Wpisy archiwalne w kategorii
Road Maraton Team
Dystans całkowity: | 2398.00 km (w terenie 1.00 km; 0.04%) |
Czas w ruchu: | 88:50 |
Średnia prędkość: | 26.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.00 km/h |
Suma podjazdów: | 18590 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (80 %) |
Suma kalorii: | 48078 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 109.00 km i 4h 02m |
Więcej statystyk |
Rozjazd
Niedziela, 8 lipca 2012 Kategoria 0-50, Road Maraton Team, Szosa
Km: | 46.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 24.21 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 145145 ( 73%) | HRavg | 107( 54%) |
Kalorie: | 561kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pętla Beskidzka 2012
Sobota, 7 lipca 2012 Kategoria 50-100, Maraton, Road Maraton 2012, Road Maraton Team, Samotnie, w grupie
Km: | 99.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 28.29 |
Pr. maks.: | 76.00 | Temperatura: | 32.0°C | HRmax: | 202202 (102%) | HRavg | 159( 80%) |
Kalorie: | 2988kcal | Podjazdy: | 1900m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tegoroczna Pętla Beskidzka startowała w Wiśle, do pokonania mieliśmy dwa podjazdy na Salmopol, uczestnicy dystansu GIGA dodatkowo musieli wjechać dwa razy pod Zameczek. Po wieczornych piątkowych burzach w sobotę rano przywitało nas bezchmurne niebo i temperatura 30 stopni. Start był podzielony na kilka grup, dwie główne grupy to GIGA i MEGA. Każdy z tych dystansów był podzielony na podgrupy. Na GIGA były 4, na MEGA 5. Start pierwszej grupy następił o 10:00, ostatnia wystartowała o 11:20.
Tempo od poczatku bardzo spokojne, dopiero na 4 kilometry przed premią podjąłem próbę ucieczki, znam ten podjazd bardzo dobrze i wiem na co można sobie pozwolić, niestety od razu trzy osoby siadły mi na koło i razem ciągneliśmy przez 3 kilometry. Tam trochę odstawałem i dwójka poszła ostro, tempo pod 30km/h i odpuściłem i ostatecznie byłem 3 na premii. Na zjeździe pęknął mi koszyk na bidon, musiałem się zatrzymać i shować bidon do kieszonki, upchane rzeczy w kieszonkach były później problemem na trasie, dwie mocne grupki pojechały. Piłem bardzo dużo, na bufetach napełniałem wszystkie 3 bidony które miałem, brałem banany i jechałem dalej, obyło się bez większych kryzysów, jedynie pod Salmopolem było gorzej, ale krotki postój załatwił sprawę. Na metę wjechałem w dobrym czasie.
Podsumowując to najlepsza Pętla Beskidzka w jakiej jechałem, trasa, bufety, organizacja i dobra dyspozycja dnia. Ostetecznie :
5/13 H
73/225 OPEN
Zaliczone podjazdy:
Malinka-Salmopol(5,1km):00:16:48(18,21) 340m(6,67%) 180(90%)
Laliki-Ochodzita(4,2km):00:13:51(18,19) 140m(3%) 172(86%)
Zaolzie-Stecówka(3,9km):00:12:39(18,50) 180m(4,6%) 172(86%)
Leszczyna-Stecówka(1,4km):00:04:57(16,97) 80m(5,7%) 174(87%)
Malinka-Salmopol(5,1km):00:19:54(15,38) 340m(6,67%) 169(85%)
Foty:
Tempo od poczatku bardzo spokojne, dopiero na 4 kilometry przed premią podjąłem próbę ucieczki, znam ten podjazd bardzo dobrze i wiem na co można sobie pozwolić, niestety od razu trzy osoby siadły mi na koło i razem ciągneliśmy przez 3 kilometry. Tam trochę odstawałem i dwójka poszła ostro, tempo pod 30km/h i odpuściłem i ostatecznie byłem 3 na premii. Na zjeździe pęknął mi koszyk na bidon, musiałem się zatrzymać i shować bidon do kieszonki, upchane rzeczy w kieszonkach były później problemem na trasie, dwie mocne grupki pojechały. Piłem bardzo dużo, na bufetach napełniałem wszystkie 3 bidony które miałem, brałem banany i jechałem dalej, obyło się bez większych kryzysów, jedynie pod Salmopolem było gorzej, ale krotki postój załatwił sprawę. Na metę wjechałem w dobrym czasie.
Podsumowując to najlepsza Pętla Beskidzka w jakiej jechałem, trasa, bufety, organizacja i dobra dyspozycja dnia. Ostetecznie :
5/13 H
73/225 OPEN
Zaliczone podjazdy:
Malinka-Salmopol(5,1km):00:16:48(18,21) 340m(6,67%) 180(90%)
Laliki-Ochodzita(4,2km):00:13:51(18,19) 140m(3%) 172(86%)
Zaolzie-Stecówka(3,9km):00:12:39(18,50) 180m(4,6%) 172(86%)
Leszczyna-Stecówka(1,4km):00:04:57(16,97) 80m(5,7%) 174(87%)
Malinka-Salmopol(5,1km):00:19:54(15,38) 340m(6,67%) 169(85%)
Foty:
Pętla Beskidzka 2012© Piotrek92
Pętla Beskidzka 2012© Piotrek92
Objazd części trasy Giga PB 2012
Sobota, 30 czerwca 2012 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Samotnie, Szosa, Trening 2012, w grupie
Km: | 133.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:51 | km/h: | 27.42 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 31.0°C | HRmax: | 181181 ( 91%) | HRavg | 138( 69%) |
Kalorie: | 2912kcal | Podjazdy: | 1520m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wyjazd zaplanowany na szybko w piątek. W sobotę rano było bardzo ciepło. Wyjechałem o 7.30 i już o 8.10 byłem w Buczkowicach. Pół godziny później ruszyliśmy w składzie Wiesiek, kolega z Żywca i ja w kierunku Łodygowic. Było ciepło i wody w bidonach ubywało. Pierwszy postój zrobiliśmy w Wielkiej Puszczy przy źródełku. Napełniliśmy bidony i pojechaliśmy na Beskidek. Podjazd poszedł sprawnie, wszyscy wjechaliśmy równo. Szybko zjechaliśmy i zaczęliśmy wspinaczkę na Kocierz, miałem kryzys i na szczycie byłem minutę później niż koledzy. Ostrożnie zjechalismy z Kocierza, na dole remont i światła. Bez przygod dojechaliśmy do Gilowic, kolejny remont i światła. Dalsza trasa prowadziła przez Ślemień na przełęcz. Przed podjazdem znowu uzupełnienie bidonów i jazda. Wjechaliśmy razem i razem zjechaliśmy i dalej przez Pewel Małą, Świnną do Trzebini gdzie czekał kolejny podjazd. Wjechaliśmy szybko i sprawnie i zjechaliśmy do Cieciny a potem w Węgierskiej Górce się odłączyłem i pojechałem do Bielska z postojem po wodę. Do domu dotarłem po 13.30.
Bielsko-Orzesze-Bielsko
Sobota, 21 kwietnia 2012 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Samotnie, w grupie
Km: | 117.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:27 | km/h: | 26.29 |
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 174174 ( 87%) | HRavg | 147( 73%) |
Kalorie: | 1777kcal | Podjazdy: | 270m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dojazd na czasówkę. Do Orzesza jechało się fajnie. Później objechałem w grupce trasę, zrobiłem rozgrzewkę, wystartowałem, potem zrobiłem krótki rozjazd. Na koniec jeszcze wróciłem do Bielska. Ostatni odcinek już ledwo kręciłem.
Zgrupowanie RMT 2 -Opolszczyzna
Sobota, 24 marca 2012 Kategoria w grupie, Szosa, Samotnie, Road Maraton Team, 100-200
Km: | 145.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:23 | km/h: | 26.93 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 172172 ( 86%) | HRavg | 142( 71%) |
Kalorie: | 2522kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zgrupowanie RMT 1 - Istebna
Piątek, 3 lutego 2012 Kategoria Road Maraton Team
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwsze zgrupowanie w 2012. W Istebnej sporo śniegu, warunki na narty dobre, skoro byłem jeden dzień to narta nie wziąłem, udało się trochę pospacerować. Miło spędzony czas. Kolejne zgrupowanie będzie już raczej na rowerach.
Jesenniki z RMT
Sobota, 8 października 2011 Kategoria Road Maraton Team, Szosa, w grupie
Km: | 95.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 25.91 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1886kcal | Podjazdy: | 1880m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bieszczady
Niedziela, 18 września 2011 Kategoria 100-200, Road Maraton Team, Szosa, w grupie
Km: | 108.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:41 | km/h: | 29.32 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1887kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zgrupowanie RMT-Jeseniki
Sobota, 4 czerwca 2011 Kategoria Road Maraton Team, Szosa, w grupie, 100-200
Km: | 150.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:54 | km/h: | 25.42 |
Pr. maks.: | 69.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2499kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pobudka 0 5:30, szybkie przygotowanie, śniadanie i w drogę. Do Czech dojeżdżamy samochodami. Za Osoblahą ruszamy z parkingu na podbój Jeseników. Ruszyliśmy w 6 osób, tomek musiał wracać do domu i nie jechał z nami. Początkowo tempo nie było mocne i fajnie się jechało. Pierwsze kilka kilometrów było po płaski a na 10km zaczął się podjazd, mający ok.5km, grupa rozpadła się już na płaskim i jechałem za Wieśkiem aż na szczyt a na zjeździe odpuściłem i trochę zostałem. Pierwszy postój zrobiliśmy na dole po 20km i kiedy wszyscy się zjechali to ruszyliśmy dalej. Na kolejnym podjeździe znowu się rozjechaliśmy i znowu razem z Wieśkiem dojechaliśmy jako pierwsi i zaczęliśmy zjazd fajną drogą i zjazd był przyjemny, na dole w Zlotych Horach się zjechaliśmy i pojechaliśmy w kierunku Jesenika. Po paru kilometrach zrobiliśmy postój w cieniu. Na liczniku 50km, w ogóle nie jestem ujechany i spokojnie mogę jechać dalej, na kolejnym podjeździe znowu jadę z Wieśkiem jednak Wiesiek się zatrzymał i zjechałem sam na Widły i odbiłem w prawo w kierunku Karlovej Studenki, kolejny kilkukilometrowy podjazd i potem zjazd i jestem u podnóża podjazdu na Pradziada. Czekam na resztę, najpierw dojechał Wiesiek potem Andrzej, Mirek, Michał i Tomek. Chwila oddechu dla reszty i jedziemy pod górę. Podjazd trzyma mocno 12% przez 6km, wjeżdżam tam spokojnie i na wypłaszczeniu na Owczarni przyspieszam ale potem muszę zwalniać i jechać slalomem wokół ludzi, podjazd nie jest trudny, myślałem że będzie gorszy. Czas podjazdu z parkingu na szczyt pod nadajnik to aż 34:48, może być lepiej. Po chwili przyjeżdża Wiesiek a po nim Michał i tu byłem zaskoczony, stracił do mnie 13minut a za nim wjechał Andrzej a potem Mirek i Tomek. Chwila oddechu, zdjęcia i zjazdy dochodzące do 70km/h, jadę wolno i spokojnie i czekają na mnie na dole a za mną jechał jeszcze Tomek. Kolejne 15km to cały czas w dół, po drodze postój w sklepie, uzupełnienie bidonów, zjadłem bułkę i banana i jedziemy dalej. Na kolejnym podjeździe odjechaliśmy z Wieśkiem i czekaliśmy na resztę. Na zjeździe Mirek zapomina skręcić i jedzie inną drogą a za nim Wiesiek a reszta jedzie jeszcze jeden podjazd i zjazd na którym łapię gumę z przodu, szybka zmiana dętki i jazda dalej. Na koniec jeszcze jeden podjazd 12% których było dzisiaj pełno i tam odjeżdżam i zapominam skręcić i przegapiam parking z samochodami i jadę prawie do Osablahy, lapie mnie Mirek i czekamy na samochody. Kiedy dojeżdżają pakujemy się i do Bierawy, tam wyrzerka, Mirek zrobił pierogi. Miałem wracać rowerem do domu, jednak zostałem podwieziony do Skoczowa skąd już spokojnie do domu. Dziękuję chłopakom za wyjazd. Te 135km przeleciały szybko, piękne tereny, mało samochodów, duzo podjazdów, czego chcieć więcej.
Kręcenie się po Śląsku
Sobota, 14 maja 2011 Kategoria 200-300, Road Maraton Team, Szosa
Km: | 223.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:52 | km/h: | 28.35 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3433kcal | Podjazdy: | 1180m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bielsko-Jasienica-Grodziec-Skoczów-Ustroń-Górki Małe-Górki Wielkie-Pogórze-Skoczów-Harbutowice-Kisielów-Goleszów-Ustroń-Harbutowice-Skoczów-Ochaby-Bąków-Zbytków-Pawłowice-Warszowice-Żory-Orzesze-Łaziska Górne-Mikołów-Wyry-Gostyń-Kobiór-Piasek-Pszczyna-Poręba-Mizerów-Studzionka-Pawłowice-Golasowice-Zbytków-Strumień-Zabłocie-Chybie-Rudzica-Jasienica-Jaworze-Bielsko
Wyjechałem o 7:30 w kierunku Ustronia. W Ustroniu bylem około 8:20 i spotkałem się z Michałem. We dwóch czekaliśmy na Tomka, Wieśka i Łukasza. Najpierw dojechał Tomek, trochę trwało zanim się rozpakował, potem przyjechał Wiesiek i pojechał do Skoczowa. Kiedy dotarł Łukasz to ruszyliśmy w kierunku Równicy. Najbardziej w kość dal nam podjazd po bruku ul.Turystyczną. Potem ruszyliśmy w kierunku Lipowca i Górek. Następnie pojechaliśmy do Skoczowa i kładką nad Wisłą i przejściem pod dwupasmówka przedostaliśmy się na drugą stronę Wiślanki. Zrobiliśmy postój i Tomek gdzieś pojechał i jak mieliśmy ruszać to go nie było, ruszyliśmy bez niego a potem do nas dojechał. Pojechaliśmy w kierunku Harbutowic i tam spotkaliśmy się z Wieśkiem i zrobiliśmy postój. Wiesiek wrócił do Istebnej a reszta pojechała do Ustronia przez Kisielów i Goleszów. W Ustroniu postój pod Tesco, spotkaliśmy się z Dobrym, Łukaszem i Jarkiem. Zrobiłem zakupy, Tomek i Łukasz pojechali po samochody i wracali, Dobry i jego ekapia pojechali na Kubalonkę a ja i Michał ruszyliśmy w kierunku Katowic. Jechaliśmy po zmianach i 35km/h z licznika nie schodziło. Kilometrów szybko ubywało i sil także, za Łaziskami jechaliśmy już ~25km/h. W Mikołowie pożegnałem się z Michałem który jechał do Katowic i pojechałem w kierunku Pszczyny, jechało się super. W Kobiórze zrobiłem krotki postój, napełniłem bidony napojem i włożyłem banany do kieszonki i ruszyłem dalej. Jechało się dobrze, w Pszczynie uznałem że jadę jeszcze dalej i odbiłem na Jastrzębie. W Pawłowicach odbiłem na Cieszyn a potem Zbytków i przez Strumień dojechałem do Chybia. Zrobiłem ostatni postój po 200km, zjadłem kanapkę i ruszyłem dalej, podjazd pod Rudzicę poszedł sprawnie, jechałem spokojnie. Za Rudzicą odcięło mi prąd i wlekłem się do domu. W domu bylem o 17:15 a po kilkunastu minutach zaczęło lać. Miałem jeszcze jechać kawałek ale odpuściłem. Wyjazd bardzo udany, dzięki wszystkim za jazdę.
Wyjechałem o 7:30 w kierunku Ustronia. W Ustroniu bylem około 8:20 i spotkałem się z Michałem. We dwóch czekaliśmy na Tomka, Wieśka i Łukasza. Najpierw dojechał Tomek, trochę trwało zanim się rozpakował, potem przyjechał Wiesiek i pojechał do Skoczowa. Kiedy dotarł Łukasz to ruszyliśmy w kierunku Równicy. Najbardziej w kość dal nam podjazd po bruku ul.Turystyczną. Potem ruszyliśmy w kierunku Lipowca i Górek. Następnie pojechaliśmy do Skoczowa i kładką nad Wisłą i przejściem pod dwupasmówka przedostaliśmy się na drugą stronę Wiślanki. Zrobiliśmy postój i Tomek gdzieś pojechał i jak mieliśmy ruszać to go nie było, ruszyliśmy bez niego a potem do nas dojechał. Pojechaliśmy w kierunku Harbutowic i tam spotkaliśmy się z Wieśkiem i zrobiliśmy postój. Wiesiek wrócił do Istebnej a reszta pojechała do Ustronia przez Kisielów i Goleszów. W Ustroniu postój pod Tesco, spotkaliśmy się z Dobrym, Łukaszem i Jarkiem. Zrobiłem zakupy, Tomek i Łukasz pojechali po samochody i wracali, Dobry i jego ekapia pojechali na Kubalonkę a ja i Michał ruszyliśmy w kierunku Katowic. Jechaliśmy po zmianach i 35km/h z licznika nie schodziło. Kilometrów szybko ubywało i sil także, za Łaziskami jechaliśmy już ~25km/h. W Mikołowie pożegnałem się z Michałem który jechał do Katowic i pojechałem w kierunku Pszczyny, jechało się super. W Kobiórze zrobiłem krotki postój, napełniłem bidony napojem i włożyłem banany do kieszonki i ruszyłem dalej. Jechało się dobrze, w Pszczynie uznałem że jadę jeszcze dalej i odbiłem na Jastrzębie. W Pawłowicach odbiłem na Cieszyn a potem Zbytków i przez Strumień dojechałem do Chybia. Zrobiłem ostatni postój po 200km, zjadłem kanapkę i ruszyłem dalej, podjazd pod Rudzicę poszedł sprawnie, jechałem spokojnie. Za Rudzicą odcięło mi prąd i wlekłem się do domu. W domu bylem o 17:15 a po kilkunastu minutach zaczęło lać. Miałem jeszcze jechać kawałek ale odpuściłem. Wyjazd bardzo udany, dzięki wszystkim za jazdę.