Po weekendzie znowu czasu było
mniej ale znalazłem chwilę na techniczny trening w terenie. Postanowiłem
zaliczyć ścieżkę którą jeszcze nie jechałem i był to błąd, Gondola okazała się
zbyt trudna jak na moje możliwości. Ilość błota w terenie też zrobiła swoje i
nie czułem się tak pewnie jak zwykle.
Coś ostatnio mało miałem
intensywnych treningów więc na początek września zafundowałem sobie mały
wpie..l. Nie lubię powtórzeń ze zmienną mocą i zwykle ciężko jest mi się zmobilizować
do takich wysiłków. Nie mając zbyt wiele czasu wybrałem jeden z dwóch odcinków
na których najlepiej się robi powtórzenia – drogę z Jasienicy do Nałęża. Pięć
powtórzeń weszło idealnie w nogi, nie brakowało mi mocy i płynnie wykańczałem
każde z powtórzeń. Noga nie była jeszcze zamulona wiec dołożyłem jeszcze jeden
podjazd na którym udało się poprawić swój najlepszy czas na tym odcinku.
Mając mniej czasu wybrałem się na
krótki wypad w teren, na rowerze MTB. Nie miałem zbyt wiele pomysłów w głowie i
ruszyłem na Błatnią. Jedną z wielu cech charakterystycznych MTB jest fakt, że
wybierając kolejny raz tą samą ścieżkę możemy jechać w zupełnie innej scenerii
i po innej nawierzchni, ostatnio jadąc z Jaworza przez Przykrą było sucho, nie
było zbyt wiele luźnych kamieni i wiórów po ściętych drzewach a tym razem tego
było pełno, nie liczyłem na jakiś konkretny czas podjazdu więc skupiłem się wyłącznie
na technice i jak najmniejszych stratach mocy na podjeździe. Jedynie w
najtrudniejszym momencie podjazdu zszedłem kolejny już raz z roweru ale na
krótko. Nie będąc zmęczony mogłem ze szczytu podziwiać widoki których jednak
nie było tak dobrych jak czasami się zdarza. Zjeżdżając z Błatniej do Jaworza
żółtym szlakiem miałem problemy w najbardziej technicznych miejscach ale na
szybszych odcinkach rozwinąłem wyższą prędkość dzięki czemu końcówkę zjazdu
pokonałem wyraźnie szybciej niż ostatnim razem i niemal dwukrotnie szybciej niż
rok temu jak zaczynałem przygodę z MTB. Taki wypad był idealny na koniec bardzo
dobrego miesiąca jakim okazał się sierpień. T#91 - Luźne MTB | Ride | Strava
Kolejny dzień z niepewną pogodą więc pozostało kręcenie blisko domu. Noga znowu pozwalała na harce więc zrealizowałem naprawdę wymagajacy trening. Po dobrej rozgrzewce krotkie powtorzenia wchodziły bardzo dobrze, dopiero przy ostatnich pojawił się problem i zacząłem czuć zmęczenie. Po powrocie z treningu zaczęło padac więc trafiłem punkt z godziną wyjazdu i długością treningu.
Pogoda i czas znowu nie pozwoliły na solidny trening więc ruszyłem na improwizację trzymając się blisko domu na wypadek oberwania chmury. Pod nogą wciąż czuć moc ale również zmęczenie z którym coraz trudniej jest walczyć.
Po raz kolejny musiałem odpuścić start w zawodach, tym razem ominęła mnie rywalizacja w BAM Psary gdzie liczyłem na kolejny niezły wynik. Po weekendzie ruszyłem na spokojną, godzinną przejażdżkę na znanej rundzie w gminie Jasienica. Noga jakoś podawała ale czuć już jesień i forma jaka mi towarzyszyła przez ostatnie 2 tygodnie zaczyna odlatywać jak bociany na południe.frameborder="0" style="
width: 554px;
min-width: 250px;
max-width: 100%;
height: 650px;
display: block;
" src="https://strava-embeds.com/activity/7682139658#ns=xy3zox256i&hostOrigin=http://www.bikestats.pl&hostPath=/posts/postadd&hostTitle=Dodawanie+wpisu+|+dziennik+rowerowy,+blogi+-+wycieczki,+wyprawy+rowerowe+-+statystyki,+trasy,+wydarzenia">
Po Road Trophy postanowiłem nieco odpocząć od szosy i wybrałem się w teren. Luźna jazda bez wymagających odcinków z fragmentami bardzo technicznymi bardzo dobrze mi zrobiła. Rower po ostatnich deszczowych startach i dużej ilości wody użytej do czyszczenia wymaga dokładnego serwisu i smarowania bo co jakiś czas pojawiają się dziwne dźwięki, raz z suportu, raz z piasty.