Wpisy archiwalne w kategorii
w grupie
Dystans całkowity: | 48403.00 km (w terenie 756.00 km; 1.56%) |
Czas w ruchu: | 1765:29 |
Średnia prędkość: | 27.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.00 km/h |
Suma podjazdów: | 546056 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 1005146 kcal |
Liczba aktywności: | 533 |
Średnio na aktywność: | 90.81 km i 3h 21m |
Więcej statystyk |
Wycieczka w grupie
Sobota, 23 kwietnia 2011 Kategoria w grupie, Szosa, 100-200
Km: | 139.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:44 | km/h: | 29.37 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1995kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Czechowice-Bestwina-Dankowice-Jawiszowice-Brzeszcze-Rajsko-Oświęcim-Rajsko-Brzeszcze-Miedźna-Ćwiklice-Pszczyna-Poręba-Brzeźce-Studzionka-Pawłowice-Jastrzębie Zdrój-Zebrzydowice-Marklowice Górne-Karwina-Kaczyce-Kończyce Wielkie-Kaczyce-Kończyce Małe-Pruchna-Drogomyśl-Mnich-Chybie
Wyjazd o 8:10. Przez miasto przejazd jako taki, w Bestwinie spotykam się z Kubą(kubano) i jedziemy razem do Oświęcimia. Jedziemy po zmianach i docieramy do Oświęcimia i czekamy na resztę. Około 9:45 przyjeżdża Czester i jedziemy w trójkę do Brzeszcz gdzie dołączają Michał i Piotrek. Piotrek jedzie na crossie. Ruszamy. Tempo cały czas w okolicach 35-40km/h, parę razy dochodzi do 50km/h, jakoś daję radę. W Pszczynie postój w Natanie i jedziemy w kierunku Jastrzębia, jestem trochę z tyłu, ostra jazda i nie jestem w stanie dawać zmian. W Jastrzębiu odbijamy na Bzie i super drogą jedziemy do Ruptawy. Wjeżdżamy na główną drogę w kierunku Cieszyna. Jedziemy ścieżką rowerową aż do Zebrzydowic, tam chcemy jechać w kierunku Karwiny ale koledzy skręcili na Cieszyn. Nawrót i jedziemy w kierunku Marklowic Górnych. Przed granicą postój w kantorze i wymieniamy pieniądze i jedziemy do Karwiny. Przed Karwiną za przejazdem kolejowym coś mi strzela w tylnym kole, jak się później okazało jest to szprycha. W Karwinie postój na rynku na lody. O 13:00 ruszamy, pod sklepem wykręcam i wyrzucam szprychę i jedziemy w kierunku Kaczyc. Jadę wolno i asekuracyjnie. Jakoś dokulałem się do Pruchnej i dalej ruszyliśmy i trzymałem się grupy. W Chybiu uzupełniamy zapasy picia i jedzenia. W lesie rozleciała mi się przerzutka tylna, wypadło kółeczko i po jeździe. telefon i transport do domu. Wyjazd udany tylko sprzęt dzisiaj zawiódł.
Wyjazd o 8:10. Przez miasto przejazd jako taki, w Bestwinie spotykam się z Kubą(kubano) i jedziemy razem do Oświęcimia. Jedziemy po zmianach i docieramy do Oświęcimia i czekamy na resztę. Około 9:45 przyjeżdża Czester i jedziemy w trójkę do Brzeszcz gdzie dołączają Michał i Piotrek. Piotrek jedzie na crossie. Ruszamy. Tempo cały czas w okolicach 35-40km/h, parę razy dochodzi do 50km/h, jakoś daję radę. W Pszczynie postój w Natanie i jedziemy w kierunku Jastrzębia, jestem trochę z tyłu, ostra jazda i nie jestem w stanie dawać zmian. W Jastrzębiu odbijamy na Bzie i super drogą jedziemy do Ruptawy. Wjeżdżamy na główną drogę w kierunku Cieszyna. Jedziemy ścieżką rowerową aż do Zebrzydowic, tam chcemy jechać w kierunku Karwiny ale koledzy skręcili na Cieszyn. Nawrót i jedziemy w kierunku Marklowic Górnych. Przed granicą postój w kantorze i wymieniamy pieniądze i jedziemy do Karwiny. Przed Karwiną za przejazdem kolejowym coś mi strzela w tylnym kole, jak się później okazało jest to szprycha. W Karwinie postój na rynku na lody. O 13:00 ruszamy, pod sklepem wykręcam i wyrzucam szprychę i jedziemy w kierunku Kaczyc. Jadę wolno i asekuracyjnie. Jakoś dokulałem się do Pruchnej i dalej ruszyliśmy i trzymałem się grupy. W Chybiu uzupełniamy zapasy picia i jedzenia. W lesie rozleciała mi się przerzutka tylna, wypadło kółeczko i po jeździe. telefon i transport do domu. Wyjazd udany tylko sprzęt dzisiaj zawiódł.
Super trening z Tomkiem i Pawłem
Sobota, 16 kwietnia 2011 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Szosa, w grupie
Km: | 165.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:53 | km/h: | 28.05 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2387kcal | Podjazdy: | 940m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Cieszyn(zbiórka)-Cesky Tesin(Czeski Cieszyn)-Trinec-Hnojnik-Tranovice-Konakov-Cesky Tesin-Chotebuz(Kocobędz)-Karvina-Petrovice-Marklowice Górne-Zebrzydowice-Pielgrzymowice-Jastrzębie Zdrój-Pawłowice-Warszowice-Żory(dalej sam)-Rudziczka-Suszec-Kryry-Mizerów-Studzionka-Strumień-Chybie-Rudzica-Jasienica-Jaworze-Bielsko
Wyjazd o 6:50, trochę późno ale zdążyłem do Cieszyna na 8:00. Po drodze straszna mgła i źle mi się jechało. W Cieszynie na granicy witam się z Tomkiem z RMT i Pawłem z Jaskółek. Po kilku minutach ruszamy. Od razu trochę źle pojechaliśmy i Paweł pytał się o drogę, jakoś trafiam y na właściwą drogę i okazuje się że zrobiliśmy kółko. Jedziemy w kierunku Trinca, tam znowu jedziemy naokoło i nadrabiamy kilka kilometrów. Kiedy trafiamy na właściwą drogę to jedziemy do Hnojnika, tam postój i ustalamy dalszą jazdę, na Łysą nie było sensu jechać bo tam śnieg zalega, ustalamy że jedziemy na Cieszyn przez Koniaków. Droga pagórkowata, w Czeskim Cieszynie przypadkowo trafiamy na obwodnicę i jedziemy nią 3 kilometry, następnie zjeżdżamy w kierunku Karwiny. Cały czas prędkość około 30km/h. W Karwinie jest zakaz jazdy rowerem prze kilka km i jedziemy chodnikiem. Kierujemy się na Marklowice Górne, gdzie przed granicą robimy postój pod sklepem. Dalsza droga prowadziła przez Zebrzydowice, Pielgrzymowice i Jastrzębie do Pawłowic i Żor. W Żorach żegnam się z towarzyszami i jadę do domu przez Suszec, tam remont wiec odbijam na Kryry i dojeżdżam bokami do Strumienia. W Chybiu robię krótki postój i jadę do domu przez Rudzicę i Jaworze. Udany wyjazd. Myślę że 200km mogłem zrobić ale zostawię sobie to na następny tydzień. Dzięki wam za jazdę.
#lat=49.7724&lng=18.77838&zoom=9&type=2
Wyjazd o 6:50, trochę późno ale zdążyłem do Cieszyna na 8:00. Po drodze straszna mgła i źle mi się jechało. W Cieszynie na granicy witam się z Tomkiem z RMT i Pawłem z Jaskółek. Po kilku minutach ruszamy. Od razu trochę źle pojechaliśmy i Paweł pytał się o drogę, jakoś trafiam y na właściwą drogę i okazuje się że zrobiliśmy kółko. Jedziemy w kierunku Trinca, tam znowu jedziemy naokoło i nadrabiamy kilka kilometrów. Kiedy trafiamy na właściwą drogę to jedziemy do Hnojnika, tam postój i ustalamy dalszą jazdę, na Łysą nie było sensu jechać bo tam śnieg zalega, ustalamy że jedziemy na Cieszyn przez Koniaków. Droga pagórkowata, w Czeskim Cieszynie przypadkowo trafiamy na obwodnicę i jedziemy nią 3 kilometry, następnie zjeżdżamy w kierunku Karwiny. Cały czas prędkość około 30km/h. W Karwinie jest zakaz jazdy rowerem prze kilka km i jedziemy chodnikiem. Kierujemy się na Marklowice Górne, gdzie przed granicą robimy postój pod sklepem. Dalsza droga prowadziła przez Zebrzydowice, Pielgrzymowice i Jastrzębie do Pawłowic i Żor. W Żorach żegnam się z towarzyszami i jadę do domu przez Suszec, tam remont wiec odbijam na Kryry i dojeżdżam bokami do Strumienia. W Chybiu robię krótki postój i jadę do domu przez Rudzicę i Jaworze. Udany wyjazd. Myślę że 200km mogłem zrobić ale zostawię sobie to na następny tydzień. Dzięki wam za jazdę.
#lat=49.7724&lng=18.77838&zoom=9&type=2
Cieszyn
Czwartek, 31 marca 2011 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie
Km: | 64.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 27.83 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1096kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Pogórze-Skoczów-Międzyświeć-Ogrodzona-Cieszyn-Hażlach-Kończyce Wielkie-Dębowiec-Simoradz-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem i pojechaliśmy do Cieszyna. Tempo cały czas spokojne tylko mocniejsze na podjazdach. Bez przygód szybko dojeżdżamy do Cieszyna. Średnia 25km/h. Zdecydowaliśmy się wracać inną drogą i odbiliśmy na Pawłowice. Tempo mocne cały czas 40km/h aż do Kończyc. Przez Dębowiec przejechaliśmy spokojnie i zaczęliśmy podjazd na Simoradz, towarzysz został i czekałem na niego w Skoczowie. Zjechaliśmy razem i wróciliśmy do Bielska. Kiedy wjeżdżaliśmy do Jaworza, była niemiła nispodzianka:mokra nawierzchnia. Na Bliskiej się rozstaliśmy i wróciliśmy do domów. Trochę mnie schlapało ale ogólnie jestem zadowolony.
Dzisiaj umówiłem się z Marcinem i pojechaliśmy do Cieszyna. Tempo cały czas spokojne tylko mocniejsze na podjazdach. Bez przygód szybko dojeżdżamy do Cieszyna. Średnia 25km/h. Zdecydowaliśmy się wracać inną drogą i odbiliśmy na Pawłowice. Tempo mocne cały czas 40km/h aż do Kończyc. Przez Dębowiec przejechaliśmy spokojnie i zaczęliśmy podjazd na Simoradz, towarzysz został i czekałem na niego w Skoczowie. Zjechaliśmy razem i wróciliśmy do Bielska. Kiedy wjeżdżaliśmy do Jaworza, była niemiła nispodzianka:mokra nawierzchnia. Na Bliskiej się rozstaliśmy i wróciliśmy do domów. Trochę mnie schlapało ale ogólnie jestem zadowolony.
