Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

blisko domu

Dystans całkowity:41420.00 km (w terenie 3359.00 km; 8.11%)
Czas w ruchu:1289:44
Średnia prędkość:22.48 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:455758 m
Maks. tętno maksymalne:198 (101 %)
Maks. tętno średnie:166 (83 %)
Suma kalorii:846872 kcal
Liczba aktywności:1196
Średnio na aktywność:34.63 km i 1h 18m
Więcej statystyk

Trening 7

Czwartek, 6 stycznia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: 14.00 Km teren: 11.00 Czas: 00:59 km/h: 14.24
Pr. maks.: 29.00 Temperatura: 1.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 461kcal Podjazdy: 420m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Dawno nie śmigałem w terenie, taka myśl pojawiła się u mnie rano, jak się obudziłem. Spojrzałem za okno a tam sucha szosa ale i mocny wiatr i niska temperatura. To idealne warunki na to by schować się w lesie. Tak wiec wyjechałem około 8:30 zaledwie na godzinę ale to wystarczyło aby pośmigać w terenie. Odwiedziłem dzisiaj lasek w którym za dzieciaka się jeździło, wiele przez niemal 20 lat się nie zmieniło. W sumie w terenie nie było tak mokro jak można się było spodziewać. Na otwartym terenie było bardzo zimno a wiatr robił swoje i wjeżdżając w las poczułem ulgę. Trasa w lesie okazała się bardzo krótka, ledwie 150 metrów i trzeba było zawrócić, dróżek było jednak kilka więc pojawiło się kilka wariantów przejazdu. Mogłem spróbować przejechać na drugą stronę strumienia lub w okolice byłej strzelnicy myśliwskiej ale zostałem przy tej trasie. Na początku miałem trochę problemów, zaliczyłem nawet jedną niegroźną glebę i dwa razy się zatrzymałem nie mając odpowiedniej prędkości przelotowej. Im dłużej śmigałem w terenie tym czułem się bardziej pewnie, po kilkunastu minutach, żadne muldy, korzenie czy błoto przykryte liśćmi nie stanowiło dla mnie problemu. Starałem się dostosować prędkość do warunków, d warzy się to nie udało i musiałem gwałtownie hamować. Po około 25 minutach w lesie pogoda znacznie się pogorszyła, zaczął sypać śnieg więc ulotniłem się w kierunku domu. Po drodze też miałem problem z dostosowaniem prędkości, na starcie urwał mi się uchwyt od licznika więc Garmin Edge 830 został w domu i mogłem wreszcie przetestować w terenie zegarek Vivoactive 3. Sprawdził się w tych trudnych warunkach, nawet tętno brane z nadgarstka nie było tak wysokie jak się spodziewałem. W lesie przy technicznej jeździe wyzwoliłem sporo adrenaliny i czułem się jak na wyścigu, było to bardzo pozytywne uczucie i teraz będzie już łatwiej wybrać się z domu na techniczny trening. Ostatnio brakowało na to motywacji ale warunki pogodowe jak dla mnie były bardzo niesprzyjające.

Trening 1

Niedziela, 7 listopada 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Zima, Zima 2022
Km: 21.00 Km teren: 15.00 Czas: 02:23 km/h: 8.81
Pr. maks.: 33.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 162162 ( 83%) HRavg 124( 63%)
Kalorie: 1152kcal Podjazdy: 710m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po dokładnie 7 dniach udało się znowu wyjechać w teren, zaplanowałem zaliczenie dwóch ścieżek w rejonie Szyndzielni czy Koziej Górki i na początek czekał mnie wiec podjazd na Szyndzielnię aby dostać się na ścieżkę. Jechałem spokojnie ale całkiem przyjemnie się podjeżdżało, po drodze wyprzedziło mnie kilka osób ale wszyscy ze wspomaganiem, niektórzy w połowie musieli się zatrzymać by coś zjeść. Po dojechaniu na górę pojawiła się spora grupa rowerzystów, wszyscy dostali się na szczyt kolejką a niemal połowa miała rowery elektryczne. Puściłem więc ich przodem bo wiedziałem, że będę zjeżdżał znacznie wolniej od nich, początek zjazdu był dla mnie koszmarny, gdzieś w połowie wszystko zaczęło wyglądać lepiej i w końcówce pokonywałem już nawet trudne przeszkody, dotychczas przy większych trudnościach kapitulowałem a teraz nic takiego miejsca nie miało. Już planowałem wydłużenie jazdy gdy poczułem miękki tył, znowu guma złapana w najmniej odpowiednim momencie. Żeby było ciekawiej, miałem dętkę, pompkę, łatki, łyżki ale klucza do odkręcenia sztywnej osi już nie więc czekał mnie 7 kilometrowy spacer do domu, nie miałem butów SPD więc w zwykłych było wygodniej, po drodze nikt nie miał potrzebnego mi klucza, przy zapadającym zmroku, rozładował mi się telefon, licznik też dogorywał a światła przestały działać około 1,5 kilometra przed domem. Złośliwość rzeczy martwych znowu mnie dopadła, pechem bym tego nie nazwał.

Roztrenowanie 14

Poniedziałek, 25 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 26.00 Km teren: 22.00 Czas: 01:53 km/h: 13.81
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 121( 62%)
Kalorie: 960kcal Podjazdy: 790m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po weekendzie znowu czułem się nieco lepiej i postanowiłem pojechać wreszcie pośmigać po ścieżkach w Cygańskim Lesie. Miałem w planie zaliczyć dwie ale znowu zapomniałem wgrać trasę w licznik i nie znając wszystkich ścieżek pobłądziłem. Trafiłem jednak na Kozią Górkę skąd ruszyłem w dół Twisterem. Jak na pierwszy raz źle nie było, co prawda nie kręciłem wcale ale też nie hamowałem w momentach gdy nie było to konieczne. Przejazd był bardzo wolny ale niezły od strony technicznej, w końcówce nawet żałowałem, że zjazd się skończył, to coś nowego dla mnie ale chyba nie jest to oznaką postępu. Powrót do domu już spokojniejszy i nieco bardziej asfaltowy.

Roztrenowanie 13

Niedziela, 24 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 24.00 Km teren: 18.00 Czas: 01:41 km/h: 14.26
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 1.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 710kcal Podjazdy: 630m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Wykorzystując piękną pogodę wybrałem się na kolejny wyjazd w teren. Nie miałem zbyt dużo czasu i zdecydowałem się na jeden podjazd z technicznym zjazdem. Jakoś ostatnio ciągnie mnie na Błatnią, w ostatnim czasie byłem tam już 5 razy, za każdym razem wybierając inny wariant podjazdu. Tym razem postawiłem na jeden z łatwiejszych, po dobrej, niedawno uporządkowanej drodze. Podjeżdżało się naprawdę dobrze, mimo tego, że nie dawałem z siebie wszystkiego. Były jednak fragmenty, że musiałem nieco docisnąć ale też takie, gdzie nawierzchnia nie pozwalała przy mojej technice na pokonanie podjazdu w siodle. Ludzi było dosyć dużo na szlaku, przed samą Błatnią jest stromy, techniczny odcinek, za każdym razem schodzę z roweru później, bliżej końca i teraz znowu dołożyłem 50 metrów i dopiero na kamieniach zmuszony byłem zejść z roweru, później już było lżej i dojechałem pod same schronisko i ruszyłem w dół czerwonym szlakiem. Nie czułem się zbyt pewnie i zjazd wyglądał bardzo słabo, w końcówce było tak stromo i sporo liści, że zatrzymałem się na moment i bezpieczniej było pokonać trudny odcinek z buta niż glebnąc. Mając jeszcze czas zdecydowałem się sprawdzić jedną z ciekawych dróg na mapie. Oczywiście w rzeczywistości droga nie nadawała się do jazdy, najpierw bardzo stromo w górą a później zjazd bardzo rozmokniętym szlakiem ale dojechałem w miejsce gdzie chciałem, czasu już nie było i zrezygnowałem z ostatniego podjazdu i zjazdu. Po tej jeździe znowu nie posunąłem się w przód odnośnie techniki która na razie nawet nie raczkuje.

Roztrenowanie 9

Piątek, 15 października 2021 Kategoria blisko domu, teren
Km: 15.00 Km teren: 11.00 Czas: 01:01 km/h: 14.75
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 516kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Godzinny trening w terenie. Czułem się nieco lepiej więc postanowiłem sprawdzić się na dwóch podjazdach. Już pierwszy odcinek w terenie wyglądał dobrze od strony technicznej i pokonałem go w niezłym tempie. Później tak dobrze już nie było, podjazd pod Dębowiec pokazał, że jednak brakuje mi mocy, później złapałem rytm ale tempo nie było takie na jakie mogłem sobie pozwolić jeszcze kilka tygodni temu, wjechałem jednak w równym tempie, bez zejścia z roweru. Przed zjazdem krótki postój i później wybrałem taką wersję zjazdu, że momentami nie dało się jechać. Większość zjazdu jednak pokonałem bez schodzenia z roweru. Ostatni podjazd na trasie to znowu nieco lepsza jazda i na koniec zjazd chyba jedyną ścieżką na której sobie jakoś radzę, tym razem jednak pojawili się tam piesi przez których musiałem ciągle hamować. Niemal po godzinie byłem w domu, sporo przewyższenia się uzbierało i tempo było całkiem niezłe.

Roztrenowanie 8

Czwartek, 14 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu
Km: 21.00 Km teren: 9.00 Czas: 01:15 km/h: 16.80
Pr. maks.: 43.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 150150 ( 76%) HRavg 113( 57%)
Kalorie: 529kcal Podjazdy: 330m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po ostatniej bombie mój organizm strasznie osłabł, nie miałem czym jechać. Wybrałem więc łatwą trasę na około godzinę jazdy, najpierw nieco uliczek w mieście a później wymagający, trawiasty podjazd na Trzy Lipki, gdyby nie głębokie koleiny wyjeżdżone przez ciężki sprzęt jechałoby się całkiem nieźle pod górą a tak musiałem kilka razy zatrzymać się i zmienić tor jazdy. Na powrocie już walka z silnym wiatrem. Przy słabych nogach była to potworna męczarnia.

Roztrenowanie 3

Czwartek, 7 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 45.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:55 km/h: 23.48
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 177177 ( 90%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 1246kcal Podjazdy: 950m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny krótki wyjazd podczas którego zdążyłem zaliczyć trzy podjazdy szosowe. Na początek zaliczyłem Łysą Przełęcz, przez ostanie lata mnie tam nie było, już wiem dlaczego. Końcówka podjazdu a dokładnie ostatnie 250 metrów w lesie jest bardzo wymagające, licznik nachylenia doszedł do wartości 32 %, wjechałem go na stojąco na przełożeniu 36x28, jechałem mocno od początku więc nie było z czego już jechać i naprawdę na oparach cisnąłem końcówkę. Jesień ma to do siebie, że często poprawiamy czasy na podjazdach na co w sezonie nie zawsze jest czas. Generując blisko 6,5 W/kg przez prawie 4 minuty poprawiłem swój czas na tym odcinku o 15 sekund. To dużo biorąc pod uwagę długość podjazdu. Później już odpuściłem, zaliczyłem dwa razy Przegibek ale już spokojniejszym tempem a na zjazdach poza dobrą techniką ćwiczyłem także hamowanie bo wyprzedzić wolniej jadących samochodów nie byłem w stanie, wracałem już gdy robiło się ciemno, pora założyć mocniejsze lampki i można śmigać nocą.

Roztrenowanie 2

Wtorek, 5 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren
Km: 20.00 Km teren: 16.00 Czas: 01:48 km/h: 11.11
Pr. maks.: 38.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1092kcal Podjazdy: 800m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
W tym roku jakoś zgubiłem poczucie czasu i jakoś nie jestem w stanie się pogodzić z tym, że już jest październik a co za tym idzie, znacznie krótsze dni. Doceniam więc jedną z zalet roweru MTB a jest nią zrobienie bardzo krótkiego ale treściwego treningu zaraz pod domem i zaliczenie sporego przewyższenia na krótkim dystansie. Tym razem postawiłem jednak na technikę zjazdu z czym mam spory problem w terenie. Ubrałem stare, zużyte już buty których mi nie szkoda na deptanie z rowerem pod górę bądź w dół. Na start zafundowałem sobie podjazd pod Cyberniok, udało się go wjechać w ponad 90 %, w jednym momencie brakło mi może z 200 metrów na stromym kamienistym odcinku, gdyby siła rak była taka jak jeszcze w marcu może bym docisnął rower a tak utraciłem przyczepność i brak spd uratował mnie przed glebą na plecy. Zjazd w moim wykonaniu nie był tragiczny a gdyby podzielić go na dwie części to pierwsza była niezła a druga już znacznie gorsza, było za stromo aby bezpiecznie zjechać więc kawałek pokonałem z buta, tak też wyglądał kolejny podjazd który wybrałem po prostu z barku czasu a chciałem zaliczyć zjazd z Przykrej do Jaworza który technicznie jest łatwy ale dla mnie i tak za trudny, znowu walczyłem z barkiem przyczepności i już wiem, że jest to skutek przede wszystkim słabego ciała i tego, że nie ma czym docisnąć kierownicy przez co nie ma przyczepności, przez moment myślałem nawet nad zredukowaniem ciśnienia ale bałem się kolejnego kapcia. Na Przykrej zrobiłem krótki postój przed zjazdem. Zjazd był ekstremalny w tych warunkach, zapadający zmierzch, problemy z oświetleniem, jedną lampkę zgubiłem a druga przestała działać w połowie zjazdu, do tego zwierzyna co jakiś czas przebiegająca przez szlak i tłumy pieszych, zjechałem jednak bezpiecznie i już jak najszybciej do domu, bez oświetlenia nie czułem się bezpiecznie ale dojechałem w jednym kawałku, wciąż nie widać progresu w technice ale chyba musi on iść w parze z wzrostem siły więc pora ruszyć na siłownię.

Trening 105

Niedziela, 26 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 39.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:25 km/h: 27.53
Pr. maks.: 74.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1011kcal Podjazdy: 700m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny krótki wyjazd, tym razem szosowy. Nie miałem pomysłu na trasę i pojechałem dwukrotnie zaliczyć Przegibek. Ta trasa jest idealna w momencie gdy na drogach jest mały ruch i można jechać głównymi drogami. Mimo słońca było dosyć chłodno, jesień wkracza coraz śmielej i trzeba się do trudniejszych warunków przyzwyczaić. Mimo ciągłej walki z przeziębieniem noga kręciła całkiem dobrze, na Przegibku zanotowałem bardzo dobre czasy jak na względnie spokojną jazdę. Na zjazdach niestety musiałem ciągle hamować i nie zjechałem nawet dobrze technicznie o szybkości nie wspominając. Na powrocie miałem znowu szczęście do czerwonych świateł i musiałem się zatrzymywać na każdych. Do domu wróciłem jednak bez żadnych opóźnień na które za bardzo nie mogłem sobie pozwolić.

Trening 104

Sobota, 25 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2021
Km: 18.00 Km teren: 14.00 Czas: 01:08 km/h: 15.88
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 123( 63%)
Kalorie: 560kcal Podjazdy: 550m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Czasu na rower nie znalazłem nawet w weekend i musiałem zadowolić się krótką jazdą na MTB. Zaplanowałem trasę z trzema podjazdami i zjazdami i chciałem skupić się na tych drugich więc podjazdy odpuściłem i jechałem wolno. Pierwszy z nich to odcinek który jechałem tylko w dół i nie byłem w stanie go podjechać w całości ale jakieś 80 % pokonałem jadąc więc nie było tak źle. Problemy zaczęły się później i trwały w zasadzie do końca. Na końcu drugiego podjazdu zaczęło uchodzić powietrze z przedniego koła a na początku zjazdu dobiłem tylne i tym sposobem miałem kapcie w obu kołach. Wymiana dętek i pompowanie zajęło sporo czasu, musiałem także nauczyć się odkręcać sztywne osie oraz ustawić pompkę na wentyl samochodowy bo takie dętki miałem w zapasie. Trwało to zbyt długo i zdecydowałem się nieco skrócić trasę, już nawet zapomniałem o defektach i gdy tylko poczułem się pewniej i zacząłem agresywniej jechać znowu dobiłem oba koła i sytuacja się powtórzyła. Ostatnie 1700 metrów do domu musiałem pokonać z buta nie mając już dobrych dętek. Mega pechowy dzień i zero przyjemności z jazdy, czasami tak bywa.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum