Wpisy archiwalne w kategorii
Wyścig
Dystans całkowity: | 5600.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 190:29 |
Średnia prędkość: | 29.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.00 km/h |
Suma podjazdów: | 97430 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (92 %) |
Suma kalorii: | 137168 kcal |
Liczba aktywności: | 78 |
Średnio na aktywność: | 74.67 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
GMJ 2014
Niedziela, 31 sierpnia 2014 Kategoria Wyścig, w grupie, Szosa, Samotnie, 100-200
Km: | 157.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:51 | km/h: | 26.84 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 187187 ( 93%) | HRavg | 143( 71%) |
Kalorie: | 3444kcal | Podjazdy: | 2790m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Road Trophy 2014 Etap 4
Niedziela, 17 sierpnia 2014 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 77.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:01 | km/h: | 25.52 |
Pr. maks.: | 80.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 190190 ( 95%) | HRavg | 148( 74%) |
Kalorie: | 1692kcal | Podjazdy: | 2200m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni etap, na początku miałem trochę pecha i niestety wynik był dużo gorszy niż się spodziewałem, ale na zjazdach i na płaskim samotnie to w moim przypadku jest 100% porażka w gonieniu i uciekaniu. Po kilku kraksach na początku etapu, pierwszy podjazd zaczynałem z ogona i niewiele udało się nadrobić, kolejny podjazd to niestety wleczenie się, wszyscy jechali tam kilka km/h i nie pozwalali się wyprzedzić i znowu starciłem, kolejny zjazd to dokręcanie na maksa a grupa i tak odjechała, ma podjazdach zyskiwałem na zjazdach traciłem, przed Jaworzynką prawie dogoniłem dużą grupę zawodników których mogłem ograć pod górę, na zjeździe mi odjechali i po gonitwie do granicy odpuściłem i spokojnie dojechałem samotnie do mety, wyprzedzając kilka osób. W tym roku etapówka dla mnnie bardzo nieudana, wszyscy robili ze mną co chciel, nawet czasowcy i sprinterzy, czyli biorąc pod uwagę cały sezon, moje wyniki na górskich maratonach wysnuwa się wniosek, że jestem tylko turystą a nie kolarzem amatorem, amatorzy to wygrywają wyścigi.
Starta do lidera to aż 1h i 40 min na 260km, czyli sporo.
Starta do lidera to aż 1h i 40 min na 260km, czyli sporo.
Road Trophy 2014 Etap 3
Sobota, 16 sierpnia 2014 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 105.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:04 | km/h: | 25.82 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 188188 ( 94%) | HRavg | 142( 71%) |
Kalorie: | 2047kcal | Podjazdy: | 2000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trzeci etap, ustawiłem się z tyłu i na początku jeszcze traciłem, pierwszy podjazd bardzo nerwowo i niestety nogi odmówiły posłuszeństwa, na zjeździe ktoś mi wjeźdża do koła, już wiem kto, spadł mi łańcuch i wypadł bidon, bidon znalazłem a łańcuch nałożyłem i jechałem dalej, starty już spore a na zjazdach się powiększały, do granicy nikogo nie dogoniłem, dopiero jazda na kole jednego z faworytów Road Trophy Damiana Głowni który złapał kapcia i gonił czołówkę, pomogła mi dojechać do kogoś, okazuje się,że był to Rafał z RMT, na bufet wjechaliśmy razem a potem każdy już swoim tempem, większość trasy pokonałem samotnie, w Kamesznicy jak zaczęło padać to zatrzymałem się na dwie minuty na przystanku autobusowym, Koczy Zamek wszedł mocno w nogi, tam wyprzedziłem kilka osób, kolejna runda podobnie, dłuższy postój na bufecie i potem samotnie do mety, dopiero pod Koczy Zamek wyprzedzłem kilka osób i nie zmęczony wjechałem na metę.
Road Trophy 2014 Etap 2
Piątek, 15 sierpnia 2014 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 27.53 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 193193 ( 96%) | HRavg | 158( 79%) |
Kalorie: | 2052kcal | Podjazdy: | 1820m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po udanej czasówce, miałem prawo startować z drugiego sektora, ustawiłem się zaraz za pierwszym sektorem z dobrą pozycją startową, początek był lekko pod górę i czołówka jechała mocno, starałem się utrzymać z przodu, udawało się to przez około 1km, potem juz ludzie się rozpychali i w końcu czołówka odjechała, początkowo próbowałem gonić, tracąc sporo sił, na zjeździe z Jaworzynki odstałem od reszty, potem małe zamieszanie, kilka osób leży, parę kapci i zrzuconych łańcuchów, pożyczam pompkę i dwie dętki i jadę dalej, w międzyczasie wyprzedziło mnie sporo osób w tym wszyscy rywale z kategorii, na podjeździe pod Zapasieki sporo podgoniłem, jak tylko zaczął się zjazd to kręcąc z dużą kadencją i tak zostałem z tyłu, niestety zjazdy to w dalszym ciągu moja pięta achillesowa, kolejne rundy przejechałem w dobrym tempie, stopniowo trochę nadrabiając, gdyby nie zjazdy to czas byłby o około 10-12min lepszy a to dałoby mi dobry wynik. Ostatecznie to był najlepszy etap ze startu wspólnego na tym wyścigu w moim wykonaniu.
Pętla Beskidzka 2014
Sobota, 5 lipca 2014 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 96.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 25.04 |
Pr. maks.: | 78.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 197197 ( 98%) | HRavg | 161( 80%) |
Kalorie: | 3032kcal | Podjazdy: | 2560m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna edycja Pętli Beskidzkiej już przeszła do historii. W tym roku byłem kompletnie bez formy, zdziwiłem się,że aż tyle potrafiłem z siebie wykrzesać. Co do zajętego miejsca to zostawię to bez komentarza.
Pogoda w tym roku była tradycyjna, czyli słońce i wysoka temperatura. Na starcie stanęło prawie 400 osób z czego 250 pojechało dystans PRO a około 130 wybrało dystans MARATON.
Przed startem zrobiłem długą rozgrzewkę i dopiero ustawiłem się w sektorze. Po starcie nadrabiałem pozycje, pod Zameczek jechałem mocnym tempem i znalazłem się gdzieś w połowie stawki, złapałem grupę i razem jechaliśmy w kierunku Stecówki. Pierwszą rundę przejechałem asekuracyjnie tracąc kilka miejsc, na kolejnych już jechałem swoje, o dziwo nie traciłem zbyt wiele na zjazdach. Po każdej rundzie brałem kubek z wodą na bufecie i od razu wypijałem, w bidonach też wody ubywało. Na przedostatniej rundzie na zjeździe z Stecówki, o mały włos nie doszło do kraksy i tam odpadłem od grupki, złapałem ich na Połomiu i dalej znów jechaliśmy razem. Ostatnią rundę przejechałem już samotnie, niestety kilometr przed metą złapał mnie taki skurcz,że prawie spadłem z roweru, co chwilę musiałem stawać i straciłem na tym ponad minutę lub nawet więcej.
W sumie to wyścig można zapisać na plus. Jeżeli byłbym w formie to może byłoby lepiej. Teraz czas na dwie czasówki, trzeba odzyskać podium w klasyfikacji a potem już góry do końca sezonu. Od dzisiaj zaczynam solidnie trenować by za miesiąc była forma.
Pogoda w tym roku była tradycyjna, czyli słońce i wysoka temperatura. Na starcie stanęło prawie 400 osób z czego 250 pojechało dystans PRO a około 130 wybrało dystans MARATON.
Przed startem zrobiłem długą rozgrzewkę i dopiero ustawiłem się w sektorze. Po starcie nadrabiałem pozycje, pod Zameczek jechałem mocnym tempem i znalazłem się gdzieś w połowie stawki, złapałem grupę i razem jechaliśmy w kierunku Stecówki. Pierwszą rundę przejechałem asekuracyjnie tracąc kilka miejsc, na kolejnych już jechałem swoje, o dziwo nie traciłem zbyt wiele na zjazdach. Po każdej rundzie brałem kubek z wodą na bufecie i od razu wypijałem, w bidonach też wody ubywało. Na przedostatniej rundzie na zjeździe z Stecówki, o mały włos nie doszło do kraksy i tam odpadłem od grupki, złapałem ich na Połomiu i dalej znów jechaliśmy razem. Ostatnią rundę przejechałem już samotnie, niestety kilometr przed metą złapał mnie taki skurcz,że prawie spadłem z roweru, co chwilę musiałem stawać i straciłem na tym ponad minutę lub nawet więcej.
