Wpisy archiwalne w kategorii
Trenażer
Dystans całkowity: | 17.00 km (w terenie 5.00 km; 29.41%) |
Czas w ruchu: | 809:11 |
Średnia prędkość: | 16.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 157.00 km/h |
Suma podjazdów: | 937 m |
Maks. tętno maksymalne: | 204 (104 %) |
Maks. tętno średnie: | 175 (89 %) |
Suma kalorii: | 498759 kcal |
Liczba aktywności: | 549 |
Średnio na aktywność: | 17.00 km i 1h 28m |
Więcej statystyk |
Test Zwifta
Wtorek, 13 października 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 670kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejne załamanie pogody stało się faktem i zdecydowałem się skorzystać z trenażera. Takie dni wykorzystuje ostatnio m.in. do testu różnych aplikacji treningowych. W końcu przyszła pora na sprawdzenie Zwifta czyli najpopularniejszej aplikacji treningowej. Jak dotąd byłem bardzo sceptycznie nastwiony do Zwifta, odstraszały mnie przede wszystkim wymagania sprzętowe które spełniał tylko laptop wykorzystywany przeze mnie wyłącznie do pracy, po zmianie sprzętu mam już do dyspozycji laptopa z odpowiednimi wymaganiami. Tydzień gorszej pogody to idealny moment na testy, właśnie tyle trwa darmowy okres próbny. Zaskoczyła mnie szybkość instalacji i konfiguracji czujników. Po kilku minutach sprzęt był już gotowy, więcej czasu zajęło przygotowanie roweru. Zmiana korby i koła zajęła mi stosunkowo dużo czasu, przy okazji stwierdziłem, że rower treningowy nadaje się już do gruntownego serwisu. Po szybkiej korekcie ustawień odpaliłem Zwifta. Z automatu przeniosło mnie do jedynej dostępnej trasy i nie mogłem już nic zmienić. Może to moje niedopatrzenie, a może wada aplikacji. Gdy tylko zacząłem kręcić zaczęło się liczenie czasu w aplikacji. Nie wybrałem żadnego treningu z bazy i bazowałem na czasie z licznika i czekałem na momenty w których miałem zwiększać lub zmniejszać obciążenie. Dzięki Zwiftowi bardzo szybko leciał czas, zwykle już po kilku minutach mi się dłużyło, nawet przy korzystaniu z Rouvy. Zapomniałem o dodatkowym chłodzeniu i po kilkunastu minutach już się gotowałem. Nudną jazdę w strefie 2 urozmaiciłem sobie krótkimi zrywami w strefie 5-6 z bardzo wysoką kadencją. Po niecałej godzinie Zwift zawiesił się i ostatnie kilka minut jechałem już bez aplikacji. Po pierwszej styczności z tą aplikacją ciężko wyciągnąć jakieś konkretne wnioski. Jeszcze kilka razy skorzystam i będę mógł powiedzieć nieco więcej. Najważniejsze, że chociaż trochę udało się pokręcić, ważne jest aby odstawić rower w odpowiednim momencie, po kilku tygodniach ze spadającym obciążeniem.






Garaż
Czwartek, 1 października 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:33 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1214kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wtorkowym wyjeździe w trudnych warunkach nie miałem ochoty na kolejną mojrą jazdę więc er i zrobiłem kolejny eksperyment. Po kilku latach musiałem kupić nowy laptop do pracy bo starty był już za słaby na moje potrzeby ale wystarczający na działanie różnych aplikacji treningowych. Na początek zainstalowałem zaktualizowaną wersje GoldenCheetach i zgrałem przypadkową trasę z Rouvy wykorzystując do tego jeden ze starych plików jaki miałem na komputerze. Dzięki temu miałem trasę z bazy łącznie z profilem i filmem bez konieczności opłacania subskrypcji na Rouvy. Nie obyło się bez problemów z konfiguracją czujników. Najważniejszy z nich udało się połączyć i miałem dane wyłącznie o mocy i kadencji co w pełni wystarczało. Po ostatnim treningu zdecydowałem się na równą jazdę w 2 strefie a konkretnie trzymanie 200-220 Wat. Mimo jazdy w zamkniętym pomieszczeniu jakoś to wyglądało i czułem się całkiem nieźle. Przejechanie tej trasy zajęło mi około 90 minut, tyle też miałem czasu na trening. W tym bardzo nieprzyjemnym pogodowo tygodniu musiało to wystarczyć ale na regularne korzystanie z trenażera to jeszcze nie pora.