Objazd trasy Pucharu Równicy z Road Maraton Team
Sobota, 26 marca 2011 Kategoria Road Maraton Team, 100-200, Szosa, w grupie
Km: | 131.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:15 | km/h: | 24.95 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2556kcal | Podjazdy: | 1590m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Górki-Ustroń-trasa:(Ustroń-Gorki-Pogorze-Skoczów-Bładnice-Kisielów-Międzyświeć-Wilamowice-Iskrzyczyn-Simoradz-Dębowiec-Kostkowice-Ogrodzona-Kisielów-Godziszów-Goleszów-Dzięgielów-Leszna Górna-Mała Czantoria-Cisownica-Ustroń-Równica-Ustroń)84km-Ustroń-Harbutowice-Skoczów-Pogorze-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Wyjazd o 8:00. Pochmurne niebo, ale nie pada. Po przejechaniu 2 km miałem niemiły incydent z kierowcą który zajechał mi drogę, okazało się że jest to kobieta. W Jasienicy dołączył do mnie kolega i jechaliśmy jego tempem do Górek, tam byliśmy o 8:40. Kolega zdecydował że wraca i dalej jadę sam. Ostatnie 9 km pokonałem w 16minut i przed 9 jestem na miejscu: przy rynku w Ustroniu. Na miejscu czekają już :Tomek(przyjechał z Zabrza rowerem), Michał(przyjechał z Katowic rowerem), Wiesiek(przyjechał z Istebnej rowerem), Paweł(przyjechał z Jastrzębia rowerem), Andrzej(przyjechał z Mysłowic samochodem) i Łukasz(przyjechał z Bytomia samochodem). Przywitałem się i po chwili dojechał Tomek, miejscowy. Parę minut po 9 ruszyliśmy w stronę Zawodzia, najpierw płasko a potem ścianka na której odjechałem reszcie dojechali mnie w Lipowcu gdzie skręciliśmy na Górki, boczną drogą dojechaliśmy do Górek i następnie ominęliśmy zamknięty most i pojechaliśmy objazdem. Potem wyjechaliśmy w stronę Grodźca i skręciliśmy w stronę Skoczowa. szybki zjazd i jesteśmy w centrum Pogórza a po chwili w Skoczowie, przez Skoczów przejechaliśmy szybko korzystając z mostu i przejazdu pod dwupasmówką. Ominęliśmy też centrum i skierowaliśmy się w kierunku Bładnic. Z Bładnic dojechaliśmy do Kisielowa. am krótki postój i jedziemy przez Międzyświeć, Iskrzyczyn, Dębowiec do Ogrodzonej i Kisielewa gdzie robimy postój pod sklepem. Po postoju kierujemy się na Goleszów, ale w Godziszowie skręciliśmy w kierunku Chełma, pod Chełmem skręciliśmy w lewo o zjechaliśmy do Goleszowa skąd przez Dzięgielów dotarliśmy do Lesznej. Tam krótki postój i czekaliśmy na resztę która została w tyle. Andrzej pojechał przodem a my później. Nachylenie przekraczało 20% ale dałem radę wyjechać. Na górze bylem jako 3 i czekaliśmy na resztę. Ładne widoki były z góry. Po dojechaniu wszystkich zjechaliśmy do Cisownicy gdzie spadł mi łańcuch i trochę straciłem. Na szczęście Paweł na mnie zaczekał i we dwójkę dogoniliśmy resztę. Szybko dojechaliśmy do Ustronia skąd zaczęliśmy podjazd pod Równicę, myślałem że nie dojadę, czas to: 23:36. Chwila odpoczynku i zjazd do Ustronia. Kiedy wszyscy dojechali na stację ruszyliśmy znów do centrum i tam się rozdzieliliśmy. Wspólna jazda to 84km. Dzięki chłopaki. Pożegnałem się i razem z Pawłem ruszyliśmy na Skoczów, po drodze zaczęło padać. W Skoczowie się rozdzieliliśmy i pojechałem na Bielsko. W domu bylem o 14:40.
Wyjazd o 8:00. Pochmurne niebo, ale nie pada. Po przejechaniu 2 km miałem niemiły incydent z kierowcą który zajechał mi drogę, okazało się że jest to kobieta. W Jasienicy dołączył do mnie kolega i jechaliśmy jego tempem do Górek, tam byliśmy o 8:40. Kolega zdecydował że wraca i dalej jadę sam. Ostatnie 9 km pokonałem w 16minut i przed 9 jestem na miejscu: przy rynku w Ustroniu. Na miejscu czekają już :Tomek(przyjechał z Zabrza rowerem), Michał(przyjechał z Katowic rowerem), Wiesiek(przyjechał z Istebnej rowerem), Paweł(przyjechał z Jastrzębia rowerem), Andrzej(przyjechał z Mysłowic samochodem) i Łukasz(przyjechał z Bytomia samochodem). Przywitałem się i po chwili dojechał Tomek, miejscowy. Parę minut po 9 ruszyliśmy w stronę Zawodzia, najpierw płasko a potem ścianka na której odjechałem reszcie dojechali mnie w Lipowcu gdzie skręciliśmy na Górki, boczną drogą dojechaliśmy do Górek i następnie ominęliśmy zamknięty most i pojechaliśmy objazdem. Potem wyjechaliśmy w stronę Grodźca i skręciliśmy w stronę Skoczowa. szybki zjazd i jesteśmy w centrum Pogórza a po chwili w Skoczowie, przez Skoczów przejechaliśmy szybko korzystając z mostu i przejazdu pod dwupasmówką. Ominęliśmy też centrum i skierowaliśmy się w kierunku Bładnic. Z Bładnic dojechaliśmy do Kisielowa. am krótki postój i jedziemy przez Międzyświeć, Iskrzyczyn, Dębowiec do Ogrodzonej i Kisielewa gdzie robimy postój pod sklepem. Po postoju kierujemy się na Goleszów, ale w Godziszowie skręciliśmy w kierunku Chełma, pod Chełmem skręciliśmy w lewo o zjechaliśmy do Goleszowa skąd przez Dzięgielów dotarliśmy do Lesznej. Tam krótki postój i czekaliśmy na resztę która została w tyle. Andrzej pojechał przodem a my później. Nachylenie przekraczało 20% ale dałem radę wyjechać. Na górze bylem jako 3 i czekaliśmy na resztę. Ładne widoki były z góry. Po dojechaniu wszystkich zjechaliśmy do Cisownicy gdzie spadł mi łańcuch i trochę straciłem. Na szczęście Paweł na mnie zaczekał i we dwójkę dogoniliśmy resztę. Szybko dojechaliśmy do Ustronia skąd zaczęliśmy podjazd pod Równicę, myślałem że nie dojadę, czas to: 23:36. Chwila odpoczynku i zjazd do Ustronia. Kiedy wszyscy dojechali na stację ruszyliśmy znów do centrum i tam się rozdzieliliśmy. Wspólna jazda to 84km. Dzięki chłopaki. Pożegnałem się i razem z Pawłem ruszyliśmy na Skoczów, po drodze zaczęło padać. W Skoczowie się rozdzieliliśmy i pojechałem na Bielsko. W domu bylem o 14:40.
Wycieczka z Road Maraton TEAM
Sobota, 5 marca 2011 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Szosa, w grupie
Km: | 151.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:29 | km/h: | 27.54 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2945kcal | Podjazdy: | 770m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Skoczów Bierawa-Stare Koźle-Kędzierzyn Koźle-Januszkowice-Zdzieszowice-Góra Świętej Anny-Kadłubiec-Leśnica-Góra Świętej Anny-Zdzieszowice-Ligota Dolna-Ligota Górna-Góra Świętej Anny-Leśnica-Kadłubiec-Dobra-Zimna Wódka-Ujazd-Zdzieszowice-Januszkowice-Kędzierzyn Koźle-Stare Koźle-Bierawa Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Wyjazd o 7:00, na termometrze -1'C, na drogach ślisko, jakoś dojechałem do Cieszyńskiej i w drogę na Skoczów, drogi mokre, mały ruch. O 7:30 dotarłem do Skoczowa. Gdzie czekał na mnie Wiesiek i Janek, przyjechali z Istebnej, szybko załadowaliśmy rower na pakę i w drogę, droga minęła szybko, jechaliśmy najpierw na Żory, potem Rybnik i autostradą do Gliwic i następnie na Wrocław, na pierwszym zjeździe zjechaliśmy z autostrady na Kędzierzyn. Na parkingu koło cukierni wsiada Mirek który przyjechał na rowerze z Tychów, przy okazji dojechali Michał i Łukasz. Niecałe pół godziny później jesteśmy na miejscu. O 9:15 dojechaliśmy do Bierawy, do domku Andrzeja gdzie czekał już Tomek, który przyjechał z Zabrza i Andrzej. Trochę się zagrzaliśmy i wypiliśmy herbatę, przy okazji dojechali Paweł z Jastrzębia i Mariusz z Rybnika. O 9:50 ruszamy na trasę w składzie: Wiesiek z Istebnej, Janek, Andrzej, Michał z Katowic, Paweł z Jastrzębia, Łukasz z Bytomia, Tomek z Zabrza, Mirek z Tychów, Mariusz z Rybnika i ja. Tempo na początku spokojne, trzymię się z tyłu. Do Kędzierzyna jedziemy spokojnie, w Kędzierzynie w tunelu między mnie a grupę wpycha się samochód i zostaję z tyłu ale po chwili łapię grupę i jedziemy do Zdzieszowic gdzie rozpoczynamy pierwszy podjazd na Górę Świętej Anny. Zaczynam jako ostatni ale w połowie podjazdu zaatakowałem i jechałem na maksa i dojechałem jako czwarty na szczyt, po Tomku, Pawle i Michale. Na Górze chwila przerwy, kiedy wszyscy się zjeżdżają zaczynamy zjeżdżać, zostaję na zjeździe i przegapiam skręt na Kadłubiec, po stu metrach się kapnąłem i zawróciłem i złapałem grupę po kilku minutach. Jedziemy do Leśnicy gdzie kolejny raz skręcamy na Górę Świętej Anny. Dojeżdżam znowu jako czwarty tym razem po Tomku, Janku i Wieśku. Po krótkiej przerwie zjeżdżamy do Zdzieszowic, trzymię się za grupą i tym razem ciągnąłem a nie zostałem. Zatrzymałem się za potrzebą i znowu musiałem gonić, złapałem grupę w Zdzieszowicach Po kilku kilometrach znowu robimy postój i ruszamy dalej w kierunku Ligoty Dolnej. Po drodze Mirek odpada i jedziemy w 8 osób. Przed Ligotą tempo dochodziło do 40km/h przy silnym wiatrze w plecy. Zatrzymujemy się na skrzyżowaniu i skręcamy na Ligotę Górną. W Ligocie Górnej rozdzielamy się Łukasz wraca do Bierawy a reszta rusza po raz trzeci na Górę Świętej Anny, trzymię się z przodu i znowu jako 4 dojeżdżam na szczyt. Zjeżdżamy kawałek i zatrzymujemy się, dojeżdża reszta i zjeżdżamy w kierunku Leśnicy a następnie Kadłubca. Przejeżdżamy nad Autostradą i kierujemy się d Dolnej a następnie Zimnej Wódki. Wracamy przez Stary Ujazd i Ujazd do Zdzieszowic. Przed Zdzieszowicami zostaję i ciężko jest dogonić resztę. Doganiam ich w Zdzieszowicach, jedziemy w kierunku Kędzierzyna i Wiesiek łapie kapcia, uzupełniam kalorię, po naprawie jedziemy dalej, znowu jestem na końcu grupy. W Kędzierzynie drugi kapeć Wieśka i zatrzymujemy się. Ruszyłem z Andrzejem przodem, w Starych Koźlach łapie nas Paweł a za nim Michał. W czwórkę dojeżdżamy do Bierawy. Po kilku minutach dojechała pozostała trójka i jesteśmy w komplecie. W domku czekali już Mirek i Łukasz, wypiliśmy herbatę, Paweł pojechał do Jastrzębia, chwilę pogadaliśmy i zaczęliśmy się pakować. O 16:00 Tomek pojechał do Zabrza a reszta zapakowała się do samochodów i Michał, Mirek i Łukasz pojechali do Katowic a my do Istebnej. Po drodze okazało się że Wiesiek zapomniał plecaka z ciuchami i wróciliśmy, wracaliśmy przez Rudy, Rybnik i Żory gdzie był postój. O 18:15 byłem w Skoczowie i o 18:50 w domu. Wycieczka udana, towarzystwo idealne, brakuje trochę formy ale do maja daleko i na pewno forma przyjdzie w swoim czasie. Fajnie jest zrobić setkę u nas w górach to by było trochę ciężko. Mam nadzieję że takich wyjazdów będzie więcej. Dziękuję wszystkim za jazdę, szczególnie Andrzejowi, Pawłowi i Michałowi.
Pierwszy cel zaliczony w tym sezonie.
Wyjazd o 7:00, na termometrze -1'C, na drogach ślisko, jakoś dojechałem do Cieszyńskiej i w drogę na Skoczów, drogi mokre, mały ruch. O 7:30 dotarłem do Skoczowa. Gdzie czekał na mnie Wiesiek i Janek, przyjechali z Istebnej, szybko załadowaliśmy rower na pakę i w drogę, droga minęła szybko, jechaliśmy najpierw na Żory, potem Rybnik i autostradą do Gliwic i następnie na Wrocław, na pierwszym zjeździe zjechaliśmy z autostrady na Kędzierzyn. Na parkingu koło cukierni wsiada Mirek który przyjechał na rowerze z Tychów, przy okazji dojechali Michał i Łukasz. Niecałe pół godziny później jesteśmy na miejscu. O 9:15 dojechaliśmy do Bierawy, do domku Andrzeja gdzie czekał już Tomek, który przyjechał z Zabrza i Andrzej. Trochę się zagrzaliśmy i wypiliśmy herbatę, przy okazji dojechali Paweł z Jastrzębia i Mariusz z Rybnika. O 9:50 ruszamy na trasę w składzie: Wiesiek z Istebnej, Janek, Andrzej, Michał z Katowic, Paweł z Jastrzębia, Łukasz z Bytomia, Tomek z Zabrza, Mirek z Tychów, Mariusz z Rybnika i ja. Tempo na początku spokojne, trzymię się z tyłu. Do Kędzierzyna jedziemy spokojnie, w Kędzierzynie w tunelu między mnie a grupę wpycha się samochód i zostaję z tyłu ale po chwili łapię grupę i jedziemy do Zdzieszowic gdzie rozpoczynamy pierwszy podjazd na Górę Świętej Anny. Zaczynam jako ostatni ale w połowie podjazdu zaatakowałem i jechałem na maksa i dojechałem jako czwarty na szczyt, po Tomku, Pawle i Michale. Na Górze chwila przerwy, kiedy wszyscy się zjeżdżają zaczynamy zjeżdżać, zostaję na zjeździe i przegapiam skręt na Kadłubiec, po stu metrach się kapnąłem i zawróciłem i złapałem grupę po kilku minutach. Jedziemy do Leśnicy gdzie kolejny raz skręcamy na Górę Świętej Anny. Dojeżdżam znowu jako czwarty tym razem po Tomku, Janku i Wieśku. Po krótkiej przerwie zjeżdżamy do Zdzieszowic, trzymię się za grupą i tym razem ciągnąłem a nie zostałem. Zatrzymałem się za potrzebą i znowu musiałem gonić, złapałem grupę w Zdzieszowicach Po kilku kilometrach znowu robimy postój i ruszamy dalej w kierunku Ligoty Dolnej. Po drodze Mirek odpada i jedziemy w 8 osób. Przed Ligotą tempo dochodziło do 40km/h przy silnym wiatrze w plecy. Zatrzymujemy się na skrzyżowaniu i skręcamy na Ligotę Górną. W Ligocie Górnej rozdzielamy się Łukasz wraca do Bierawy a reszta rusza po raz trzeci na Górę Świętej Anny, trzymię się z przodu i znowu jako 4 dojeżdżam na szczyt. Zjeżdżamy kawałek i zatrzymujemy się, dojeżdża reszta i zjeżdżamy w kierunku Leśnicy a następnie Kadłubca. Przejeżdżamy nad Autostradą i kierujemy się d Dolnej a następnie Zimnej Wódki. Wracamy przez Stary Ujazd i Ujazd do Zdzieszowic. Przed Zdzieszowicami zostaję i ciężko jest dogonić resztę. Doganiam ich w Zdzieszowicach, jedziemy w kierunku Kędzierzyna i Wiesiek łapie kapcia, uzupełniam kalorię, po naprawie jedziemy dalej, znowu jestem na końcu grupy. W Kędzierzynie drugi kapeć Wieśka i zatrzymujemy się. Ruszyłem z Andrzejem przodem, w Starych Koźlach łapie nas Paweł a za nim Michał. W czwórkę dojeżdżamy do Bierawy. Po kilku minutach dojechała pozostała trójka i jesteśmy w komplecie. W domku czekali już Mirek i Łukasz, wypiliśmy herbatę, Paweł pojechał do Jastrzębia, chwilę pogadaliśmy i zaczęliśmy się pakować. O 16:00 Tomek pojechał do Zabrza a reszta zapakowała się do samochodów i Michał, Mirek i Łukasz pojechali do Katowic a my do Istebnej. Po drodze okazało się że Wiesiek zapomniał plecaka z ciuchami i wróciliśmy, wracaliśmy przez Rudy, Rybnik i Żory gdzie był postój. O 18:15 byłem w Skoczowie i o 18:50 w domu. Wycieczka udana, towarzystwo idealne, brakuje trochę formy ale do maja daleko i na pewno forma przyjdzie w swoim czasie. Fajnie jest zrobić setkę u nas w górach to by było trochę ciężko. Mam nadzieję że takich wyjazdów będzie więcej. Dziękuję wszystkim za jazdę, szczególnie Andrzejowi, Pawłowi i Michałowi.
Pierwszy cel zaliczony w tym sezonie.
Ekipa na Górze Świętej Anny© Piotr92
Trening
Poniedziałek, 28 lutego 2011 Kategoria w grupie, Szosa, 50-100
Km: | 75.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:59 | km/h: | 25.14 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | -2.5°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1467kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Ital Bike | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Brenna-Skoczów-Międzyświeć-Ogrodzona-Iskrzyczyn-Wilamowice-Skoczów-Grodziec-Jasienica-Bielsko
Bardzo fajnie się jechało, trochę zimno. Z Brennej jechałem w towarzystwie kolarza na szosie, tempo przekraczało miejscami 35km/h. Jechaliśmy po zmaianach i tak znalazłem się w Ogrodzonej, tam się rozdzieliliśmy, kolega pojechalo do domu a ja wróciłem do Bielska. Cały czas pod wiatr i średnia sporo spadła, pod koniec zaczęły boleć mnie nogi.
Bardzo fajnie się jechało, trochę zimno. Z Brennej jechałem w towarzystwie kolarza na szosie, tempo przekraczało miejscami 35km/h. Jechaliśmy po zmaianach i tak znalazłem się w Ogrodzonej, tam się rozdzieliliśmy, kolega pojechalo do domu a ja wróciłem do Bielska. Cały czas pod wiatr i średnia sporo spadła, pod koniec zaczęły boleć mnie nogi.
Beskidy© Piotr92
Rudzickie rundy
Piątek, 11 lutego 2011 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie
Km: | 70.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 02:49 | km/h: | 24.85 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1323kcal | Podjazdy: | 520m | Sprzęt: Ital Bike | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jaworze-Jasienica-Rudzica-Bronów(Bronów-Landek-Rudzica-Bronów)-Ligota-Mazańcowice-Bielsko
Trening z Michałem z Rudzicy, on jechał na szosie a ja na MTB, jakoś nadążałem. Pokazał mi dzisiaj kóleczko które pokonaliśmy 5 razy a potem wróciłem do Bielska przez Mazańcowice. Dwie ostatnie rundy i powrót w deszczu. Mokry i brudny wróciłem a o rowerze już nie wspomnę. Może jutro uda się wyskoczyć gdzieś dalej.
Trening z Michałem z Rudzicy, on jechał na szosie a ja na MTB, jakoś nadążałem. Pokazał mi dzisiaj kóleczko które pokonaliśmy 5 razy a potem wróciłem do Bielska przez Mazańcowice. Dwie ostatnie rundy i powrót w deszczu. Mokry i brudny wróciłem a o rowerze już nie wspomnę. Może jutro uda się wyskoczyć gdzieś dalej.
Ostatnia setka w tym sezonie, prawdopodobnie
Wtorek, 23 listopada 2010 Kategoria Samotnie, Szosa, w grupie, 100-200
Km: | 178.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:07 | km/h: | 25.01 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3627kcal | Podjazdy: | 2800m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Bystra-Buczkowice-Godziszka-Lipowa-Radziechowy-Cięcina-Węgierska Górka-Milówka-Nieledwia-Przełęcz Kotelnica-Kiczora-Laliki-Kamesznica-Przełęcz Koniakowska-Ochodzita-Koniaków-Czadeczka-Istebna-Stecówka-Czarna Wisełka-Przełęcz Szarcula-Przełęcz Kubalonka-Wisła-Przełęcz Salmopolska-Szczyrk-Buczkowice-Kalna-Łodygowice-Zarzecze-Tresna-Czernichów-Międzybrodzie Bialskie-Przełęcz Przegibek-Bielsko Biała
Wyjechałem dopiero o 8;30 bo pogoda była niepewna. Drogi i tak były mokre więc się nie przejmowałem. Cieszę się że mi się udało zrobić tę trasę bo dawno już planowałem a jakoś zawsze nie pasowało. Ogólnie fajna trasa, na koniec dorzuciłem jeszcze odcinek przez Tresną a miałem wracać z Buczkowic do Bielska.
Na początek sporo kombinowałem jak się tutaj wydostać, bo dwie drogi którymi zawsze jeździłem są zamknięte z powodu robot jakie są tam prowadzone. Bardzo bocznymi drogami wydostałem się na ul. Jaworzańską i ruszyłem w kierunku Zapory. Było dosyć chłodno(3'C). Pierwszy podjazd na ul.Dębowiec dal mi nieźle w kość i się rozgrzałem. Dalej już się fajnie jechało. W końcu jakoś wydostałem się z Bielska i jakoś dotarłem do Buczkowic. Pierwszy raz od dawna jechałem z termosem herbaty. W Buczkowicach zrobiłem przerwę i dopiero o 9:30 jechałem dalej w kierunku Lipowej. Na tym odcinku ruch umiarkowany. Praktycznie cały czas pod górkę, chociaż czasami są wypłaszczenia i krótkie zjazdy. Przed Lipową zaczynają się ostrzejsze podjazdy, droga tutaj strasznie pofalowana. Asfalt w miarę dobry, za to dalej w kierunku Radziechowych trochę dziurawy i połatany. Niebezpieczne skrzyżowanie jest w Radziechowych gdzie skręcamy w lewo, trzeba tam uważać bo z prawej może wyskoczyć samochód a samo skrzyżowanie jest po dosyć stromym zjeździe. Jak już pokonamy to skrzyżowanie to jedziemy lekko w dol w kierunku drogi Żywiec-Zwardoń. Po kilkuset metrach skręcamy w prawo do Przybędzy. Ten odcinek to też trochę gorszy asfalt. W Przybędzy znowu niebezpieczne skrzyżowanie, prawie tam dzisiaj wpadłem pod samochód. Skręcamy tam w lewo i zjeżdżamy w kierunku Węgierskiej Górki.Przejeżdżamy pod estakadą i dojeżdżamy do skrzyżowania, kolejny raz skręcamy w lewo. Tutaj też trzeba uważać bo na drodze na ktorą wjeżdżamy jest dosyć spory ruch. Jak się dostaniemy na tą drogę to na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w prawo w kierunku Cięciny. Możemy tutaj odpocząć od ruchu samochodow, bo ich praktycznie tutaj nie ma, dojeżdżamy do centrum i skręcamy w lewo w kierunku Juszczyny. Po chwili zjeżdżamy z tej drogi na lokalną drogę którą dojeżdżamy z powrotem na drogę z Cięciny do węgierskiej Gorki. Znowu lewoskręt, trzeba uważać bo może coś wyskoczyć. Po chwili dojeżdżamy do skrzyżowania z główną drogą do Zwardonia, znowu skręcamy w lewo i jedziemy kilka kilometrów główną drogą aż dojeżdżamy do ronda w Milówce, jedziemy na nim prosto i skręcamy po chwili w prawo na Nieledwię. Tutaj uwaga na nierówny asfalt i psy obszczekujące prawie każdego rowerzystę. Zaczyna się stromy podjazd, po niecałych dwóch kilometrach zdobywamy Przełecz Kotelnicę, słynną już w tym roku na Pętli czy Rajczy. Potem znowu zjazd, pokonywałem go spokojnie bo po co szaleć. Po kilku kilometrach w prawo kierunku Lalik i znowu w prawo i jedziemy tą nieszczęsną drogą ktorą jechaliśmy w tym roku na Rajczy i na którą nie mogłem trafić. Jest caly czas pod górkę i dojeżdżamy na drogę na Milowka-Koniaków. Skręcamy w prawo i zjeżdżamy do Milówki. Znowu niebezpieczne skrzyżowanie na którym skręcamy w lewo i jedziemy w kierunku Kamesznicy. Jedziemy na Ochodzitą przez Kamesznicę. Początkowo płasko ale asfalt połatany im dalej tym stromiej ale asfalt coraz lepszy. Ten kilkukilometrowy podjazd dal mi dzisiaj w kość. Moje przełożenie 39x28 dzisiaj wystarczyło, ale strasznie przepychałem jadąc 7km/h. Jakoś się dotoczyłem na Przełęcz Koniakowska. Teraz czeka nas krotka i ostatnia ścianka na Koczy Zamek. Jakoś wyjeżdżam bez zasapania. Jesteśmy na Koczym Zamku, skręcamy w prawo i jeszcze pól kilometra i jesteśmy na Ochodzitej gdzie prawdopodobnie będzie Meta. Trasę zaczynałem w Buczkowicach więc tam ją skończę. Szybki zjazd do Koniakowa i skręciłem w lewo w kierunku Czadeczki, trochę w dół, trochę pod górkę, był nawet odcinek płyt bez asfaltu, skręciłem w lewo i jechałem trasą w dół, ta co Pętla 2009 w gorę. Dojechałem do Jaworzynki i wyjechałem na główną drogę w okolicach skrzyżowania na Beskidzie. Zjechałem przez Wojtasze do Istebnej. Droga dalej remontowana, następnie pojechałem w kierunku Wisły, ale przy sklepie i stacji na Andziołówce skręciłem w prawo do Zaolzia. Kawałek droga był strasznie zabłocona, może coś kopali. Wyjechałem przez Zaolzie na Stecówkę, następnie zjechałem do Czarnej Wisełki. Zobaczyłem znak zakaz jazdy rowerem, zignorowałem go i pojechałem wzdłuż potoku do Czarnego, wdrapałem się kolo Zameczku na Kubalonkę i zjechałem do Wisły, na rondzie w prawo w kierunku Szczyrku. Na skoczni trenowali skoczkowie kadry B. Wyjechałem na Salmopol i zjechałem do Szczyrku. Pętelkę zakończyłem w Buczkowicach przy kościele. Wyszło mi 109km, czas 4:29. Na Kubalonce spotkałem Mateusza ktory jechał Pętlę Beskidzką, odprowadziłem go do Tresnej i wróciłem przez Przegibek do Bielska. Pogoda w miarę się utrzymala w Wiśle już była sucha droga. Chyba ostatni taki wypad w tym sezonie. Jeszcze 755km i będzie dobrze.
#lat=49.68696&lng=19.0551&zoom=12&type=2
Wyjechałem dopiero o 8;30 bo pogoda była niepewna. Drogi i tak były mokre więc się nie przejmowałem. Cieszę się że mi się udało zrobić tę trasę bo dawno już planowałem a jakoś zawsze nie pasowało. Ogólnie fajna trasa, na koniec dorzuciłem jeszcze odcinek przez Tresną a miałem wracać z Buczkowic do Bielska.
Na początek sporo kombinowałem jak się tutaj wydostać, bo dwie drogi którymi zawsze jeździłem są zamknięte z powodu robot jakie są tam prowadzone. Bardzo bocznymi drogami wydostałem się na ul. Jaworzańską i ruszyłem w kierunku Zapory. Było dosyć chłodno(3'C). Pierwszy podjazd na ul.Dębowiec dal mi nieźle w kość i się rozgrzałem. Dalej już się fajnie jechało. W końcu jakoś wydostałem się z Bielska i jakoś dotarłem do Buczkowic. Pierwszy raz od dawna jechałem z termosem herbaty. W Buczkowicach zrobiłem przerwę i dopiero o 9:30 jechałem dalej w kierunku Lipowej. Na tym odcinku ruch umiarkowany. Praktycznie cały czas pod górkę, chociaż czasami są wypłaszczenia i krótkie zjazdy. Przed Lipową zaczynają się ostrzejsze podjazdy, droga tutaj strasznie pofalowana. Asfalt w miarę dobry, za to dalej w kierunku Radziechowych trochę dziurawy i połatany. Niebezpieczne skrzyżowanie jest w Radziechowych gdzie skręcamy w lewo, trzeba tam uważać bo z prawej może wyskoczyć samochód a samo skrzyżowanie jest po dosyć stromym zjeździe. Jak już pokonamy to skrzyżowanie to jedziemy lekko w dol w kierunku drogi Żywiec-Zwardoń. Po kilkuset metrach skręcamy w prawo do Przybędzy. Ten odcinek to też trochę gorszy asfalt. W Przybędzy znowu niebezpieczne skrzyżowanie, prawie tam dzisiaj wpadłem pod samochód. Skręcamy tam w lewo i zjeżdżamy w kierunku Węgierskiej Górki.Przejeżdżamy pod estakadą i dojeżdżamy do skrzyżowania, kolejny raz skręcamy w lewo. Tutaj też trzeba uważać bo na drodze na ktorą wjeżdżamy jest dosyć spory ruch. Jak się dostaniemy na tą drogę to na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w prawo w kierunku Cięciny. Możemy tutaj odpocząć od ruchu samochodow, bo ich praktycznie tutaj nie ma, dojeżdżamy do centrum i skręcamy w lewo w kierunku Juszczyny. Po chwili zjeżdżamy z tej drogi na lokalną drogę którą dojeżdżamy z powrotem na drogę z Cięciny do węgierskiej Gorki. Znowu lewoskręt, trzeba uważać bo może coś wyskoczyć. Po chwili dojeżdżamy do skrzyżowania z główną drogą do Zwardonia, znowu skręcamy w lewo i jedziemy kilka kilometrów główną drogą aż dojeżdżamy do ronda w Milówce, jedziemy na nim prosto i skręcamy po chwili w prawo na Nieledwię. Tutaj uwaga na nierówny asfalt i psy obszczekujące prawie każdego rowerzystę. Zaczyna się stromy podjazd, po niecałych dwóch kilometrach zdobywamy Przełecz Kotelnicę, słynną już w tym roku na Pętli czy Rajczy. Potem znowu zjazd, pokonywałem go spokojnie bo po co szaleć. Po kilku kilometrach w prawo kierunku Lalik i znowu w prawo i jedziemy tą nieszczęsną drogą ktorą jechaliśmy w tym roku na Rajczy i na którą nie mogłem trafić. Jest caly czas pod górkę i dojeżdżamy na drogę na Milowka-Koniaków. Skręcamy w prawo i zjeżdżamy do Milówki. Znowu niebezpieczne skrzyżowanie na którym skręcamy w lewo i jedziemy w kierunku Kamesznicy. Jedziemy na Ochodzitą przez Kamesznicę. Początkowo płasko ale asfalt połatany im dalej tym stromiej ale asfalt coraz lepszy. Ten kilkukilometrowy podjazd dal mi dzisiaj w kość. Moje przełożenie 39x28 dzisiaj wystarczyło, ale strasznie przepychałem jadąc 7km/h. Jakoś się dotoczyłem na Przełęcz Koniakowska. Teraz czeka nas krotka i ostatnia ścianka na Koczy Zamek. Jakoś wyjeżdżam bez zasapania. Jesteśmy na Koczym Zamku, skręcamy w prawo i jeszcze pól kilometra i jesteśmy na Ochodzitej gdzie prawdopodobnie będzie Meta. Trasę zaczynałem w Buczkowicach więc tam ją skończę. Szybki zjazd do Koniakowa i skręciłem w lewo w kierunku Czadeczki, trochę w dół, trochę pod górkę, był nawet odcinek płyt bez asfaltu, skręciłem w lewo i jechałem trasą w dół, ta co Pętla 2009 w gorę. Dojechałem do Jaworzynki i wyjechałem na główną drogę w okolicach skrzyżowania na Beskidzie. Zjechałem przez Wojtasze do Istebnej. Droga dalej remontowana, następnie pojechałem w kierunku Wisły, ale przy sklepie i stacji na Andziołówce skręciłem w prawo do Zaolzia. Kawałek droga był strasznie zabłocona, może coś kopali. Wyjechałem przez Zaolzie na Stecówkę, następnie zjechałem do Czarnej Wisełki. Zobaczyłem znak zakaz jazdy rowerem, zignorowałem go i pojechałem wzdłuż potoku do Czarnego, wdrapałem się kolo Zameczku na Kubalonkę i zjechałem do Wisły, na rondzie w prawo w kierunku Szczyrku. Na skoczni trenowali skoczkowie kadry B. Wyjechałem na Salmopol i zjechałem do Szczyrku. Pętelkę zakończyłem w Buczkowicach przy kościele. Wyszło mi 109km, czas 4:29. Na Kubalonce spotkałem Mateusza ktory jechał Pętlę Beskidzką, odprowadziłem go do Tresnej i wróciłem przez Przegibek do Bielska. Pogoda w miarę się utrzymala w Wiśle już była sucha droga. Chyba ostatni taki wypad w tym sezonie. Jeszcze 755km i będzie dobrze.
#lat=49.68696&lng=19.0551&zoom=12&type=2
Czasówka na Równicę
Niedziela, 14 listopada 2010 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie
Km: | 68.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 29.78 |
Pr. maks.: | 78.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1231kcal | Podjazdy: | 780m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Grodziec-Skoczów-Ustroń-Równica-Ustroń-Brenna-Grodziec-Biery-Jaworze-Bielsko
Pszczyna
Czwartek, 11 listopada 2010 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie
Km: | 84.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:02 | km/h: | 27.69 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1699kcal | Podjazdy: | 410m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Czechowice Dziedzice-Goczałkowice Zdrój-Pszczyna-Ćwiklice-Miedźna-Góra-Brzeszcze-Jawiszowice-Wilamowice-Pisarzowice-Kozy-Bielsko
Wczoraj umówiłem się z Pawłem na trasę. Przyjechał wczoraj z Krakowa, rowerem. Spotkałem się z nim o 9:00 pod jego kamienicą. Ruszyliśmy w kierunku Katowic, jechaliśmy "gierkówką" bo było najszybciej, ruch dzisiaj mniejszy niż zwykle. W Czechowicach zaczęło padać i padało dłuższą chwilę. Pod Goczałkowicami skręciliśmy na boczną drogę i dojechaliśmy przez Goczałkowice do Pszczyny. Pokręciliśmy się trochę po mieście, zaliczyliśmy park, rynek i zagrodę żubrów. W dalszą drogę ruszyliśmy w kierunku Oświęcimia. Strasznie szybko dotarliśmy do Brzeszcz, kiedy tylko skręciliśmy w kierunku Czechowic to zaczęło strasznie wiać i wiało praktycznie do samego Bielska. Trochę ciężko się jechało, ale daliśmy radę. Do Bielska dojechaliśmy przez Kozy. Ogólnie jestem zadowolony z jazdy. Pogoda w miarę, tylko ten wiatr i trochę chłodno.
Wczoraj umówiłem się z Pawłem na trasę. Przyjechał wczoraj z Krakowa, rowerem. Spotkałem się z nim o 9:00 pod jego kamienicą. Ruszyliśmy w kierunku Katowic, jechaliśmy "gierkówką" bo było najszybciej, ruch dzisiaj mniejszy niż zwykle. W Czechowicach zaczęło padać i padało dłuższą chwilę. Pod Goczałkowicami skręciliśmy na boczną drogę i dojechaliśmy przez Goczałkowice do Pszczyny. Pokręciliśmy się trochę po mieście, zaliczyliśmy park, rynek i zagrodę żubrów. W dalszą drogę ruszyliśmy w kierunku Oświęcimia. Strasznie szybko dotarliśmy do Brzeszcz, kiedy tylko skręciliśmy w kierunku Czechowic to zaczęło strasznie wiać i wiało praktycznie do samego Bielska. Trochę ciężko się jechało, ale daliśmy radę. Do Bielska dojechaliśmy przez Kozy. Ogólnie jestem zadowolony z jazdy. Pogoda w miarę, tylko ten wiatr i trochę chłodno.