W sumie to wyścig można zapisać na plus. Jeżeli byłbym w formie to może byłoby lepiej. Teraz czas na dwie czasówki, trzeba odzyskać podium w klasyfikacji a potem już góry do końca sezonu. Od dzisiaj zaczynam solidnie trenować by za miesiąc była forma.
Makowica Uphill 2014
Niedziela, 15 czerwca 2014 Kategoria Samotnie, Szosa, Wyścig
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 12.00 |
Pr. maks.: | 28.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 198198 ( 99%) | HRavg | 177( 88%) |
Kalorie: | 137kcal | Podjazdy: | 350m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po nieudanym wyścigu przyszedł czas na uphill. Pogoda była niezbyt pewna, nie wiedziałem jak się ubrać, ostatecznie wybór padł na krótki strój i rękawki.
Po krótkiej rozgrzewce, punktualnie o 10:59 ruszyłem na trasę, początek bardzo spokojny, nie przekroczyłem 28km/h, po około 1,2km zaczął się właściwy podjazd, początkowo jechałem równym tempem, kiedy wjechałem do lasu, chąc zmienić bieg zaciął mi sie łańcuch, musiałem zejść z roweru, szybko to naprawiłem, nie mogłem ruszyć bo było ok.20% nachylenia, przeszedłem jakieś 200m, straciłem na tym około 45s, kiedy lekko się wypłaszczyło wsiadłem na rower i jechałem dalej, minąłem dwóch zawodników i zaczęła się zabawa, kolejno 28,29,30%, wszystko udało się wjechać, chociaż prędkość miejscami wynosiła 8km/h. Końcówka już lżejsza to jechałem miękko i w miarę szybko dotarłem do mety. Ostatecznie zająłem 4 miejsce w kategorii i 20 w OPEN. Mogło być lepiej, ale nie było źle, pokonałem wielu zawodników z którymi jeszcze nigdy nie wygrałem. Gdyby nie ten łańcuch to może byłoby podium i miejsce w 10 OPEN a to byłby już konkret.
Po krótkiej rozgrzewce, punktualnie o 10:59 ruszyłem na trasę, początek bardzo spokojny, nie przekroczyłem 28km/h, po około 1,2km zaczął się właściwy podjazd, początkowo jechałem równym tempem, kiedy wjechałem do lasu, chąc zmienić bieg zaciął mi sie łańcuch, musiałem zejść z roweru, szybko to naprawiłem, nie mogłem ruszyć bo było ok.20% nachylenia, przeszedłem jakieś 200m, straciłem na tym około 45s, kiedy lekko się wypłaszczyło wsiadłem na rower i jechałem dalej, minąłem dwóch zawodników i zaczęła się zabawa, kolejno 28,29,30%, wszystko udało się wjechać, chociaż prędkość miejscami wynosiła 8km/h. Końcówka już lżejsza to jechałem miękko i w miarę szybko dotarłem do mety. Ostatecznie zająłem 4 miejsce w kategorii i 20 w OPEN. Mogło być lepiej, ale nie było źle, pokonałem wielu zawodników z którymi jeszcze nigdy nie wygrałem. Gdyby nie ten łańcuch to może byłoby podium i miejsce w 10 OPEN a to byłby już konkret.
Leśnica
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 108.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:27 | km/h: | 31.30 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 202202 (101%) | HRavg | 163( 81%) |
Kalorie: | 3077kcal | Podjazdy: | 1250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Toruń-Wyścig
Niedziela, 11 maja 2014 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:22 | km/h: | 32.96 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 194194 ( 97%) | HRavg | 176( 88%) |
Kalorie: | 2421kcal | Podjazdy: | 240m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy poważny wyścig w tym sezonie. Nie byłem pewny swojej dyspozycji i formy. Przed startem zrobiłem sługą rozgrzewkę, noga kręciła dobrze, niestety nie sprawdziłem sprzętu, rozgrzewką przeprowadziłem z małej tarczy i nie wrzuciłem na blat. Po starcie okazuje się, że nie mogę wrzucić na blat, niestety zostaję szybko z tyłu, po paru minutach udaje się wrzucić blat, doszedłem tył peletonu i jechałem dalej, niestety ktoś puścił koło i kiedy się zorientowałem to główna grupa była kilkaset metrów z przodu. Nawet podjazd nie pomógł i musiałem samotnie gonić czołówkę , niestety wiatr nie pomagał i tylko traciłem przez to siły. Żeby tego było mało nikt nie chciał współpracować, po kilkunastu kilometrach złapałem dwie dziewczyny i razem jechaliśmy praktycznie do mety. Grupa liczyła raz mniej raz więcej ludzi, niestety nikt nie chciał współpracować i praktycznie tylko ja pracowałem i dziewczyny które dzielnie walczyły o jak najlepszy wynik. Na drugą rundę wjechaliśmy w ulewie z gradem, przeczekaliśmy ją jadąc wolniej a gdy pogoda się poprawiła to zaczęliśmy walczyć dalej, pod koniec nie miałem już sił, pomimo tego starałem się dawać zmiany. Kilka kilometrów przed metą odjeżdża jedna dziewczyna, próbowałem ją gonić ale się nie udało. Przed podjazdem się urwałem by nie być ostatni na mecie, bo na kole jechał kolarz z mojej kategorii który dał tylko dwie krótkie zmiany. Na metę wpadam samotnie z kilkusekundową przewagą nad trójką z którą przejechałem ostatnie 10 kilometrów. Z wyniku jestem połowicznie zadowolony, jednak płaskie wyścigi to nie moja bajka. Za tydzień kolejny poważny sprawdzian - wyścig o Puchar Równicy w Ustroniu. Cel na ten wyścig to 10 w kategorii i czas około 2:20:00, będzie ciężko ale będę walczył.
Wynik:7/9 H i 15/25 OPEN
Wynik:7/9 H i 15/25 OPEN
Orzesze
Sobota, 26 kwietnia 2014 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Wyścig
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 38.00 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 192192 ( 96%) | HRavg | 173( 86%) |
Kalorie: | 542kcal | Podjazdy: | 70m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy sprawdzian w tym roku już za mną, udało się wykręcić zamierzony czas dosłownie co do sekundy. Jak organizator powiedział czas w okolicy 30 minut jest bardzo dobry i tego się trzymajmy. Co do atmosfery na imprezie, poziom w tym roku to jest po prostu kosmos, pełno rowerów czasowych, trenażerów, itp. Z wyniku jestem zadowolony, mogło być gorzej.
Niestety jechałem dzisiaj bez licznika, nie widziałem jak jada inni na początku i troche straciłem. Dopiero po wyprzedzeniu przez pierwszego zawodnika wyrównałem tempo i jechałem w miarę równo do mety, trochę starciłem też na ciasnych zakrętach i nawrotach.
Wynik:111/194 OPEN 16/20 H Strata:00:04:36
Niestety jechałem dzisiaj bez licznika, nie widziałem jak jada inni na początku i troche straciłem. Dopiero po wyprzedzeniu przez pierwszego zawodnika wyrównałem tempo i jechałem w miarę równo do mety, trochę starciłem też na ciasnych zakrętach i nawrotach.
Wynik:111/194 OPEN 16/20 H Strata:00:04:36
Pierwsze koty za płoty-Puchar Równicy Ustroń
Sobota, 18 maja 2013 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 64.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:38 | km/h: | 24.30 |
Pr. maks.: | 79.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 193193 ( 96%) | HRavg | 157( 78%) |
Kalorie: | 1898kcal | Podjazdy: | 1450m | Sprzęt: Cross Peleton | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy start w tym sezonie mam już za sobą, traktowałem go jako sprawdzenie formy a nie ściganie. Niestety forma jest daleko w lesie i trzeba jej szukać. Czeka mnie sporo pracy nad formą a czasu niestety nie ma i w najbliższym czasie raczej będzie mało jeżdżenia.
Pogoda była dobra, trochę wiało ale nie widziałem w tym jakiegoś większego problemu. Przygotowany nie byłem wcale ponieważ mój ostatni trening odbył się 5 maja, na dobór złego jeszcze dwa dni przed startem rozwaliła mi sie korba i po objechaniu wszystkich okolicznych serwisów i sklepów rowerowych musiałem założyć korbę MTB z jedną dobrą tarczą 42 zęby.
Trasa moim zdaniem była dobra, dobrze oznakowana i super zabezpieczona. Pomiar czasu też jak zwykle bez zastrzeżeń.
Na starcie stanęło około 230 osób co jest niezłym wynikiem, dużo znajomych twarzy, ale byli też tacy których nieobecność rzucała się w oczy.