Trenażer 63
Wtorek, 1 września 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:19 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1063kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie tak wyobrażałem sobie początek września. Pogoda nie zachęcała do wyjścia z domu, czas miałem tylko przed południem i zdecydowałem się wyciągnąć trenażer. Tym razem zapewniłem odpowiednią wentylację i mogłem się skupić na treningu. Jak już decyduję się na trenażer poza sezonem zimowym to zwykle tylko w celu mocnego treningu. Potrzebowałem znów w bazie gotowych treningów w sieci i wygrzebałem idealny trening. Rozgrzewka nie bardzo mi pasowała więc ją zmodyfikowałem. Nim rozpocząłem trening zauważyłem padnięty licznik. Nie był to duży problem bo mogłem skorzystać z aplikacji w telefonie IP Watts. Aplikacja prosta i ze sporymi wadami ale jakoś daje radę. Udało się skonfigurować czujnik mocy, z tętnem i prędkością był problem ale nie zależało mi na tym. Ustawiłem bardzo duży opór trenażera i ruszyłem z kopyta. Po chwili dobrałem przełożenie i złapałem rytm. Jakoś dziwnie czas szybko leciał i już było po rozgrzewce. Popełniłem kilka błędów, jednym z nich było trzymanie stałej, dosyć wysokiej kadencji a później miałem podczas ćwiczeń trzymać dużo niższą liczbę obrotów. Bałem się pierwszego powtórzenia od niego miało zależeć dużo, moja dyspozycja była sporą niewiadomą. Ruszyłem mocno ale szybko musiałem szukać optymalnego przełożenia i dopiero po kilkudziesięciu sekundach wszystko grało jak trzeba. Kolejny ważny moment nastąpił po 2 minutach gdy miałem zmniejszyć kadencje zwiększając moc. Udało się płynnie przejść na bardzo twardy obrót, czuć było smród palonej gumy, sprzęt też działał na granicy wytrzymałości. Czas odpoczynku w drugiej strefie wydawał mi się krótki, po pierwszym czułem się nieźle ale kolejne już nie wystarczały. Zmęczenie narastało i ostatnia minuta to była jazda już na maksa, liczyłem na to, że sprzęt wytrzyma, mięśnie piekły, pot się lał strumieniami, sekundy wolno uciekały. Poczułem ulgę gdy skończyłem wymagające powtórzenia. Później dołożyłem sobie jeszcze trzy krótkie zrywy na wysokiej kadencji. Na koniec treningu opona się przetarła i zeszło powietrze z tylnego koła. Czułem się bardzo zmęczony po tym treningu, długi sezon daje się już we znaki.




Trenażer 62
Wtorek, 4 sierpnia 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1190kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po urlopie pogoda się pogorszyła.
Jak na złość miałem czas na trening. Zdecydowałem się na skorzystanie z
trenażera. Zadanie było ułatwione ponieważ wystarczyło przełożyć koło i sprzęt
gotowy do treningu. Pora wsiąść się do roboty po kilku tygodniach bez
racjonalnych treningów. Na pierwszy rzut poszły powtórzenia na siłę, zamiast
dwóch serii krótszych powtórzeń zrobiłem jedną z 5 minutowymi powtórzeniami.
Ustawiłem trenażer przy drzwiach, w miejscu ze stałym dopływem świeżego powietrza
a zarazem z dala od deszczu który padał za oknem. Ostatnio po kilku minutach w
garażu byłem zagotowany, pod żadnym pozorem nie chciałem dopuścić do
powtórzenia tej sytuacji. Przy okazji testowałem nową aplikacje treningową
która nie przypadła mi do gustu, program cały czas gubił sygnał z czujników,
może to wina odbiornika. Aplikacja to tylko dodatek, urozmaicenie treningu, nic
nie wnoszące do jego jakości. Podczas treningu miałem problem z doborem
obciążenia i przełożenia. Na rozgrzewce zastosowałem zbyt niskie i później
ciężko było wskoczyć na właściwy pułap mocy. Już podczas pierwszego powtórzenia
czułem, że kolana nie akceptują niskiej kadencji. Zamiast 50-55 trzymałem 55-60
obr./min. Przez 5 minut. Kolejne powtórzenia wyglądały podobnie, było gorąco ale
nie wpłynęło to na dyspozycje. Wytrzymałem tempo do końca. Motywacja była duża
i nie miałem momentów zwątpienia. Dobry trening zaliczony i teraz chyba będzie
łatwiej wrócić do reżimu treningowego. Do końca sezonu coraz bliżej ale
najważniejsze sprawdziany formy dopiero nadchodzą, po dobrej wiośnie i początku
lata ciężko będzie osiągnąć porównywalny pułap ale wówczas większość testów
przypadało na dni o trudnych warunkach atmosferycznych. Wole upał niż chłód i
dlatego nawet niższe moce na segmentach dają obecnie porównywalne czasy. Po
treningu byłem strasznie zamulony a kolano dawało o sobie znać. Musze
monitorować ten problem bo kontuzja to ostatnia rzecz jakiej obecnie
potrzebuje.


