Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

avg>30km\h

Dystans całkowity:22486.00 km (w terenie 1.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:712:30
Średnia prędkość:31.56 km/h
Maksymalna prędkość:87.00 km/h
Suma podjazdów:166688 m
Maks. tętno maksymalne:201 (103 %)
Maks. tętno średnie:185 (92 %)
Suma kalorii:454151 kcal
Liczba aktywności:336
Średnio na aktywność:66.92 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Klasyk Annogórski 2016

Sobota, 7 maja 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, w grupie, Wyścig
Km: 77.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:18 km/h: 33.48
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 201201 (103%) HRavg 163( 83%)
Kalorie: 2383kcal Podjazdy: 910m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Do końca nie wiedziałem czy pojadę na ten wyścig, ostatnio byłem chory i jeszcze nie doszedłem do pełni sił. Widząc listę startową wiedziałem, że nie ma szans na wysokie miejsce i miałem zamiar jechać mocno cały czas, nie wyszło to tak dobrze jak myślałem ale i tak byłem najbardziej pracującym zawodnikiem z 20 osobowej grupki w której jechałem prawie cały wyścig.
Po rozgrzewce ustawiłem się w sektorze, była 12:25, start o 13, pomimo czekania 35 minut w słońcu, nie miałem dobrej pozycji, wiele ludzi startowało z ulicy i chodników znajdujących się poza sektorem i pomimo pozycji na przodzie sektora wystartowałem w połowie stawki. Ta sytuacja jest kolejnym argumentem dla mnie, że nie ma czego szukać w takich wyścigach,ludzie kombinują jak mogą, nie wystarczy, że mają już wyjeżdżone powyżej 5000km w tym sezonie, wypasione rowery karbonowe, ogolone nogi i inne, to jeszcze wpychają się bezczelnie przed uczciwie czekających na start kolarzy.
Po starcie od razu peleton zajął całą szerokość jezdni, po pierwszym zakręcie musieliśmy się zmieścić na jednym pasie, nie udało się to i pachołki latały po drodze. Droga do autostrady wyglądała cały czas taka samo, gaz, hamulec, gaz, hamulec, itd. Przed wiaduktem kolarze z kategorii E pchający się do przodu już puszczali i robiła się luka, dospawałem jeden raz, do podnóża podjazdu na Górę Świętej Anny spawałem trzy razy. Na zakręcie jeden kolarz zjechał na pobocze i musiałem zwolnić i go mijać, początek podjazdu wolny, nie mogłem gonić czołówki przez motocykl który jechał lewą stroną, kiedy już miałem dużą stratę do jakiejś mocniejszej grupki przyśpieszyłem, cały podjazd pokonałem na maksa wyprzedzając około 100 kolarzy. Do rozciągniętej czołowej grupy miałem jakieś 20 metrów straty, na zjeździe próbowałem gonić, nie miało to sensu i poczekałem na kolejną grupę, dojechali mnie w połowie zjazdu do Leśnicy. Było nas około 10 osób w tym Grześ z JAS-KÓŁEK, współpraca się nie układała, na zmiany wychodziło 5 osób, reszta jak zwykle wiozła się na kole, na pierwszym bufecie nie złapałem kubka z wodą i musiałem sięgać po bidon na zjeździe, przez ten bardziej płaski odcinek jechaliśmy we dwóch po zmianach. Początek Anki znowu szarpanie a później nagłe zwolnienie, wyszedłem na zmianę i sam ciągnąłem grupę, dogoniliśmy kilka osób,m.in Dominika i wjechaliśmy na szczyt, na sam szczyt znowu wszyscy poszli jak na finisz, na zjeździe musiałem mocno dokręcać by się utrzymać i się udało, po zjeździe znowu zostałem z tyłu i z Leśnicy jechałem na końcu grupki. Ogólnie to trzecia runda spokojna, znowu pracowały 3 osoby i na Ankę znowu jechałem cały czas na zmianie. Czwarte okrążenie trochę sobie odpuściłem, złapaliśmy kilka osób i zaczeliśmy już dublować ostatnich kolarzy, najgorzej było na tym krótkim wąskim podjeździe. Złapałem kubek, jedyny na 4 próby i jechaliśmy dalej. W pewnym momencie na płaskim tempo spadło poniżej 30km/h i wyszedłem na zmianę i podkręciłem tempo, później ktoś poprawił i siadłem na koło, zrobiło się 20 metrów różnicy, nie było sensu odjeżdżać i przed Anką znowu byliśmy razem. Podjazd sobie popuściłem i wjechałem w środku grupy, ktoś z Bike Atelier zaatakował, nie był z kategorii A więc nie goniłem i już układałem sobie w głowie finisz na ostatniej rundzie. Ostatnia runda była podobna do czwartej, z tą różnicą, że zjadłem batonika przed tym krótkim podjazdem. Wtedy też spadł mi łańcuch, nałożyłem i wjechałem w środku tej grupki. Do podnóża ostatniego podjazdu dojechałem schowany w środku grupy. Od początku poszło takie tempo, że bałem się, że nie wytrzymam, po chwili znowu zwolnienie i wtedy zacząłem się przesuwać do przodu. Koło kościoła złapaliśmy jeszcze parę osób i wtedy też zdecydowałem się na atak, udało się zaskoczyć rywali i chwilę trwało nim ktoś zaspawał ale grupa była już rozciągnięta, później próby kolejnych ataków, na 500m przed metą poszedł końcowy atak,dwójka pojechała przodem, ja byłem na 5 pozycji i nim się zebrałem to było już kilka metrów różnicy, ruszyłem za nimi ale było już po ptokach.Dowiozłem 3 miejsce z tej grupki i fajnie zakończyłem wyścig.
Ogólnie to nie mogę narzekać, może jakbym był w głównej grupie po pierwszej rundzie to osiągnąłbym coś więcej. To co mogłem zrobić to zrobiłem i jest dobrze. Na wynik nie patrzę, 41 miejsce w kategorii A i 120 w OPEN nie może mnie satysfakcjonować, znowu kategoria A najsilniejsza, co z tego, że w kategorii B czy C było więcej osób jak ten czas dałby mi w tych kategoriach lepsze miejsce. Wyścig wygrał oczywiście zawodnik z licencją ELITY.
Ogólnie to organizacyjnie wypadło bez większych zastrzeżeń, jedynie dałbym przynajmniej kary czasowe zawodnikom startującym z ulicy i chodnika znajdującego się poza wyznaczonym sektorem.
https://www.strava.com/activities/568634948#137891...

Trening 43

Czwartek, 28 kwietnia 2016 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:17 km/h: 30.46
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 149( 76%)
Kalorie: 2258kcal Podjazdy: 520m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Mocny trening w grupie, trochę bolało ale tak chyba musi być. Zastanawiałem się czy jechać na ten trening czy samotnie pokręcić trochę spokojniej. Ostatecznie pomimo lekkiego zmęczenia i przeziębienia pojechałem. Na początek już niespodzianka, zablokowana droga na Skoczów z powodu śmiertelnego wypadku. Kierowca stracił panowanie nad samochodem i wyleciał z  drogi kasując przy okazji trzy samochody stojące na poboczu, nie miał szans wyjść z tego cało. Pojechałem więc inną drogą, na jedynym podjeździe na trasie w kierunku Pawłowic zrobiłem tempówkę, brakło mnie pod koniec ale i tak ponad połowę podjazdu wytrzymałem na niezłej mocy. Dalsza droga już spokojniejsza, pomimo tego, że wiało cały czas z boku nie jechało się źle, planowałem jechać z Międzyrzecza prosto na Bronów ale i ta droga była zablokowana przez ciężarówkę i pojechałem na rondo w Ligocie i dalej na Landek. Bałem się, że nie zdążę na czas i trochę podkręciłem tempo. W Strumieniu pojechałem skrótem do dwupasmówki i nadrobiłem kilka minut i po godzinie jazdy byłem w Pawłowicach. Jakieś 10 minut czekałem i dojechało 5 osób. W szóstkę jechaliśmy w kierunku Cieszyna. Załączyłem stoper i od razu poszło mocne tempo. Początkowo mnie trochę brakowało, ledwo trzymałem kółko, później już było lepiej i nawet mocne zmiany dawałem. Za Pruchną zostaliśmy we trzech, fajnie się współpracowało, na Babilonie Grześ skręcił na Kaczyce i dalej jechaliśmy z Kamilem we dwóch. Początkowo równe zmiany, później lekko go zaskoczyłem i odjechałem na jakieś 20 metrów, Kamil mnie dogonił i poprawił i na rondzie byłem jakieś 15 sekund za nim. Kamil zwolnił i ja zrobiłem to samo,mogłem jechać, tak by mnie dogonili ale nie od razu. Przed Babilonem znowu jechaliśmy razem, mocne zmiany i najpierw zostaliśmy w czterech a później w trzech.Były próby ataków, moja niestety nie udana, towarzysze czujni i chyba silniejsi ode mnie. Udało się odjechać na 100 metrów i utrzymać tą przewagę przez niecały kilometr. Po koniec zaatakował Kamil, nie byłem w stanie złapać koła i wyrobił takę przewagę, że nikt go już nie dogonił. Przed finiszem jeszcze wyprzedził mnie Andrzej, nie miałem już z czego przyśpieszyć i byłem trzeci na rondzie. Cały dystans wyniósł 36,8km w czasie 59:45 co dało średnią prawie 37km/h. W moim przypadku są jeszcze duże rezerwy, gdybym jechał na moich najlepszychg oponach to byłoby lepiej,gdybym nie był przeziębiony to też pewnie byłoby lepiej, trasa też trochę zbyt płaska,lepiej czuję się w pagórkowatym i górskim terenie. Powrót do domu już w spokojnym tempie, nawet podjazd na Rudzicę przejechałem w "tlenie". Kolejny trening w sobotę.
https://www.strava.com/activities/559321503

ITT Orzesze 2016

Sobota, 23 kwietnia 2016 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie
Km: 18.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:28 km/h: 38.57
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 196196 (100%) HRavg 176( 90%)
Kalorie: 634kcal Podjazdy: 50m Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwsza czasówka w sezonie. Jestem bardzo zadowolony, pojechałem chyba lepiej niż potrafię, dobrze rozłożyłem siły i objechałem sporo kolarzy na karbonowych a nawet czasowych rowerach. W tym roku wszystko ułożyło się dobrze i bez żadnych przeszkód mogłem przejechać cały 18,5 km dystans. Na następny sezon trzeba będzie pomyśleć o lepszym sprzęcie, nie ma co ukrywać na 10 kilogramowym aluminiowym rowerze nie mam dużych szans z lekkimi rowerami karbonowymi a zwłaszcza na czasówce. Nigdy nie byłem czasowcem i jedna dobra czasówka tego nie zmieni. Jedynym minusem było długie oczekiwanie na start, dobrze, że mogłem się dobrze rozgrzać co było chyba kluczem do dobrego wyniku.
Startowałem dopiero o 15.59, większość zawodników już była na mecie. Od startu jechałem równo mocno, po pierwszym rondzie lekko zwolniłem bo miałem zbyt wysokie tętno i jechałem dalej, na pierwszym nawrocie miałem ok. 20s starty do startującego wcześniej Damiana Głowni. Dalsza jazda bez większych przygód, przez dwa niebezpieczne zakręty przejechałem spokojnie, chyba zbyt spokojnie bo później miałem lekki kryzys i prędkość spadła do 30km/h. Po chwili wróciłem na właściwy rytm i dojechałem do nawrotu na którym miałem już ponad minutę starty do Damiana, dwójka zawodników z tyłu miała za to ok. 2 minuty straty. Jechałem cały czas równo, przed rondem złapałem jakiegoś zawodnika i go wyprzedziłem, po chwili on mnie wyprzedził i zwolnił więc znowu go wyprzedziłem. Po kilku próbach został z tyłu, a mi trochę siadła motywacja ale do mety było już blisko,wykrzesałem resztkę sił i udało się dojechać do mety przed upływem 28 minut. Bardzo dobry czas dał mi miejsce w 10 w kategorii A i 53 w OPEN. Strata do zwycięzcy to 3:06. Czas poprawiony o 1:22. Jakiś progres od zeszłego sezonu zanotowałem i to się liczy. 
https://www.strava.com/activities/554548710

Ślężański Mnich 2016

Niedziela, 3 kwietnia 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 54.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:31 km/h: 35.60
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 184184 ( 94%) HRavg 168( 86%)
Kalorie: 1535kcal Podjazdy: 580m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy start w tym sezonie. Start potraktowałem treningowo, forma jest dobra ale nie na takie wyścigi, tutaj nawet jakbym dojechał w pierwszej grupce to byłby to jej ogon, dlatego nie nastawiałem się na wynik. W tym roku wyścig bardzo licznie obstawiony, nawet dobrej rozgrzewki nie udało się zrobić bo wszędzie pełno kolarzy. Do sektora dojechałem prawie 20 minut przed startem i byłem prawie na jego końcu. Rozejrzałem się wokół siebie i stwierdziłem, że tam nie pasuję, byłem jednym z kilku zawodników którzy nie posiadają roweru karbonowego. Po starcie od razu nerwówka,przepychanki i już dwie osoby leżą przede mną, sam też ledwo uniknąłem upadku. Zanim ruszyłem to już miałem 20m starty do grupy, dojechałem przed pierwszym podjazdem i tam już się dzieliło, próbowałem się przepchnąć do przodu, kiedy już to się udało skończył się podjazd i tam kraksa, połamane ramy i koła i znowu muszę omijać. Zostało nas 5 kolarzy a grupa daleko z przodu, jechał w niej m.in.kolega Grzegorz, na zjeździe trochę tracimy, na płaskim wychodzę na zmianę i sam ciągnę już większą grupkę,nikt nie chce mi dać zmiany i w połowie kolejnego podjazdu dojeżdżamy do grupy. Na zjeździe nie miałem już sił kręcić i odstałem od grupy. Zostałem sam i z bocznym wiatrem jadąc mocno dojeżdżam do jakiejś większej grupki ale na kolejnym zjeździe znowu zostałem z tyłu i już sobie odpuściłem. Zjechało się parę osób i znowu współpraca się nie układała, chciałem trochę odpocząć, nie bardzo się dało bo z tyłu nie było nikogo i gdybym został za grupką to musiałbym samotnie jechać dalej. Po pierwszej rundzie miałem już prawie 2 minuty starty do czołówki, zaraz na początku drugiego okrążenia dojechała do mnie grupa startująca 2 minuty za mną, chwilę z nimi jechałem ale na zjeździe ktoś puścił koło i znowu w kilka osób bez współpracy pokonywaliśmy kolejne kilometry. Trochę odpuściłem, zjadłem batona i na zjeździe ktoś z przodu ląduje w rowie, jak się później okazało powodem był urwany hak od tylnej przerzutki i zostałem całkowicie sam. Kilka kilometrów samotnej jazdy i dogania mnie czołówka kategorii M40 startująca 4 minuty po mnie. Jakimś cudem złapałem ich koło i z ogona odpadło kilkanaście osób i stworzyła się grupka w której można było współpracować. Dobrze mi się jechało i dawałem mocne zmiany, na podjazdach przed metą wyszedłem na czoło i grupa się solidnie podzieliła. Ostatnie okrążenie dobrze mi się jechało,co prawda na początku znowu wszystko się zjechało i znowu było około 40 osób. Na podjeździe odjechało dwóch zawodników, ja od razu za nimi i jechałem mocno cały podjazd,grupa jakieś 300 metrów za mną a kolejna 50 metrów z przodu. Szybki jak na mnie zjazd i na płaskim dogoniłem. Kolejne kilometry znowu połączyły grupy i dopiero 3 mocniejsze zmiany spowodowały zmniejszenie grupy. Na przedostatnim podjeździe wyszedłem na zmianę i swobodnie odjechałem,po zjeździe miałem kilka metrów przewagi ale długi finisz zwiększył ją do ok.30s, wyprzedziłem jeszcze około 10 osób i wjechałem na metę, mogłem jeszcze jechać jedno okrążenie.
Dobre rozpoczęcie sezonu,na takich wyścigach liczy się szczęście,wiele ludzi nie daje wogóle zmian i przyjeżdżają z przodu,inni się napracują i tracą sporo czasu. Znowu wyciągnąłem kilka wniosków z wyścigu i będę mądrzejszy na przyszłość. 
Organizacja wyścigu na bardzo wysokim poziomie, zabezpieczona trasa, dyskwalifikacje za podciąganie się za samochodami oraz za zmianę sektora startowego i dobrze wytyczona trasa. 
Teraz czeka mnie tydzień regeneracyjny, jakiś mocniejszy trening w sobotę i czasówka w niedzielę, pojadę ją raczej treningowo.
https://www.strava.com/activities/534895281

Trening 76

Środa, 7 października 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:38 km/h: 31.22
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 179179 ( 91%) HRavg 152( 77%)
Kalorie: 1427kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
https://www.strava.com/activities/408001456
Mocny trening. Od początku jechało mi się źle, nie wiem dlaczego, bolały mnie nogi i ogólnie byłem jakiś zmęczony. Zaplanowałem trzy tempówki po 8 minut. Do Skoczowa dojechałem bez problemów, problemy zaczęły się kiedy miałem jechać na maksa. Początek był obiecujący, im dalej tym gorzej, nie potrafiłem wejść na tętno 180 i prędkość też niska przy założonej kadencji. Pierwsza tempówka wyszła jako tako, później pomimo sporego zwolnienia tempa tętno ledwo spadło do 160. Po kilku spokojniejszych kilometrach znowu przyspieszyłem, tętno znowu wzrosło do 179 i więcej nie mogłem z siebie dać i po 500m odpuściłem i dojechałem do Brennej na tyle spokojnie, że tętno wróciło do normalnych wartości rzędu 140. W Brennej nawrót i z kręcącym mocno wiatrem zacząłem trzecią tempówkę. Tęton znowu rzędu 170-180 i więcej nie dałem rady. Udało się to utrzymać do Górek i do domu wróciłem już spokojnie. Nawet tętno się unormowało i wyglądało to lepiej. Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja i w sobotę będzie już normalnie i uda się dobrze zakończyć ten sezon.  Myślami jestem już przy roztrenowaniu i pracy inżynierskiej którą muszę skończyć pisać i w lutym obronić.

Trening 70

Czwartek, 24 września 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: 69.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:17 km/h: 30.22
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1421kcal Podjazdy: 810m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Rajcza Tour 2015

