Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

avg>30km\h

Dystans całkowity:21367.00 km (w terenie 1.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:676:36
Średnia prędkość:31.58 km/h
Maksymalna prędkość:87.00 km/h
Suma podjazdów:156298 m
Maks. tętno maksymalne:201 (103 %)
Maks. tętno średnie:185 (92 %)
Suma kalorii:429052 kcal
Liczba aktywności:322
Średnio na aktywność:66.36 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Trening 115

Środa, 27 września 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 57.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:50 km/h: 31.09
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 172172 ( 88%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 1287kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Żmigród Jazda Parami na Czas 2017

Niedziela, 10 września 2017 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Szosa
Km: 19.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:28 km/h: 40.71
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 175( 89%)
Kalorie: 556kcal Podjazdy: 20m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 108

Piątek, 8 września 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 37.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:10 km/h: 31.71
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 144( 73%)
Kalorie: 823kcal Podjazdy: 240m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 107

Środa, 6 września 2017 Kategoria avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 63.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 km/h: 31.50
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg
Kalorie: 1250kcal Podjazdy: m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny już środowy trening z TwomarkSport. Do końca się wahałem czy jechać, mając do dyspozycji tylko jeden rower nie chciałem jechać w deszczu. Przed samym wyjazdem padało i było mokro. Zdążyłem na ostatnią chwilę i w dosyć dużej grupie ruszyliśmy w kierunku Jasienicy i Rudzicy. Tempo spokojne, na podjeździe chciałem to wszystko rozerwać by z przodu nie było przypadkowych osób, niestety się nie udało, byłem trochę przyblokowany i zjazd zacząłem w środku grupy. Po zjeździe niestety straciłem kontakt z resztą i tylko widziałem jak się oddalają. Różnica nie była duża ale stała i próbowałem ją niwelować. Jakimś cudem się udało ale wtedy już porobiły się dziury i zasadnicza grupa i tak była z przodu.Znienawidzony przeze mnie odcinek przez Bronów przejechałem bezpiecznie i na rondzie miałem około 100 metrów straty. Jazda pod wiatr do Międzyrzecza wymęczyła mnie strasznie i nie mogłem jechać za szybko pod górę. Widziałem przed sobą kilka osób i w oddali czołówkę. Nie dogoniłem nikogo i po niecałych 24 minutach wjechałem na rundę numer 2. Tą rundę już skróciłem i przy oszczędnej jeździe myślałem, że złapię czołówkę a nawet byłem przed nimi i nie zdążyłem złapać koło. Odpadł Szymon i krótki  odcinek udało się przejechać po zmianach. Szybko zostałem sam i próbowałem jechać równym tempem. Nawet się udawało i przed 3 rundą padła bateria w liczniku. Trzecią rundę przejechałem już spokojniej, kawałek znowu z Szymonem który skorzystał z tego skrótu co ja na poprzedniej rundzie i mając już dużą stratę do czołówki skróciliśmy rundę, ja pojechałem na Międzyrzecze już samotnie i do końca rundy. Po drodze minąłem resztę i wróciłem sam przez Jasienicę. Dobry trening, jak na samotną jazdę nie jest źle, trochę byłem zmęczony przed jazdą a po powrocie to już dosyć konkretnie. Ciężko mi się jeździ po płaskim i dużo tracę, czarno widzę ten wyścig w Suszcu.

Trening 102

Sobota, 26 sierpnia 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 63.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:59 km/h: 31.76
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1347kcal Podjazdy: 380m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny trening będący testem sprzętu po wymianie linek, pancerzy i łożysk suportowych. Trasa niemal płaska z kilkoma pagórkami. Żeby było ciekawiej to przez większość trasy wiatr wiał w twarz. Dodatkową atrakcją byli kierowcy którzy chcieli zwrócić na siebie uwagę. W jednym przypadku mogło to się skończyć tragicznie, pomogły dobre hamulce w rowerze i poskutkowało to tylko strachem. Pod koniec jazdy zafundowałem sobie mocniejszy odcinek na podjeździe i już spokojnie do domu. Zaraz po powrocie zaczęło padać. Jutro mocny górski trening. Będzie bolało.
https://www.strava.com/activities/1152390738

Trening 101

Czwartek, 24 sierpnia 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:58 km/h: 31.02
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 174174 ( 89%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1322kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki mocny trening. Czasu na więcej nie było a myślałem pojechać w góry. Wyjechałem dosyć wcześnie bo o 6:30. Było zimno, niecałe 10 stopni i w końcu słońce. W środę nie udało się pojechać i to co miałem jechać wczoraj to pojechałem dzisiaj. Tradycyjnie już ominąłem główną drogę i dopiero za Jasienicą wjechałem na tą drogę. Ubrałem się niemal idealnie i nie było mi zimno. Do Skoczowa dojechałem spokojnie i po wjeździe na drogę do Pawłowic zacząłem właściwy trening. Pierwszy odcinek mocnej jazdy poszedł szybko, musiałem się nieźle zagiąć by jechać mocno. Dopiero 3 odcinek był w bardziej neutralnych warunkach. Rozkręcałem się z minuty na minutę i ostatni odcinek był już mega mocny. Jechałem prawie na maksa. Później trochę spokojnej jazdy i na koniec szczeniackie zachowanie kierowcy skutera i ściganie go. Opieprzyłem gościa i spokojnie do domu.
https://www.strava.com/activities/1149204336

Przełomy Wisłoka 2017

Sobota, 29 lipca 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 103.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:04 km/h: 33.59
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 157( 80%)
Kalorie: 2507kcal Podjazdy: 1300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wyścig o którym chciałbym szybko zapomnieć, nic nie zagrało jak powinno i przez większość trasy walczyłem z samym sobą. Do tego jakieś lekkie przeziębienie. Ogólnie to ta impreza zrobiła na mnie dosyć dobre wrażenie,mimo wszystko opłacało się jechać prawie pół Polski. Organizacyjnie też to sobie nieźle ogarnąłem, nie byłem do końca pewny czy czegoś nie wymyślą w pracy i wolałem jechać na własny rachunek. Znalazłem atrakcyjne połączenie autobusowe z Rymanowem i się skusiłem. Musiałem jedynie być o 14 w piątek w Katowicach. Jak tylko wsiadłem to zadzwonił kolega, że będzie miał miejsce w samochodzie. Mając już zarezerwowany nocleg odmówiłem mu. Całą podróż przespałem, był to przyśpieszony kurs z 3 postojami po drodze i po trochę ponad 4 godzinach byłem w Rymanowie. W nocy nie umiałem spać, nie wiem czemu i rano byłem trochę niewyspany, nogi też zmęczone, nie wiem dlaczego, jak trenowałem dużo nie miałem takich problemów, ostatnio jeżdżę sporo mniej i zmęczenie występuje. Rano po śniadaniu pojechałem do biura zawodów. Miałem do przejechania ponad 10 kilometrów i wybrałem wariant bocznych dróg, w przeciwnym kierunku do trasy. Po spokojnej jeździe dojechałem do biura zawodów i tam już trochę ludzi. Ogólnie nazbierało się około 120 zawodników. Z początku myślałem, że to nie jest Road Maraton. Sektor startowy został tak skonstruowany, że wjechać dało się tylko od tyłu a na przodzie była mata pomiarowa. Po krótkiej rozgrzewce stanąłem w sektorze. Na 15 minut przed startem zostało mi miejsce w 2 połowie stawki, jednak widok m.in Piotra Tomany w środku sektora był bezcenny. Skończyło się cwaniactwo. Jedynie zawodnicy Rogelli team znaleźli sposób jak znaleźć się z przodu. Po starcie czekał nas 15 kilometrowy odcinek honorowy. Tempo było wycieczkowe i całą grupą dojechaliśmy do momentu startu ostrego. Na rundzie honorowej nic ciekawego się nie działo, jednak przetasowania były cały czas, ja raz byłem bliżej z przodu, chwilę później w środku i tak w kółko. W pewnym momencie pilot odjechał i zanim cokolwiek zaczęło się dziać, znalazłem lukę w peletonie i przesunąłem się na sam przód i zacząłem dyktować tempo. Na moment była lekka dziura za mną, jednak po chwili usłyszałem trzask, duża kraksa miała miejsce na przodzie peletonu, dobrze, że byłem z przodu i bezpiecznie mogłem przejechać ten nerwowy odcinek. Nie puścili mnie, byłem wręcz pewny, że pozwolą mi odjechać, bo podobno jestem "cienias". Tempo dyktowałem dosyć mocne, tak mi się wydawało, w pewnym momencie poszedł atak, dwójka zawodników z mojej kategorii odjechało, nie goniłem ich a gdy różnica była już duża z tyłu zaczęli mnie wyprzedzać kolejni zawodnicy. Nastąpiło zwolnienie i znowu wszystko się zjechało, byłem nawet za kilkoma emerytami i to takimi których potrafiłem dublować na wyścigach z rundami. Kiedy zrobiło się nieco stromiej to nastąpiło podkręcenie tempa, peleton zaczął się naciągać i rozrywać. Byłem bardzo daleko z tyłu a zawodników z czołówki już nie widziałem. Dałem z siebie prawie maksa i na szczycie byłem tuż za 2 grupą z dużą przewagą nad 3 grupą. Na zjeździe goniłem i po kilku płaskich kilometrach dzięki współpracy m.in. z Jackiem Piątkiem byłem w 2 grupie która była podzielona na 2. Szybko się to połączyło i w niedalekiej odległości było widać czołówkę. Tempo było bardzo mocne i pomimo tego faktu nie udało się zbliżyć do najlepszych. Mogłem trochę złapać oddech i przesunąłem się bliżej czuba i próbowałem dawać zmiany. Dwa razy się udało i to na tyle mojej pracy. Za pierwszym bufetem złapał mnie kryzys, cierpiałem i chciałem zejść z trasy. Nie wiem jakim cudem utrzymałem się w grupie. Po chwili trochę odżyłem ale próba przejścia do przodu była nieskuteczna i skupiłem się na jak najlepszej osłonie przed wiatrem z tyłu grupy. Słabłem z każdym kilometrem i na około 30 kilometrów przed metą zaczynało mnie przytykać. Na jednej z krótkich i wrednych hopek już nie wytrzymałem i puściłem koło. Kilka kilometrów nieco spokojniejszej jazdy trochę sił wróciło i postanowiłem jechać do mety ile mogę. Były momenty, że widziałem grupę niedaleko z przodu. Ponad 15 kilometrów samotnej szarpaniny z wiatrem czekało mnie ostatnie 10 kilometrów niby z wiatrem. Co z tego, jak sił już nie było i do tego czułem już zbliżające się skurcze w nogach. Maskara,ledwo 20 stopni, regularne odżywianie i nawadnianie i skurcze.  Ostatni odcinek przed metą chciałem przejechać mocno, nie udało się, przed metą mnie ścięło ostatecznie i dowlekłem się do mety. Do tej grupki straciłem 4 minuty. Chyba nie dużo jak na samotną czasówkę prawie 30 kilometrową. Na mecie długo dochodziłem do siebie, mam nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys i na Road Trophy będzie lepiej. Pierwsze miejsce już niemal na pewno przegrałem, na podium jeszcze są szanse. Gdybym przyjechał w tej grupce to byłbym zadowolony, a tak to nie jestem do końca usatysfakcjonowany tym wynikiem. Trasa była kompletnie nie dla mknie, będąc w super formie to pewnie bym nie musiał się przejmować trasą, nie mogłem urwać się na podjeździe bo takie górki to nawet słabi górale są w stanie przejechać w dobrym tempie. Cały czas szedł gaz i moim zdaniem nawet w Wilczycach są trudniejsze podjazdy. Trudno przyjmuję to jak kolejną lekcję i trenuję dalej. Parę osób nie dawało zmian i się chwalili na mecie, że objechali innych a o tym, że nie pracowali to już nie wspomnieli. Po wyścigu dobre jedzenie i grill w Puławach Górnych. Podczas jedzenie miałem okazję się przysłuchiwać rozmowie Piotrka Tomany z komentatorem Jerzym. Sposób w jaki ten "amator" opowiadał o kolarstwie trochę mnie rozbił. Nie każdy może zajmować się tylko rowerem, wyścigami, itp. Jak ktoś normalny może z nim wygrać, ja przez całe życie nie włożyłem tyle w rower co on wkłada w niecały sezon. Już nie mówiąc, że ja bym musiał kupić 7 rowerów dobrej klasy by mieć równowartość jego jednego. Odszedłem w momencie kiedy zaczął opowiadać o taktyce. On powinien ścigać się z Elitą a nie z amatorami, chociaż raz dał wygrać komuś innemu świadomie i to było spore zaskoczenie. Szkoda, że tylko garstka osób została do końca. Tyle dobrego jedzenia się zmarnowało.

Trening 86

Środa, 19 lipca 2017 Kategoria avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 64.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:07 km/h: 30.24
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 26.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1307kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny trening. Pojechałem pod Twomark a tam około 20 ludzi i jeszcze dojechało kilka. Spokojnym tempem dojechaliśmy do Jasienicy i później stopniowe przyśpieszanie. W Rudzicy poszedł już gaz i to na tyle mocny, że wszystko się porwało a ja zostałem sam na samym tyle. Z założenia miałem jechać spokojnie i tego się trzymałem. Na skrzyżowaniu byłem jako jeden z ostatnich z ponad 30 sekundową stratą. Myślałem, że chociaż jakaś kilkuosobowa grupka się stworzy i będę mógł w niej jechać. Od Landeka do Międzyrzecza jechałem wspólnie z Grześkiem. Moje zmiany były słabsze i nie udało się nikogo dogonić. Na podjeździe swobodnie odjechałem i widziałem przed sobą 4 osobową grupkę, powoli się do niej zbliżałem ale zaczął się zjazd i ni dogoniłem. Równym tempem przejechałem odcinek przez Bronów, trochę dziur tam jest a w połączeniu ze sporym ruchem pieszych i rowerzystów było momentami niebezpiecznie. Na odcinku pod wiatr do Międzyrzecza dogoniłem 2 osoby i do podjazdu z nimi dojechałem. Na podjeździe odjechałem i wyprzedziłem jeszcze jedną osobę. Na trzecią rundę wjechałem samotnie i równym tempem przejechałem cały odcinek do Międzyrzecza. Myślałem, że mnie zdublują ale tak się nie stało, przed Rudzicą jeszcze kogoś wyprzedziłem i po 3 rundach skończyłem i czekałem na finisz czołówki. Nie było tak źle, do 2 grupy straciłem około 6 minut, gdyby nie ten gaz na początku to mogłoby to wyglądać inaczej. Po dojechaniu pierwszej grupy do skrzyżowania zauważyłem, że dołączyła się grupa Jafi Sport, tym razem były to 2 osoby z pierwszego składu super jeżdżące w takim terenie. Za grupą dojeżdżały pojedyncze osoby i gdy większość osób była na skrzyżowaniu, podzieliliśmy się na 2 grupki i każda pojechała w inną stronę. Spokojnym tempem dojechaliśmy do Wapienicy i tam się rozdzieliliśmy. Krótka przerwa na nawodnienie i do domu. Noga podaje bardzo dobrze, szkoda, że organizatorzy KK nie dali znać wcześniej o rezygnacji z Giga, inaczej bym zaplanował ten tydzień i spróbował dzisiaj przejechać jak najwięcej w czołówce.
Rundy:
I.   Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze - Rudzica 14,9 km: 0:28:25 ( 31,45 ) 142 ( 72 % )
II.  Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze - Rudzica 14,9 km: 0:29:48 ( 30,04 ) 134 ( 68 % )
III. Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze - Rudzica 14,9 km: 0:29:02 ( 30,91 ) 134 ( 68 % )
https://www.strava.com/activities/1091810067

Trening 83

Sobota, 15 lipca 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 56.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:50 km/h: 30.55
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 155155 ( 79%) HRavg 125( 64%)
Kalorie: 1131kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki wyjazd po dwóch dniach wolnego. Nie bardzo mi się chciało jechać ale przed niedzielą warto trochę rozruszać nogi. Ostatnio ta pogoda bardziej przypomina jesień niż lato i dzisiaj oczywiście też musiałem zmoknąć, brak słońca, wiatr i 15 stopni na termometrze to nie są dla mnie komfortowe warunki. Ogólnie nie jechało się źle i na całe szczęście forma nie uleciała. Cały czas jechałem równym tempem co kilkoma momentami szarpanej jazdy z powodu sporego ruchu samochodów. Cały czas byłem skupiony na drodze by nic się nie stało, po drodze minąłem dwie lub trzy kolizje a wymuszeń pierwszeństwa i innych przewinień było dużo więcej, nie wiem czy kierowcy cokolwiek myślą o tym co robią kierując pojazdami. Na szczęście bezpiecznie udało się przejechać cały dystans. Muszę się wziąść w garść i wrócić do startów w zawodach. Beskyd Tour też ostatecznie odpuściłem, to nie jest wyścig który sobie można przejechać treningowo, jest limit czasu i koniec, nie zmieścisz się, nie jesteś klasyfikowany. Zbyt duże parcie na wynik jest ostatnio w moim otoczeniu i nie podoba mi się to. Dość "hejtu", oszczerstw i obelg w ostatnim czasie spłynęło na mnie i doszedłem do wniosku, że nie mam do czynienia z normalnymi ludźmi. Nikt nie będzie za mnie decydował, jestem dorosłym, zdolnym do samodzielnego myślenia człowiekiem i wiem co mogę a czego nie, są rzeczy których mówić innym nie wypada, niech sobie myślą co chcą ale ja ich szanował nie będę, sami dali do tego powody. Kolarstwo to jest trudny sport i dla "amatora" powinna to być zabawa, patrzenie na średnie, wyniki i inne cyferki nic nie daje a może zaszkodzić. Ja już nie będę nikomu doradzał i nie chcę by ktoś do mnie później miał o coś pretensje. Mam nadzieję, że niektórzy zmądrzeją i będę mógł znowu z uśmiechem uczestniczyć w zawodach, jeżdżenie po to by być obrażanym lub usłyszeć, że pojechałem słabo dla mnie nie ma sensu. 
Jutro chcę sprawdzić czy dam radę przejechać długi dystans, sporo treningów wytrzymałościowych mam w tym roku za sobą a dłuższego dystansu jeszcze nie jechałem. 
https://www.strava.com/activities/1084099771/overv...

Trening 77

Środa, 5 lipca 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 68.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:04 km/h: 32.90
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 177177 ( 90%) HRavg 149( 76%)
Kalorie: 1592kcal Podjazdy: 450m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Miał być fajny trening w grupie a wyszło jak zwykle nic. Przyjechałem na miejsce zbiórki i zaczęło padać. Miałem ubrać kurtkę lecz tego nie zrobiłem i schowałem kurtkę do kieszeni lecz niedokładnie i na nierównej i dosyć śliskiej drodze kurtka wypadła. Zatrzymałem się, zabrałem zgubę, grupy już nie było widać, wiedziałem gdzie mam jechać i miałem nadzieję, że dogonię. Nic z tego, chciałem przejechać pod prąd w kierunku Międzyrzecza i nagle pojawił się radiowóz i dostałem upomnienie, dobrze, że nie mandat i mogłem przeprowadzić rower przez wiadukt. Do Międzyrzecza dojechałem spokojnie wiedząc, że czeka mnie samotna jazda. Rundę zacząłem w Międzyrzeczu po skręcie na Rudzicę, od razu ruszyłem mocno i dosyć szybko dojechałem do skrzyżowania w Rudzicy. Po mokrym niezbyt szybkim zjeździe czekało mnie kilka kilometrów pod wiatr. Narzuciłem dosyć mocne i równe tempo i jechałem tak do Ligoty. Tam na zakrętach bardzo ślisko, cudem uniknąłem upadku i spokojnie dotarłem do ronda. Odcinek do Międzyrzecza jechałem z wiatrem. Drugą rundę przejechałem szybciej niż pierwszą a trzecią minimalnie wolniej. Na koniec jeszcze pojechałem mocno odcinek do skrzyżowania w Rudzicy. Chciałem zafiniszować ale przed końcem znowu kurtka wypadła z kieszonki. Cały czas jechałem równo, jeszcze jedną rundę w tym tempie bym przejechał ale stwierdziłem, że wystarczy i skręciłem na Jasienicę i już luźno przez Jaworze do domu. Forma jest niezła. Grupa pojechała rundę wokół Jeziora Goczałkowickiego. Decyzję o starcie w Tatra Road Race muszę odłożyć do jutra. Jeżeli to by tylko ode mnie zależało to bym jechał.
Rundy:
I.    Międzyrzecze - Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze 14,9 km: 0:25:02 ( 35,71 ) 156 ( 79 % )
II.   Międzyrzecze - Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze 14,9 km: 0:24:38 ( 36,29 ) 159 ( 80 % )
III.  Międzyrzecze - Rudzica - Landek - Ligota - Międzyrzecze 14,9 km: 0:24:51 ( 35,98 ) 159 ( 80 % )

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum