkie wzniesienia. Prędkość nie spadała poniżej 30km/h. Przy skręcie do lasu gdzie był bufet na poboczu siedziała pani, złapała kapcia i nikt jej nie chciał pomóc wiec zatrzymałem się i jej pomogłem, straciłem około 10minut ale to nic. Dojechałem razem z panią do bufetu i znowu postój. Zjadłem banana i grześka, wypiłem wodę i nalałem wody do bidonu i zrobiłem siku i w drogę. Miałem ruszać a tu przemknęła grupa około 20osobowa. Doczepiłem się do nich ale ciągnęli 44-48km/h po płaskim i po około 3 km zostałem z tylu i jechałem swoim tempem do podjazdów. Zaczęły się podjazdy i tempo w okolicach 25km/h, najbardziej podobał mi się podjazd o nachyleniu około 15%. Prędkość spadła do 20km/h. Wyprzedziłem sporo osób, część podprowadzała(to co będzie na Pętli Beskidzkiej). Najbardziej dobił mnie brukowany podjazd, krótki ale nie dobrze mi się jechało, potem już cały czas powyżej 30km/h do samej mety pierwszej rundy. Czas po pierwszej rundzie: licznik: 4:22:25 a ogólnie 4:45:12. Chwila postoju dolewam wody do bidonów jem bułeczkę i banana i biorę 2 grześki do kieszonki, zostawiam kurtkę przeciwdeszczową którą wiozłem cale pierwsze okrążenie. Ruszam dalej o 13:45 i sunę około 30km/h przez miasto. za miastem się rozkręcam i mijam kilka osób ale nie otrzymały się i odpadły, dopiero po około 15km za miastem dochodzę do jednego zawodnika i jedziemy razem przez 15km, kiedy złapała nas mocna grupa i pojechaliśmy z nią ale kiedy złapaliśmy kolejną do przyłączyłem się do nich, i trochę odpocząłem po średnie ich tempo nie przekraczało 30km/h, dałem dwie mocne zmiany i podziękowali mi i pojechałem, w tym dziurawym lasku doszedłem Michała i powiedział mi żebym jechał, pojechałem, za laskiem złapałem kilka osób i razem dojechaliśmy do bufetu. Na bufecie byłem o 16:00 i straciłem tam 10minut. Chwilę przede mną pojechała trójka z mojej kategorii i na kolejnych po kilkunastu kilometrach dojechałem do nich i razem jechaliśmy do górek kiedy, odjechałem i samotnie dojechałem do mety. na tym najlepszym podjeździe prędkość spadła do 17km/h. Najgorzej było przed miastem kiedy był boczny wiatr. Przez miasto przemknąłem szybko i o 17:53 zameldowałem się na mecie. Start bardzo udany, nie wiem dokładnie wyników ale jestem zadowolony. Czas ogólny: 9:03:04 Wynik:M2:6/10 OPEN:33/72

Trzebnica© Piotr92

Trzebnica© Piotr92
Przed Trzebnicą
Piątek, 29 kwietnia 2011 Kategoria w grupie, Szosa, Samotnie
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 20.57 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 177kcal | Podjazdy: | 90m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wyjazd po 11:00 z domu, przed 12:OO bylem pod Tesco i po 12:00 przyjechali Tomek i Mirek. Zapakowaliśmy się i ruszyliśmy do Trzebnicy. Dobrze się jechało do Wrocławia, a potem prawie 2 godziny w korkach i wyjechaliśmy z miasta i przed 17:00 w Trzebnicy. Po malutkich problemach z noclegami zameldowaliśmy się w szkole przy biurze zawodów. Wieczorkiem jeszcze przejażdżka w składzie: Tomek, Mirek, Michał i ja.
Wycieczka w grupie
Sobota, 23 kwietnia 2011 Kategoria w grupie, Szosa, 100-200
Km: | 139.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:44 | km/h: | 29.37 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1995kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Czechowice-Bestwina-Dankowice-Jawiszowice-Brzeszcze-Rajsko-Oświęcim-Rajsko-Brzeszcze-Miedźna-Ćwiklice-Pszczyna-Poręba-Brzeźce-Studzionka-Pawłowice-Jastrzębie Zdrój-Zebrzydowice-Marklowice Górne-Karwina-Kaczyce-Kończyce Wielkie-Kaczyce-Kończyce Małe-Pruchna-Drogomyśl-Mnich-Chybie
Wyjazd o 8:10. Przez miasto przejazd jako taki, w Bestwinie spotykam się z Kubą(kubano) i jedziemy razem do Oświęcimia. Jedziemy po zmianach i docieramy do Oświęcimia i czekamy na resztę. Około 9:45 przyjeżdża Czester i jedziemy w trójkę do Brzeszcz gdzie dołączają Michał i Piotrek. Piotrek jedzie na crossie. Ruszamy. Tempo cały czas w okolicach 35-40km/h, parę razy dochodzi do 50km/h, jakoś daję radę. W Pszczynie postój w Natanie i jedziemy w kierunku Jastrzębia, jestem trochę z tyłu, ostra jazda i nie jestem w stanie dawać zmian. W Jastrzębiu odbijamy na Bzie i super drogą jedziemy do Ruptawy. Wjeżdżamy na główną drogę w kierunku Cieszyna. Jedziemy ścieżką rowerową aż do Zebrzydowic, tam chcemy jechać w kierunku Karwiny ale koledzy skręcili na Cieszyn. Nawrót i jedziemy w kierunku Marklowic Górnych. Przed granicą postój w kantorze i wymieniamy pieniądze i jedziemy do Karwiny. Przed Karwiną za przejazdem kolejowym coś mi strzela w tylnym kole, jak się później okazało jest to szprycha. W Karwinie postój na rynku na lody. O 13:00 ruszamy, pod sklepem wykręcam i wyrzucam szprychę i jedziemy w kierunku Kaczyc. Jadę wolno i asekuracyjnie. Jakoś dokulałem się do Pruchnej i dalej ruszyliśmy i trzymałem się grupy. W Chybiu uzupełniamy zapasy picia i jedzenia. W lesie rozleciała mi się przerzutka tylna, wypadło kółeczko i po jeździe. telefon i transport do domu. Wyjazd udany tylko sprzęt dzisiaj zawiódł.
Wyjazd o 8:10. Przez miasto przejazd jako taki, w Bestwinie spotykam się z Kubą(kubano) i jedziemy razem do Oświęcimia. Jedziemy po zmianach i docieramy do Oświęcimia i czekamy na resztę. Około 9:45 przyjeżdża Czester i jedziemy w trójkę do Brzeszcz gdzie dołączają Michał i Piotrek. Piotrek jedzie na crossie. Ruszamy. Tempo cały czas w okolicach 35-40km/h, parę razy dochodzi do 50km/h, jakoś daję radę. W Pszczynie postój w Natanie i jedziemy w kierunku Jastrzębia, jestem trochę z tyłu, ostra jazda i nie jestem w stanie dawać zmian. W Jastrzębiu odbijamy na Bzie i super drogą jedziemy do Ruptawy. Wjeżdżamy na główną drogę w kierunku Cieszyna. Jedziemy ścieżką rowerową aż do Zebrzydowic, tam chcemy jechać w kierunku Karwiny ale koledzy skręcili na Cieszyn. Nawrót i jedziemy w kierunku Marklowic Górnych. Przed granicą postój w kantorze i wymieniamy pieniądze i jedziemy do Karwiny. Przed Karwiną za przejazdem kolejowym coś mi strzela w tylnym kole, jak się później okazało jest to szprycha. W Karwinie postój na rynku na lody. O 13:00 ruszamy, pod sklepem wykręcam i wyrzucam szprychę i jedziemy w kierunku Kaczyc. Jadę wolno i asekuracyjnie. Jakoś dokulałem się do Pruchnej i dalej ruszyliśmy i trzymałem się grupy. W Chybiu uzupełniamy zapasy picia i jedzenia. W lesie rozleciała mi się przerzutka tylna, wypadło kółeczko i po jeździe. telefon i transport do domu. Wyjazd udany tylko sprzęt dzisiaj zawiódł.
Super trening z Tomkiem i Pawłem
Sobota, 16 kwietnia 2011 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Szosa, w grupie
Km: | 165.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:53 | km/h: | 28.05 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2387kcal | Podjazdy: | 940m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Cieszyn(zbiórka)-Cesky Tesin(Czeski Cieszyn)-Trinec-Hnojnik-Tranovice-Konakov-Cesky Tesin-Chotebuz(Kocobędz)-Karvina-Petrovice-Marklowice Górne-Zebrzydowice-Pielgrzymowice-Jastrzębie Zdrój-Pawłowice-Warszowice-Żory(dalej sam)-Rudziczka-Suszec-Kryry-Mizerów-Studzionka-Strumień-Chybie-Rudzica-Jasienica-Jaworze-Bielsko
Wyjazd o 6:50, trochę późno ale zdążyłem do Cieszyna na 8:00. Po drodze straszna mgła i źle mi się jechało. W Cieszynie na granicy witam się z Tomkiem z RMT i Pawłem z Jaskółek. Po kilku minutach ruszamy. Od razu trochę źle pojechaliśmy i Paweł pytał się o drogę, jakoś trafiam y na właściwą drogę i okazuje się że zrobiliśmy kółko. Jedziemy w kierunku Trinca, tam znowu jedziemy naokoło i nadrabiamy kilka kilometrów. Kiedy trafiamy na właściwą drogę to jedziemy do Hnojnika, tam postój i ustalamy dalszą jazdę, na Łysą nie było sensu jechać bo tam śnieg zalega, ustalamy że jedziemy na Cieszyn przez Koniaków. Droga pagórkowata, w Czeskim Cieszynie przypadkowo trafiamy na obwodnicę i jedziemy nią 3 kilometry, następnie zjeżdżamy w kierunku Karwiny. Cały czas prędkość około 30km/h. W Karwinie jest zakaz jazdy rowerem prze kilka km i jedziemy chodnikiem. Kierujemy się na Marklowice Górne, gdzie przed granicą robimy postój pod sklepem. Dalsza droga prowadziła przez Zebrzydowice, Pielgrzymowice i Jastrzębie do Pawłowic i Żor. W Żorach żegnam się z towarzyszami i jadę do domu przez Suszec, tam remont wiec odbijam na Kryry i dojeżdżam bokami do Strumienia. W Chybiu robię krótki postój i jadę do domu przez Rudzicę i Jaworze. Udany wyjazd. Myślę że 200km mogłem zrobić ale zostawię sobie to na następny tydzień. Dzięki wam za jazdę.
#lat=49.7724&lng=18.77838&zoom=9&type=2
Wyjazd o 6:50, trochę późno ale zdążyłem do Cieszyna na 8:00. Po drodze straszna mgła i źle mi się jechało. W Cieszynie na granicy witam się z Tomkiem z RMT i Pawłem z Jaskółek. Po kilku minutach ruszamy. Od razu trochę źle pojechaliśmy i Paweł pytał się o drogę, jakoś trafiam y na właściwą drogę i okazuje się że zrobiliśmy kółko. Jedziemy w kierunku Trinca, tam znowu jedziemy naokoło i nadrabiamy kilka kilometrów. Kiedy trafiamy na właściwą drogę to jedziemy do Hnojnika, tam postój i ustalamy dalszą jazdę, na Łysą nie było sensu jechać bo tam śnieg zalega, ustalamy że jedziemy na Cieszyn przez Koniaków. Droga pagórkowata, w Czeskim Cieszynie przypadkowo trafiamy na obwodnicę i jedziemy nią 3 kilometry, następnie zjeżdżamy w kierunku Karwiny. Cały czas prędkość około 30km/h. W Karwinie jest zakaz jazdy rowerem prze kilka km i jedziemy chodnikiem. Kierujemy się na Marklowice Górne, gdzie przed granicą robimy postój pod sklepem. Dalsza droga prowadziła przez Zebrzydowice, Pielgrzymowice i Jastrzębie do Pawłowic i Żor. W Żorach żegnam się z towarzyszami i jadę do domu przez Suszec, tam remont wiec odbijam na Kryry i dojeżdżam bokami do Strumienia. W Chybiu robię krótki postój i jadę do domu przez Rudzicę i Jaworze. Udany wyjazd. Myślę że 200km mogłem zrobić ale zostawię sobie to na następny tydzień. Dzięki wam za jazdę.
#lat=49.7724&lng=18.77838&zoom=9&type=2
Cieszyn
Czwartek, 31 marca 2011 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie
Km: | 64.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 27.83 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1096kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Pogórze-Skoczów-Międzyświeć-Ogrodzona-Cieszyn-Hażlach-Kończyce Wielkie-Dębowiec-Simoradz-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem i pojechaliśmy do Cieszyna. Tempo cały czas spokojne tylko mocniejsze na podjazdach. Bez przygód szybko dojeżdżamy do Cieszyna. Średnia 25km/h. Zdecydowaliśmy się wracać inną drogą i odbiliśmy na Pawłowice. Tempo mocne cały czas 40km/h aż do Kończyc. Przez Dębowiec przejechaliśmy spokojnie i zaczęliśmy podjazd na Simoradz, towarzysz został i czekałem na niego w Skoczowie. Zjechaliśmy razem i wróciliśmy do Bielska. Kiedy wjeżdżaliśmy do Jaworza, była niemiła nispodzianka:mokra nawierzchnia. Na Bliskiej się rozstaliśmy i wróciliśmy do domów. Trochę mnie schlapało ale ogólnie jestem zadowolony.
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem i pojechaliśmy do Cieszyna. Tempo cały czas spokojne tylko mocniejsze na podjazdach. Bez przygód szybko dojeżdżamy do Cieszyna. Średnia 25km/h. Zdecydowaliśmy się wracać inną drogą i odbiliśmy na Pawłowice. Tempo mocne cały czas 40km/h aż do Kończyc. Przez Dębowiec przejechaliśmy spokojnie i zaczęliśmy podjazd na Simoradz, towarzysz został i czekałem na niego w Skoczowie. Zjechaliśmy razem i wróciliśmy do Bielska. Kiedy wjeżdżaliśmy do Jaworza, była niemiła nispodzianka:mokra nawierzchnia. Na Bliskiej się rozstaliśmy i wróciliśmy do domów. Trochę mnie schlapało ale ogólnie jestem zadowolony.