Spokojny trening, trasa Bielsko-Ustroń Polana-Bielsko. Równa spokojna jazda w tlenie, pod wiatr ok.28-29km/h, z wiatrem 40-50km/h. Noga podaje aż miło. W Ustroniu minąłem Darka który jechał w przeciwną stronę. Z planowanych dwóch treningów zrobiłem jeden ale co tam co za dużo to niezdrowo. W Ustroniu zamierzam powalczyć zwłaszcza na czasówce.
Pierwszy start w tym sezonie za mną. Forma nie najlepsza ale udało się poprawić czas z ubiegłego roku o 41s. Jechałem cały czas równo mocno z paroma zwolnieniami na nawrotach, ciasnych zakrętach i gdy wyjechał samochód na drogę tuż przede mną. Wyprzedziłem jednego kolarza i też jeden mnie wyprzedził tuż za pierwszym nawrotem. Czasowcem nigdy raczej nie będę, czasy jakie kręci czołówka to jest kosmos. W moim przypadku brakuje przede wszystkim siły. Nastawiam się na góry i taki wynik na czasówce jest dla mnie w pełni zadowalający, i tak dużej ilości punktów w tym sezonie nie będę zdobywał ale chciałbym zbliżyć się do czołówki. Kolejny start to jazda parami.
Niestety nie udało mi się pojechać do Katowic. Szkoda, czasu niestety brak. Wieczorem zrobiłem krótki trening, popracowałem dzisiaj nad kadencją i fajnie się tak równo jechało, forma jest dobra. Jeszcze parę treningów i etapówka. Jutro rano jadę do Istebnej.
Dzisiaj trening po płaskim, w planie miałem zrobienie dwóch mocnych tempówek po 10min. Po spokojnej rozgrzewce, w Drogomyślu zacząłem pierwszą tempówkę, początkowo ciężko było się wkręcić na odpowiednie obroty ale z czasem było lepiej i mocno jechałem , po 10 minutach, zwolniłem i przez Skoczów przejechałem spokojnie, za Skoczowem znowu ogień, tym razem od początku szło fajnie, do czasu gdy nie musiałem się zatrzymać, po powtórnym starcie dokręciłem do końca i spokojnie jechałem dalej, niestety po 55km odcięło mi prąd i wlekłem się do samego domu. Jutro dłuższy trening z Lysą Horą w środku.
Kolejna czasówka z cyklu Road Maraton, znana mi już z przed kilku lat kręta runda w okolicy Sieroszewic. W porównaniu do sobotniej czasówki, zmieniłem trochę pozycję i jechało się nieco lepiej, po wymianie dętki, powietrze trzyma i nie trzeba się przejmować nierównościami jakie na tej trasie występowały dosyć często. Po około 40 minutowej rozgrzewce ustawiłem się na starcie, od startu jechałem w miarę spokojnym równym tempem, które zamierzałem podkręcać, pierwszy odcinek do Parczewa przejechałem ze średnią 37km/h, potem na długiej prostej z wiatrem straciłem aż dwie pozycje, przez głupotę kierowców musiałem dwa razy zwalniać do zera i się rozpędzać, końcówkę przejechałem już równym mocnym tempem pod wiatr i ostatecznie wykręciłem czas 27min i 44s, co dało 8/11 miejsce w kategorii i 47/81 w OPEN. Czasówka w ruchu otwartym to jest loteria i niestety znowu wyciągnąłem zły los. Jak widać po wynikach jestem bardzo słabym czasowcem , tutaj liczy się przede wszystkim sprzęt, siła w nogach i rozgrzewka, ja poza rozgrzewką w pozostałych aspektach jestem na straconej pozycji. Dobrze,że udało się odzyskać podium w klasyfikacji, została jeszcze jedna czasówka, na całe szczęście górska, więc utrzymanie trzeciego miejsca nie będzie aż takie trudne. Trzeba się zabrać za treningi bo forma ostatnio bardzo kiepska.
Na tą czasówkę pojechałem nie dlatego, że jestem dobrym czasowcem tylko w celu odzyskania podium w klasyfikacji generalnej czasówek. Zaopatrzyłem się w lemondkę, która miała mi pomóc w wywalczeniu trochę lepszego czasu. Trasa była ciekawa, ale kierunek wiatru był taki, że pierwszą część jechaliśmy z wiatrem a drugą pod wiatr. Przed startem zrobiłem rozgrzewką, około 40 minut, zauważyłem, że mam mało powietrza w przednim kole, przed samym startem jeszcze dopompowałem i ustawiłem się na rampie. Po starcie był krótki odcinek zjazdu, po którym nastąpił skręt w lewo i długa prosta z wiatrem, niestety powietrze znowu uciekło i w przednim kole miałem około 2 atmosfery, czyli prawie nic, mimo to ostro szarpałem a prędkość to ledwie 40km/h, po około 2,5km już zostałem wyprzedzony przez zawodnika startującego minutę po mnie, jak się później okazało zwycięzcę kategorii. Po nawrocie prędkość nieco spadła, jechałem 34-38km/h, nikt mnie już nie wyprzedził, n a mecie jestem z czasem 20min i 36s, co dało 10/13 miejsce w kategorii i 59/98 miejsce OPEN, zbyt dużo straciłem w pierwszej części trasy i potem już nie bardzo miałem gdzie nadrobić. Gdyby nie ten kapeć w przednim kole to urwałbym około 1-2min.