Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

100-200

Dystans całkowity:59511.00 km (w terenie 254.50 km; 0.43%)
Czas w ruchu:2164:55
Średnia prędkość:27.27 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:675554 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:1256018 kcal
Liczba aktywności:481
Średnio na aktywność:123.72 km i 4h 31m
Więcej statystyk
  • DST 112.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 3028kcal
  • Podjazdy 1880m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 47

Niedziela, 11 czerwca 2023 · dodano: 06.08.2023 | Komentarze 0

W tym roku ewidentnie brakuje mi treningów a już w szczególności dłuższych jazd po górach na szosie które dają mi najwięcej satysfakcji i przynoszą najlepsze efekty. Wykorzystałem więc niedzielę wolną od startów w zawodach i pojechałem z Jas-Kółkami na trening w góry. Do zaliczenia było 5 podjazdów, każdy z nich pokonałem na granicy 4 i 5 strefy mocy, czując rezerwy pod nogą. Oduczyłem się jazdy na wysokiej kadencji i w dalszym ciągu mam problem na ściankach gdzie trzeba jechać bardzo siłowo czego w szczególności nie lubię. Zacisnąłem jednak zęby i dałem radę w każdej sytuacji. Przed kolejnymi startami nastawienie jest jak najbardziej optymistyczne.
T#45 - Hasanie po górach | Ride | Strava




  • DST 102.00km
  • Czas 03:36
  • VAVG 28.33km/h
  • VMAX 73.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 2629kcal
  • Podjazdy 1590m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 45

Czwartek, 8 czerwca 2023 · dodano: 06.08.2023 | Komentarze 0

Z planowej na ten dzień wycieczki rowerowej w góry na MTB nic nie wyszło. Na szosie jestem w stanie jeździć więc pojechałem w rejon który rzadko odwiedzam. Musiałem się liczyć z tym, że na trasie napotkam pielgrzymki, pierwsza już w Bystrej którą dało się bezpiecznie minąć ale kolejna już w Lipowej i szukanie alternatywnej ścieżki przejazdu. Jadąc przez Ostre sprawnie przejechałem do Cięciny a następnie na przełęcz u Poloka, widoków nie było, Babia Góra w chmurach. Na zjeździe przypomniałem sobie o tym, że boli mnie ręka, rozpędziłem się zbyt mocno i musiałem awaryjnie hamować. Wracając do domu dołożyłem podjazd pod Rychwałdek gdzie na zjeździe znowu miałem przygodę z samochodem. Postanowiłem być mądrzejszy, skoro ktoś za cel sobie stawia jazdę 25 km/h i nie pozwala się wyprzedzić to warto się zatrzymać na moment i ruszyć już swoim tempem bez obaw, że ktoś ci będzie blokował drogę. Przez Międzybrodzie przejazd to dramat, nie wiem co podkusiło mnie aby tam jechać. Jakoś udało się przejechać i bezpiecznie dotrwać do domu. W końcówce znowu mnie brakowało ale na razie nic nie jestem w stanie nic zrobić. Mój organizm jest zaprogramowany na maksymalnie 3 godziny jazdy po czym łapie go kryzys. Nie ważne czy to wymagający wyścig czy tylko spokojny trening.
T#43 - Kontuzja zmienia plany | Ride | Strava




  • DST 169.00km
  • Czas 05:44
  • VAVG 29.48km/h
  • VMAX 73.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 173 ( 88%)
  • HRavg 149 ( 76%)
  • Kalorie 4464kcal
  • Podjazdy 2800m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mamut Tour 2023

Sobota, 27 maja 2023 · dodano: 10.06.2023 | Komentarze 0

Mamut Tour na dystansie 170km ukończyłem na 76 miejscu open i 19 w kategorii M2. Wyścig bardzo trudny pod każdym względem, długa, wymagająca trasa, bardzo silna obstawa i dodający kolorytu rywalizacji wiatr zrobiły swoje. Nie spodziewałem się po sobie fajerwerków, bo wyścig to nie czasówka i wymaga od zawodnika znacznie więcej. Z założenia jechałem treningowo więc gdy na 10 kilometrze peleton podzielił się na grupki, nie goniłem i załapałem się do 4 około 30 osobowej grupy. Przez dłuższy czas jechałem spokojnie w środku grupki i dopiero przed podjazdem wyszedłem na czoło. Już na podjeździe jakiś Czech wjechał mi w tylną przerzutkę i zaczęła się dodatkowa zabawa ze sprzętem. Po postoju szybko dogoniłem grupę i jechałem dalej swoje, na podjazdach zyskiwałem a na zjazdach znów traciłem ale nie tyle co kiedyś. Wymagające podjazdy na 60-70 kilometrze przejechałem na czele grupy, noga nie była dobra więc i nie stać mnie było na super moce. Po zjeździe uformowała się grupka 6 osobowa i w niej jechałem przez kilka kilometrów. Na płaskim odcinku pod wiatr złapał mnie mega kryzys, nie byłem w stanie utrzymać się w grupie i puściłem koło. Cierpiałem aż do bufetu, 220 Wat na podjeździe to był sukces. Po bufecie gdzie najadłam się arbuzów kryzys minął. W równym tempie pokonałem ostatni, wymagający podjazd na trasie po zjeździe z którego złapała mnie duża grupa. Przez połowę dystansu do mety utrzymywałem się w grupie ale gdy poszedł atak na zjeździe brakło mi kilku metrów i do mety dojechałem już na solo. Dane z licznika wyszły czysto treningowe, jeden z chyba najsłabszych wyścigów ale obecnie nie stać mnie na lepsze rezultaty. Problemy zdrowotne zawsze mają wpływ na wydolność, nie brakuje mi mocy ale ból kolan ogranicza wszelkie harce, przez kilkanaście minut jestem w stanie się zagiąć, zacisnąć zęby i cisnąć ile się da ale na dłuższą metę się nie da. Ten sezon chciałbym dojeździć i później poddać się koniecznym zabiegom chirurgicznym aby jeszcze kiedyś mieć szansę na nawiązanie do najlepszych lat gdy z powodzeniem walczyłem w wyścigach. Z reguły w nierównej walce z rywalami byłem skazany na pożarcie więc zupełnie nie oceniam tego startu pod względem wyniku. Inni tylko tego od człowieka wymagają a wynik to jest wypadkowa wielu elementów układanki, u mnie brakuje ich wiele więc nie nastawiam się na wyniki a to co sądzą o mnie inni mam głęboko w …. . Muszę zmienić nieco priorytety i bardziej zadbać o swoje ciało więc rezygnuję z kilku startów w tym roku a pierwszym z nich jest BAM w Tarnowskich Górach. Podobne problemy miałem już w ubiegłym roku i dało się z tego wycisnąć niezłą dyspozycję w lipcu i sierpniu, wciąż jest nadzieja na poprawę ale muszę być bardzo cierpliwy czego ostatnio mi brakuje bo brak zdrowia to nie jest jedyny problem z jakim się ostatnio borykam.
S#7 - Mamut Tour 2023 - 76 open, 19 kat. | Ride | Strava




  • DST 104.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 27.49km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 2856kcal
  • Podjazdy 1270m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 33

Niedziela, 7 maja 2023 · dodano: 09.06.2023 | Komentarze 0

Czasami trafia się trening w nietypowych warunkach pogodowych. Nigdy nie lubiłem jazdy w deszczu i zimnie ale nie ma złej pogody na rower więc nic nie odstraszyło mnie przed wyjazdem na trening. Ochodzita zaliczona po raz drugi w tym roku, 1 stycznia było widać ośnieżone Tatry a początkiem maja, nawet zabudowań Koniakowa nie dojrzałem we mgle. Pogoda potrafi płatać figle, przy okazji sprawdziłem w prawdziwe mokrych warunkach opony Pirelli – P Zero i zdały egzamin perfekcyjnie, nawet na technicznych zjazdach pewnie trzymały się drogi. Nawet w tych trudnych jak dla mnie warunkach byłem w stanie czerpać przyjemność zjazdy więc jest to znak, że idze ku dobremu.
T#33 - Podwójne chłodzenie | Ride | Strava




  • DST 125.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 74.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 181 ( 92%)
  • HRavg 137 ( 70%)
  • Kalorie 3723kcal
  • Podjazdy 3070m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka 2023 5

Poniedziałek, 1 maja 2023 · dodano: 08.06.2023 | Komentarze 0

Kolejny Dzień majowego weekendu to już nie przelewki. Przy bardzo pięknej pogodzie pojechałem wreszcie w Góry aby sprawdzić w jakiej jestem właściwie dyspozycji. Plan na trasę zrodził się w głowie już po wyjeździe z domu i został wykonany w 95 %. Te brakujące 5 % to wjazd na Kocierz ulicą Widokową. Od pierwszego podjazdu jechało się źle i każdy kolejny był coraz gorszy. Podczas kolejnych prób mocnej jazdy na podjeździe odcinałem po jednym lud 2 kupony o wartości 10 Wat. Nowy Świat poszedł jeszcze nieźle i większość różnicy czasu między osiągniętym a rekordowym to 2 kilo nadbagażu a kolejne już coraz gorsze. Przy okazji przekonałem się, że na przełożeniu 36x34 da się jechać z kadencją około 90 nawet na podjeździe o nachyleniu 12 %. Postęp prac drogowych w Międzybrodziu niestety jest niewidoczny, na Żar da się dojechać bez postoju ale dalej 2 wahadła do Tresnej i kolejne w Oczkowie. Od Porąbki jest jeszcze gorzej, dobre 20 minut czekania i więcej jazdy szutrem niż szosą. Raz w roku wypada zaliczyć Beskid Mały więc na razie będę mijał odcinek Porąbka – Międzybrodzie szerokim łukiem. Sporo pracy mnie jeszcze czeka nad powrotem chociaż do tego co było w ubiegłym roku.
M23 #5 - Odcinanie kuponów | Ride | Strava




  • DST 147.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:17
  • VAVG 27.82km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 3740kcal
  • Podjazdy 1660m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka 2023 4

Niedziela, 30 kwietnia 2023 · dodano: 08.06.2023 | Komentarze 0

Na koniec miesiąca wybrałem się w dłuższy trening, oczywiście w teren bardziej górski. Nie miałem specjalnego pomysłu na trasę więc ruszyłem w kierunku Skoczowa a następnie na Czechy. Niemal do Jabłonkowa dojechałem boczną, równoległą do głównej szosy drogą, z zerowym ruchem. Następnie musiałem pomęczyć się główną aż do Mostów skąd już znaną, leśną szosą do Hyrczawy. Coś mnie podkusiło aby podjechać na Trójstyk i niepotrzebnie męczyłem się wśród tłumu pieszych na podjeździe a następnie zjeździe. Jadąc już przez Słowację złapał mnie tradycyjny kryzys z którym walczyłem już do końca. Niemal podczas każdego dłuższego treningu w tym roku łapie mnie bomba głodowa. Coraz trudniej jest z tym walczyć, organizm buntuje się po jest eksploatowany na maksa. Sporo czasu poświęcam na trasę więc, na dłuższe treningi brakuje po prostu energii a większej ilości węglowodanów mój organizm już nie przyjmuje. Podczas treningu miałem różne myśli w głowie a najjaśniejsza była taka, aby wrócić w dobrym tempie do domu co się chyba udało.
M23 #4 - Trzy kraje | Ride | Strava




  • DST 142.00km
  • Czas 05:31
  • VAVG 25.74km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 3634kcal
  • Podjazdy 2130m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 28

Niedziela, 23 kwietnia 2023 · dodano: 08.06.2023 | Komentarze 0

Pierwszy z treningów na jakie długo czekałem – dłuższy tlen z podjazdami w roli głównej. Wykorzystałem fakt, że klub Jas-Kółka wybierał się w góry i się podłączyłem. Do Ustronia dojechałem spokojnie a do Wisły już w grupie ale bez szarpanego tempa. Na podjeździe pod Kubalonkę odpuściłem i wjechałem swoim tempem. Po zjeździe do Istebnej nie byłem w stanie dojść do grupy i na szarym końcu doczłapałem na Trójstyk. W Czechach mimo oszczędnej jazdy, na podjazdach byłem z przodu. W końcu zaliczyłem podjazd na Wielki Połom, niczym mnie nie zaskoczył, nawet wymagającą końcówką. Po podjazdach przyszedł już tradycyjny kryzys, cudem utrzymywałem się na kole Jas-Kółek i poczułem ulgę gdy odłączyłem się od grupy by ostatnie 40 kilometrów przejechać samotnie. Wciąż czeka mnie sporo pracy, formy jak nie było tak nie ma.
T#27 - Twardy tlen | Ride | Strava




  • DST 103.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 35.93km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 176 ( 90%)
  • HRavg 161 ( 82%)
  • Kalorie 2759kcal
  • Podjazdy 1110m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Molo Osiek Race 2023

Sobota, 22 kwietnia 2023 · dodano: 08.06.2023 | Komentarze 0

Drugi wyścig w tym roku - Molo Osiek Race ukończyłem na 69 miejscu open i 23 w kategorii M3. Poziom zawodów bardzo wysoki a trasa interwałowa. Na etapie w jakim jestem nie mogło to zdać egzaminu i już po 5 kilometrach pożegnałem się z peletonem, pomogło w tym napewno trochę piachu na zakręcie i kraksa po której zrobiła się luka. Nie potrafię poukładać sobie wszystkiego w głowie i przez to tracę trzymając się zwykle ogona peletonu. Gdy uformowało się grupetto miałem znowu problem aby się utrzymać ale walczyłem jak lew. Dawałem z siebie wszystko I z grupy nie odpadłem. Dopiero jeden z końcowych ataków mnie zniszczył bo brakowało jakiś 100 Wat. Ukończyłem jednak w kawałku i zrealizowałem wszystkie założenia. Z jazdy jestem zadowolony ale na takim wyścigu nie wystarczy być mocnym, ja nie dysponuję większością potrzebnych tutaj cech i dlatego nie istnieję będąc odległym tłem dla rywali. Co ciekawe miernik mocy pokazał dokładnie takie samo NP jak i średnie Waty jak tydzień temu na Annie, z tą różnicą, że wyścig trwał prawie godzinę dłużej. Wykręcone 244 Waty i 262 Waty znormalizowane spokojnie pozwalają myśleć o solidnej jeździe w górskich wyścigach. Już za miesiąc Mamut Tour a za dwa Beskyd Tour a w międzyczasie cała masa czasówek pod górę gdzie tanio skóry nie sprzedam. Na razie trzeba brać się za trening, dwa słabe starty motywują do pracy na treningach ale wcale nie podcinają skrzydeł bo nie można oceniać zawodnika po 2 weekendach startowych gdy przed nami jeszcze prawie 6 miesięcy ścigania.
S#2 - Molo Osiek Race - Nie mój klimat - 69 open | Ride | Strava




  • DST 102.00km
  • Czas 03:41
  • VAVG 27.69km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 2365kcal
  • Podjazdy 1010m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 26

Wtorek, 18 kwietnia 2023 · dodano: 08.06.2023 | Komentarze 0

Planując start w wyścigu Molo Osiek Race pojechałem sprawdzić trasę. Sprawdziłem ją w Internecie i zgrałem na licznik. Bardzo mi się nie chciało jechać na dużym zmęczeniu po pracy ale jakoś się zmobilizowałem. Po dojeździe do Osieka wjechałem na rundę i na początek przejechałem ostatnie 5 kilometrów a następnie pozostałą część. Trasa okazała się szybka i interwałowa, w normalnych warunkach powinno mi to pasować ale w obecnym położeniu nie widzę szans na dobry wynik. Po 3 godzinach jazdy już czułem nogi i ostatnie 15 kilometrów to już jazda na limicie. Obecnie nie może być inaczej, za dużo energii tracę w pracy aby starczyło jej ja dłuższe treningi.
T#26 - Objazd MOR | Ride | Strava




  • DST 179.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 07:38
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 5047kcal
  • Podjazdy 2940m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Girona Trening Camp 5

Piątek, 17 marca 2023 · dodano: 13.04.2023 | Komentarze 0

Najdłuższy przejazd podczas pobytu w Gironie a zarazem dzień pełen przygód. Wyjechałem po tradycyjnym śniadaniu i kawie w kierunku Angles. Na mapie zlokalizowałem ciekawy podjazd – Sant Marti Sacalm, ponad 8 kilometrów z różnicą poziomów 600 metrów. Jechało się ciężko ale im bliżej podjazdu tym lepiej. Z samego podjazdu jestem umiarkowanie zadowolony, moc już całkiem niezła jak na oszczędną jazdę ale w końcówce gdy do głosu doszedł wiatr było już ciężko, czuć dodatkową masę ciała której przybyło przez zimę. Sam fakt, że nie męczyłem się tak bardzo jak przez pierwsze dni w Gironie napawał mnie optymizmem. Na szczycie wiało dosyć mocno więc nie zabawiłem tam długo, zjazd oczywiście w moim wykonaniu wolny i słaby ale jakość działania hamulców pozostawiała do życzenia. Po zjeździe wróciłem do Angles gdzie skręciłem na zachód, w zupełnie mi nieznane tereny. Za miasteczkiem droga zaczęła się piąć w górę wąwozem i tak przez wiele kilometrów. Jedynym urozmaiceniem były co jakiś czas przejeżdżający z przeciwka kolarze, żadnego samochodu przez prawie 20 kilometrów, w Polsce nie do pomyślenia. W połowie odcinka prowadzącego do góry zaczęły się problemy z rowerem. Musiałem się zatrzymać na moment ale nic nie stwierdziłem więc jechałem dalej. W końcu dojechałem do jakiejś miejscowości ale na postój było za wcześnie więc kierowałem się dalej na zachód. W końcu wjechałem na szerszą drogę i czekało mnie wiele kilometrów zjazdu, nie czułem się zbyt pewnie więc asekuracyjnie zjeżdżałem w dół podziwiając widoki na Pireneje. Gdy zjazd się skończył szybko trafiłem na właściwą drogę w kierunku Validrau, była opcja jechać dalej na zachód by później wrócić przez Olot ale dawałoby to ponad 200 kilometrów więc zrezygnowałem z tego pomysłu. Szybko wpadłem jednak na pomysł postoju na obiad, zjechałem więc z głównej drogi i znalazłem restaurację z dobrym i niedrogim jedzeniem. Po posileniu się nie miałem już zbyt wile zapasu czasowego więc musiałem się sprężyć. Jeszcze kilka podjazdów mnie czekało, m.in. do Validrau a następnie zjazd do Abrucies skąd znowu musiałem się wspinać, był to jednak ostatni podjazd na końcu którego strzeliła sprężyna w bębenku tylnego koła i po zabawie. Skręciłem bębenek na sztywno i bardzo delikatnie ruszyłem w dół, im bliżej Santa Coloma Des Franes tym pewniej się czułem, na płaskim kręciłem cały czas więc nie było różnicy, czy koło kręci się normalnie czy go blokuje. Niestety czasu sporo straciłem na tej awarii i do Girony dojechałem bezpiecznie ale już po zmroku. Chyba nigdy nie ucieszyłem się tak na widok żony jak tego dnia. Po szybkiej kąpieli zabrałem Anię na miasto na pizzę, oboje mieliśmy na nią ochotę. Wspólnie spędzony wieczór pozwolił mi zapomnieć o problemach z całego dnia.
GTC#5 - Podziwianie widoków | Ride | Strava