Sobota, 19 września 2015 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Maraton, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 103.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:20 km/h: 30.90
Pr. maks.: 75.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 162( 83%)
Kalorie: 2237kcal Podjazdy: 2000m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
https://www.strava.com/activities/395417852
Ostatni maraton w tym sezonie, patrząc na wynik to mogę być zadowolony, pozostaje lekki niedosyt z powodu 1 pkt starty do podium w generalce, po prostu rywale byli lepsi i trzeba się z tym pogodzić.
Pogoda w dniu startu była taka jak zwykle w Rajczy, czyli pochmurno, mokro i chłodno, z tego powodu też nie robiłem rozgrzewki i od razu ustawiłem się na starcie.
Po starcie staram się trzymać z przodu, nie do końca się to udaje, co chwilę spowolnienia i przyspieszenia, trochę sił straciłem i u podnóża podjazdu pod Glinkę byłem dosyć daleko od czuba peletonu. Na podjeździe sporo nadrobiłem i byłem na bardzo dobrej pozycji w samej czołówce. Na zjeździe nic nie widziałem, zaparowane okulary i mgła i trochę zacząłem tracić, przed Rajczą zrobił się już dosyć duży peleton a niezbyt mocne tempo na kolejnych kilometrach spowodowało, że przed podjazdem na Kotelnicę było w peletonie około 60 osób. Byłem z tyłu i to był błąd, straciłem kontakt z pierwszą grupą i jechałem na początku drugiej grupy, zjazd potraktowałem spokojnie i przez Tarliczne jechałem w środku grupy. Przed kolejnym podjazdem w Lalikach przez zbyt agresywny ruch manetką spadł mi łańcuch, chwilę z nim walczyłem i straciłem kontakt z grupą. Próbowałem gonić i na Ochodzitej miałem jakieś 50m starty do grupy, nie byłem w stanie się przepchać z powodu dużej ilości samochodów i musiałem się nawet zatrzymać. Motywacja spadła do zera. Na zjeździe jem batona i dołączam do kolejnej grupki, trzymam się do podjazdu pod Zapasieki, tam postanowiłem zaatakować, udało się przeskoczyć do ogona drugiej grupy w której jechał m.in. Marek, jechaliśmy równo po zmianach i na podjeździe w kierunku Krężelki wszystko się rwie, łapię dwie osoby z poprzedniej grupy i staram się na zjeździe utrzymać ich tempo, średnio się to udaje i mam lekką stratę. Dociągam do grupki przed granicą, daję zmianę na podjeździe i kiedy zaczął się zjazd to spadł mi łańcuch, udało się go nałożyć bez zatrzymywania, ale grupa odjechała, przegapiłem skręt w lewo i musiałem zawracać tracąc kilkanaście sekund. Jechałem średnim tempem i przed podjazdem w kierunku granicy zobaczyłem przed sobą grupę, znowu przegapiłem skręt i musiałem zawrócić. Na podjeździe doganiam kilka osób, jem batona i biorę pełny bidon. Kiedy zaczął się zjazd to znowu spadł mi łańcuch, trochę trwało zanim go nałożyłem i wyprzedziła mnie w tym czasie grupa z którą mogłem jechać dalej, pozostała mi jazda indywidualna na czas. Jechałem spokojnym tempem, dopiero przed samą metą przyspieszyłem i wyprzedziłem jeszcze dwie osoby.  Ostatecznie straciłem 20 minut do zwycięzcy i niecałe 5 minut do tej grupy z którą mogłem dojechać do mety. W następny weekend jadę jeszcze do Żmigrodu, czasowiec ze mnie marny, może w parze uda się wykręcić jakiś dobry czas.

Rajcza

Sobota, 19 września 2015 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 13.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:23 km/h: 33.91
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 254kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 62

Czwartek, 3 września 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: 54.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:40 km/h: 32.40
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 161161 ( 82%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1088kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
https://www.strava.com/activities/384042501
Spokojny trening, bez żadnych szaleństw. Noga w dalszym ciągu podaje, sam jestem zdziwiony, może uda się utrzymać ten poziom do Rajczy, gdzie muszę powalczyć o utrzymanie podium w generalce, będzie to bardzo trudne zadanie ale do wykonania, pod warunkiem że, nie będę miał pecha, pojadę na miarę własnych możliwości i wszyscy będą jechać uczciwie bez żadnych oszustw. Kolejny trening w sobotę, jakiś większy dystans w spokojnym tempie, w niedzielę może góry ale też spokojnie, dopiero w następnym tygodniu jakieś mocniejsze treningi.

Trening 54

Czwartek, 20 sierpnia 2015 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:45 km/h: 30.29
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 157157 ( 80%) HRavg 132( 67%)
Kalorie: 1021kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 12407 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 15106 km
Evo 2 8672 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum