Wpisy archiwalne w kategorii
avg>30km\h
Dystans całkowity: | 21367.00 km (w terenie 1.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 676:36 |
Średnia prędkość: | 31.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.00 km/h |
Suma podjazdów: | 156298 m |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 185 (92 %) |
Suma kalorii: | 429052 kcal |
Liczba aktywności: | 322 |
Średnio na aktywność: | 66.36 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
Trening 76
Środa, 7 października 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 51.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 31.22 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 152( 77%) |
Kalorie: | 1427kcal | Podjazdy: | 500m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
https://www.strava.com/activities/408001456
Mocny trening. Od początku jechało mi się źle, nie wiem dlaczego, bolały mnie nogi i ogólnie byłem jakiś zmęczony. Zaplanowałem trzy tempówki po 8 minut. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, problemy zaczęły się kiedy miałem jechać na maksa. Początek był obiecujący, im dalej tym gorzej, nie potrafiłem wejść na tętno 180 i prędkość też niska przy założonej kadencji. Pierwsza tempówka wyszła jako tako, później pomimo sporego zwolnienia tempa tętno ledwo spadło do 160. Po kilku spokojniejszych kilometrach znowu przyspieszyłem, tętno znowu wzrosło do 179 i więcej nie mogłem z siebie dać i po 500m odpuściłem i dojechałem do Brennej na tyle spokojnie, że tętno wróciło do normalnych wartości rzędu 140. W Brennej nawrót i z kręcącym mocno wiatrem zacząłem trzecią tempówkę. Tęton znowu rzędu 170-180 i więcej nie dałem rady. Udało się to utrzymać do Górek i do domu wróciłem już spokojnie. Nawet tętno się unormowało i wyglądało to lepiej. Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja i w sobotę będzie już normalnie i uda się dobrze zakończyć ten sezon. Myślami jestem już przy roztrenowaniu i pracy inżynierskiej którą muszę skończyć pisać i w lutym obronić.
Mocny trening. Od początku jechało mi się źle, nie wiem dlaczego, bolały mnie nogi i ogólnie byłem jakiś zmęczony. Zaplanowałem trzy tempówki po 8 minut. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, problemy zaczęły się kiedy miałem jechać na maksa. Początek był obiecujący, im dalej tym gorzej, nie potrafiłem wejść na tętno 180 i prędkość też niska przy założonej kadencji. Pierwsza tempówka wyszła jako tako, później pomimo sporego zwolnienia tempa tętno ledwo spadło do 160. Po kilku spokojniejszych kilometrach znowu przyspieszyłem, tętno znowu wzrosło do 179 i więcej nie mogłem z siebie dać i po 500m odpuściłem i dojechałem do Brennej na tyle spokojnie, że tętno wróciło do normalnych wartości rzędu 140. W Brennej nawrót i z kręcącym mocno wiatrem zacząłem trzecią tempówkę. Tęton znowu rzędu 170-180 i więcej nie dałem rady. Udało się to utrzymać do Górek i do domu wróciłem już spokojnie. Nawet tętno się unormowało i wyglądało to lepiej. Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja i w sobotę będzie już normalnie i uda się dobrze zakończyć ten sezon. Myślami jestem już przy roztrenowaniu i pracy inżynierskiej którą muszę skończyć pisać i w lutym obronić.
Trening 70
Czwartek, 24 września 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 69.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 30.22 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1421kcal | Podjazdy: | 810m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rajcza Tour 2015
Sobota, 19 września 2015 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 103.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 30.90 |
Pr. maks.: | 75.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 162( 83%) |
Kalorie: | 2237kcal | Podjazdy: | 2000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
https://www.strava.com/activities/395417852
Ostatni maraton w tym sezonie, patrząc na wynik to mogę być zadowolony, pozostaje lekki niedosyt z powodu 1 pkt starty do podium w generalce, po prostu rywale byli lepsi i trzeba się z tym pogodzić.
Pogoda w dniu startu była taka jak zwykle w Rajczy, czyli pochmurno, mokro i chłodno, z tego powodu też nie robiłem rozgrzewki i od razu ustawiłem się na starcie.
Po starcie staram się trzymać z przodu, nie do końca się to udaje, co chwilę spowolnienia i przyspieszenia, trochę sił straciłem i u podnóża podjazdu pod Glinkę byłem dosyć daleko od czuba peletonu. Na podjeździe sporo nadrobiłem i byłem na bardzo dobrej pozycji w samej czołówce. Na zjeździe nic nie widziałem, zaparowane okulary i mgła i trochę zacząłem tracić, przed Rajczą zrobił się już dosyć duży peleton a niezbyt mocne tempo na kolejnych kilometrach spowodowało, że przed podjazdem na Kotelnicę było w peletonie około 60 osób. Byłem z tyłu i to był błąd, straciłem kontakt z pierwszą grupą i jechałem na początku drugiej grupy, zjazd potraktowałem spokojnie i przez Tarliczne jechałem w środku grupy. Przed kolejnym podjazdem w Lalikach przez zbyt agresywny ruch manetką spadł mi łańcuch, chwilę z nim walczyłem i straciłem kontakt z grupą. Próbowałem gonić i na Ochodzitej miałem jakieś 50m starty do grupy, nie byłem w stanie się przepchać z powodu dużej ilości samochodów i musiałem się nawet zatrzymać. Motywacja spadła do zera. Na zjeździe jem batona i dołączam do kolejnej grupki, trzymam się do podjazdu pod Zapasieki, tam postanowiłem zaatakować, udało się przeskoczyć do ogona drugiej grupy w której jechał m.in. Marek, jechaliśmy równo po zmianach i na podjeździe w kierunku Krężelki wszystko się rwie, łapię dwie osoby z poprzedniej grupy i staram się na zjeździe utrzymać ich tempo, średnio się to udaje i mam lekką stratę. Dociągam do grupki przed granicą, daję zmianę na podjeździe i kiedy zaczął się zjazd to spadł mi łańcuch, udało się go nałożyć bez zatrzymywania, ale grupa odjechała, przegapiłem skręt w lewo i musiałem zawracać tracąc kilkanaście sekund. Jechałem średnim tempem i przed podjazdem w kierunku granicy zobaczyłem przed sobą grupę, znowu przegapiłem skręt i musiałem zawrócić. Na podjeździe doganiam kilka osób, jem batona i biorę pełny bidon. Kiedy zaczął się zjazd to znowu spadł mi łańcuch, trochę trwało zanim go nałożyłem i wyprzedziła mnie w tym czasie grupa z którą mogłem jechać dalej, pozostała mi jazda indywidualna na czas. Jechałem spokojnym tempem, dopiero przed samą metą przyspieszyłem i wyprzedziłem jeszcze dwie osoby. Ostatecznie straciłem 20 minut do zwycięzcy i niecałe 5 minut do tej grupy z którą mogłem dojechać do mety. W następny weekend jadę jeszcze do Żmigrodu, czasowiec ze mnie marny, może w parze uda się wykręcić jakiś dobry czas.
Ostatni maraton w tym sezonie, patrząc na wynik to mogę być zadowolony, pozostaje lekki niedosyt z powodu 1 pkt starty do podium w generalce, po prostu rywale byli lepsi i trzeba się z tym pogodzić.
Pogoda w dniu startu była taka jak zwykle w Rajczy, czyli pochmurno, mokro i chłodno, z tego powodu też nie robiłem rozgrzewki i od razu ustawiłem się na starcie.
Po starcie staram się trzymać z przodu, nie do końca się to udaje, co chwilę spowolnienia i przyspieszenia, trochę sił straciłem i u podnóża podjazdu pod Glinkę byłem dosyć daleko od czuba peletonu. Na podjeździe sporo nadrobiłem i byłem na bardzo dobrej pozycji w samej czołówce. Na zjeździe nic nie widziałem, zaparowane okulary i mgła i trochę zacząłem tracić, przed Rajczą zrobił się już dosyć duży peleton a niezbyt mocne tempo na kolejnych kilometrach spowodowało, że przed podjazdem na Kotelnicę było w peletonie około 60 osób. Byłem z tyłu i to był błąd, straciłem kontakt z pierwszą grupą i jechałem na początku drugiej grupy, zjazd potraktowałem spokojnie i przez Tarliczne jechałem w środku grupy. Przed kolejnym podjazdem w Lalikach przez zbyt agresywny ruch manetką spadł mi łańcuch, chwilę z nim walczyłem i straciłem kontakt z grupą. Próbowałem gonić i na Ochodzitej miałem jakieś 50m starty do grupy, nie byłem w stanie się przepchać z powodu dużej ilości samochodów i musiałem się nawet zatrzymać. Motywacja spadła do zera. Na zjeździe jem batona i dołączam do kolejnej grupki, trzymam się do podjazdu pod Zapasieki, tam postanowiłem zaatakować, udało się przeskoczyć do ogona drugiej grupy w której jechał m.in. Marek, jechaliśmy równo po zmianach i na podjeździe w kierunku Krężelki wszystko się rwie, łapię dwie osoby z poprzedniej grupy i staram się na zjeździe utrzymać ich tempo, średnio się to udaje i mam lekką stratę. Dociągam do grupki przed granicą, daję zmianę na podjeździe i kiedy zaczął się zjazd to spadł mi łańcuch, udało się go nałożyć bez zatrzymywania, ale grupa odjechała, przegapiłem skręt w lewo i musiałem zawracać tracąc kilkanaście sekund. Jechałem średnim tempem i przed podjazdem w kierunku granicy zobaczyłem przed sobą grupę, znowu przegapiłem skręt i musiałem zawrócić. Na podjeździe doganiam kilka osób, jem batona i biorę pełny bidon. Kiedy zaczął się zjazd to znowu spadł mi łańcuch, trochę trwało zanim go nałożyłem i wyprzedziła mnie w tym czasie grupa z którą mogłem jechać dalej, pozostała mi jazda indywidualna na czas. Jechałem spokojnym tempem, dopiero przed samą metą przyspieszyłem i wyprzedziłem jeszcze dwie osoby. Ostatecznie straciłem 20 minut do zwycięzcy i niecałe 5 minut do tej grupy z którą mogłem dojechać do mety. W następny weekend jadę jeszcze do Żmigrodu, czasowiec ze mnie marny, może w parze uda się wykręcić jakiś dobry czas.
Rajcza
Sobota, 19 września 2015 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 13.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:23 | km/h: | 33.91 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 254kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 62
Czwartek, 3 września 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 54.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 32.40 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 1088kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
https://www.strava.com/activities/384042501
Spokojny trening, bez żadnych szaleństw. Noga w dalszym ciągu podaje, sam jestem zdziwiony, może uda się utrzymać ten poziom do Rajczy, gdzie muszę powalczyć o utrzymanie podium w generalce, będzie to bardzo trudne zadanie ale do wykonania, pod warunkiem że, nie będę miał pecha, pojadę na miarę własnych możliwości i wszyscy będą jechać uczciwie bez żadnych oszustw. Kolejny trening w sobotę, jakiś większy dystans w spokojnym tempie, w niedzielę może góry ale też spokojnie, dopiero w następnym tygodniu jakieś mocniejsze treningi.
Spokojny trening, bez żadnych szaleństw. Noga w dalszym ciągu podaje, sam jestem zdziwiony, może uda się utrzymać ten poziom do Rajczy, gdzie muszę powalczyć o utrzymanie podium w generalce, będzie to bardzo trudne zadanie ale do wykonania, pod warunkiem że, nie będę miał pecha, pojadę na miarę własnych możliwości i wszyscy będą jechać uczciwie bez żadnych oszustw. Kolejny trening w sobotę, jakiś większy dystans w spokojnym tempie, w niedzielę może góry ale też spokojnie, dopiero w następnym tygodniu jakieś mocniejsze treningi.
Trening 54
Czwartek, 20 sierpnia 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 53.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 30.29 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 157157 ( 80%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 1021kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Road Trophy 2015 etap 3
Sobota, 15 sierpnia 2015 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 133.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:20 | km/h: | 30.69 |
Pr. maks.: | 74.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | 180180 ( 92%) | HRavg | 155( 79%) |
Kalorie: | 3117kcal | Podjazdy: | 2000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny etap, bałem się go bardzo, zwykle drugiego dnia miałem słabszy dzień i najczęściej traciłem sporo czasu. W tym roku było inaczej, od początku jechało mi się dobrze, na Koczy Zamek wjechałem w czołówce. Na zjeździe straciłem trochę, nie potrafiłem wejść na właściwe obroty i odstawałem. Przed Milówką złapałem małą grupkę i równe mocne zmiany przyniosły efekt, przed Rajczą złapaliśmy zasadniczą grupę i mogłem trochę odpocząć, po zjeździe na boczną drogę, żwir i wyboje powodują, że znowu się trochę dzieli i zostaję. Za rondem w Rajczy tuż pod koła kolarzy wjeżdża samochód, jeden z zawodników wpada nie niego i urywa mu lusterko i ląduje na asfalcie. Nic mu się nie stało, ale nie jedzie dalej, starta do grupy to już około 300-400metrów, nawet nie próbowałem gonić i straciłem szansę na dobry wynik, motywacja spadła do zera, myślałem nawet, że ten wyścig będzie ostatnim w mojej "karierze" i rzucę ten sport w ... . Zwolniłem i czekałem na kolejną grupę w której jechali m.in. Darek i Marek z JAS-KÓŁEK. Było nas 8 osób i nawet współpraca się układała, w Zakamenem niebezpiecznie, samochody znowu blokują drogę kolarzom. Za Orawską Lesną grupa się dzieli, dwójka odjeżdża i ostatecznie jedziemy w 5. Na bufecie stajemy po wodę, na zjeździe mijamy podjeżdżającego Petera Sagana, po zjeździe zaczęło mocno padać. Kolejne kilometry szybko mijały, równe mocne zmiany spowodowały, ze szybko znaleźliśmy się w Oszczadnicy. Tam podjazd każdy pokonał swoim tempem, na bufecie znowu zatankowałem bidony i dalej jechaliśmy we trzech. Po zjeździe do Skalite czekaliśmy na Marka, kiedy dojechał do nas to razem jechaliśmy w kierunku granicy, Jaworzynki. Na podjeździe się odrywam od grupy, jechałem swoim tempem, zjazd odpuściłem i dojechał do mnie jeden zawodnik, nie był to nikt z JAS-KÓŁEK. Pod Istebną jakoś wjechałem, na przedodtatnim podjeździe zaczęło mnie brakować, minął mnie Marek który nagle doznał jakiegoś odświeżenia, bo wcześniej wyraźnie od grupki odstawał. Do mety jakoś się dokulałem , niedosyt pozostał, ale trudno, na takiej trasie utrata kontaktu z czołówką to od razu starta kilkunastu minut. Ostatecznie skończyłem 30 OPEN i 10 w kategorii A, niewiele brakowało a byłbym ostatni w kategorii.
https://www.strava.com/activities/370480570
https://www.strava.com/activities/370480570
Trening 53
Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 30.46 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 659kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po kilku dnaich odpoczynku powrót na rower. Noga o dziwo nie boli nawet przy mocniejszym tempie na podjazdach, może jednak coś się uda ugrać na Road Trophy. Noga świeża ale niezbyt mocna. W środę wyjeżdżam na 3 dni do Zakopanego, w planie zaliczenie słynnego podjazdu pod przeł. Zdziarską od Ostruni oraz przejechanie TDPA treningowo bez numeru. Po powrocie, w niedzielę GMJ, chciałbym być na podium ale będzie bardzo ciężko, inni ostro trenują a ja jak nie mam czasu to znowu kontuzje i tak to jest, sezon w sumie bardzo dobry jak na odpuszczone przygotowania do sezonu.
https://www.strava.com/activities/360437902
https://www.strava.com/activities/360437902
Trening 52
Czwartek, 30 lipca 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 30.74 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1277kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W planie miałem interwały siłowe na podjeździe pod Przegibek, ze względu na bolący staw skokowy odpuściłem i pojechałem rundę przez Dębowiec, Pruchną, Chybie. Podjazdy jechałem tak aby nie nadwyrężać stawu skokowego, noga podaje i to mi się podoba. Zbliża się planowany wyjazd na kilka dni do Zakopanego, zrezygnuję jeżeli nie przestanie mnie boleć staw skokowy bo jazda po górach z taką kontuzją nie prowadzi do niczego dobrego, coś mam ostatnio szczęście do tych kontuzji, mam nadzieję, że limit się wyczerpał i w końcu będę mógł normalnie trenować i przejeżdżać wyścigi bez żadnych problemów. W weekend spróbuję pojeździć po górach.
https://www.strava.com/activities/357463516
https://www.strava.com/activities/357463516
Trening 48
Piątek, 17 lipca 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: | 57.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 31.09 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 29.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1189kcal | Podjazdy: | 450m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wieczorny wyjazd , nogi dalej mocno bolą mimo tego, że praktycznie cały dzień siedziałem, nawet dieta nie pomaga, nie wiem co się dzieje i czego mogę się spodziewać w najbliższym czasie, jeszcze co najmniej 2 ważne wyścigi mnie czekają, jak nic się nie zmieni to będę je traktował jako trening i o generalce górskiej RM będę mógł zapomnieć, chociaż i tak mam małe szanse na utrzymanie miejsca w pierwszej szóstce.
https://www.strava.com/activities/348126598
https://www.strava.com/activities/348126598