Start nastąpił punktualnie o 10:00. Było trochę ciasnawo, ale podjazd i zjazd po bruku rozciagnęły peleton. Jechałem dosyć spokojnie ten odcinek. Na zjeździe zgubiłem pompkę i spadł mi łańcuch którego nałożenie zajęło mi trochę czasu. Stratę szybko odrobiłem i na Równicę dotarłem ze stratą ponad 3 minut do czołówki. Zjazd był szybki w moim wykonaniu, jednak jest coś co poprwiłem w stosunku do zeszłego roku-zjazdy. Podjazd po kostce trochę mi dał w kość, jednak czuć różnicę pomiędzy 39 a 42 z przodu. Zjazd był mega szybki w moim wykonaniu, rozkulałem się do 80km/h. Później bez szału dojechałem do rund i zacząłem krążyć. Kiedy robiłem pierwszy podjazd, dojechała mnie czołówka i się podpiąłem, dojechałem do końca podjazdu i odpuściłem . Kolejne okrążenia szły coraz słabiej, na 2 i 5 zatrzymałem się na bufecie, zabarałem wodę, banany i ruszyłem w kierunku mety. Do bruku dojechałem w większej grupce, na zjeździe już starciłem a potem zatrzymałem sie za potrzebą i trochę mi zeszło. W końcu się pozbierałem i spokojnie resztkami sił wdrapałem się na Równicę, kilka razy zatrzymując się i od razu ruszająć. Przed metą nagły przypływ sił i ogień do mety.
Po posileniu się zjechałem do Jaszowca w poszukiwaniu pompki której niestety nie znalazłem. Potem spokojnie przez Polanę do centrum.
Z wyniku jestem połowicznie zadowolony, lecz biorąc wszystkie składowe które na niego sie złożyły to nie ma na co narzekać
Wynik:18/22 H
149/209 OPEN
Pogoda była dobra, trochę wiało ale nie widziałem w tym jakiegoś większego problemu. Przygotowany nie byłem wcale ponieważ mój ostatni trening odbył się 5 maja, na dobór złego jeszcze dwa dni przed startem rozwaliła mi sie korba i po objechaniu wszystkich okolicznych serwisów i sklepów rowerowych musiałem założyć korbę MTB z jedną dobrą tarczą 42 zęby.
Trasa moim zdaniem była dobra, dobrze oznakowana i super zabezpieczona. Pomiar czasu też jak zwykle bez zastrzeżeń.
Na starcie stanęło około 230 osób co jest niezłym wynikiem, dużo znajomych twarzy, ale byli też tacy których nieobecność rzucała się w oczy.
Start nastąpił punktualnie o 10:00. Było trochę ciasnawo, ale podjazd i zjazd po bruku rozciagnęły peleton. Jechałem dosyć spokojnie ten odcinek. Na zjeździe zgubiłem pompkę i spadł mi łańcuch którego nałożenie zajęło mi trochę czasu. Stratę szybko odrobiłem i na Równicę dotarłem ze stratą ponad 3 minut do czołówki. Zjazd był szybki w moim wykonaniu, jednak jest coś co poprwiłem w stosunku do zeszłego roku-zjazdy. Podjazd po kostce trochę mi dał w kość, jednak czuć różnicę pomiędzy 39 a 42 z przodu. Zjazd był mega szybki w moim wykonaniu, rozkulałem się do 80km/h. Później bez szału dojechałem do rund i zacząłem krążyć. Kiedy robiłem pierwszy podjazd, dojechała mnie czołówka i się podpiąłem, dojechałem do końca podjazdu i odpuściłem . Kolejne okrążenia szły coraz słabiej, na 2 i 5 zatrzymałem się na bufecie, zabarałem wodę, banany i ruszyłem w kierunku mety. Do bruku dojechałem w większej grupce, na zjeździe już starciłem a potem zatrzymałem sie za potrzebą i trochę mi zeszło. W końcu się pozbierałem i spokojnie resztkami sił wdrapałem się na Równicę, kilka razy zatrzymując się i od razu ruszająć. Przed metą nagły przypływ sił i ogień do mety.
Po posileniu się zjechałem do Jaszowca w poszukiwaniu pompki której niestety nie znalazłem. Potem spokojnie przez Polanę do centrum.
Z wyniku jestem połowicznie zadowolony, lecz biorąc wszystkie składowe które na niego sie złożyły to nie ma na co narzekać
Wynik:18/22 H
149/209 OPEN