Trenażer 65
Niedziela, 21 czerwca 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1668kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj nie zdecydowałem się na trening rowerowy i wykonałem tylko kilka ćwiczeń stabilizacyjnych i poświeciłem więcej czasu na rolowanie mięśni. Od piątku dni najdłuższa przerwa w opadach trwała kilka minut, nic nie przekonało mnie do wyjścia z domu i po raz kolejny siadłem na trenażer. Podobnie jak ostatnio postawiłem go pod zadaszeniem na świeżym powietrzu i było idealnie. Sesje poniżej 100 TSS nie są dla mnie treningiem, trzymając się 2 strefy musiałbym wysiedzieć minimum 2,5 godziny co obecnie jest zbyt dużym obciążeniem dla głowy i musiałem zmodyfikować założenia tak aby w czasie 2 godzin wskoczyło 100 TSS. Długie powtórzenia też nie są idealnym rozwiązaniem ponieważ organizm oddałby dużo potu czego chciałem uniknąć. Rozwiązanie przyszło szybciej niż myślałem, wybrałem jeden gotowy trening z dostępnej bazy wielu platform treningowych. Przy budowie formy taki rozkład obciążeń nie ma większego sensu, w przypadku utrzymania już jest bardziej przydatny. Już wcześniej przygotowałem miejsce treningu, dwa miesiące temu trenowałem tak dzień w dzień wiec problemu z tym nie było. Przygotowałem 4 bidony po 500 ml i 150 gram węglowodanów, do tego ręcznik i bluza na rozgrzewkę i schłodzenie organizmu po wysiłku. Bałem się, że padający deszcz w połączeniu z wiatrem będzie mnie dodatkowo chłodził ale nie było tak źle. Sam trening szybko przeleciał, w aplikacji treningowej miałem wgrany trening i ustawioną funkcje automatycznych okrążeń. Nie było to najlepsze rozwiązanie o czym przekonałem się podczas treningu. Kilka razy zmieniałem obciążenie zbyt późno. Największy problem miałem wówczas gdy podczas powtórzenia zdecydowałem się trzymać kadencje 55-60. Nie znoszę siłowej jazdy i to samo mówiły moje kolana, dużo lepiej czułem się kręcąc z kadencją ponad 100. Zrezygnowałem z pomiaru tętna podczas treningu, miałem zbyt dużo parametrów do pilnowania i tętno było tutaj zbyteczne. Byłem trochę zaskoczony, że bez większych problemów dotrwałem do końca treningu. Nie był to tak solidny trening jaki powinienem sobie dzisiaj zaaplikować ale lepsze to niż nic. Ten rok jest pierwszym w którym nie było jak na razie miesiąca kiedy nie korzystałem z trenażera. Pogoda w tym roku jest wyjątkowo kapryśna, niewiele wskazuje na to, że może się to zmienić w najbliższym czasie.




Trenażer 64
Piątek, 19 czerwca 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 137137 ( 70%) | HRavg | 125( 64%) |
Kalorie: | 1230kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Myślałem, że na początku tygodnia była zła pogoda ale to co dzieje się obecnie to jest kpina. Liczyłem że w czerwcu będzie już ciepło i pogodnie ale znów się przeliczyłem. Dzisiaj wracając z pracy co prawda nie padało ale i tak wróciłem mokry od pasa w dół, wcześniej przeszła taka ulewa, że drogi zamieniły się w rzeki i nawet błotniki nie pomogły. W minimalnym stopniu humor poprawił mi kierowca który próbował zajechać mi drogę i ściągło go przez rozmoknięte pobocze do głębokiego rowu i na 90 % uszkodził zawieszenie. Od ostatniego treningu minęły już 2 dni i na taką przerwę nie chciałem sobie pozwolić i zmusiłem się do wyciągnięcia trenażera. Nie miałem motywacji do mocnej jazdy i głowa pozwoliła na 90 minut jazdy w strefach 1-2. Noga podawała całkiem fajnie ale co z tego jak przez cały czas patrzyłem jak deszcz pada, momentami przestawało ale drobne krople ciągle z nieba leciały. Ciężko szukać pozytywów wiedząc, że w czasie kiedy będzie miał czas na więcej jazdy to pogoda będzie raczej barowa. W weekend miałem w planie zaliczyć kilka nowych podjazdów w Beskidzie Żywieckim i Makowskim m.in. Makowską Górę. W tym roku albo skracałem trasy albo zupełnie rezygnowałem z jazdy w górach. Może druga połowa roku będzie lepsza i uda się zaliczyć kilka ciekawych tras i nowe podjazdy. Wciąż mam nadzieje na chociaż jedną jazdę w weekend, jak się nie uda to spróbuje znów wsiąść na trenażer.


Trenażer 63
Wtorek, 26 maja 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 150( 76%) |
Kalorie: | 1231kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj nie miałem czasu na rower, pogoda była w kratkę, raz deszcz, raz słońce i wyjeżdżając na pewno bym zmoknął i wybrudził świeżo wyczyszczony rower. Kolejny dzień zaczął się nieciekawie, od ulewy, końca dnia padało, czasami było oberwanie chmury a ledwie kilka razy przestało padać najwyżej na kilkanaście minut. Nie widziałem innej opcji niż odkurzenie trenażera. Chwile mi zajęło przygotowanie sprzętu i ustawienie miernika mocy i dopiero po 17 byłem gotowy do treningu. Nie czułem się najlepiej, odzwyczaiłem się od treningów w pomieszczeniu, zwłaszcza, że nigdy nie używam wiatraka który dzisiaj był niezbędny, płuca też ostatnio nie działają najlepiej. Mimo tylu przeszkód przystąpiłem do treningu i walczyłem do końca z przeciwnościami. Na rozgrzewce czułem się jeszcze komfortowo. Za krótko się rozgrzewałem i przez to szybko tętno skoczyło do góry po zwiększeniu obciążenia. Pierwsze 12 minut na progu jeszcze nie wyglądało źle ale tlenu brakowało, nie byłem w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości do mięśni, zacząłem się zakwaszać mimo jazdy na progu. Przed odpoczynkiem zeskoczyłem z roweru i uchyliłem drzwi garażu, to był błąd bo nie mogłem wskoczyć na obroty, nogi nie chciały współpracować. Czas odpoczynku był zbyt krótki i w ogóle się nie zregenerowałem, potwierdziły to kosmiczne wartości tętna. Drugie powtórzenie na progu wchodziło już z większym trudem, wciąż brakowało tlenu a poziom kwasu mlekowego w mięśniach rósł. Znowu zaraz po zejściu z obciążenia zwiększyłem dostęp świeżego powietrza otwierając drzwi do połowy. Podczas trzeciej tempówki już stawałem na rzęsach i z największym trudem przetrwałem 12 minut. Ostatecznie otworzyłem drzwi garażu całkowicie, w tym momencie znowu było oberwanie chmury. Zgodnie z rozpiską miałem rozpocząć 4 powtórzenie. Tak też zrobiłem ale po 4 minutach odcięło mnie i musiałem odpuścić, później zrobiłem jeszcze trzy powtórzenia, każde krótsze o minutę. Tak się ujechałem, że miałem problem z utrzymaniem się na rowerze, o trzymaniu równej kadencji i mocy nie było mowy. Zmusiłem się do kilku minut jazdy w 1 strefie. Nie pamiętam treningu który by mnie tak sponiewierał, był bardzo intensywny i mocniejszy niż wiele wyścigów jakie przejechałem wiec do końca zaskoczony nie jestem tym, że pękłem. Podczas kolejnych ewentualnych sesji n trenażerze postaram się nie popełnić tych samych błędów i nie robić już takich intensywności zwłaszcza popołudniami gdy jestem zmęczony po pracy.





Trenażer 62
Środa, 6 maja 2020 Kategoria Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 1022kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Warunki atmosferyczne dzisiaj nie zachęcały do wyjścia z domu. Wieczorem się niby wypogodziło, ale było zimno, mokro i wietrznie, w takich warunkach nie jestem w stanie zrobić efektywnego treningu wiec zdecydowałem się skorzystać z trenażera. Wystarczyło tylko przełożyć miernik mocy do drugiego roweru który od miesiąca stoi wpięty w trenażer. Nie udało się za pierwszym razem zamontować dobrze pomiaru, kalibracja niby wychodziła ale siła z jaką były przykręcone pedały nie była taka sama. Ostatecznie z lewej strony dałem podkładkę i udało się dobrze dokręcić. Cały manewr zajął mi 10 minut czyli więcej niż zwykle ale nie miało to żadnego znaczenia. Przed treningiem nic nie jadłem a na czas treningu przygotowałem w sumie 120 gram węglowodanów, przyjęcie całej dawki dałoby 80 g/h co jest jak dla mnie rekordowym wynikiem. Miałem pewne obawy przed treningiem ale wszystkie szybko się rozwiały. Odzwyczaiłem się już od jazdy w zamkniętym pomieszczeniu, z reguły nie korzystam w takich sytuacjach z wiatraka a ten trening miał być konkretny i spodziewałem się dużej ilości potu. Na rozgrzewce noga kręciła już dobrze i nawet mocne przepalenia nie były potrzebne ale nie zrezygnowałem z nich. Dwie serie tradycyjnych schodków poszły jak z płatka. W dalszej części miałem robić kolejne schodki, zaczynając od FTP, przez 5 strefę do 6 strefy. Jak na pierwszy raz zastosowałem dwie długości odcinków, pierwsze dwa były 2 minutowe a 3 trwał minutę. O dziwo nie miałem żadnych problemów z doborem przełożenia i od razu ruszyłem z odpowiednią mocą. Szło całkiem nieźle, płynnie przeskoczyłem o 30 Wat w górę a następnie zwiększyłem kadencję by jechać w 6 strefie. Spodziewałem się 20 Wat mniej ale bez problemu utrzymałem około 400 Wat. Uzyskane wyniki w pierwszej serii uznałem za miarodajne i trzymałem się nich w kolejnych. Regularnie po każdej serii przyjmowałem dokładnie 13 gram węglowodanów. Moc towarzyszyła mi do końca, dopiero kończąc ostatni mocny akcent w 6 strefie czułem, że nogi są już zmęczone. Rozkręciłem je dobrze na kadencji i po niecałych 90 minutach zszedłem z roweru. Mocny trening został w nogach, ponad 100 gram węglowodanów pomogło utrzymać założoną moc do końca. Ostatnio zaniedbałem trochę temat żywienia ale wracam już na właściwe tory i od razu mocy w nogach jest więcej. Jutro znowu trochę luzu a później trzy dni kończące kolejny cykl treningowy. 





Trenażer 60
Sobota, 18 kwietnia 2020 Kategoria Kwarantanna, Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 142142 ( 72%) | HRavg | 129( 66%) |
Kalorie: | 1297kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po testach należał się odpoczynek a konkretnie luźny trening. Wybrałem kolejną nieznaną trasę w aplikacji i jazda. Mimo dobrej pogody zdecydowałem się na pozostanie w garażu ale otwarte drzwi miały zapewnić dostęp świeżego powietrza wiec warunki były prawie takie jak a zewnątrz.
Początek jazdy był ciężki, z każdą minutą kręciło się jednak coraz lepiej i po 20 minutach noga zaczęła podawać jak powinna. Nie miałem konkretnego planu na jazdę i postanowiłem poćwiczyć zmienną kadencje. Po 25 minutach jazdy na dosyć twardym obrocie i w 2 strefie mocy przypadało 5 minut na wysokiej kadencji i 1 strefie mocy. Udało się zrobić trzy takie serie. Na koniec skróciłem trochę jazdę bo miałem taką potrzebę. Dobra jazda przed jutrzejszym sprawdzianem na tle innych osób. Nigdy nie ścigałem się wirtualnie i 90 minut w tempie wyścigowym powinno być w sam raz jak na pierwszy raz. Przepalenie nogi dobrze mi zrobi zwłaszcza, że dzisiaj miałem być po pierwszym wyścigu o górskim profilu trasy, lepszej nogi bym na niego nie przygotował a dyspozycja rośnie z każdym tygodniem i w jakiś sposób trzeba się sprawdzić a bezproblemowo jeździć będzie można dopiero od poniedziałku i wtedy wdrażam plan B na sezon bo nawet jak będą wyścigi to przy takim zapotrzebowaniu na starty jakie będzie nie będę miał tam czego szukać.


Początek jazdy był ciężki, z każdą minutą kręciło się jednak coraz lepiej i po 20 minutach noga zaczęła podawać jak powinna. Nie miałem konkretnego planu na jazdę i postanowiłem poćwiczyć zmienną kadencje. Po 25 minutach jazdy na dosyć twardym obrocie i w 2 strefie mocy przypadało 5 minut na wysokiej kadencji i 1 strefie mocy. Udało się zrobić trzy takie serie. Na koniec skróciłem trochę jazdę bo miałem taką potrzebę. Dobra jazda przed jutrzejszym sprawdzianem na tle innych osób. Nigdy nie ścigałem się wirtualnie i 90 minut w tempie wyścigowym powinno być w sam raz jak na pierwszy raz. Przepalenie nogi dobrze mi zrobi zwłaszcza, że dzisiaj miałem być po pierwszym wyścigu o górskim profilu trasy, lepszej nogi bym na niego nie przygotował a dyspozycja rośnie z każdym tygodniem i w jakiś sposób trzeba się sprawdzić a bezproblemowo jeździć będzie można dopiero od poniedziałku i wtedy wdrażam plan B na sezon bo nawet jak będą wyścigi to przy takim zapotrzebowaniu na starty jakie będzie nie będę miał tam czego szukać.



Trenażer 59
Piątek, 17 kwietnia 2020 Kategoria Czasówka Testowa, Kwarantanna, Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 187187 ( 95%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 804kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi, ważniejszy test zaliczony. Po wczorajszym wyciągnąłem wnioski i dużo bardziej przyłożyłem się do regeneracji. Czułem się lepiej ale tętno wciąż było podwyższone ale nie przejąłem się tym faktem bo od tętna niewiele zależy, liczy się głowa i nogi a te były dzisiaj w dobrej formie. Rozgrzewka przebiegała spokojnie, do momentu w którym zorientowałem się, że butelka wody została w miejscu do którego nie byłem w stanie sięgnąć podczas jazdy i musiałem zejść na moment. W momencie rozpoczęcia testu nie byłem chyba odpowiednio rozgrzany, dosyć długo szukałem optymalnego przełożenia, ruszyłem z niezłego poziomu który mimo wszystko udawało się utrzymywać. W momencie w którym zwykle zaczynało się dłużyć i każda minuta dłużyła się strasznie złapałem wreszcie rytm i ostatnie 8 minut testu wyglądało już bardzo dobrze. Głowa była spokojna, nie musiałem odliczać czasu do końca a noga podawała, bałem się zwiększać tempo aby nie zaburzyć równowagi i trzymałem cały czas moc w okolicy 340 Wat. W ostatniej minucie przyśpieszałem i udało się nawet fajnie zafiniszować. Test wyglądał znów książkowo, nie zacząłem zbyt mocno, cały czas byłem w stanie utrzymywać narzucone tempo, mogłem dołożyć w końcówce ale bałem się, że mnie odetnie i nie dojadę testu do końca. Tą różnice udało się wyrównać dobrym sprintem i wzrastającą mocą w czasie ostatniej minuty. Na ten moment nie stać mnie na więcej ale wciąż mam rezerwy które przy odpowiednim treningu powinno udać się wydobyć. Jest lepiej niż wiosną 2018 i 2019 roku i o to mi chodziło. Lepsze wyniki na testach miałem tylko w czerwcu, do najlepszych pewnie brakuje ale najlepszym wyznacznikiem jest poziom jaki prezentowałem w zeszłym roku gdy radziłem sobie najlepiej a generowana moc to potwierdzała. Po teście nie musiałem przerywać jazdy ale zminimalizowałem moc i ponad 15 minut luźno kręciłem obserwując spadek tętna. Podczas testu tętno skoczyło do 187, takiej wartości nie widziałem już dawno. Strefy tętna też się zmieniły ale według nich już dawno nie trenuje i jest to raczej dodatek do treningu niż coś kluczowego. Po dwóch dniach testów pora na trochę luzu a w niedzielę chciałbym się sprawdzić w wirtualnym wyścigu, jeszcze nie wiem czy będzie to pagórkowata trasa czy jeden podjazd.



